lek. Marek Pazurek

Doktor wszystkie objawy przypisuje psychice, nie słucha co się do niego mówi i jest przeświadczony o swojej nieomylności w kwestii postawionej diagnozy, której trzyma się cały czas, mimo tego, że jest jasne, że się pomylił. Okazało się, że przyczyną mojej choroby była glista ludzka i gdybym na własną rękę nie zaczął szukać przyczyny oraz zaczął odrobaczania, pewnie sam bym w to uwierzył...
Z całego serca odradzam każdemu z problemami jelitowymi

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Polecam pana doctora od całego serca
Jest bardzo dokładny , wszystko wyjaśni tak jak powinno być )))

Niestety absolutnie odradzam leczenie u doktora Pazurka, leżałam kilka razy w szpitalu Barlickiego w Łodzi, kilka razy miałam ECPW i zawsze słyszałam że jest zapalenie. Ale okazało się że to jest rak, ale nigdy nie miałam biopsji i badania histopatologicznego. Według onkologa teraz może być za późno, straciłam rok bez prawdziwego rozpoznania. Każdy chce wierzyć, że będzie dobrze ale bardzo żałuję że zaufałam Pazurkowi i nie poszłam na drugą konsultacje do innego lekarza.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Z całego serca polecam wizytę u Pana Doktora. Jedna wizyta i
trafna diagnoza. Najbardziej cieszy mnie fakt, że Doktor zaproponował naturalne metody leczenia dolegliwości, nie zaproponował od razu leczenia farmakologicznego. Serdecznie polecam, oby więcej takich lekarzy :)

Trafiłem do tego lekarza z dużym uszkodzeniem wątroby. Zostałem skierowany na badania przeciwciał przeciw WZW i kalprotektynę w kale oraz badania genetyczne w kierunku celiakii, wyniki nic złego nie wykazały. Do tego cały czas odczuwałem dolegliwości jelitowe, biegunki i zaparcia, zupełnie lekceważone przez pana Pazurka, jakikolwiek ból i wspomniane dolegliwości przypisuje psychice i wypisuje ciągle nospe, mimo że nie pomaga wcale. Po 2 miesiącach i stosowania leków na wątrobę, ALT i AST w normie, mimo tego ciągle czułem się źle, pan Pazurek twierdzi, że po uszkodzeniu wątroby to normalne więc uwierzyłem. Po kilku miesiącach mimo brania leków przez ten cały czas i stosowania diety ponowne uszkodzenie wątroby, tym razem podejrzenie choroby Wilsona, wykluczone przez lekarza po badaniu zawartości miedzi w dobowej zbiórce moczu. Próby wątrobowe w normie po miesiącu, mimo tego moje samopoczucie jest coraz gorsze, żołądek i jelita bolą coraz bardziej, co pan Pazurek przypisuje mojej psychice i nie dopuszcza do siebie nawet myśli, że coś złego się ze mną dzieje. Mimo wielokrotnych tłumaczeń, że to nie kwestia psychiki, bo nie żyje w żadnym stresie i po prostu czuję, że jakaś choroba mnie trawi od dawna pan Pazurek mam wrażenie, że nie słucha co się do niego mówi i nie traktuje mnie poważnie. Sugeruje mi wizytę u psychiatry i przepisuje po raz enty nospe. Odpuściłem po tej wizycie leczenie u tego człowieka, zaufałem mu sugerując się dobrymi opiniami i tego żałuję, bo straciłem wiele czasu i wycierpiałem dużo. Doprowadziłem się do stanu niedożywienia i dużego wychudzenia. Po wizycie u innego lekarza, który od razu skojarzył problemy wątrobowe z trzustką zdiagnozowano u mnie autoimmunologiczne zapalenie trzustki. Zdecydowanie nie polecam, doktor nie słucha co się do niego mówi, lekceważy zły stan pacjenta i bagatelizuje objawy traktując jak hipochondryka oraz przypisuje wszysto objawom psychosomatycznym, to moje odczucia na temat umiejętności i wiedzy pana Pazurka.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pan Doktor wykonywał badanie kolonoskopii, przed badaniem w trakcie i po wszystko wytłumaczył, badanie bez narkozy i znieczulenia, nic a nic nie bolało, jeżeli kiedykolwiek będę musiała powtórzyć takie badanie to tylko w tym gabinecie i u Pana Doktora. Profesjonalny, uprzejmy, odczarował badanie, o którym krążą legendy. Dziękuję :)

Doktor uratował mi życie. Protezował mi drogi żółciowe, poszerzał je, walczył o moją wątrobę dokąd była nadzieja, oraz w końcu skutecznie wspierał w podjęciu decyzji o innym życiu gdy mojego organu nie dawało się uratować. To trwało wiele lat i obecnie trwa nadal. Rzadko kiedy jeden człowiek drugiemu może i chce aż tyle pomóc. Oraz rzadko pacjent ufa swojemu lekarzowi tak jak ja doktorowi.

