Małgorzata Helena Kosiba

Nie polecam. Bardzo ciezko było sie porozumieć gdyż Pani niedosłyszała co również później skutkowało na błędnym wywiadzie- inaczej niż mówiłam zostało zapisane. Brak jakiejkolwiek pomocy i zrozumienia. Bardzo wysoka gorączka i mocny ból gardła(na tyle że nie byłam w stanie przełykać śliny, nie mówiąc już o np wodzie) został oceniony przez Panią doktor że z gardłem tak jest, poboli kilka dni i przestanie. Brak jakiegokolwiek przepisanego lekarstwa czy pastylki, jedynie zalecenie brania tego samego co brałam na gorączkę skoro sie zmniejszyła oraz żeby zgłosić sie do lekarza rodzinnego(było to przed weekendem, gdybym miała czekać na kolejna wizytę do lekarza rodzinnego raczej bym do niej nie dotrwała)
Ogólnie cała wizyta nie przebiegła miło, Pani bardzo nieprofesjonalna.
Inny lekarz tego samego dnia przepisał mi mocny antybiotyk gdyż miałam ostrą anginę. Nie chce myśleć co by było gdyby nie udało mi sie później dostać do tego drugiego lekarza który nie zbagatelizował poważnych objawów

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani ma pretensje że pacjent ja budzi i przychodzi i czegoś od niej chce. Trzeba prosić o osłuchanie. Mimo wysokiej gorączki i osłabienia nie przepisuje żadnych lekarstw, nie udziela porady jak się leczyć co zażywać. Brak szacunku i empatii. Odradzam.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Byłam u lekarki na nocnym dyżurze. Najpierw dobitnie okazała, że nie po to ma dyżur, żeby pacjenci jej przeszkadzali. Później mnie zbadała, powiedziała, że osłuchowo jestem czysta, wypisała receptę na antybiotyk i kazała pić jakiś syrop przeciwkaszlowy. Na pytanie po co antybiotyk skoro jestem czysta, powiedziała, że przecież powiedziałam, że kaszlę...
Na sugestię, że ostatnio na taki sam uporczywy kaszel pomógł mi dopiero Pecto Drill powiedziała, to niech sobie pani kupi. Na prośbę o receptę powiedziała, że jest bez recepty i mimo mojego uporu, że lek jest na receptę nie wypisała jej. Poszłam do apteki i oczywiście okazało się, że muszę mieć receptę. Wróciłam do lekarki i wypisała już bez słowa. Bez informacji nt. stosowania i żebym w takim razie nie stosowała syropu przeciwkaszlowego także... Na szczęście ulotki czytam, antybiotyku nie wykupiłam i słuszność tej decyzji potwierdził inny lekarz na następny dzień. Myślałam, że pani doktor jest na dyżurze nie z własnej woli, ale przecież sama stanęła do przetargu na takie usługi. Skąd więc takie nastawienie do pacjenta?

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz