Aspołeczność i inne - pytanie
6
odpowiedzi
Witam, mam następujący szereg wątpliwości/problemów. Mam bardzo ograniczone chęci kontaktów z innymi ludźmi, interakcje dość szybko mnie nudzą (z rzadkimi wyjątkami) i dlatego ich unikam. W ograniczonym stopniu dostosowuje się do konwenansów społecznych. Nie mam długoterminowych celów życiowych. Nie czuje się przywiązany do życia, tzn. działam na zasadzie neutrino-przyjemnej egzystencji. W związku z tym nie mam motywacji do robienia w zasadzie istotnych rzeczy, do których nie jestem bezpośrednio przymuszony okolicznościami. Nic z tych rzeczy nie jest nowe, mam tak odkąd pamiętam. Czy i co można z tym zrobić? Chciałbym uniknąć sytuacji, w której będę wyprzedzał wnioski i w rezultacie nie będzie żadnych efektów.
Dzień dobry,
ważne jest w imię czego chce Pan dokonać zmiany. Pisze Pan, że "ma Pan tak odkąd Pan pamięta", ale jak rozumiem, w jakiś sposób nie daje to Panu spokoju lub przynosi negatywne skutki i w związku z tym myśli Pan o zajęciu się tematem.
Oczywiście z tego co Pan napisał można wysnuć tylko ograniczone wnioski, np. inaczej jest jeśli ma Pan lat 20 a inaczej jeśli 30 lub 40 ;-)
Bez wątpienia zmiany można osiągać na dwóch poziomach. Pierwszym jest poziom behawioralny, tzn. można nauczyć się pewnych strategii działania (np. dotyczących zachowania reguł, konwenansów lub prowadzących do tego, że zmniejszy się liczba spraw, których nie robimy dopóki nie zostaniemy bardzo mocno "przymuszeni" przez okoliczności). Domyślam się jednak, że Pan to potrafi, a kłopotem może być znalezienie motywacji by to zrobić. A zatem drugi poziom zmian związany ze znalezienia "czegoś" co pozwoli wykroczyć poza "neutralno-przyjemną egzystencję" i będzie samo w sobie powodem podejmowania satysfakcjonujących działań. Ten aspekt egzystencjalny jest w psychoterapii bardzo istotny. Prowadzi on w konsekwencji do zmian na poziomie tego jacy jesteśmy, jak postrzegamy swoją rolę w życiu, do czego chcemy dążyć, jaki nadajemy sens wszystkim naszym działaniom.
Warto aby zadał Pan sobie pytanie nie tylko co powoduje, że myśli Pan o zmianie (w sensie co Panu przeszkadza, doskwiera itp.) ale też w imię czego chciałby pan zmiany? Co najbardziej chciałby Pan zmienić? Po czym Pan pozna, że zmiana faktycznie nastąpiła? Wtedy zminimalizuje Pan ryzyko, że "nie będzie żadnych efektów", bo łatwiej będzie określić czy da się je osiągnąć, czy rzeczywiście Pan ich chce i w jakim czasie można do nich dojść.
pozdrawiam serdecznie ;-)
PT.
psychoterapiazmienia.pl
ważne jest w imię czego chce Pan dokonać zmiany. Pisze Pan, że "ma Pan tak odkąd Pan pamięta", ale jak rozumiem, w jakiś sposób nie daje to Panu spokoju lub przynosi negatywne skutki i w związku z tym myśli Pan o zajęciu się tematem.
Oczywiście z tego co Pan napisał można wysnuć tylko ograniczone wnioski, np. inaczej jest jeśli ma Pan lat 20 a inaczej jeśli 30 lub 40 ;-)
Bez wątpienia zmiany można osiągać na dwóch poziomach. Pierwszym jest poziom behawioralny, tzn. można nauczyć się pewnych strategii działania (np. dotyczących zachowania reguł, konwenansów lub prowadzących do tego, że zmniejszy się liczba spraw, których nie robimy dopóki nie zostaniemy bardzo mocno "przymuszeni" przez okoliczności). Domyślam się jednak, że Pan to potrafi, a kłopotem może być znalezienie motywacji by to zrobić. A zatem drugi poziom zmian związany ze znalezienia "czegoś" co pozwoli wykroczyć poza "neutralno-przyjemną egzystencję" i będzie samo w sobie powodem podejmowania satysfakcjonujących działań. Ten aspekt egzystencjalny jest w psychoterapii bardzo istotny. Prowadzi on w konsekwencji do zmian na poziomie tego jacy jesteśmy, jak postrzegamy swoją rolę w życiu, do czego chcemy dążyć, jaki nadajemy sens wszystkim naszym działaniom.
