Mirosław Witkowski

Trafiłam do szpitala - zanik tętna u dzidzi w 6 miesiącu ciązy... Lekarze przygotowywali mnie do jak najszybszego porodu podając dopochwowe tabletki by wywołać skurcze. Pan doktor an swoim dyżurze - po nocnym dyzurze właściwie ze zwykłego lenistwa bo inaczej nie można tego nazwać zlecił pielęgniarce by mi ten środek podała doustnie!!! Do dziś pamiętam zaszokowanie innych lekarzy na porannym obchodzie gdy im powiedziałam że dostałam ten środek doustnie! Później już tylko usłyszałam dyskusję lekarzy na korytarzu że to NIEBEZPIECZNE! W całym mym nieszczęściu w tej chwili zaczęłam dodatkowo bać się o swoje życie... Nie wiem skąd ten lekarz się przybłąkał do puławskiego szpitala ale niech każda z was uważa jak trafia na niego!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Odradzam!!!,,Lekarz", który minął się ze swoim powołaniem. Nieprzyjemna atmosfera podczas wizyt, przy każdej z nich musiałam dociekać odpowiedzi na najprostsze pytania,próba ingerencji w prywatne życie pacjentki, zadawanie niewygodnych pytań, niesmaczne poczucie humoru.
Podczas wykonywania pierwszego USG na prywatnej wizycie przeoczył fakt, że jest to ciąża bliźniacza. Mimo moich regularnych wizyt ,,lekarza" nic nie zaniepokoiło w przebiegu ciąży.O tym, że jest to ciąża bliźniacza dowiedziałam się dopiero przy następnym badaniu USG...tydzień później poroniłam:(- niestety trafiłam do szpitala na dyżur dr Witkowskiego, który podczas przyjęcia był bardzo nieprzyjemny . Wpadł na genialny pomysł-położył mnie na porodówkę z kobietami terminowo rodzącymi swoje dzieci. Dopiero gdy na dyżur przyszła następna zmiana, inny lekarz zdziwiony decyzją swojego poprzednika polecił przewiezienie mnie na osobną salę.
Gdybym od początku ciąży była prowadzona inaczej może wszystko zakończyłoby się pomyślnie...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz