Jadwiga Łękawska-Szkliniarz

Niestety zdecydowanie nie polecam Pani Łukawskiej-Szkliniarz. Byłam na pierwszej wizycie we wczesnej ciąży - wyszłam z płaczem. Pani była opryskliwa i bez empatii. Na pytanie ws. możliwego L4 usłyszałam, że jestem zdrowa i zwolnienia nie otrzymam. Oprócz tego w gabinecie na posadzce było błoto... Przykre doświadczenie, gaszące radość.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Nie zgodzę się z negatywnymi opiniami na temat Pani Doktor. Aktualnie prowadzi moją ciążę i zdecydowanie nie mam na co narzekać. Jest bardzo miła, wszystko szczegółowo wyjaśnia, kieruje mnie na odpowiednie badania. Wizyty faktycznie są nieco opóźnione, ale to wynik organizacji pracy całej poradni, a nie samej Pani Doktor. Serdecznie polecam!

Wizyty opóźnione - zwykle 30 minut
Nie słucha co się do niej mówi, tylko wysnuwa własne teorie, jeśli odpowiada na pytania, to opryskliwym tonem.
W ubiegłym roku miałam trzykrotnie zakażenie grzybicze - za każdym razem przepisany ten sam zestaw leków, więc wracałam - zapytałam o wymaz, żeby może ustalić co powoduje te zakażenia i wdrożyć inne leki. Dowiedziałam się, że trzeba to "przeleczyć" (chyba ulubione słowo)
Wiosna 2023 - zakażenie ropne, ostre bóle brzucha - ten sam zestaw leków
Zrobiłam prywatnie badania - mam podwyższony marker CA 125, tomograf wykazał wodę w otrzewnej i skierowanie na cito - diagnoza jajników (zalecone także przez endokrynologa i gastrologa)
Pokazałam wyniki - nie wzięła ich pod uwagę, wykonała USG (bolesne), wyciągnęła zakrwawioną głowicę i powiedziała, że "najlepiej jakbym pojechała na SOR i powiedziała, że boli mnie brzuch i krwawię, ale nie wspominała, że to po badaniu u niej"
Obecnie - skier. od prywat. lekarza na oddział ginekol-onkolog

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Bylam dziś na wizycie u Pani doktor z 10-letnia córka. Przeczytałam duzo negatywnych opinii, z którymi nie moge się zgodzić. Ja Panią doktor polecam, konkretnie i rzeczowo, wszystko wyjaśniła, zastosowała leczenie ( dopiero wdrażamy) . Pani doktor jest może bezobcesowa w podejściu ale ja to odebrałam pozytywnie to tak jak u mechanika, trzeba naprawić zepsute części i tyle. Nie wymagam głaskania i miziania bo to zupełnie co innego . Córka również zadowolona, nie krępowała się, czuła się swobodnie i obdarzyła lekarkę zaufaniem. Wróci bez oporów. Minus jedynie za czas oczekiwania (40 min po czasie) .

Tragedii nie ma. 5 na 10. Byłam na NFZ. Na plus godziny popołudniowe przyjęć. Nie ma problemu z uzyskaniem skierowania na USG piersi.

