Krzysztof Ćwiklicki

Zdarza mi się dość często korzystać ze świadczonych usług Pana Doktora. Mimo mojej trudnej sytuacji Doktor wyjaśnił wszystko dokładnie, nie tylko mi ale także mojemu mężowi. Zabieg miał być dość trudny, dzięki podejściu Doktora nie wystraszyłam się. W szpitalu otoczył mnie opieką, po wykonanym zabiegu doglądał mnie dość często.
Polecam z całego serca!!

Zachowanie lekarza bardzo przykre w moim odczuciu. Był opryskliwy i obrażał. Rzucał bardzo dotkliwe komentarze. Cytologia wykonana wyjątkowo boleśnie. Po badaniu utrzymuje się silny ból w podbrzuszu i krwawienie, co nie jest wynikiem problemów zdrowotnych, ponieważ przed wizytą nie było takich objawów. Problem z wypisaniem recepty na antykoncepcję hormonalną, bo jak stwierdził lekarz pacjentka "idzie na łatwiznę, bo nie chce nosić ciąży", w końcu wypisał, ale nie szczędził przy tym przykrych komentarzy. Ze względu na wiek z góry założył, że skoro młoda, to co chwila zmienia partnerów i nie dba o siebie. Ginekologia jest wyjątkowo delikatną, wrażliwą dziedziną, pacjent musi czuć się komfortowo przez sam fakt naruszania intymności w celu wykonania badań, a tutaj nie dość, że odczuwalny ból, to jeszcze odczucie dyskomfortu psychicznego i niechęci Pana doktora wobec pacjenta. Lekarz nie słucha, co się do niego mówi. Nie odpowiada konkretnie na pytania. Zachowuje się arogancko. Nie polecam, niestety nie zostały wyniesione żadne pozytywne odczucia z tej wizyty.

Nie polecam i będę przestrzegać kogo tylko mogę. Pan Krzysztof Ć. miał być lekarzem prowadzącym moją ciąże, na każdej wizycie szybkie usg i zapewnienia, że wszystko jest w porządku. Po usg w 20 tygodniu ciąży poprosił mnie o przyjazd do szpitala w Trzebnicy, bo tam ma "lepszy" sprzęt. Okazało się, że Pan Krzysztof nie wykrył rozległych wad płodu u mojego dziecka, tym samym nie dając mi nawet szansy na usunięcie nieprawidłowo rozwijającej się ciąży. Każdy z kolejnych lekarzy z którymi miałam przyjemność zastanawiał się jak można być tak niekompetentnym.

Do doktora trafiłam będąc w 4 tygodniu ciąży. Przy kolejnej wizycie za dwa tyg robiąc usg powiedział i pokazał na monitorze że jest problem bo w jaju plodowym nie widzi zarodka. Zlecił badania hormonalne i przez kolejne dwa tygodnie z lekarzem widziałam się na wizycie w miliczu i Trzebnicy robiąc jeszcze raz wszystkie badania i kontrolują sytuację, poczym lekarz stwierdził w 7 Tc że bez zmian i skierował do szpitala. Miałam mieć poronienie farmakologiczne lub zgłosić się jeśli będzie krwawienie. W 10 tg zgłosiłam się do szpitala doktor był przez pierwsze dwa dni na dyżurze gdy doszło do poronienia i bardzo mi pomógł w kryzysowej chwili.. Wizyta u lekarza po wpisie również w porządku, zostałam zbadana, zlecił mi badania, przepisał leki.
Z mojej strony mogę polecić Pana doktora.

Szkoda, że tak mało jest tutaj tych opinii i tak wiele negatywnych. Pan doktor Krzysztof Ćwiklicki jest moim Bohaterem. Poznałam go w szpitalu, gdzie rodziłam. Był bardzo miło, przejął mnie jako pacjentkę w pewnym senie i wraz z inną panią doktor przeprowadził cesarskie cięcie. On jako chyba jedyny miał odwagę mówic prawdę o moim przypadku i byc może dzięki niemu wszystko było w porządku ze mną i z moim synkiem. Jestem mu bardzo wdzięczna i nigdy nie zapomne jego przychylności, serca, życzliwości i pomocy! Doglądał mnie także po zabiegu i jest dla nas takim Aniołem. Po tygodniu spędzonym w szpitalu Pan Doktor sprawił, że wszystko dobrze się skończyło :). Dziekuje!

Bardzo polecam tego ginekologa wszystko dokładnie wytłumaczy, dokładnie zbada i doradzi ja osobiście jesteś zadowolona ????