Witam.Gratuluję wszystkim,którym ten lekarz pomógł.Ja miałam pecha.Zaczęło się od pęknięcia przełyku tuż nad wpustem w trakcie wykonywania rękawowej resekcji żołądka.Wysłano mnie więc do szpitala,w którym pracuje dr.Pazurek na założenie protezy przełyku.I tu zaczęły się schody.Już na wstępie wystraszona usłyszałam,że mam "nie przewalać oczami" i że to wszystko to moja wina.Według p.doktora pierwszą protezę na którą czekałam kilka dni wyczkałam jeszcze kiedy spałam.Pan doktor pofatygował się do mnie prawie dobę po zabiegu informując mnie o tym fakcie i stwierdzając,że na siłę założy mi kolejną.I to był największy błąd.Zamiast przyznać,że mój organizm nie akceptuje tego ciała obcego i nie ma sensu robić mi tej krzywdy postanowił,że podczas zabiegu już ze zwiotczeniem mięśni i w znieczuleniu dotchawiczym zrobi to na siłę.Założył mi więc kolejną super drogą protezę sprowadzaną z zagranicy tyle,że była ona prostą rurą,a mnie wprowadził ją do żołądka w wyniku czego powstała dysfunkcja wpustu żołądka.Nosiłam ją dwa tygodnie,dzień i noc wymiotując gęstą,lepką śliną z żołądka(przez 7 tygodni nic nie jadłam,ani nie wypiłam kropli wody),oraz cierpiąc niemiłosierne katusze z powodu bólu w klatce piersiowej przez co ledwo żywa nie byłam w stanie położyć się w ŻADNEJ pozycji.P.doktor każdego dnia wmawiał mi,że prowokuję wymioty sama i mam głęboko oddychać.Nie chciał słuchać,że nie mam na to wpływu.Nie znosi sprzeciwu,dlatego siedziałam cicho czekając,aż zostanę przewieziona karetką z powrotem do mojego szpitala.Ten koszmar trwał 17 dni i kiedy to się stało wyglądałam i zachowywałam się jak zombie,gdyż podczas pobytu w szpitalu,w którym pracuje ten tzw.specjalista pogorszyły mi się diametralnie wyniki.W wyniku błędnej decyzji doktora Pazurka powstał zrost na wpuście żołądka(proteza powinna była być wyjęta natychmiast,kiedy stwierdzono jej bezużyteczność,ale pan doktor postanowił ukarać niefrasobliwą pacjentkę i zostawić ją na 2 tyg),czemu jeszcze przysłużył się stan zapalny wokół nieszczelności przełyku.Powstało drugie pęknięcie błony śluzowej przełyku w przebiegu ciągłych wymiotów(prawie 3 razy większe niż pierwsza dziura).Teraz jestem kaleką,ponieważ prawie wszystko co jem wymiotuję,gdyż od wyjęcia protezy wpust nie pracuje prawidłowo i zawartość żołądka zamenia się z posiłkiem i ślina wydostaje się na zewnątrz.Do tego mam ciągłe bóle żołądka i ucisk w kl.piersiowej.Jestem w trakcie składania pozwu przeciwko osobom za to odpowiedzialnym.Absolutnie nie polecam tego lekarza,choć znam też opinie pozytywne pacjentów.Być może pan doktor jest dobrym specjalistą,ale nie posiada ludzkich uczuć.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

A mnie Pan Doktor Pazurek uratował zycie kilka lat temu,kiedy inni lekarze nie mogli mi pomóc Pan Doktor stwierdził u mnie celiakie i tym samym dzis zyje.Dziekuje Panie Doktorze!

Jestem pod wrażeniem.
Dzwoniłem do Doktora. Nie mógł odebrać. Kilka godzin później sam oddzwonił, przeprosił, że nie odebrał i pytał o mój powód kontaktu do Niego.
Umówił się ze mną na konsultację.

Takiego traktowania pacjenta nie zaznałem do tej pory. Po wizycie, jestem usatysfakcjonowany, bo nie tylko, że byłem potraktowany tak jak tego oczekiwałem, ale spotkałem profesjonalistę, który wytłumaczył, na czym polega mój problem i dlaczego taki, a nie inny sposób leczenia Doktor wybrał.

W porównaniu z innymi medykami czuję się jakbym znalazł się w nierealnym świecie. Świecie, gdzie pacjent jest najważniejszy, a medyk jest profesjonalistą. W dodatku traktującym człowieka po ludzku bez nadymania się swoim doktorskim tytułem.

Z całkowitym przekonaniem mogę innym polecić doktora M. Pazurek.

Wiem, że to laurka, ale w pełni zasłużona i jestem gotów osobiście swoją opinię zaświadczyć.
J. Jaroń