Nie polecam Pani doktor Szkliniarz. Lekarz nie powinien być tak opryskliwy i nieprofesjonalny. Dziwi mnie to, że ta Pani przyjmuje w centrum medycznym, które powinno być dla kobiet i im sprzyjać.
Zapisałam się na wizytę w celu badania profilaktycznego w tym cytologii ( po około 2 latach). Cała wizyta trwała może 10-15 minut, łącznie z USG.
Po pierwsze lekarka odpowiadała na moje dosyć proste, podstawowe pytania z wielką niechęcią i oburzeniem.
Po drugie słownictwo, które używała nie przystaje lekarzowi - bez szacunku do pacjenta ( np. że jeśli nie usunę polipów to zacznie lecieć ze mnie wątróbka)
Po trzecie badanie było dosyć bolesne. Lekarka wykryła nadżerkę ( w co nie wierzę, bo miałam już kiedyś jedną i dawała ona różne objawy, których teraz nie mam), po badaniu pojawiła się krew, rzekomo właśnie z tej nadżerki, jednak wydaje mi się, że przez to jak mocno je Pani Szkliniarz wykonywała.
Mogłabym pisać dalej, ale jest tego za dużo.
Zdecydowanie nie polecam. Lekarz, który mówi, że wszystko co wykrył może sprowadzać się do raka.
Ostatnim "smaczkiem" było to jak stwierdziła, że z tymi wszystkimi wykrytymi rzeczami powinnam się zgłosić po wakacjach, bo teraz są urlopy więc dobrze byłoby gdybym komuś go nie komplikowała.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Wizyta odbyła się w Przychodni "Femina" z godzinnym opóźnieniem.
Byłam u tej Pani pierwszy i ostatni raz i nikomu nie polecam. Poszłam do Pani z objawami ciąży, powiedziała, że jest możliwe że poronię, nie wyjaśniła dlaczego tak się dzieje itp. nie dała mi żadnych skierowań na badania ani nic, przepisała mi tylko tabletki i to było na tyle z wizyty po czym zapomniałam i się wróciłam i zapytałam o L4, a ona powiedziała że nie wypisuje L4 i że mogę sobie zmienić lekarza, a ja odpowiedziałam: "mówiła Pani że przecież mogę poronić" a ona dalej swoje, że spokojnie do 10kg mogę nosić. Miałam iść do innej Pani Ginekolog ale z niewiadomych przyczyn została mi zmieniona wizyta na dzień później do właśnie tej Pani. Nie dostałam żadnego skierowania na dalsze badania, nie dostałam nawet zdjęcia usg, zero wytłumaczenia, nie zaproponowała mi nawet kolejnej wizyty jedyne co zaproponowała to zmianę lekarza, bo ona nie wypisuje L4. Nie polecam !

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani Doktor jest szalenie nieuprzejma i opryskliwa. Nie odpowiadała na moje pytania, na moje zdziwienie postawioną diagnozą powiedziała że mam się nie zachowywać jak na targu. Po postawieniu diagnozy zaczęła być jeszcze bardziej nieprzyjemna, nie wytłumaczyła mi żadnych opcji, wypisała jedynie receptę. gdy zapytalam kiedy mam się stawić do kontroli, to usłyszałam, że wtedy gdy ja uznam to za stosowne. jestem wstrząśnięta tą wizytą, zwłaszcza że sama diagnoza do przyjemnych nie należała. coś okropnego.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

A ja bardzo polecam Panią doktor! Chodzę do niej któryś rok z kolei, jest bardzo uprzejma i delikatna przy badaniu. Robiłam u niej wypalanie nadżerki oraz abrazję dróg rodnych + regularnie cytologię, podchodzi do mnie z pełnym zaangażowaniem! Konkretna kobieta, która nie owija w bawełnę i jest to pierwszy ginekolog, z którego jestem szczerze zadowolona. Fakt, że lubi "pokomentować" na usg, ale robi to z pozytywnym podejściem, co mnie osobiście w dużym stopniu rozluźnia.

w 3 miesiącu ciąży zmieniłam panią Szkliniarz na innego (na szczęscie o niebo lepszego) ginekologa ponieważ pani Szkliniarz spóźniała się na każdą wizytę ponad godzinę (przychodnia Femina), wpisywała mi ciśnienie krwi do karty ciąży bez zmierzenia ciśnienia..., wysłała mnie na KTG do szpitala bodajże w 25 tc.. na co lekarze w szpitalu oznajmili że tak wcześnie KTG się nie robi, w drugim miesiącu poprosiłam o tygodniowe zwolnienie z pracy (oczywiście nie do końca ciąży tylko na czas zasłabnięć, nudności, kręcenia się w głowie) oburzona oznajmiła że nie daje zwolnień, dopiero w 40 tc :D, przy USG pod nosem mówiła do siebie : "ojej a gdzie główka...aha tutaj" więc wyobraźcie sobie przy takim tekście mój lekki zawał :) odradzam panią Szkliniarz :)

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz