lek. Monika Olszewska

Pani Doktor w bardzo szybki sposób osłuchała 5 letnią córkę. Utrzymujący się mokry kaszel i gęsty katar zignorowała. Stwierdziła, że to zwykła infekcja wirusowa i dziecko może chodzić do przedszkola. Na drugi dzień pojawiła się gorączka. Wizyta w innym miejscu: zapalenie ucha i oskrzeli. Włączony antybiotyk.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani Doktor prowadzi syna od 7 lat. Mamy do niej ogromne zaufanie. Miła, kompetentna, zaangażowana.

2 latek z męczącym kaszlem został przez panią doktor totalnie zbagatelizowany. Pani doktor nie zleciła NIC. Stwierdziła że sobie radzi w odkrztuszaniu i że płuca czyste więc nie zaleciła nic do stosowania. W systemie widoczne ostre zapalenia nosa i gardła, wysięk w uchu, ale na moje pytanie czy może iść do żłobka padła pozytywna odpowiedź. Sama musiałam wziasc urlop aby nie posyłać syna w takim stanie. Po 4 dniach kontrola: zalecony antybiotyk przez innego lekarza. Na steryd już za późno. Odradzam wizyty u pani. Wręcz zaszkodziła mojemu dziecku bo teraz musi przyjmować antybiotyk, oraz innym dzieciom w żłobku skoro "zaraza ale mniej może chodzić do żłobka skoro ma dobre samopoczucie".

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Doktor Olszewska opiekuje się moją córką już 14 lat. Jest bardzo zaangażowana, stawia trafne diagnozy, przeprowadza zawsze dokładny wywiad i niezwykle wnikliwie bada. Przy tym ma wspaniałe podejście zarówno do dziecka (i tego małego i nastolatka) jak i do rodziców. Po prostu lekarz przez wielkie L, z powołania. Polecam z całego serca!

Doktor Monika jest bardzo kompetentnym lekarzem. Zawsze trafnie stawia diagnozę. Nie przepisuje bez sensu antybiotyków. Mam do niej pełne zaufanie.

Bardzo dobry lekarz. Pani doktor bardzo dokładnie zbadała synka, bez pośpiechu, spokojnie przedstawiła zalecenia, słuchała moich pytań i uwag. Kontakt z dzieckiem miała bardzo dobry, diagnoza również trafna. Polecam

Rzadko wystawiam opinie, ale Pani doktor się po prostu należy. Dziecko zaczęło chorować kiedy zaczęło przygodę z przedszkolem. Co kilka dni chodziliśmy na osłuchanie do różnych lekarzy, bo choroba się po prostu nie kończyła. Wczoraj udało nam się dostać do Pani Moniki. Pani doktor dziecku poświęciła dużo czasu, sprawdziła wszystko - od brzuszka przez płuca, węzły, uszy, a nawet oczki ;) Dodatkowo potrafiła złapać fajny kontakt z dzieckiem, mój czterolatek po wyjściu powiedział, że chce chodzić tylko do tej Pani doktor :) Spytała czy syn lubi inhalacje, a ponieważ ich nienawidzi Pani doktor dobrała inne leki. Zaangażowana, przemiła i bardzo profesjonalna!

Niestety nie mam dobrej opinii o Pani doktor. Pojawiłem się na wizycie z synem który od dwóch dni gorączkował (min. 38 stopni a zazwyczaj 39 i wyżej) + mocny kaszel i zielony katar. Pani doktor nie utrzymuje z małym pacjentem jakiegoś wybitnie dobrego kontaktu, ale generalnie też nie jest jakoś super źle, podejście raczej neutralne które nie powala na kolana na tle innych pediatrów ale też nie ma tragedii. Syn został zbadany i osłuchany. Nie stwierdzono problemu, jako metoda leczenia zastosowano syropy przeciwgorączkowe i nebulizacja z soli fizjologicznej, zrobiono co prawda szybkie badanie crp, po czym Pani doktor stwierdziła że coś się dzieje ale nie na tyle aby dawać antybiotyk. Zasugerowałem badanie moczu jako że syn posiada zdwojoną nerkę i częste infekcje układu moczowego to u niego standard. Pani doktor stwierdziła że można wykonać takie badanie... Myślałem że wpisała skierowanie do systemu, ale jednak nie. Badanie zrobiłem na własną rękę, tu wyniki nie były dobre ale nie wskazywały też zakażenia. Po powrocie do domu syn cały czas gorączkował, męczyło go kaszel. W nocy nie było lepiej, dziecko non stop było na lekach przeciwgorączkowych. Udałem się do innego lekarza, gdzie wizyta odbyła się w ramach NFZ. Tam Pani doktor stwierdziła że osłuchowo czysto ale po badaniu opukowym, stwierdziła prawdopodobne zapalenie płuc. Skończyło się antybiotykiem i awaryjnym skierowaniem do szpitala gdyby lek nie pomagał.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Poszliśmy do dr Olszewskiej w związku z tym, że nasza lekarka prowadząca była akurat na urlopie. Synek miał kończącą się infekcje wirusową.
Poprosiliśmy też o skierowanie synka (wtedy miał 10 m-cy) na zbadanie poziomu ferrytyny, jako, że mieliśmy akurat skierowanie na inne badania wymagające kłucia. Synek jest z grupy ryzyka anemią i od 2. m-ca życia otrzymuje żelazo w dawce profilaktycznej. Dieta ledwie rozszerzona ze względu na zdiagnozowaną nadwrażliwość czuciową oralną.
Najpierw dr Olszewska zdawała się poczuc urażona tym, że być może w jej mniemaniu przychodzimy jak po zamówienie i silowala się ze mną na spojrzenia :) kiedy tłumaczyłam (albo tłumaczyłam się właściwie....), z czym przychodzimy. Poświdrowala wzrokiem i orzekła, że ona widzi po morfologii, że dziecko nie ma anemii i ona nas na te badania nie skieruje. Tym samym podważając opinię lekarza prowadzącego. To nie my jesteśmy lekarzami, więc oczywiscie przyjęliśmy to zalecenie za fakt.

Niefajny był też komentarz o "patologicznej relacji matki z synem" i wynikającej z tego kontynuacji karmienia piersią. Co tam zdiagnozowana nadwrażliwość. Banialuki jakieś.
Reszta wizyty w porządku, puściliśmy początkowe tony dr Olszewskiej mimo uszu. Bardzo fajne podejście do dziecka podczas badania.
Lekarz prowadzaca skierowała synka i tak na badanie ferrytyny, na które udaliśmy się jakiś czas później i okazało się, że owszem, syn ma anemię... którą pani z taką pewnością (siebie)wykluczyla. Dopiero to nakłoniło mnie do pozostawienia tu komentarza.
Szkoda, że nie mieliśmy z dr Olszewską pozytywnego doświadczenia, o jakim tu czytalam.

Oby więcej takich pediatrów! Pani doktor rozwiała wszystkie moje wątpliwości, odpowiedziała na każde pytanie, dokładnie i delikatnie zbadała dziecko. Wyszłam z gabinetu spokojna o swoją córkę i zamierzam wrócić z drugą:)