lek. Halina Lenard-Sawicka

Wspaniała Pani Doktor ! Poświęci czas , wytłumaczy, doradzi, a poza tym jest bardzo sympatyczna osoba. Polecam z całego serca

Po niektórych opiniach mialam dystans, niepotrzebnie, niesamowicie mila Pani. Moja córka bardzo nie lubi wizyt u lekarza, przez co czasami wpada w szał, nawet na początku wizyty. Nawet zachowanie mojej córki nie wytrąciło Pani Sawickiej z równowagi. Świetne podejście do małego pacjenta, szczerze polecam.

Bylam u Pani doktor trzy razy prywatnie dwa razy przed ciążą i raz na stwierdzenie ciąży. Pani doktor mila, odpowiedziala na wszystkie pytania po czym zaprosila mnie do szpitala (kiedy miala dyzur) na pierwsze usg. Gdy zjawilam sie w szpitalu usg trwalo chyba minutę. Zakladajac spodnie Pani doktor juz otworzyla drzwi i wyszla o niczym nie informując. Umowilam sie na kolejna wizyte do Pani doktor do szpitala. Pani doktor dowiedziawszy sie, ze bylam u niej prywatnie byla baardzo nie mila. Calkiem inna kobieta! Dala mi do zrozumienia, ze ma tu duzo pacjentek i zebym wybrala innego lekarza na prowadzenie ciąży. Gdy powiedziałam, ze pierwszy raz jestem w ciąży i zeby mi podpowiedziala jakie badania mam zrobic i co dalej to zirytowana odburknela, ze kazdy jest kiedys pierwszy raz w ciąży! Odpowiadala od niechcenia z podwyzszonym tonem. Wyszlam ze lzami w oczach. Nie polecam.

Doktor Sawicka to super ginekolog , bardzo miła kobieta . Super poprowadziła moją ciążę , jestem bardzo zadowolona że trafiłam na takiego ginekologa.

Bardzo dobry lekarz cudowna kobieta ciepła wyrozumiała i kompetentna.Poprowadziła mi bardzo dobrze ciążę i dzięki jej wiedzy mam swoją niunię .Serdecznie polecam

Byłam u tej Pani dwa lata temu gdy mialam 30 lat z niemożnością zajscia w ciaze. Powiedziala ze jeszcze jestem mloda zeby probowac i po dwoch latach jak sie nie uda to zaczniemy badanie. Gdy przyszlam po 1,5 roku bylo juz za pozno na leczenie... Poltora roku wczesnije byl ostatni moment na pomoc - tak uslyszalam od poprzedniego specjalisty...

Uważam, że merytorycznie wizyta u Pani Doktor całkowicie zaspokoiła moje oczekiwania. Pani Doktor ma uprawnienia do wykonywania usg, poprzednio wykonywała mi je w szpitalu teraz miałam je już u niej w gabinecie. Jest to osoba miła, jak na lekarza, konkretna, sympatyczna, ale jak dla mnie liczy się fachowość, nie mam zamiaru zostać jej przyjaciółką, tylko Pani Doktor ma mi pomóc urodzić zdrowe dziecko.
Kobieta godna polecenia

prowadziła mi pierwszą ciążę i ostatnią, teraz jestem już w drugiej i jest dobrze. A wracając do tematu to i owszem pani doktor interesuje się pacjentami przebywającymi na oddziale szpitalnym ale tylko swoimi z prywatnego gabinetu. W momencie porodu kiedy juz znalazłam zię na oddziale ze skurczami które trwały ok. 16 godz. w tym miałam już za sobą cała noc w skurczach i pół dnia to pani doktor kiedy do niej poszłam ok godz 14.00 stwierdziła że to za krótko jest jeszcze (a skurcze co 3 minuty, a ja ze łzami w oczch) i żebym poczekała jeszcze kolejną noc to jak ona przyjdzie jutro to cesarkę mi zrobi rano bo teraz to już musi do domku isć. Naszczęście dla mnie i mojego synka była na oddziale inna pani doktor która zajeła się mną tego samego dnia o 14.30 a o 19.30 było już po cesarce. Gdyby nie ta druga pani doktor za co jestem jej ogromnie wdzieczna niewiem czym by się skończył mój pobyt w szpitalu a prawdopodobnie dziecko urodziłoby się z niedotlenieniem. Tamta sytuacja pokazała mi że nie warto polegać na opini koleżanek....

Przebywałam na oddziale Ginekologicznym w Wyszkowie na początku roku 2012 był to początek mojej ciąży,miałam krwawienie.Pani dr.Sawicka interesowała się tylko stanem 2 kobiet ze mną na sali leżących.Ich stan interesował Panią Sawicką tylko dlatego,że chodziły do niej na wizyty prywatne.Ja nie miałam jeszcze wybranego lekarz,ale na tą Panią się nie zdecydowałam na poród w tym szpitalu również się nie zdecydowałam.

Rodziłam w Wyszkowie w szpitalu, koło 19 dostałam skurczy co 9 minut, 19.30 co 3 minuty, a że leżałam na oddziale czekałam na obchód przed 20 i powiadomiłam Panią dr o skurczach, ta spojrzała na mój wynik ktg i stwierdziła że wmawiam sobie poród i skurcze, bo to nie są skurcze do porodu, poszła sobie. Zadzwoniłam po męża bo nie byłam w stanie się ruszać, skurcze miałam już tak często, czułam parcie i siknęły mi wody na łóżko, przyjechał i poszedł do Pani dr, wpadła do mnie z krzykiem że uroiłam sobie ten poród i mam czekać do rana, rano wezmą mnie na porodówkę i będą wywoływać poród, ze łzami w oczach powiedziałam że ja już nie wytrzymuję z bółu i czuję żę rodzę, z wielką łaską wzięła mnie do zabiegowego żeby zbadać i okazało się że główka już wychodzi, dopiero zaczęła się szybka akcja, krzyk, zamieszanie i stres, krzyczała żebym nie parła choć to było już nie uzależnione ode mnie, za 5 minut na świecie była już moja druga córa. Tak można się nadziać na opiekę Pani doktor, wredna, nie miła i przemądrzała, gdybym chciała to narobiłabym jej nieprzyjemności, ale wszystko było ok z dzieckiem,więc darowałam sobie