lek. Marzena Dychus-Ludyga

Zdecydowanie radzę omijać szerokim łukiem. Wizyta celem oceny dermatoskopowej znamion. Pani zirytowana faktem że musi się podnieść zza biurka, rzuca nieprzyjemne komentarze. Najgorszy jednak jest fakt że według pani znamiona można ocenic na oko kierując się zasadą "to nie jest czarne więc to nie czerniak".
Szkoda mi każdej minuty zmarnowanej na tę wizytę, a muszę podkreślic że nie było ich dużo, wizyta trwała maksymalnie 3 minuty.

Gdy chciałam wytłumaczyć pani problem mojego trądziku przerwała mi w połowie zdania i z obrzydzeniem dodała cytuje " o okropny masz ten trądzik" pragnę też zaznaczyć że nie jest on dosłownie minimalny nawet nie zeszła z fotela i nie przyjrzała się mojej skórze po czym wypisała mi 2 antybiotyki a wizyta trwała może minutę

Omijać szerokim łukiem, z cyklu następny proszę. Porażka, brak obejrzenia zmian. 2 min za 200 zł

Poszłam do pani doktor z zmiana skórna .Pani doktor nawet nie wstała od biurka .Powiedziała że to nie dla niej robota tylko dla chirurga .
W skierowaniu napisała nowotwór niezłośliwy bez wytłumaczenia .Jak to zobaczyłam to się załamałam mam 27 lat i małe dziecko .

Zgłosiłam się do Pani doktor z problem trądziku, który wyskoczył mi na kątach żuchwy. Podczas wizyty Pani doktor nawet Dobrze się nie przyjrzała z czym przyszłam. Zaznaczałam, ze nigdy wcześniej nie miałam problemu z trądzikiem nawet w wieku dojrzewania i ten teraz wyskoczył nagle i jeszcze niczym nie próbowałam go leczyć. Zgłosiłam się z nadzieja, ze Pani doktor zleci jakieś badania, testy? Niestety zawiodłam się. Po upływie 2 minut kategorycznie powiedziała ze tylko izotek zdziała pożądany efekt, którym jest zniknięcie trądziku. Po zapytaniu czy możemy zacząć od czegoś mniej radykalnego usłyszałam, ze to ona jest specjalista i za miesiąc wrócę dziękować jej, ze biorę izotek. Stwierdziłam ze jest dobrze przecież jest specjalista i może rzeczywiście ma racje.. teraz dziękuje za to,ze nie posłuchałam jej i nie wzięłam izoteku. Po konsultacji z innym lekarzem dowiedziałam się, ze izotek jest to lek który daje się w ostateczności!!! Nie zaleca się podawaniu tego leku u kobiet w wieku rozrodczym gdyż bardzo wpływa na układ rozrodczy u kobiet i wiele innych. Po konsultacji z dobrym kosmetologiem i zrobieniu kilku badań problem, którym następstwem był wysyp trądziku wyszedł i teraz cieszę się piekna cerą bez tego wspaniałego izoteku.
Dziewczyny!! Zanim Pani doktor Was przekona ze ten cudowny lek zdziała cuda poczytajcie o działaniach, które może spowodować w Waszym organizmie!!!

Chodziłam do niej przez 2 lata. Na każdy dyżur przychodziła spóźniona i w pędzie przyjmowała oczekujących pacjentów. Mam trądzik (tak nadal, bo leczenie nic nie dało) i przy każdej wizycie tylko na mnie popatrzyła, przepisała receptę i wołała kolejną osobę. Nawet nie było możliwości porozmawiania o leczeniu, o lekach. Dostałam mnóstwo maści i antybiotyków, które nic nie dały. W końcu postanowiła rozpocząć leczenie najsilniejszym możliwym lekiem. Niestety, jak się później okazało, był to najgorszy możliwy czas, bo Dychus-Lydyga zaczęła pokazywać się w przychodni tylko czasami. Dostałam leki na miesiąc i miałam przyjść na kolejną wizytę, żeby zobaczyła jakie są efekty i czy można kontynuować leczenie. Przyszłam na wizytę i okazało się, że lekarki nie ma. Musiałam przerwać leczenie. Jak już udało mi się ja zastać na kolejnej wizycie, to powiedziała, że leczenie zostało przerwane i trzeba zacząć od początku. Te leki są mocno obciążające organizm, a dostawałam je jak aspirynę. Rozpoczęłam jeszcze raz leczenie i po dwóch miesiącach zaistniała taką sama sytuacja, Dychus-Ludygi nie ma. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkukrotnie. Przepisała mi bardzo silne leki i znikła, bez zastępstwa, bez jakiejkolwiek porady, bez konsultacji choć przez telefon, żadnych możliwości. Najgorsze w tym wszystkim było to, że w recepcji mówiono mi, że Dychus-Ludyga jest chora i dlatego jej nie ma. Wierzyłam w to, więc łatwiej było mi znieść te przerwy w leczeniu. Dopóki nie zobaczyłam jej w przychodni w Knurowie, jak przyjmowała pacjentów, podczas gdy w przychodni w Gliwicach mówiono ludziom, że jest na L4!!!! Brak jakiegokolwiek zainteresowania losem pacjentów, brak empatii, bezsensowne faszerowanie ludzi silnymi lekami! Dla własnego bezpieczeństwa lepiej omijać ją szerokim łukiem!

