lek. Paweł Wojciechowski

Pan doktor ma specyficzne poczucie humoru, mnie to nie razi. Nawet sympatyczny.

Zdecydowanie nie polecam tego nieempatycznego, niekulturalnego lekarza. Od początku wizyty czułam się zaatakowana, zwracał się wyniosłym tonem, był nieuprzejmy.

Dla przeciwwagi: wizyta w porządku. Lekarz uprzejmy - wysłuchał, zbadał, wypisał skierowanie na cito na badanie. Wszystko ok.

Jeśli maja Panstwo inna możliwość, to niech wybiorą innego specjalistę.

Z powodu bliżej mi nieznanych Pan Dorktor od samego początku był w złym humorze. Po przekroczeniu progu gabinetu Pan Paweł był bardzo opryskliwy, mowil poddenerwowanym i nieprzyjemnym tonem głosu. Przerywał po każdym zdaniu i nie słuchał. Jedyne na czym zależało Panu Doktorowi, to żeby poważyć informacje pacjenta i wejść w zbędna dyskusje. Mianowicie od razu po wejściu Pan Doktor opryskliwym tonem zaczął zbierać informacje o szczepienie przeciwko COVID, czy chorowałam, kiedy i co mnie do niego sprowadza. Gdy nie zważając na nieechec ze strony Pana Pawla zaczelam odpowiadac probujac przypomniec sobie daty. Pan Doktor probowal ponaglic, nie dajac nawet 3 sekund na zastanowienie. Gdy juz udalo mi sie dojsc do momentu przekazania powodu swojej wizyty i zaczelam wypowiedz od infirmacji, ze jestem w ciazy - zaczal pezedsmiewczo ,,gratulowac". Wykonujac dosc specyficzne gesty. Nie zwazajac na zachowanie, probowalam dalej wyjasnic powod wizyty. Dodalam, że skierował mnie do niego internista z racji 3 anginy w ciągu trzech miesięcy i dodatkowo ciazy, ktorej takze to zagraza. Na co Pan Paweł zapytał czy mam gorączkę. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ze nie. Pan Doktor odparł, że w takim razie nie mam anginy, więc co Panią do mnie sprowadza? Odpowiedziałam, że angina, która potwierdza wymaz z gardła. Na co Pan Paweł przytoczył mi definicje książkowa anginy i znów zapytał co mnie do niego sprowadza?Odpowiedziałam, że angina na którą się leczę. I być może brak gorączki to efekt tego, że udalam sie do internisty po 3 h od pierwszych objawów. Bo bylam już bardzo przeczulona na bol i wygląd migdałków. Które ewidentnie miały zmiany ropne. A stan podgorączkowy dopiero się pojawiał. Jednak Pan Doktor dalej naciskał i pytał CO.mi dolega tu i teraz. Poprosiłam o zmianę tonu głosu, ponieważ nie rozmawiam z nikim w taki sposób i takim tonem. Zwlaszcza, ze poddenerwowanie i presja ze strony Pana Pawła się nasilały. Na co Pan Paweł odparł, że to jego normalny ton a on jest lekarzem. Odpowiedziałam, że to nie jestem normalny ton a z racji tego, że jestem psychologiem, to jestem wyczulona na ton przemocowy. Pan Paweł dalej mowil, ze jest lekarzem i to jego normalny ton. Odparłam,że widzę iż się nie dogadamy i wyszlam, bo moje zaufanie zniknęło do tego Pana.

Absolutnie nie umniejszam Panu Doktorowi wiedzy, bo byc może ma ogromna. Lecz sposob komunikacji i niechec do pacjenta jest bardzo widoczna. Dyskusja na temat tego czy mam angine była zbyteczna. Przecież to nie ja robilam sobie wymaz i nie ja przepisałam antybiotyk. Jeśli faktycznie był zbyteczny, to nie rozumiem dlaczego Doktor nie zainteresował się nawet jaki biorę antybioty, jak długo, jak mnie leczono wcześniej, jakie mialam objawy ani nawet w którym jestem trymestrze ciąży. Pytanie o to jak się czuje tu i teraz również jest specyficzne, bo skoro biorę antybiotyk to ewidentne jest, że czuje się już znacznie lepiej. Pan Paweł nawet nie zastanawiał się czy skierować mnie na jakąkolwiek diagnostykę. Albo czy w ogole mnie zbadac. Cala wizyta trwala maksymanie 3-5 minut i była bardzo rozczarowująca. Sądziłam, że udaje się do specjalisty, któremu zależy na moim zdrowiu a także na zdrowiu mojego dziecko. A jednak spotkałam się z człowieka który z chciał polemizować z pacjentem o poczynaniach internisty i jego diagnozie. Do tego w sposb bardzo nieprzyjemny i umniejszający godność pacjenta.

