dr n. med. Mariusz Wróblewski

Lekarz miły, początkowo trafiając na wizytę z problemem czułam się zaopiekowana. Jedak uważam, że co wizytę nie ma konieczności wykonywania usg tarczycy skoro raz już została stwierdzona nieprawidlowość i skierowano mnie do endokrynologa. tarczycy, żeppakietu medycznego. Oczywiscie usluga jest dodatkowo płatna, wiec uwaza, że jest to nie fair.Zmiany w piersi- wg kliniki onkologicznej niepotrzebnie wykonano biopsja, której wyników lekarz niby nie miał, aż po szpitalach sama je znalazłam bo dlugo to trwało. Kolejno na wizytę poszłam że złamana ręką i niby od tego zniknęła zmiana w piersi, jak się okazało w klinice onkologicznej nie, a nawet pojawiło sie ich więcej. Nie polecam.

Sympatyczny, szarmancki, uprzejmy, delikatny. Cóż więcej chcieć. Każde badanie jest szczegółowo omawiane.
Od początku wzbudził moją sympatię oraz wywarł dobre wrażenie ( może dlatego, że idąc na NFZ spodziewałam się czegoś odmiennego ). Zależało mi na USG piersi, miała być jednorazowa wizyta, ale zostałam na dłużej.
A że przychodnię mam po sąsiedzku, jak najbardziej mi odpowiada:)
POLECAM

Nie polecam. W 22tc trafiłam na konsultacja w związku z niewydolnością szyjkowo-ciśnieniową. Czułam się potraktowana przedmiotowo. Lekarz nie zobaczył nawet moich badań. Wizyta trwała chwile. Zaproponował mi pobranie wymazów w prywatnym gabinecie bo w szpitalu nie ma takiego sprzętu (czyli wziernika i patyczka do poprania). Kazał mi przyjść po tygodniu na kontrolę. Okazało się, że szyjki prawie już nie ma, pojawił się lejek. Lekarz powiedział, ze grozi mi przedwczesny poród i że mam wrócić do domu. Dał skierowanie do szpitala termin za 16 dni. Na skierowaniu nic nie wspomniał o niewydolności szyjki macicy. Skierował mnie na zwykłą obserwacje szpitalną i badania: morfologia, mocz, biochemia. Poszłam do mojego lekarza prowadzącego i dostałam skierowanie na cito do szpitala bo szyjka miała już 3mm oraz 1 cm rozwarcie. Na izbie przyjęć na polnej powiedzieli mi, że zaczyna się walka z czasem o utrzymanie ciąży! Nieodpowiedzialność i brak empatii tego lekarza mogła skończyć się tragicznie.

Dla mnie super lekarz! Świetne podejście, zaangażowanie, kompetencje, troska o zdrowie pacjentki. Dodatkowo Doktor ujął mnie tym, że stworzył taka atmosferę,że nie wstydziłam się. Fajny lekarz, bardzo! I nie podzielam opinii o rzekomym naciąganiu. Ja tego nie doświadczyłam, ale oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania.

Pan Doktor jest bardzo uprzejmy, miły i zaangażowany w swoją pracę, Chętnie udziela odpowiedzi na wszystkie pytania. Przeprowadził wiele kompleksowych badań ze względu na torbiele jajników, monitorował stan na bieżąco. Poprowadził ciąże, przeprowadzał kontrole, badania, kierował na specjalistyczne badania, prowadził kartę ciąży, służył radą. W razie potrzeby skierował do szpitala. Bardzo jesteśmy wdzięczni Panu Doktorowi za wspaniałą opiekę i serdecznie polecamy wszystkim!

Do Pana doktora trafiłam przez przypadek na początku ciąży, kiedy znalazłam się na izbie przyjęć w szpitalu na ul. Polnej. Doktor Wróblewski akurat miał dyżur, od razu wzbudził moje zaufanie, wykazał się dużą empatią i cierpliwością i od tej chwili prowadzi moją ciążę. Pan doktor jest kompetentny, zawsze wyjaśnia wszystkie moje wątpliwości, zleca niezbędne badania. Potrafi również stworzyć przyjazną i niekrępującą atmosferę podczas wizyt, poświęca pacjentce tyle czasu ile potrzeba. Dużym plusem jest tez nowoczesny gabinet.

Zdecydowanie polecam, bardzo sympatyczny, rzetelny lekarz, odpowiada na każde pytanie, wszystko szczegółowo opowiada.