Z lekarzem mialam do czynienia w szpitalu z Trzebnicy. Wykonywal u mnie cesarskie ciecie. Jak sie po zabiegu okazalo, lekarz ten ma upodobanie do pojedynczych szwow (czyli zlapaniem tkanek w kilku miejscach) zamiast ciaglych, ktore sa obecnie standardem. Poskutkowalo to umnie, oprocz negatywnego efektu kosmetycznego, rowniez utrudnionym gojeniem sie rany. Pojawil sie krwiak z ktorego dobrych kilka tygodnia saczyla sie tresc.
Ponadto lekarz ten nie wykazuje zadnego zaangazowania. Na obchodzie, w dzien po zabiegu, nawet nie chcial obejrzec rany pooperacyjnej. Zrobil to jedynie po uwadze pielegniarki (!), rzucajac okiem od niechcenia. Tak rowniez konczyly sie nastepne wizyty z trudno gojaca sie rana.
Nie wiem co nalezy zrobic, aby zyskac wieksza przychylnosc I uwage tego lekarza w panstwowym szpitalu. Moze 'dodatkowa' obok pensji wyplata zalatwilaby sprawe? Nie polecam nikomu kto zetknie sie z tym lekarzem na izbie przyjec, bez wczesniejszej 'znajomosci'. Jakby to wygladalo po wczesniejszej 'znajomosci' - nie wiem.

Witam, tego lekarz poznałam w Trzebnicy. Trafiłam tam , ponieważ byłam w 10 tyg ciąży i pojawiły się plamienia.Zbadał mnie i stwierdził,że panikuje , bo on żadnego krwawienia nie widzi, ale jak juz jestem to zrobimy USG. W trakcie badania USG nic nie mówił ( nawet jak zapytałam , bo jego mina przeraziła mnie) po czym skończył i poinformował mnie dosłownie ,,Tak nic nie ma. Serce nie bije. Przyjdzie Pani jutro na łyżeczkowanie , bo trzeba czyścić''. Masakra jakaś!!!!! Później zawołał mnie bo musiał dokumentacje wystawić. Gubił się w systemie komputerowym.Klną pod nosem.Później pielęgniarce kazał pobrać mi krew i coś tak mruczał do siebie. Na koniec otrzymałam informacje ,żeby zapłacić za to badanie 30 zł bo coś mu się nie zapisało. Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi bo w tym szoku przyznaję troszkę się rozkleiłam . Dobrze ,że była tam pielęgniarka. Coś poprawiła, później spokojnie wyjaśniła co i jak mam zrobić. Tego lekarza NIE POLECAM NIKOMU!!!!

Na plus dla tego lekarza to fakt że po moich wizytach u 4 innych lekarzy dopiero Pan doktor stwierdził/potwierdził PCO (sama się "zdiagnozowałam" i chciałam tylko potwierdzenia). Po moich 5letnich staraniach o dzidziusia pan doktor podjął się leczenia. W tym momencie zaczynają się minusy - pan doktor przy takiej ilości wizyt (czasem nawet 2 razy w miesiącu) nie zapamiętał mnie w ogóle; przepisał leki ale ani razu nie zlecił badań hormonalnych a leki te nie dość że nie pomogły to wywołały u mnie pogorszenie stanu psychicznego oraz rozregulowały gospodarkę hormonalną. A ponadto przez 3 miesiące pan doktor nie widział potrzeby zbadania mnie pomimo wystąpienia krwawienia między miesiączkami i długimi (8-9dni) skąpymi miesiączkami a nawet pan doktor cieszył się że moje miesiączki są takie skąpe.

Witam, ja poznałam doktora w szpitalu, dokładnie Trzebnickim. Sprawia miłe wrażenie więc się ucieszyłam że będzie przyjmował poród. Byłam 11dni po terminie. Na porodówkę trafiłam koło 19 ze skurczami co 5min, o 21 miałam gorączkę 38,5C, następnie dzidziuś przy skurczach tracił tętno, poród nie postępował (rozwarcie na 1cm) Lekarz jak już łaskawie do mnie zeszedł to rzucił tekstem: żebym się zdrzemnęła bo on i tak nie wykona cesarki co najwyżej lekarz z rannej znany a ja przecież muszę mieć siłę urodzić. Koło 7 rano zdiagnozował że jest postęp i mam 5 cm rozwarcia poczym poszedł do domu. Lekarz z rannej zmiany zażądził natychmiastowe cc przez zły stan dziecka, jego wagę na USG 4100 i zielone wody.Stwierdził również że rozwarcie mam na max 2cm! Tak więc doktor mnie okłamał dla własnego spokoju! Mały przez kolejne dni miał setki badań: był kuty, cewnikowany... REASUMUJ: Lekarz wolał spać niż nami się zająć! Niby dostał jakąś naganę ale jak tu teraz wierzyć lekarzą.