Pytania pacjentów (1070)

    mam problem z nerwami ,nie umie poradzić sobie sama ,nie chce zazywać leków uspakajajacych a problem w którym sie znalazłam bedzie trwał jeszcze chwilę.nie potrafie sie skupic ,przytłacza mnie praca a raczej opóznienia w jejwykonywaniu.moze sa jakies srodki które nie otumania ale wycisza abym mogła skupic sie na tym co robię

    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    By pomóc w sytuacjach jakie przypominają te opisane przez Panią, nie stosuje się "leków, które uspakajają" ani tym bardziej, które "otumaniają"! Ponieważ leki te nie mogą wpływać na "problem w którym się (Pani) znalazła(m), (a który) będzie trwał jeszcze chwilę". Mogą natomiast pomóc w zmianie emocjonalnego napięcia, które chyba Pani przeżywa, tak by to Pani mogła działać a nie te emocje.
    Prócz tego nie zawsze przepisujemy leki w podobnych sytuacjach. Może warto skorzystać z pomocy Coacha?


    Jestem siostrą, osoby, która ma bardzo duży problem z amfetaminą, od około 4 lat bierze regularnie, klasycznie kłamiąc wszystkim, że nic się nie dzieję, że już nie bierze itd. Jego żona mimo jego agresywnych zachowań trwa przy nim, wybaczając kłamstwa i kłótnie, jednak dziś zadzwoniła do mnie, że potrzebuje pomocy i że mam z nim porozmawiać, bo ona nie ma już siły. Starszy go rozwodem, a on kompletnie nic sobie z tego nie robi. Mój brat nie ma pojęcia, że wiem, więc jego żona liczy na to, że jeśli ja z nim porozmawiam to on oprzytomnieje, ale wielu już próbowało i nie miało to żadnego skutku. Muszę z nim porozmawiać, bo jestem jej ostatnią deską ratunku, ale nie wiem w jaki sposób. On wypiera jakiekolwiek argumenty. Czy mam zacząć rozmowę pod tytułem "zauważyłam, że jesteś chory" czy od razu przyznać się, że znam jego "tejemnicę"? Czy postawić go pod ścianą, na zasadzie szantażu, typu "powiem naszej mamie i będziesz miał ją na sumieniu, bo gdy się o tym dowie..." czy raczej spokojnie, że chciałabym mu pomóc? Dodam, że jest to osoba bardzo impulsywna, ale i wrażliwa, w masce "twardziela".
    Bardzo proszę o pomoc jak najszybciej.

    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Najczęściej ludzie uzależnieni stosują wielorakie zaprzeczenia swego uzależnienia. Szantażują otoczenie.
    Najbliżsi często popadają w współuzależnienie - starają się bronić, usprawiedliwiać, ratować w opresjach uzależnionych. I starają się problem ukrywać, "otaczać go tajemnicą".
    Myślę, że powiadomienie brata o tym, że Pani "zna jego tajemnicę" jest rozsądnym posunięciem. Podejrzewam, że brat domyśla się tego.
    Przestrzegam przed kontr szantażem. Chyba nie tędy droga.
    Przed mówieniem mu o chorobie też. Proponuję poinformować go o tym, że Pani wie o jego uzależnieniu i że troszczy się Pani o niego. I stąd sugestia leczenia. Wątpię by po tym brat zgodził się na leczenie. Choć może...?
    Impulsywność barat może być jego mechanizmem obronnym dla ukrycia "wrażliwości"! Wszak "chłopaki nie płaczą!!
    Trudno bez znajomości historii życia i uzależnienia udzielać rad. Może byłoby dobrze udać się do najbliższej poradni uzależnień i tam uzyskać dokładniejszą instrukcję dalszego postępowania!
    Pozdrawiam