To będzie bardzo długa opinia - niecierpliwym po prostu powiem: odradzam.
Mam doświadczenie z wieloma ginekologami, mniej lub bardziej uprzejmymi czy profesjonalnymi - takiego specjalisty jednak jeszcze nie spotkałam. Od początku lekarz sprawiał wrażenie bardzo uprzejmego i szarmanckiego, uprzedzająco wręcz, na samym początku zaprosił mnie też do swojej placówki (pierwszą i każdą kolejną wizytę odbyłam prywatnie, ale pierwsza miała miejsce w placówce mającej też kontrakt z NFZ). Swoją nową placówką bardzo się chełpi - rzeczywiście, jest nowa, lśniąca czystością marmurów, zachęcająca z powodu nowoczesnego sprzętu. Jednak tu się kończą plusy. Jestem w pierwszej ciąży i choć jestem świadomą pacjentką, która mniej więcej zna jej przebieg, to wyznaję zasadę, że od zaleceń, prowadzenia pacjentki przez kolejne etapy, badania itd. jest lekarz. Dr Wróblewski do 13 tygodnia nie zalecił mi żadnych badań, robiłam je sama, we własnym zakresie dowiadując się, co powinno być zbadane. Lekarz nie założył mi też karty ciąży (dotychczas nie mam jej założonej, jestem w 19 tc, do tej pory też nie zrobiono mi ani cytologii, ani nie zlecono choćby morfologii krwi czy badania moczu). Na poszerzone USG pierwszego trymestru (tzw. prenatalne) skierował mnie na oddział do szpitala na Polnej. Ufna jego planowi, zgłosiłam się do szpitala. Okazało się, że na oddziale miałam zostać na całą noc, choć wskazań medycznych nie było w ogóle - przecież miałam mieć wykonane tylko usg prenatalne. Poprosiłam o wypis na własne żądanie. Przed nim: cały dzień oczekiwania, od godziny 7 do 16, w poczekalni oddziałowej, "miłe" 9 godzin oczekiwania spędzone na krześle. W międzyczasie zrobiono mi to usg. Jakie było więc moje zdziwienie, kiedy przy odbiorze wypisu okazało się, że opis usg (przypomnę: cel mojej wizyty!) zajmuje około 3 linijek na stronie. Na moje pytanie, gdzie jest informacja o uwidocznieniu kości nosowej, gdzie jest obliczenie prawdopodobieństwa chorób genetycznych odpowiedziano mi: "dr Wróblewski niepotrzebnie kieruje tu swoje pacjentki, jest pani któraś z kolei, nasz sprzęt nie ma certyfikatu, by ktokolwiek podpisał się pod takim opisem... Nie jesteśmy od tego. Proszę kontaktować się z lekarzem") - na domiar złego, na Polną zostałam skierowana będąc w 13+5 tc - badania prenatalne wykonuje się do 13+6 tc... Cudem udało mi się dostać na prywatne usg kolejnego dnia. Ponadto w wypisie jako powód przyjęcia na oddział wpisano: "zagrażające poronienie" (dlaczego? - "proszę na to nie zwracać uwagi, trzeba było coś wpisać"). Podejrzewam, że dla osoby mniej odpornej psychicznie samo to mogłoby już być dość niepokojące.
Wizyty u dr Wróblewskiego trwają 8-10 min (w zależności od tego, czy przeprowadzane jest badanie USG, czy też nie), a jego zainteresowanie kręci się wokół potrzeby wypisania zwolnienia, za każdym razem pyta o to kilka razy. Ja akurat ze zwolnienia nie korzystam, więc nie po to przychodzę. Na żadną z wizyt nie muszę przynosić żadnych badań (pytałam kilka razy, jakie badania zrobić; już jednak zaprzestałam, zbywana), ważona byłam tylko kilka razy, podobnie z mierzeniem ciśnienia.
Być może to ja źle trafiłam i to ze mną jest coś nie tak, że nie ma między mną a tym lekarzem żadnego porozumienia - bo czytając pozytywne opinie innych, trochę nie mogę w nie uwierzyć, że mam tak skrajnie odmienne uczucia - ale moje doświadczenia są właśnie takie. Rzecz jasna dr Wróblewski nie jest jedynym lekarzem, który "prowadzi" moją ciążę. Postanowiłam jednak nie przerywać tego fascynującego pokazu antymodelu prowadzenia ciąży - być może swoje obserwacje jeszcze jakoś wykorzystam.
Dodam, że nie jestem osobą nadgorliwą - naprawdę, jeśli nie ma potrzeby, nie diagnozuję się sama i nie szukam rozwiązań. Ufam lekarzowi i temu, że wie, co robi. Gdybym jednak nie poszukiwała informacji na własną rękę, do tej pory nie miałabym zrobionych nawet podstawowych badań, a to przecież pierwsza ciąża, więc lekarz nie ma na czym się opierać, jeśli chodzi o jakąkolwiek historię dolegliwości czy danych o mnie.

Polecam. Lekarz konkretny, odpowiada na wszystkie pytania, pomocny. Dodatkowo lekarz był bardzo miły, nie patrzy na pacjenta z góry lecz stara się pomóc i doradzić.

Jestem pacjentką dr Wróblewskiego od wielu lat. Nigdy mnie nie zawiódł! Rzetelny, pomocny i bardzo kompetentny. Dobrze i sprawnie diagnozuje. Świetny specjalista. Niermiernie kulturalny, życzliwy i sympatyczny. Wykonuje kompleksowe badania. Podczas badania tworzy komfortową atmosferę. Każdej kobiecie z czystym sumieniem szczerze polecam!