lek. Grzegorz Danielski

Nie polecam, lekarz arogancki, nie słucha pacjenta. Nie patrzy na wyniki badań, w ogóle się nimi nie interesuje. Nagminnie przepisuje blokady i zleca robienie wkładek ortopedycznych, ale skierowania już na nie nie daje, najlepiej iść prywatnie i zapłacić krocie. Po mojej namowie zalecił rehabilitację, ale za 1,5 roku jeszcze na dodatek to konsultacja u rehabilitanta a żadna rehabilitacja. Okazało sie. Oburzający jest fakt, że nachalnie widząc osobę z lekką nadwagą wmawia jej, że przez liczne kg ma chore nogi. Ani razu nie spojrzał na stopy i ani razu ich nie dotknął. Coś strasznego. Nie interesowała go fizjoterapia manualna, która mi pomagała (prywatnie ) bo on nie uznaje takiego leczenia, skandal. Mam przeciwwskazania do blokad i do fal uderzeniowych, byłam na konsultacji w dwóch przychodniach i omówili mi a u Pana Danielskiego jak najbardziej nie mam przeciwwskazań. Kpina. Nie polecam. Zmieniłam ortopedę.

Przyszłam do niego z bolącym kręgosłupem. Od wielu lat mam problemy z biodrami. Odmówił zlecenia jakiejkolwiek rehabilitacji. Powiedział, że nie ma podstaw, bo nie wie co mi dolega, ale... najlepsze jest to, że on mnie w ogóle nie zbadał!! Nie odrywał właściwie wzroku od monitora. I na tym ma polegać wizyta u ortopedy? Nie dostałam również skierowania na prześwietlenie bioder i kręgosłupa. Płacę składki na ubezpiecznie zdrowotne, jak większość naszego społeczeństwa i jest to po porostu obowiązek lekarza, żeby zajął się pacjentem. Trzeba piętnować takie zachowania, żeby w końcu się coś zmieniło, żeby pacjent był szanowany i traktowany po prostu jak człowiek, a nie jak zbędny przedmiot.

Żenujący poziom zainteresowania pacjentem i takiż sam kultury osobistej. Nawet nie chciał zerknąć na wyniki rezonansu, bo (cytuję) "szkoda mi czasu na zapoznawanie się z historią choroby". W gabinecie nie byłem nawet 60 sek., a pacjent przede mną wyszedł po identycznym czasie.
Wystrzegajcie się go jak ognia! Najgorszy lekarz z jakim przez 40 kilka lat miałem do czynienia.

Pań doktor nie dość że się spóźnił to jego podejście do leczenia jest tragiczne. Na opisie rentgena jest wyraźnie opisane zwyrodnienie stawów a ten pan nic nie widzi. Bol kostek opuchlizna i problemy z chodzeniem po skręceniu kostek nie są dla niego podstawą do zrobienia dodatkowych badań i dalszego leczenia. Zalecenia tego pana to wkładki ortopedyczne i chodzenie na siłownię. Brak szacunku do pacjenta i brak kultury.

Po dwóch wizytach (Widzewskie centrum na Piłsudskiego) oceniam doktora dobrze. Jestem zdania, że dr Danielski jest typowym polskim lekarzem, głównie skupionym na technicznej stronie urazu, a mało uwagi poświęca na przekazanie informacji pacjentowi, odpowiada dość zdawkowo - stąd jedna gwazdka mniej. Natomiast do prowadzonego leczenia nie mam zastrzeżeń. Szwy>usztywnienie>rehabilitacja, wszystko zdaje się iść książkowym trybem. Największy minus to sama przychodnia, gdzie pacjenci nie sa umawiani na konkretną godzinę tylko wchodzą wg kolejności ustawienia się w kolejce... Prywatne przychodnie mnie przyzwyczaiły do lepszej organizacji.

Zostałem potraktowany w sposób arogancki jakbym wymyślił sobie ból i przyszedł zawracać mu głowę. Od progu gabinetu traktował mnie z góry i niechęcią. Ogólnie nie byłem w stanie wytłumaczyć na czym polega problem, gdyż zirytowany od razu dopytywał czy skończyłem ortopedię by móc poruszać z nim takie zagadnienia (ucisk w krzyżu wraz z promieniującym bólem przez pośladek i lewą nogę aż do stopy). Człowiek ten skwitował, że tylko jego ma prawo boleć kręgosłup, a nie mnie, bo jestem młodszy od niego (mam 32 lata). Na drugi problem z chwytnością lewej dłoni przez narośl na stawie kciuka zaordynował mi obserwowanie tegoż zjawiska. Dopiero moje żądanie zaordynowania jakiś działań względem tego problemu poskutkowało wystawieniem mi skierowania do innej placówki w celu konsultacji chirurgicznej co nastąpiło z wielką łaską. Całą wizytę Pan doktor zakończył wręczeniem mi ulotki leku „########”.
Niestety trafiłem tutaj dopiero po mojej wizycie- szkoda było mojego czasu i nerwów.

