Grażyna Makulec

Przy nawracającym zapaleniu zatok stwierdziła, że jedynym rozwiązaniem jest operacja krzywej przegrody nosowej. Udałam się do innego lekarza- poprzednia diagnoza okazała się kompletną bzdurą- operacja w moim przypadku zupełnie nie jest potrzebna.

Wieloletni powtarzający się problem z ropnym zapaleniem uszu, zaburzeniami słyszenia, zawroty głowy- diagnoza z gabinetu prywatnego- perforacja błony bębenkowej. Poprosiłam o skierowanie na HRCT piramid kości skroniowych (takie dostałam z gab. pryw. gdzie w oczekiwaniu na termin z NFZ byłam zmuszona się udać). Pani doktor po pierwsze sprawiała wrażenie jakby niezbyt interesowało ją co mam do powiedzenia, wręcz jakbym zmyślała objawy i poszła sobie tam z nudów, po drugie usłyszałam, że nie u niej byłam prywatnie więc ona nie widzi podstaw do wystawienia takiego skierowania. Pół wizyty zajęło Pani doktor tłumaczenie, że teraz są takie "numerki" na recepcie i wyjaśnianie jak przyjmować antybiotyk i probiotyk (mój trzeci już w tym roku) dziś po kontroli usłyszałam ze już wszystko jest ok. Zajrzała może 2 sekundy do każdego ucha. Mam wyniki z Tomografu, które zrobiłam jednak prywatnie i zmiany w uszach są znaczne, wymagające natychmiastowej konsultacji. No na pewno nie u tej Pani

Zdecydowanie odradzam panią laryngolog. Nie pozwala pacjentowi wypowiedzieć się, a już prezentuje swoje własne poglądy. Dodatkowo, odmawia podstawowego badania, co nie jest akceptowalne. Takie podejście do pacjenta jest nieprofesjonalne i zdecydowanie nie zasługuje na zaufanie. Warto poszukać innego lekarza, który potrafi zadbać o pacjenta i wykonać niezbędne badania.

Córka dostała skierowanie od prywatnego lekarza na tomograf zatok przynosowych. W takiej sytuacji musiałabym za tomograf zapłacić więc udałam się do przychodni NFZ żeby pani doktor przepisała skierowanie i mogłabym zapisać córkę na ten tomograf w szpitalu. Już na wejściu pani doktor okazała się niemiłą osobą. Po wykrzyczeniu że nie będzie płacić za ten tomograf postanowiła pobieżnie w mało elegancki sposób przejść do badania. Pani doktor stwierdziła że dziecko jest zdrowe i nic nie potrzebuje. Dała jednak skierowanie na RTG zupełnie innej części zatok niż mieliśmy na skierowaniu. Nie będę wypowiadała się na temat Pani kompetencji ponieważ nie miałam okazji zobaczyć jak dokładnie i szczegółowo bada pacjenta mogę jednak z pełną odpowiedzialnością stwierdzić że tak aroganckiej wręcz chamskiej pani doktor nigdy nie miałam okazji spotkać. Na koniec wizyty rzuciła skierowaniem na rtg i tak jak w filmie MIŚ ( w scenie przy nakładaniu kaszy) wybrzmiało słowo proszęę. Nie polecam nikomu. .

Wizyta nie spełniła moich oczekiwań.
Pani doktor nie starała się pomóc mi w chorobie. Odczułam niechęć pomocy mi i ewidentne zawracanie Pani dr czasu.
Przyszlam poniewaz od 3 tygodni zmagam sie z zapaleniem zatok i splywajacym katarem do pluc i po nieudanej kuracji antybiotykiem. Aktualnie z gigantycznym kaszlem z flegma w plucach i goraczka.
Dr wysmiala mnie, ze zatoki mam zdrowe i ze ubzduralam sobie splywajacy katar i jestem zdrowa. Nie chciala przepisac mi rzadnych lekow. Nie chciala slyszec o moim gorączkowaniu nocnym. Smiejac mi sie w twarz ze wszystko sobie wymyslilam i co jak co ale zatoki sa zdrowe...
Szkoda mojego chorego stanu na czekanie na wizyte.
Jestem bardzo przejęta bo choroba doskwiera mi fizycznie ....plakac mi sie chce z bezradnosci.

Moja pierwsza i ostatnia wizyta u tej Pani. Przyszłam do niej z 2-letnia córka z pytaniem czy nas przyjmie oczywiscie bylam zarejestrowana prawie wypchnela nas z gbinetu burczac zebym wyszla czekac do kolejki bo jej szkoda czasu. Corka od ponad miesiaca ma katar i nawracajacy kaszel i goraczke inny lekarz wybadal ze ma jakas wydzieline w uszach dzisiaj ona stwierdzila po niespelna minutowym "badaniu" ze nic jej nie jest a jak ma byc zdrowa cytuje"skoro ma smarki w nosie i je polyka." Ogolnie nigdy jeszcze nie spotkalam sie z tak nieuprzejmym zachowaniem.

