Krzysztof Ziółkowski

To była moja najgorsza wizyta lekarska w życiu. Poszłam do lekarza na badanie kontrolne po usunięciu polipa i po antykoncepcję. Lekarz podniesionym głosem praktycznie wyrzucił mnie z gabinetu i kazał wracać do lekarza, u którego leczyłam się wcześniej. Nie słuchał, kiedy mówiłam, że mój lekarz już nie przyjmuje, dlatego przychodzę do niego. Nawet nie spytał, czy dobrze się czuję, bo stan zdrowia pacjenta to z pewnością ostatnia rzecz, która interesuje tego człowieka. Nie dziwi tak krótka kolejka do niego. Przestrzegam przed tym ginekologiem stanowczo!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Wspaniały Lekarz. Zaangażowany w sprawy pacjenta. Zawsze wysłucha, wyjaśni, rozwieje wątpliwości (jeśli takowe są). Pełen profesjonalizm. Przy tym wszystkim bardzo miły i pogodny człowiek. Tacy powinni być Lekarze :) Bardzo dziękuję Doktorowi za wspaniałą opiekę i zaangażowanie.

Nie polecam nikomu kto ma problemy ginekologiczne. Lekarz chętnie wystawia recepty na tabletki antykoncepcyjne (chodź czasami robi przy tym błędy). Gdy zaczyna coś podlegać i pojawiają się pytania, robi się opryskliwy. Zaczęłam do niego chodzić w związku z antykoncepcja hormonalną. Zdecydowałam się na wizyty ponieważ mam po drodze z pracy. Jeśli pojawiały się infekcje, mało pytał A na moje pytania odpowiadał opryskliwie i czasami z podniesionym głosem. Zdążyło się że wydał mi nie podpisaną receptę z którą musiałam do niego wracać na drugi dzień. Miarka się przebrała gdy po przyjściu na umówiona wizytę okazało się że doktora nie ma, bo jak dowiedziałam się w recepcji "przy piątku wcześniej wyszedł".

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Jestem stałą pacjentką Pana Doktora. Z pierwszej wizyty wyszłam z płaczem, ale jak na chłodno przeanalizowałam zalecenia, to wróciłam na kolejną wizytę i nie żałuję. Regularnie dostaję skierowania na wszystkie potrzebne badania. Pan Dr nie leczy "w ciemno". Wszystko sprawdza, a leczenie jest skuteczne. Polecam kobietom, które potrzebują świetnego specjalistę, a nie misia do głaskania.

Trafiłam do doktora przypadkiem z infekcją, w sumie byłam u niego 3 razy - z ostatniej wizyty zostałam dosłownie wyrzucona - lekarz wielokrotnie krzyczał "proszę wyjść!". Zawiniłam tym, że zadawałam dodatkowe pytania. Z wyleczeniem infekcji pan doktor też miał problem, kiedy opowiadałam, jakie mam doświadczenia z konkretnymi lekami, słyszałam "to pani jest lekarzem, czy ja?". Wypisania leku, który mi zawsze pomagał, odmówił. W efekcie chodziłam z infekcją 2 miesiące. Nie sprawdzając, czy jest nadal infekcja, znienacka zrobił mi cytologię, nie zapytał o termin poprzedniej. Na temat endometriozy nie wie kompletnie nic. Badań hormonalnych nie chce zlecać, choć są do tego ewidentne wskazania.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Na pewno nie jest to lekarz dla kobiet w ciąży..miałam ta nieprzyjemność w trakcie mojej pierwszej ciąży..już pomijając fakt,ze patrzył na mnie jak na zjawisko,bo od kiedy to 20-latki są w ciąży.
Nie mówię,poradził sobie z infekcją..ale na wszystko luteina..usg tylko tyle co trzeba,broń boże jakieś 3d czy inne "wymysły".
Jest nieprzyjemny i arogancki.Dla kobiety,która jest pierwszy raz w ciąży to nie jest dobry lekarz.Nie odpowiada na pytania,wszystko trzeba od niego wydusić na siłę.Wszystko kwituje "jest w porządku"...na ponawianie pytań odpowiedział mi " co się Pani tak dopytuje?" No przepraszam,ale jeśli chodzi o moje dziecko to jestem tak jakby zainteresowana.. -_-'

Pozdrawiam.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

do dr ziółkowskiego trafiłam z przypadku moja ginka nie mogła mnie przyjąć a miałam stymulowany cykl do zajścia w ciążę. Od ponad 4 miesięcy brałam stymulację żeby zajść. Dr popatrzył w karte i spytał mnie o to czy wykonałam badania (wymienił kilka) przed przystapieniem do stymulacji. Zaprzeczyłam moja ginka nie zleciła nic tylko dała tabletki. Dr załamał ręce i natychmiast zlecił szereg badań po których przepisał leki i zastrzyki (w trakcie brania monitoring usg i krew). Po 1,5 miesiąca byłam w ciąży nie udanej niestety ale za drugim razem przy uważam fachowej pomocy dr ciąża mimo że zagrożona została donoszona i dziś jestem szczęśliwą mamą która planuje kolejne dziecko!! Sczerze polecam dr ziółkowskiego jest konkretny i nie straszy jednocześnie nie przesadzając z optymizmem. Może w paru drobnych kwestiach mogła bym mu coś zarzucić ale w głównej czyli udanej ciąży jestem mu niezmiernie wdzięczna. Podszedł do sprawy kompleksowo i z zaangażowaniem. Dodam żę nigdy nie robił problemu z przyjęciem mnie bez uprzedniego zapisu i co ważne nie spóźnia się do pracy, czego o innych lekarzach z mojej przeszłości nie mogę powiedzieć.
AAAAA