Wizyta realizowana była w placówce partnerskiej Enelmedu ,w którym mam wykupiony pakiet świadczeń.Nie była to zatem wizyta w ramach NFZ . Wizyta odbyła się w ub.roku.Kilka lat temu usuwano mi czerniaka z podudzia,jestem więc w grupie ryzyka i rokrocznie wszystkie wizyty odbywały się w Centrum Onkologii w Gliwicach(w międzyczasie następne zabiegi i badania hist -pat wycinanych zmian skórnych również). Wizyta obecna odbyła się w ciągu niespełna 5 minut i dlatego aż tyle ponieważ usiłowałam Panią dr poinformować o w/w zabiegach.Niestety ,moje bardzo liczne zmiany pigmentowe zostały ocenione z pozycji zza stołu, hurtowo ,błyskawicznie , ,w dobie gdzie dermatolog powinien posłużyć się videodermatoskopem ,zwłaszcza w przypadku pacjenta z grupy ryzyka.Zaproponowano mi usunięcie tych zmian ,jeśli chcę się ich pozbyć ,u siebie w gabinecie
Czytając poprzednie opinie(niestety już po swojej wizycie),zgadzam się w pełni ze wszystkimi.Wahałam się ,czy napisać tę opinię ,bo usprawiedliwiałam w myśli lekarza, że Pani mogła być zmęczona ,mieć kiepski dzień ale po powrocie do domu ,gdy przeczytałam opinie ,dorzucam swoją . Zdecydowanie odradzam ,jeśli chcecie poczuć się zaopiekowani przez lekarza.

Osobiście jestem bardzo niezadowolona z wizyty u Pani doktor. Poszłam do Niej z prostym, jak się później okazało problemem, z którym niestety Pani doktor kompletnie nie wiedziala co zrobić.
Dwóch innych dermatologów, dosłownie po rzuceniu okiem na zmiany skórne, postawiło dobrą diagnozę i wdrożyło leczenie.
Pani doktor nie miała pojęcia co to, była szczerze zdziwona i z marszu skierowała mnie do szpitala, co było zupełnie niepotrzebne.

Pani doktor się spóźniła, przez co była okropna kolejka i opóźnienie. Podczas samej wizyty, która trwała max 2 minuty, pani doktor pytała czy to wizyta prywatna czy na fundusz. Nie słuchała ani nawet się nie przyjrzała znamionom z którymi przyszłam. Poleciła za to drogi krem do twarzy. Nie spotkałam jeszcze tak niemiłego i niezaangażowanego lekarza. Strata czasu i pieniędzy.

Tragedia. Dzisiaj była moje pierwsza i ostatnia wizyta w poradni Prinn w Dąbrowie Górniczej . Do tej pory jestem w szoku. Pani doktor wymieniła szereg badań, które powinnam zrobić z krwi i stwierdziła ,że najlepiej byłoby położyć mnie na oddział , ale że covid no to nie ma takiej możliwości. Gdy zaproponowałam, że w takim razie po prostu zrobię te badania z krwi w przychodni bez wizyty w szpitalu, zaczęła wypisywać je na kartce . Ja w szoku patrzę na to i mówię że chyba skierowanie trzeba wystawić , a ona że nie ma jak (???!!!) Receptę na szereg leków w tym antybiotyk (" dla przeleczenia") jakoś potrafiła wystawić, wydrukować a nawet dostałam kod do recepty sms-em .