    Od ponad 2 tygodni mam bardzo obniżony nastrój i samopoczucie. Nie cieszą mnie spotkania rodzinne, ze znajomymi i najlepszymi przyjaciółmi. Cały czas myśle o swojej przyszłości ale nie widze jej zbyt optymistycznie. Taki stan już mnie bardzo meczy. Ostatnio nawet sie popłakałem (wcześniej nawet nie pamietam kiedy to sie wydarzyło) . Myśle że mam zaniżone poczucie własnej wartości. Życie nie dotychczas nie przebiegło po mojej myśli stąd ten stan zapewne. Chciałbym zapomniec o przeszłości i po prostu zacząc działac ale z każdym dniem mam mniej energii.Nie wiem czy powinienem sie skonsutowac z psychiatrą, psychologiem czy może spróbowac psychoterapii.Bardzo zależy mi aby z tego wyjśc. Prosze o rady.

    Pozdrawiam

    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Nie mam pojęcia jak można doradzać komuś, o kim nie wie się więcej niż tylko tyle, ile napisane w liście.
    Nie dziwi "obniżony nastrój i samopoczucie" skoro "życie dotychczas nie przebiegło po mojej myśli". Ale nie napisał Pan niczego o swoim wieku, sytuacji społecznej, rodzinnej, ekonomicznej, dotychczasowych i aktualnych chorobach itp. I nie dziwię się, bo trudno pisać takie rzeczy gdy nie pisze się do konkretnej osoby.
    Proponuję rozważyć wizytę u psychiatry, by ten(ta) mógł(mogła) zdiagnozować Pana stan. Być może winien Pan przyjmować leki przeciwdepresyjne.
    Psychoterapia też jest pomocna w takich sytuacjach.
    Proszę pamiętać o tym, że pierwsze rozpoznanie stawiamy sami i dobrze jest skonfrontować je z fachowcem od stanu zdrowia. Dopokąd człowiek nie potraktuje własnych przeżyć, objawów jako zburzeń zdrowia nie pójdzie do lekarza.
    W każdej specjalizacji, nie tylko w psychiatrii, rolą lekarza jest potwierdzenie lub odrzucenia przypuszczeń człowieka cierpiącego, zgłaszające się po poradę.


    Sugeruję wizytę


    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Rzeczywiście może to być tik ruchowy czyli automatyzm trudny do opanowania. Ale czy rozdrażnienie o jakim Pani pisze tyczy jedynie "zacierania" rąk? Czy nie ma innych powodów dla których te osoby, lub... Więcej


    co mogę zrobić żeby przestać się bać huku np. pęknięcie balonu, wybuch petard, otwarcie szampana, gazownie motorów. Mam z tym problem od dzieciństwa.

    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Chyba najskuteczniej spróbować psychoterapii poznawczo behawioralnej. Jest to metoda pozwalając "oduczyć się" automatycznych reakcji i takich o jakich autor(ka?) pisze