Moja pierwsza wizyta u Pani doktor i nigdy więcej kontaktu z tą Panią. Nie jestem w stanie ocenić jej kompetencji jako lekarza (pierwsza wizyta). Natomiast podejście do pacjenta i sposób zachowania porażka. Idąc do lekarza nie mam ochoty doświadczać jego złego humoru i wręcz chamskiego zachowania. Pani dr Makulec to doskonały przykład takiego zachowania: arogancka, niemiła, opryskliwa dla mnie to zwykłe chamstwo. Nie interesowało ją co mam do powiedzenia, przerywała mi... na moja sugestię, że zapalenie krtani, które mam, powtarza mi się bardzo często wogóle nie zareagowała, kiedy powiedziałam , że doskwierają mi zatoki (notabene od wielu lat nawrotowo) stwierdziła, że na skierowaniu nic o zatokach nie ma. Kiedy sprawdzała mi stan gardła, miałam wrażenie, że ma ochotę szpatułką rozerwać mi kąciki ust. Weterynarz ma więcej empatii dla swoich pacjentów niż ta Pani doktor. Nie polecam. Na szczęście nie wydałam pieniędzy na wizytę (NFZ-Nadrzeczna), być może prywatnie, p. Makulec potrafi być bardziej urocza.

Tez odradzam.Jest wielu innych ,dobrych.Tej Pani troszkę brakuje etyki i wiedzy nie tylko medycznej.Jest opryskliwa chybaże ma akurat humor.Zresztą nie jest znanym lekarzem w Częstochowie.
Kiedy była rejonizacja musiałam leczyć na Zawodziu rodzinę.

Faktycznie,Pani doktor jest bardzo miła.Natomiast postawiła mi błedną diagnoze.Byłam u niej cotydzień,dostawałam antybiotyki.Podobno miałam zapalenie ucha średniego.Ale było coraz gorzej.Zwróciłam sie do innego lekarza.Diagnoza-zaburzenie błędnika.I wtedy sie okazało, ze na leczenie juz zapozno.Dostaje witaminki.I mam aparat słuchowy.W wieku 37 lat...Wnioski nasuwają sie same...

Nie jestem mieszkanką Częstochowy,mieszkam w dużym mieście wojewódzkim ale wizyty moje w Częstochowie kojarzą mi się z horrorem jaki przeżyłam na ostrym dyżurze w szpitalu na Zawodziu .A było to jakieś 6 lat temu.Podczas mego kilkudniowego pobytu u rodziny dostałam wieczorem tak silny ból gardła ,że potrzebowałam pomocy laryngologa ,wiedząc że podobne objawy miałam rok wcześniej i okazało się ,że był to dość niebezpieczny ropień.Wtedy to lekarz uprzedził mnie,że w takim przypadku należy udać się natychmiast do laryngologa.Pamiętając tamten przypadek poprosiłam rodzinę o zawiezienie mnie na ostry dyżur do któregoś z częstochowskich szpitali.I tam właśnie przeżyłam to,co pamiętam do dzisiaj.Po dość długim oczekiwaniu zjawiła się lekarka i nawet nie odpowiadając na "dobry wieczór" ,obrażonym tonem zapytała o co chodzi.Była zaspana |a była wtedy godz.ok 23|,zła i wyrażnie niezadowolona z mojej wizyty.Opowiedziałam o moich dolegliwościach wspominając mój nieszczęsny ropień i towarzyszące mu objawy.Nie bardzo interesowała się tym co mówię,kazała otworzyć usta ,nie wzięła choćby zwykłej łyżeczki aby dokładniej obejrzeć to nieszczęsne gardło.Otworzyłam szeroko usta ,jako że lekarka siedziała w odległości ode mnie jakieś 1,5 metra i wtedy usłyszałam coś w co trudno uwierzyć:"co się pani tak rozdziawia"to są słowa lekarki do pacjentki.Burknęła coś że w gardle nic nie ma i to wszystko to mój wymysł,żeby jej głowę zawracać.Wróciłam do domu ,nie spałam całą noc z powodu coraz silniejszego bólu gardła a rano wsiadłam w samochód i po 3 godz.podróży zgłosiłam się do kliniki,gdzie stwierdzono duży ropień a lekarz nie chciał wierzyć,że kilka godzin wcześniej oglądał to gardło laryngolog i nic nie widział.Taką miałam przygodę z p.Makulec.Podobno przyjmuje prywatnie na ul.Waszyngtona w Częstochowie i jest dość miła w co trudno mi uwierzyć.Myślę że podczas któregoś pobytu w Częstochowie pójdę to sprawdzić i podziękuję za horror,który mi przed laty zgotowała.AK.