Jarosław Wardęszkiewicz

Ostrzegam Wszystkich!Z maleńką chihuahua trafiliśmy do doktora z polecenia i ogromny szok! Piesiu miał trudne,poważne złamanie łapki wymagające złożenia operacyjnego. Przy badaniu piszczal i gryzl z bólu,co spowodowało iż doktor zaczął używać bluznierstw i wyzwisk w kierunku naszego pupila. Udało się założyć jedynie tymczasowy opatrunek, dodam w cenie ..po czym opuscilysmy gabinet w poszukiwaniu prawdziwej pomocy i lekarza z ludzkim podejściem do cierpienia zwierząt.

Unikam wypowiadania się w internecie, nigdy wcześniej nie umieściłam na tym portalu opinii o lekarzu, ani dobrej ani złej, ale tym razem warto.

Mam dużo psów, byłam u wielu lekarzy, nie tylko w Łodzi także w Warszawie, Wrocławiu, z różnymi problemami, doświadczenie mam duże jeśli chodzi o lekarzy; raz byli lepsi, raz gorsi. Raz naprawdę świetni, innym razem kompletnie beznadziejni.

Ten weterynarz bije wszystkich dotychczasowych na głowę. Staranna diagnoza, brak narcystycznego poczucia nieomylności, charakterystycznego dla lekarzy, autentyczna a nie wymuszona sympatia do każdego psa (to się czuje, to widać), ogromna wiedza z różnych dziedzin z jaką się do tej pory nie spotkałam (znał wszystkie choroby, nawet te najrzadsze, o jakich wspomniałam, a to wcale nie jest oczywiste sądząc po innych niedouczonych i niechętnych dalej się uczyć) lekarzach.
Fakt, jest drogi. Ale w nie on jeden, a w tym wypadku warto.

Kiedyś stan lokalu faktycznie był kiepski - aktualnie są prowadzone dwa nowe: na Żabieńcu i Złotnie. Fachowości lekarza nie mogę nic zarzucić. NIGDY nie zawiódł, choć przypadki moich czworonogów nie zawsze były oczywiste, każdy z nich zawsze dochodził do zdrowia. Minusem jest gadatliwość Pana doktora, która czasem niepotrzebnie wydłuża czas wizyty. Ceny owszem, wysokie - z ich względu poszłam do lekarza tańszego,a potem pędziłam z podkulonym ogonem z powrotem, aby ratowano mojego psa. Fachowość i doświadczenie ma swoją cenę.

Bardzo dobry lekarz, człowiek i przyjaciel zwierząt. Piszę ocenę cały czas szlochając po moim psiaku Mili, którą właśnie ostatnio w nocy ratował ten lekarz. Wizyty u Dr.Wardęszkiewicza były dla niej zupełnie innymi od poprzednich w innych lecznicach. To były pierwsze badania w jej życiu bez kagańca...dała sobie wszystko zrobić. Wiem, że starał się bardzo, żeby pomóc mojej psinie...choć niestety nie udało się.... Ostatnie jej wizyty u Dr.Wardęszkiewicza przebiegały prawie bez stresu dla niej. Trudno mi pogodzić się z tym, że jej nie ma, ale jednocześnie wiem, że lekarz zrobił co było możliwe, żeby ratować jej życie. Świetny kontakt z lekarzem możliwy o każdej porze dnia i nocy. Wyczerpujące informacje na temat stanu zdrowia czworonoga. Jeszcze raz bardzo dziękuję i gorąco polecam tego lekarza.

Pan "doktor" leczył mojego kota 3 miesiące, wizyty dwa razy w tygodniu po ok. 150 zł.Podobno leczenie miało potrwać co najmniej 6 miesięcy. Bez rezultatu dla kota.Z rezultatem jeśli wziąć pod uwagę nasze wydatki. Na całe kocie szczęście postanowiłam skonsultować się z innym lekarzem. W miesiąc przywrócił kotce wzrok w chorym oku...o stanie sanitarnym lecznicy nawet nie warto wspominać.

Prawdziwy miłośnik zwierząt, weterynarz z powołania, zawsze udzieli pomocy. Pacjentom poświęca wiele czasu, do każdego podchodzi indywidualnie. Nie jest nastawiony na krojenie, bardzo cierpliwy. Polecam i dziękuję za opiekę nad moimi futerkowcami! :-)

Bardzo dobry lekarz zawsze pomagał moim psom a była ich aż trójka. Ostatnio jeden z nich odszedł,gdyż z racji wieku nie dało mu się już pomóc. Cały czas jesteśmy w kontakcie z Panem doktorem regularnie bada i leczy w razie potrzeby nasze pozostałe dwa pieski . Nigdy nie odmówił nam pomocy.Gorąco polecam !!! Dziękujemy Marian, Luca i ŚP. Vader.

Polecam doktora jako profesjonalistę i człowieka z sercem do tego co robi.Jestem mu wdzięczna za wszystko co zrobił dla moich czworonożnych przyjaciół.
Klaudia.

Dobry diagnosta .Konkretny. I co najważniejsze nie jest ...zdziercą.Gratuluję panie Jarosławie.Po pańskim działaniu moje psisko dożyło szesnastu lat.Dziękuję.

Świetny lekarz i człowiek z powołaniem do zawodu. Jako jedyny w Łodzi podjął się skomplikowanego i ryzykownego zabiegu drutowania kości udowej u półrocznego kota znajdki. Zabieg przyniósł fenomenalne skutki. Po dwumiesięcznej rehabilitacji ( stymulacja nerwów kończyny ) i dokarmianiu kot całkowicie odzyskał sprawność. W tym momencie zwierzak ma dwa lata i nie widać po nim żeby kiedykolwiek miał problem z łapami.