Ja również mam okazję leczyć się u doktora Ziółkowskiego. Uważam, że to świetny lekarz i naprawdę dobry specjalista. Brałam tabletki hormonalne i sam lekarz pilnował abym co roku robiła badania krwi, jeżeli coś było nie tak kierował mnie na kolejne, bardziej specjalistyczne badania. Dzięki niemu również w porę poszłam do szpitala i wycięli mi guzki. Jestem Mu naprawdę wdzięczna. A co Jego stosunku do pacjentów, to rzeczywiście, może jest trochę oschły, ale ja leczę się już u niego 6 lat i jeszcze nie zdarzyło mi się żeby na mnie nakrzyczał, czy był niemiły. Jest to naprawdę rzeczowy lekarz.

Ja miałam podobne doświadczenia z doktorem Ziółkowskim.Trafiłam do niego jak tylko dowiedziałam sie o ciąży tj.w 5 tyg.Na dobry początek ironicznie zapytał po co przyszłam tak wczesnie,przepisał mi globulki na infekcje której nie miałam.Na kolejną wizyte przyniosłam zlecone ale nie wykonane przez niego USG z opisem ,do którego sam dopisał dł.szyjki macicy 33 mm. i stwierdził że jest zbyt krótka . Przepisał mi na to luteine dopochwowo 3 razy dziennie w wyniku czego miałam mdłosci.Pózniej dowiedziałam sie że 33 mm. to nie jest mało.Przepisał mi też biofer mimo że nie miałam niedoboru żelaza.Zgadzam sie z tym że doktor Ziółkowski lubi krzyczec na pacjentki i ma przestarzałe poglądy. Nakrzyczał na mnie za pytanie o USG 3D i kożystanie z basenu.Usłyszałam że po co mi to i że wymyślam. Po kilku wizytach zmieniłam lekarza bo to chyba nie jest normalne jak pacjentka boi sie zadawac pytania. Zapomniałam też dodac moje doświadczenie z doktorem jeszcze z przed ciąży. Udałam sie do niego w celu przygotowania sie do ciąży.Brałam wcześniej pigółki a poza tym mam kota i chciałam zrobic badania na toksoplazmoze.Owszem,tutaj doktor potraktował temat poważnie do tego stopnia że wysłał mojego meża do poradni andrologicznej ha ha. Oczywiscie nie mielismy problemu z zajsciem w ciąże bo jeszcze sie nawet nie zaczelismy sie starac.Mój mąż ten pomysł wysmiał oczywiscie i słusznie bo staralismy sie raptem weekend.Pozdrawiam doktora.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Dla mnie osobiście najgorszy ginekolog. Trafiłam do niego w pierwszych miesiącach ciąży, aby skonsultować się w sprawie pozytywnego miana toksoplazmozy. Doktor najpierw nakrzyczał na mnie (dosłownie) że zaszłam w ciążę nie zrobiwszy wcześniej testu na toksoplazmozę, po czym przez ładnych kilka minut wertował katalog leków, aby znaleźć odpowiedni antybiotyk (a potem jego dawkę)do zaaplikowania mi (byłam pierwszym czy drugim miesiącu ciąży). Na koniec stwierdził beztrosko - cytuję "...ale wie pani, że my już prawdopodobnie trupa leczymy..."
Miałam na tyle zdrowego rozsądku, że nie wzięłam przepisanego leku i skierowałam się na konsultację do szpitala zakaźnego, do lekarza który specjalizuje się w leczeniu toksoplazmozy u kobiet w ciąży. Zabronił brania leku i doradził zmianę lekarza. Jak się okazuje toksplazmoza jest niebezpieczna dla płodu tylko w przypadku świężego zakażenia, a na wynikach widoczne było miano przeciwciał świadczące o tym że do zakażenia doszło wiele lat temu, o czym zresztą wiedziałam, bo już wczesniej leczyłam toksplazmozę i dr Ziółkowski wiedział o tym. Ogromny minus za brak podstawowej wiedzy i karygodny stosunek do pacjentki.
Dziś moja córeczka (którą tak wspaniałomyślnie określił dr Ziółkowski - TRUP)jest wspaniałą, zdrową 3- latką. Boję się pomyśleć co mogłoby się stać gdybym posłuchała wtedy niedouczonego doktora i w pierwszych miesiącach ciąży brała końską (bo taką mi doktor przepisłał) dawkę antybiotyku.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz