Większość z nas korzysta z komputera, pije alkohol, chodzi na zakupy, uprawia seks, pracuje. Czy każde z tych działań może zamienić się w zachowanie problemowe/destrukcyjne? Na skutek splotu różnych czynników obecnych w środowisku, jak i w samej jednostce może dojść do utrwalenia i eskalacji pewnych czynności. U niektórych osób możliwy jest „samoistny powrót do równowagi”, inne wpadają w błędne koło, które kręci się coraz szybciej, zmieniając radykalnie zarówno postrzeganie rzeczywistości, jak i samego siebie. Trwanie, jak i wydostanie się z tej karuzeli wydaje się jednakowo trudne. Pojawiają się ruchy pozorowane, kiedy poprawę, zmianę, lepsze życie obiecujemy przede wszystkim innym, potem sobie.
Typowe uzależnienie wielu z nas kojarzy z alkoholizmem i narkomanią. Jednak stereotypowy alkoholik czy narkoman to nikt z nas, to raczej ktoś kim nigdy nie będziemy. Wyolbrzymiony i nieprawdziwy obraz uzależnienia jest bardzo daleki od tego, co nam dolega, z czym sobie nie radzimy. Z jednej strony pozwala on zachować twarz, zredukować poczucie winy, uwierzyć w to, w co chcemy uwierzyć, z drugiej strony nie pozwala na sięgnięcie po „pomocną dłoń”, ocenę strat i zniszczeń, spotkanie z tym, co kiedyś było ważne i gdzieś się zgubiło. Jeszcze tydzień, miesiąc, pół roku – trzeba spłacić kredyt, później odpocznę, zrelaksuję się, zadzwonię do dawno niewidzianych i niesłyszanych znajomych, może jakieś wakacje? Czy można tak funkcjonować ? Owszem, ale do czasu.
Rzeczywistość jest przecież taka:
Brak urlopu od 2. lat, zostawanie w pracy po godzinach, poczucie bycia niezastąpionym, natrętne myśli „czy wszystkiego dopilnowałem?”, monotematyczność – najchętniej rozmawiam o pracy, brak czasu na rodzinne bycie razem.
Lub taka:
Zaraz po powrocie do domu sesje on-line z kimś mało znanym, ale bez zahamowań seksualnych, zaabsorbowanie seksualnymi fantazjami, poszukiwanie nowych partnerów w cyberprzestrzeni, utrata zainteresowania realnym człowiekiem na rzecz tego, co wirtualne, obrazkowe sesje z nadzieją na zaspokojenie seksualne, ukrywanie swoich upodobań przed otoczeniem.
Lub taka:
Ciągle nowe, przyciągające wzrok gadżety, zupełnie niepotrzebna dziesiąta spódnica, szósty telefon – koniecznie trzeba coś kupić, bo ta czynność przez chwilę cieszy, polowanie na okazje podnosi adrenalinę. Potem jednak pojawia się smutek, poczucie winy, bo znowu na karcie mamy debet. Jak można to wytrzymać? Myślenie o zakupach koncentruje całą uwagę, pojawia się trudne do zniesienia napięcie, że znowu trzeba coś kupić.
Lub taka:
Dokładnie, musi być perfekcyjnie, wręcz idealnie, a to wymaga czasu. Nie można odpuścić, trzeba czuwać, poprawiać, doskonalić. Nigdy nie jest tak, jak powinno być. Inni nie starają się tak, jak ja, frustracja rośnie, pojawiają się częste wybuchy: dlaczego nikt mnie nie rozumie, chcę przecież dobrze – pilnuję, kontroluję, decyduję, czasem mam dość, ale nie potrafię z tego zrezygnować.
Uzależnienie ma wiele twarzy, niektóre zwraca uwagę perfekcją inne nonszalancją, jeszcze inne tworzy aurę tajemniczości. Wewnątrz jest zazwyczaj: cierpienie, napięcie, poczucie winy i wstydu, samotność, frustracja, lęk.
W dzisiejszych czasach rozumienie uzależnienia coraz rzadziej odnosi się do podziałów na chemiczne i niechemiczne, coraz częściej mówi się po prostu o uzależnieniu, czyli utracie kontroli nad zachowaniem, czynnościami, w dalszej konsekwencji nad ważnymi obszarami swojego życia.
Czym jest zatem leczenie i terapia? Jest stopniowym odzyskiwaniem kontroli .
Ten artykuł został opublikowany na stronie ZnanyLekarz za wyraźną zgodą autorki lub autora. Cała zawartość strony internetowej podlega odpowiedniej ochronie na mocy przepisów o własności intelektualnej i przemysłowej.
Strona internetowa ZnanyLekarz nie zawiera porad medycznych. Zawartość tej strony (teksty, grafiki, zdjęcia i inne materiały) powstała wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje porady medycznej, diagnozy ani leczenia. Jeśli masz wątpliwości dotyczące problemu natury medycznej, skonsultuj się ze specjalistą.