Niestety Pan Doktor potraktował mnie tak, jakbym wymyśliła sobie problem i ból. Ogólnie skwitował wszystko tym, że jestem za młoda, żeby mnie coś mogło boleć i mam sobie kupić antywstrząsowe wkładki do butów. Straciłam czas oczekując na wizytę i skierowanie, które mogłam zrealizować gdzie indziej. Dodatkowo w gabinecie cały czas siedziała obca osoba, która "wklepywała" dane z wizyty w komputer, a jej obecność była dla mnie krępująca. Nikt nie zapytał, czy w wizycie i podczas badania może uczestniczyć ktoś postronny.

W sekcje komentarzy niestety trafiłem po wizycie. Straciłem przez to ponad miesiąc czekając na tę wizytę.
W sumie można by przepisać wcześniejsze opinie ale łatwiej swoje umieścić w w punktach:
1. Lekarz spóźnił się na wizytę za co nie przeprosił.
2. był niegrzeczny i traktujący pacjenta z góry. Chciało mu się sprawdzić kiedy była wyznaczona wizyta zamiast obejrzeć to z czym się do niego przyszło.
3. Domagał się kart leczenia ( po tym jak dostał w formie elektronicznej powiedział że chce w innej postaci. Do końca nie określił w jakiej)
4. Nie chciał wystawić skierowania na diagnostykę ( do tego wręcz śmiał się że miałem wykonany CT stawu skokowego zamiast rtg)
5. Stwierdził ze staw skokowy zrasta sie w 6 tygodni na komentarz ze CT które ogląda było zrobione rok po złamaniu a tam nadal nie było zrostu, tego pierwszego CT już nie chciał obejrzeć. By podtrzymać swoją decyzję wystawił własną diagnozę ( nie ma potwierdzenia w opinii innych lekarzy) schorzenie które nazwał szpotowate stopy. Zrobił to pomimo informacji o 3 miesięcznym opatrunku gisowym, braku zrostu kości, braku możliwości postawienia prosto nogi na ziemi z powodu bólu co wystąpiło po złamaniu.
6. zażyczył sobie tłumaczenia wypisu ze szpitala w Bułgarii ( gdzie doznalem wypadku). Moje tłumaczenie, że tam jest informacja o podejrzeniu skręcenia stawu skokowego z koniecznościa dalszej diagnostyki w Polsce nie była wystarczajaca. Następne diagnozy CT wykonane już w kraju też nie przekonywały.
7. Brak chęci diagnozy schorzenia za to żarciki typu "widze ze ma pan wiele schorzeń"
8. Na wizycie dowiedziałem się ze jako pacjent mam obowiązek pokazać wszystkie karty leczenia z przychodni ze szpitali, wizyt u rehabilitantów (wypisów ze szpitala jak i skanów CT w formie elektronicznej nie przyjmuje do wiadomości ). W innym razie nie będzie mnie leczył, jednocześnie diagnostykę mojego schorzenia wykonał jedynie oglądając stopę postawioną na ziemi.
Na jedna 20 minutową wizytę dla mnie za dużo. Nie polecam wizyt u tego człowieka.
Nauka nie tylko dla mnie powinna płynąć z tego taka, że warto zaglądać na oceny swoich przyszłych lekarzy/pracowników na takie portale jak ten.

mam chore kolono czekam na operację, wszystko to moja wina bo mam nadwagę- chudzi ludzie nie chorują,(tak sentencja z tej wizyty) niechętnie mnie badał i z oporem wydał skierowanie do szpitala, proponował zastępcze bardzo drogie leczenie (??)

Pan spóźnił się pół godziny. Nawet nie zbadał fizycznie pacjenta. Nie zalecił żadnych badań choć o to prosiłam. Zalecił tylko leki przeciwbólowe. W skierowaniu byla prośba o informację zwrotną dla lekarza ogólnego...Nie przygotował tego. Wizyta w przychodni w Łódzi przy ul. Piłsudskiego 157. Strata czasu.