Przestrzegam wszystkich prze dr Wojciechowskim. Podczas wizyty z dzieckiem zostałam zaszantażowana, że jeśli nie odpowiem na status mojego szczepienia przeciwko Covid-19 (jako opiekuna dziecka), lekarz ma pełne prawo odmówić konsultacji wobec mojego dziecka. Uzasadnił to troską o swoje bezpieczeństwo w dacie, kiedy odchodzono od większości restrykcji. Nie podałam lekarzowi tej informacji i wskazałam, że jego postępowanie jest niezgodne z Konstytucją RP. Ostatecznie konsultacja się odbyła, ale najpierw lekarz drwiąco zapytał, czy "moja Konstytucja pozwala mi, żeby zbadał dziecko". Nie mnie oceniać, czy takie postępowanie lekarza było zgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej.

Niestety, lekarz zignorował mój ból głowy i zatok który często się pojawia i zalecił prostowanie przegrody i że bóle głowy mogą na to pomóc. Na zabieg czeka się ok 3 lat więc tyle czasu mam się jeszcze męczyć i liczyć na to, że może operacja pomoże. Do tego padły słowa:taka Pani uroda. Generalnie traktował mnie jak bym sobie wymyśliła swoje symptomy bo z badania nie wynika że coś się dzieje. Dalszej diagnostyki nie zlecił. Na wcześniejszej wizycie po długim wstępie że mam się skupić i uważnie słuchać i wykonywać jego polecenie którym okazało się wstrzymanie powietrza. Uważam, że brakuje Panu Pawłowi empatii i podejścia do pacjeta/pacjentki. Duże rozczarowanie

Wczoraj miałam wizytę u tego pana (piszę z małej litery, bo szacunku od niego nie dostałam, a na mój też nie zasługuje). Byłam w gabinecie 2 minuty po czasie. Lekarz miał dużo pretensji o to, prawie mnie wyprosił. Na moje pytanie czy mam wyjść po szeregu pretensji otrzymałam odpowiedź," że już nie będę taki niech Pani zostanie". Traktował mnie jak idiotkę, wywiad taki, że nie wiadomo o co mu chodzi i jeszcze kolejne pretensje, że się dopytuje co ma na myśli. Również nie zdiagnozował problemu, od razu skierował mnie na badanie za 240zł do innego specjalisty z tekstem, że lepiej, żeby Pani nic nie wykryto. Po tej wizycie zostałam ze skierowaniem do lekarza, który nie wiem w czym miał mi pomóc, bo mam problemy z gardłem, a nie z żoładkiem (może ma to jakąś zależność, ale niestety nie mam pojęcia jaką, ponieważ lekarz ewidentnie nie chciał ze mną rozmawiać), bez wiedzy co mi jest, bez przebadania tylko z żenującą gadką. Wizyta trwała 8minut z czego połowa to były pretensje lekarza o chwilowe spóźnienie. Jestem zażenowana. Zapisałam się do innego laryngologa.

W ubiegłym roku wizyta u Pana doktora była stratą pieniędzy. Poszliśmy z córką do innego laryngologa i rozwiązała Pani problem.
Pomimo tego wczoraj zdecydowaliśmy się iść jeszcze raz. Niestety lekarz nawet nie sprawdził problemu, tylko od razu wypisal skierowanie na drogie badanie, gdyż jak stwierdził, to badanie lepiej zdjagnozuje problem.
Efekt taki, że znów trzeba iść najpierw do innego laryngologa. Do tego laryngologa juz nie wrócimy po raz kolejny.

Świetny lekarz, precyzyjny, sumienny, a przedewszystkim godny polecenia.
Jako jedyny z niewielu pracuje z pasją i powołaniem.

Potwierdzam powyższe opinie, panu dr Wojciechowskiemu chyba nie chce się leczyć (kompetencji nie odmawiam). Nie zebrał porządnego wywiadu, ciągle mi przerywał, podał same objawowe leki mimo zgłaszanych problemów z zatokami od kilku miesięcy, kasując niemałe pieniądze za wizytę. Nie polecam.