Anna Piórecka-Makuła

Pani doktor w trakcie badania wykazała się wysokim poziomem profesjonalizmu i wiedzy. Wizyta przebiegła bezproblemowo i w dobrej atmosferze. Pani doktor dokładnie zbadała serce córki i wyjaśniła wszystkie wątpliwości.

Bardzo kompetentna, konkretna i uprzejma Pani doktor. Zaniepokojonej nastolatce wszystko dokładnie tlumaczyła i odpowiadała na pytania. polecam

23/11/18 odbyła się próba badania przez panią dr, naszego 5 miesiecznego dziecka. Jak już inni pisali, pani dr, miała pretensję, że "dziecko się rusza", a żeby ją przekręcić, pociagnela dziecko za bluzkę i momentalnie przerzuciła na drugi bok (!), przy tym była bardzo niemiła. Dodam, że dziecko miało w okresie tych 5 miesięcy kilka razy "echo", ze 100% skutecznością, bez placzu (!), u pani pióreckiej było zupełnie inaczej. Na koniec stwierdziła, że nie da się zrobić badania. Najlepsze jest, co pani piórecka dodała na wypisie szpitalnym - "Zalecam zrobienie badania dziecku w narkozie". Szkoda że to wszystko co pokazała pani piórecka, nie zostało nagrane, na pewno zglosibym do Izby Lekarskiej.

Wystrzegajcie się tej pani.

Anna Piórecka-Makuła

Badanie echokardiograficzne wykonywane u dziecka niespokojnego może być niewiarygodne i często wymaga powtórzenia. Dlatego rodzice, którzy znają dziecko najlepiej, powinni zadbać o spokój dziecka w czasie badania, tak aby lekarz mógł skupić się wyłącznie na badaniu. Niestety niektórzy rodzice oczekują, że zrobi to za nich lekarz.
Czasami, mimo usilnych starań, nie uda się wykonać badania w danym dniu. Wówczas podejmujemy próbę badania w innym terminie, zazwyczaj z dobrym skutkiem. Jeśli ponowna próba badania nie powiedzie się, a także w przypadku gdy musimy ocenić dokładnie struktury serca, badanie jest przeprowadzane w premedykacji farmakologicznej, która ma na celu uspokojenie, wyciszenie dziecka. Premedykacja nie jest narkozą! Taka też informacja była umieszczona w karcie wypisowej dziecka ze szpitala.

Zgadzam się w zupełności z poprzednią opinią. Pani doktor nie zrobiła echo serca mojemu 10 miesięcznemu dziecku, bo płakało... Nie uśmiechnęła się ani razu, kazała je położyć na kozetce i zaczęła badanie. A potem z obrażoną miną stwierdziła, że to nie ma sensu. Z pewnością brakuje jej elementarnych umiejętności postępowania z małymi pacjentami.

Byliśmy z dzieckiem na badaniu echo serca u Pani dr Anny Pióreckiej-Makuła od razu zraziła dziecko traktując je jako osobę dorosłą, a przecież jest kardiologiem dziecięcym. Pani doktor nie ma absolutnie żadnego podejścia do dzieci: nie nawiązała żadnego kontaktu z dzieckiem, nie zainteresowała go niczym i naszego dziecko przestraszyło się oschłej pani doktor i płakało przez cały czas badania. Dodam że przy innych badaniach to się nie zdarza. Nie oceniamy wiedzy pani dr, ale brak podejścia do dziecka może wpłynąć na negatywny odbiór innych lekarzy przez nasze dziecko w przyszłości. Zresztą zastanawiamy się czy na wiarygodność wyniku badania nie miał wpływ, że dziecko było zdenerwowane i płakało.