Depresja kojarzona jest ze smutkiem, płaczem, niemocą. Smutek jest tak intensywny, że aż przygniatający. Powoduje zawężenie pola uwagi, widzimy wtedy tylko te smutne doświadczenia w naszym życiu, tylko te smucące fakty, które nas dotyczą. Pojawia się pragnienie nie czucia, by już nie cierpieć. Pragnienie ucieczki. Obie te strategie są skazane na porażkę. Jest inna droga wyjścia z tego smutnego miejsca, posłuchaj:
– Smutek jest potrzebny.
– Co? Jak to? – pojawiają się pytania, niezgoda.
– Na pewno nie tak wielki jak mój, on nie daje nic dobrego!
– To posłuchaj – każdemu zdarzają się sytuacje, których nie chce, gdy coś idzie nie tak, jak miało pójść. Może ktoś czymś zranił, spotkała Cię niesprawiedliwość. Adekwatnym i normalnym odczuciem jest wtedy przykrość, smutek, złość, poczucie krzywdy. Masz do nich prawo.
– Nie lubię tych uczuć!
– Nie są one przyjemne, ale są pożyteczne.
– Jak to?
– Rozumiem, że najlepiej byłoby, gdyby nieprzyjemne uczucia nie istniały. To piękne marzenie. Idylla. Rzeczywistość jest taka, że każdemu człowiekowi zdarzają się sytuacje budzące przykre uczucia.
– Ja ich nie chcę.
– Bo kojarzysz smutek tylko z przykrością, złość z agresją, czy brzydkim zachowaniem. Smutek i złość są jak jedna i druga strona tej samej monety. Można zamieniać smutek na złość i odwrotnie. Można mieć na to wpływ. Można zrobić bardzo duży użytek z tego, co się czuje.
– Jak?
– Kiedy ktoś powie Ci coś bardzo przykrego co Cię zasmuci, może nawet te słowa sprawią, że zapłaczesz, wystarczy wtedy szybko uciec od tego uczucia, bo nie chcesz, żeby było Ci nieprzyjemnie. Możesz próbować uciec. Tak naprawdę nie uda Ci się to, bo smutek jest w Tobie, związany z tym, czego doświadczyłeś. Tak, jak nie da się wymazać z pamięci naszych doświadczeń, tak też nie można wyrzucić, czy uciec od emocji z nimi związanych. One cały czas są jak niewypowiedziane słowa, które nas męczą, jak niedokończona sprawa, o której nie możemy przestać myśleć.
– To, co mogę zrobić innego? Jaki jest pożytek z tego smutku?
– Przeżycie smutku, pozwolenie na to, żeby sięgnąć do głębszej części siebie samego, do tego, co Cię zraniło – pozwoli wyrazić przykrość czy niesprawiedliwość. Zajęcie się tą raną powoduje jej prawdziwe gojenie. Dopiero na sam koniec możemy przykleić plaster. Nigdy odwrotnie. Powiedź głośno o swojej krzywdzie i opłacz ją, a rana zacznie się goić. Nie bój się łez, szlochu. Zapewniam Cię, że po płaczu przyjdzie czas, gdzie nie będzie już łez z powodu tego zranienia, będzie tylko lekkie westchnienie przy jego wspomnieniu.
Tak, jak zagojone rany hartują fizycznie wojownika, tak przeżyte i opatrzone smutki uspakajają i umacniają nas w sobie samych.
The post Depresja – smutek, od którego nie mogę uciec? appeared first on Blog dla pacjentów.
Ten artykuł został opublikowany na stronie ZnanyLekarz za wyraźną zgodą autorki lub autora. Cała zawartość strony internetowej podlega odpowiedniej ochronie na mocy przepisów o własności intelektualnej i przemysłowej.
Strona internetowa ZnanyLekarz nie zawiera porad medycznych. Zawartość tej strony (teksty, grafiki, zdjęcia i inne materiały) powstała wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje porady medycznej, diagnozy ani leczenia. Jeśli masz wątpliwości dotyczące problemu natury medycznej, skonsultuj się ze specjalistą.