lek. Ewa Wideryńska

Lekarz z powołania. Szybka i trafna diagnoza, zaangażowanie w leczenie. Oby było więcej takich lekarzy. Dziękuję!

Świetny, kompetentny lekarz, przyjazny pacjentom!
Polecam!

Bardzo profesjonalny lekarz, polecam z całego serca

5 gwiazdek za: profesjonalizm, podejście do pacjenta, rzeczowe porady, miłą atmosferę. Nie rozumiem tych złych opinii, ja mam bardzo dobre zdanie o Pani Doktor.

Najgorszy endokrynolog i człowiek z którym miałam przyjemność. Po wyjściu z gabinetu popłakałam się. Jest odpychająca, nieuprzejma, pewna siebie, nie da dojść do słowa. Opisze swoją wizytę na NFZ : na samym początku wizyty w dość ordynarny sposób spytała po co tu przyszłam .Miałam skierowanie i wyniki badań które były złe, jestem w ciąży, mam chorobę haszimoto i potrzebuje konsultacji endokrynologicznej. Byłam wpisana dodatkowo, mając pilne na skierowaniu i będąc w ciąży, wiec pewnie za to się chciała na mnie wyżyć. Stwierdziła że skoro wiem co mi jest to po co przyszłam. Zaczęła atakować swoimi pytaniami: jaki lekarz wcześniej stwierdził że mam haszimoto i czemu do niego nie chodzę. To zaczęłam się tłumaczyć że chodziłam raz w roku prywatnie , bo na NFZ to nie da się dostać i zlecane miałam tabletki i lekarz rodzinny mi przepisywał a że jestem w ciąży to mam prawo skorzystać. Dalej atak, że strony pani doktor skąd jestem powiedziałam ze z Dąbrowy , to odpowiedziała ze ona nie może całego województwa przyjmować ze ma miejsca tylko dla osób z Sosnowca, atakowała dalej ze robię nie fer w stosunku do osób z Sosnowca i, że powinnam się udać do Dąbrowy. Na nic moje tłumaczenie, że przecież do specjalistów nie ma rejonizacji, powiedziała że w Sosnowcu przyjmuje się osoby z Sosnowca. Spytałam czy mnie przyjmie to powiedziała że nie może mi odmówić bo przecież jestem w ciąży. Rzucać pretensjami podczas całej wizyty nikt jej przecież nie zabroni to także też czyniła. Miałam obiegówkę od ginekologa do podbicia i do wypisania zaleceń endokrynologicznych to powiedziała chyba pani żartuje. Ja muszę wypisywać na komputerze to już nic pani tam nie wpisze. Na szczęście dała wydrukowane zalecenia to sobie dopnę do obiegówki. Może za dużo wymagałam, przecież nie ja ta kartkę sobie wymyśliłam tylko ginekolog mi dał. To raczej normalna procedura w ciąży. Większość wizyty była o tym że nie powinno mnie tu być niż o moim stanie zdrowia i o mojej chorobie. Naprawdę wolałabym być zdrowa i nie zawracać lekarzom głowy. Cały wywiad i badanie był to szereg pretensji.Nie polecam tego lekarza nikomu.

Chodziłam do pani dr na nfz. Gdy wszystko jest dobrze to ok, ale gdy tylko coś jest nie tak to pani doktor krzyczy, wyżywa się na pacjencie. Nie rozumie, że każdy jest człowiekiem i może o czymś zapomnieć. Gdy raz zapomniałam zrobić usg to zrobiła taką awanturę, że zachciało mi się płakać. Do końca wizyty ciągle coś głupio dogadywała, nie dawała dojść do słowa. Nie wypisała zaświadczenia, że nie przyjmuję leków na tarczycę (bez którego nie mogę oddawać krwi), jeszcze się dziwiąc, że miałam czelność ją o to poprosić. Kompletnie nie ma podejścia do pacjenta. Może umie leczyć, nie wiem, dlatego aż dwie gwiazdki, ale nie mam ochoty się dalej męczyć i pozwalać, żeby ktoś mnie tak poniżał. Aż strach się cokolwiek zapytać, bo zaraz jakaś nieprzyjemna odpowiedź. Jest tyle innych lekarzy, a po wizycie u pani dr do końca dnia nerwy i humor popsuty, więc to nie ma sensu. Po prostu boję się chodzić do pani dr dlatego zmieniam lekarza.

Wizyty u Pani doktor były bardzo miłe, bezstresowe. Pani doktor zdiagnozowano u mnie choroby tarczycy którą miałam od dłuższego czasu i doprowadziła moje zdrowie do normy.

Całkowity brak empatii, brak kultury osobistej i taktu. Pani doktor wyżywa się na pacjentach, krzyczy na nich, a wypisane przez nią skierowania na badania nie są akceptowane bo nie da się ich odczytać. Poza tym pani doktor nie słucha pacjentów, nie pozwala im dojść do słowa. Odradzam tego lekarza.

Leczyłam się u Pani doktor prywatnie od 2000 do 2004 roku. Stwierdzona niedoczynność tarczycy.Na początku leczenia usłyszałam, że wystarczy jak będę chodzić raz na 6 miesięcy. Chyba Pani doktor miała coraz mniej pacjentów bo zaczęłam chodzić co 3 miesiące. Pani doktor z dawki 100 zmieniła na 150 a następnie powrót do 100. Nie tak zmienia się dawkę teraz to wiem. W czasie wizyty byłam w gabinecie 30 minut ale rozmowa dotycząca choroby trwała koło 10 minut a reszta opowiadanie o pierdołach. Zmieniłam lekarza, był czas że miałam mieć niższą dawkę i było to raz w tygodniu.
Nie polecam.

Byłam u pani dr raz w przychodni bo poprzedni lekarz okazał się być niekompetentny. Owszem jest to babka z charakterem, z jajami rzec by można, ale przynajmniej nie pitoli bez sensu. Wysyła na badania i jest kompetentna.