    Mam taki problem i za bardzo nie wiem gdzie się zwrócić... W październiku tamtego roku robiłam rezonans, nic nie wyszło. Ale mam bóle głowy straszne, oraz.. no właśnie - wszystko zaczęło się od sytuacji, kiedy wzięłam papierosa od obcych ludzi, zapaliłam i poczułam że coś jest nie tak z nim - nie smakował jak papieros, ale wzięłam trzy buchy, po czym wyrzuciłam - po 40 minutach zaczęłam mieć przyspieszone bardzo bicie serca, miałam wrażenie że odchodzę, miał uczucie jakby mi głos zanikał, bardzo się bałam. Czułam na prawdę jakbym umierała, jakbym była totalnie w innej rzeczywistości.. pomyślałam że to dopalacz. Poszłam spać, ale od tego momentu moje życie uległo zmianie.. miałam szczękościsk, nogi jak z waty, czułam niepokój, szczególnie jak brałam w ten dzień tabletkę na tarczycę - na niedoczynność które później odstawiłam. Bałam się tych stanów, cały czas wrażenie jakby mi głos zanikal, no i ten niepokój.. oraz potrafiłam normalnie rozmawiac i nagle płakałam, bez powodu. Przerażało mnie to. Zrobiłam wyniki TSH odstawiłam tabletki bo TSH wyszło w normie. Objawy ustąpiły trochę, ale do dzisiaj mam sytuację że bez powodu nagle czuję się jakby w innej rzeczywiście, ale to po chwili mija, w sytuacji gdzie jest kłótnia czy jakikolwiek stres od razu serce mi wali jak zwariowane, mimo że po mnie nie widać zdenerwowana ani nic. Mrowieja mi nogi, a w sumie to stopy, dziwnie się czuję, mam bóle głowy, dziwnie mi się momentami kręci w głowie. I czuję się taka ciężka. Nie wiem czy to od witaminy D3 której mam niedobór, czy może wina leży w psychice i tym papierosie której zapaliłam, bo od tego momentu wszystko się zaczęło tak na prawdę. Nie wiem co robić, bo nie mogę przez to normalnie żyć. Robiłam USG serca, wyszło dobrze, gastroskopię brzucha, wyszło że dobrze. Wyniki krwi też są okej. Beroliozy też nie ma. Więc co to może być ? Nie radzę sobie już z tym momentami. I te bóle głowy mnie przerażają.. codziennie boli. Dodam że miałam jeszcze duszności, wrażenie jakbym się dusiła.. trzęsły mi się nogi, normalnie jak przy padaczce. Teraz te objawy są mniejsze, został tylko ból głowy, kręcenie momentami, dziwne postrzeganie rzeczywistości, jakbym była gdzie indziej trochę. Nie wiem czy to ta toksyna może mi nadal gdzieś siedzieć ? Czy to jakaś trauma ? Zaznaczam że wszystko pojawia się dopiero koło godziny 18-19 do tego momentu funkcjonuje normalnie, jedynie głowa boli. Czy to może być nerwica? Jeszcze miałam suchość straszna w ustach, wrażenie że nie mam śliny. Mówię, teraz zostało z tych objawów niewiele. Więc nie wiem czy to nie nadal ta toksyna ? Proszę o pomoc. Byłam u neurologa to mi dała skierowanie do psychiatry, bo uważa że to ta toksyna. Ale nie wiem czy może się mylić ?

    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Nie ma ludzi nieomylnych. Ale sugestia neurologa by skonsultować to z psychiatrą wydaje się sensowna.
    Nie uważam, by jakaś "toksyna" nadal "gdzieś siedziała"! Nie wykluczone, że ma Pani podwyższony poziom lęku i to powoduje burzliwe objawy somatyczne. Przestrzegam przed wykonywaniem kolejnych badań dodatkowych! Szkoda czasu i pieniędzy! Badaniem psychiatrycznym czy psychologicznym (ale u psychologa klinicznego!) można postawić rozpoznanie i podjąć leczenie. Jeśli trzeba będzie to psychiatra też skieruje na jakieś badania. (ale nie psycholog - to nie jest lekarz!)
    Jetem przekonany, że objawy tak utrudniające Pani życie można zniwelować. Zaburzenia lękowe można i trzeba leczyć.


    Sugeruję wizytę


    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Trudno w ten sposób porównywać te leki. Dawka 20 mg to zwyczajowa dawka na rozpoczęcie leczenia. Ale zażywa Pani jeszcze Wellbutrin ( w jakiej dawce?) więc może lekarka uważała, że nie potrzebuje Pani... Więcej


    ODPOWIEDŹ LEKARZA:

    lek. Krystyn Czerniejewski

    Co racja to racja. Ale skuteczność tej metody budzi poważne zastrzeżenia. Znacznie lepiej rozpocząć czy też kontynuować leczenie w specjalistycznej poradni. Ale to wymaga determinacji, wysiłku, cierpliwość... Więcej


Popularne pytania

Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.