10 lat temu miałam leczoną kanałowo górną szóstkę. Zostałam zapewniona, że ząb wyleczono prawidłowo.

10 lat temu miałam leczoną kanałowo górną szóstkę. Zostałam zapewniona, że ząb wyleczono prawidłowo. Przez te wszystkie lata nie dawał żadnych objawów bólowych więc wierzyłam, że to prawda. Dopiero dwa miesiące temu zaczęły się bóle przy nagryzaniu. Udałam się do innego stomatologa, który stwierdził, że mam źle wypełnione na długości kanały. Otworzono zęba i włożono antybiotyk. Jednak to nie przyniosło ulgi, bo bóle się nasilały. Zaczęły promieniować przez ząb, aż do czubka głowy. Zapisałam się więc na leczenie pod mikroskopem do jeszcze innego gabinetu. Zabieg został zaplanowany na dwa etapy. Rozwiercono mi ząb, znaleziono i opracowano wszystkie kanały i włożono na całej długości antybiotyk. Za 2 tygodnie mam się zgłosić ponownie. Jednak 3 dni po właściwym leczeniu pod mikroskopem objawy bólowe nasiliły się. Wyzwalają się od czubka głowy, przez ząb, oko i wokół ust. Są praktycznie nie do zniesienia i wyzwalają się podczas jedzenia (najgorsza kumulacja bólu jest w okolicy brwi). Zadzwoniłam do gabinetu w którym mnie leczono i usłyszałam, że po leczeniu mikroskopem objawy mogą się chwilowo zaostrzyć ( tym bardziej, że w zębie jest stan zapalny) i żeby to chwilę przeczekać. Czy to prawda? Co można zrobić, gdy pojawiają się takie bóle w twarzy? Czy to antybiotyk leczy rozległy stan zapalny? Dodam, że przed leczeniem pod mikroskopem zrobiono mi dokładnie rtg i nie wyszło na nim nic oprócz tych niedopełnionych na długości kanałów. pozdrawiam