Warto aby zadał Pan sobie pytanie nie tylko co powoduje, że myśli Pan o zmianie (w sensie co Panu przeszkadza, doskwiera itp.) ale też w imię czego chciałby pan zmiany? Co najbardziej chciałby Pan zmienić? Po czym Pan pozna, że zmiana faktycznie nastąpiła? Wtedy zminimalizuje Pan ryzyko, że "nie będzie żadnych efektów", bo łatwiej będzie określić czy da się je osiągnąć, czy rzeczywiście Pan ich chce i w jakim czasie można do nich dojść.
pozdrawiam serdecznie ;-)
PT.
psychoterapiazmienia.pl
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dziękuję za ciekawe i złożone pytanie. Długo myślałem jak się do niego odnieść. Moje wrażenia składają się w myśl, że Pan/Pani znajduje się trochę w martwym punkcie. Rozumiem, że myślenie przyczynowo-skutkowe oraz krytyczne tworzy więcej ograniczeń niż nowych możliwości. Łączy się to ze sprzecznościami: w motywacji (chcę-nie chcę) oraz uczuciach (jednocześnie ciekawość i niepokój).
Zarówno te moje wrażenia jak Pana/Pani pytania warto byłoby umieści w kontekście. Widzę tu dwie możliwości. Pierwszy kontekst to sytuacja - np. trochę inaczej rozumiałbym w kontekście wieku - 17, 35, 54 lub 72 lata. Wiek może mówić o pewnej charakterystycznej wiązce rozwojowej potrzeb/możliwości/oczekiwań społecznych.
Drugim kontekstem jest motywacja. Rozumiem, że są efekty których Pan/i się spodziewa.
W razie potrzeby służę pomocą.
Edward Buzun
Zarówno te moje wrażenia jak Pana/Pani pytania warto byłoby umieści w kontekście. Widzę tu dwie możliwości. Pierwszy kontekst to sytuacja - np. trochę inaczej rozumiałbym w kontekście wieku - 17, 35, 54 lub 72 lata. Wiek może mówić o pewnej charakterystycznej wiązce rozwojowej potrzeb/możliwości/oczekiwań społecznych.
Drugim kontekstem jest motywacja. Rozumiem, że są efekty których Pan/i się spodziewa.
W razie potrzeby służę pomocą.
Edward Buzun
Witam,
Fakt, że zastanawia się Pan nad sposobem przeżywania swojego życia i rzeczywistości, może być wynikiem tego, że jednak niepokoi to Pana. Z informacji jakie zamieścił Pan w pytaniu wynika, że życie biegnie obok, trudno jest go naprawdę poczuć i przeżywać, trudno jest w takim stanie też mieć jakąś motywację, cele, prawdziwe relacje. Bardzo ważne jednak jest, że pojawiła się refleksja, która świadczy o (być może jeszcze nie do końca świadomej) potrzebie dokonania zmiany. Pyta Pan „co można z tym zrobić?” - jest to moment do do skorzystania z pomocy psychoterapeuty. Ważne, aby mógł Pan przyjrzeć się sobie wnikliwie, przeanalizować co takiego mogło doprowadzić, że musiał Pan przestać czuć i przeżywać, zastanowić się „Kim jestem?”, „Jaki jestem?”. Jeśli to się uda, zmiana na pewno nastąpi, a wraz z czuciem znajdzie Pan też sens i motywację, oraz kontrolę nad sobą i swoim życiem. Pozdrawiam serdecznie.
Anna Bernatowska
Fakt, że zastanawia się Pan nad sposobem przeżywania swojego życia i rzeczywistości, może być wynikiem tego, że jednak niepokoi to Pana. Z informacji jakie zamieścił Pan w pytaniu wynika, że życie biegnie obok, trudno jest go naprawdę poczuć i przeżywać, trudno jest w takim stanie też mieć jakąś motywację, cele, prawdziwe relacje. Bardzo ważne jednak jest, że pojawiła się refleksja, która świadczy o (być może jeszcze nie do końca świadomej) potrzebie dokonania zmiany. Pyta Pan „co można z tym zrobić?” - jest to moment do do skorzystania z pomocy psychoterapeuty. Ważne, aby mógł Pan przyjrzeć się sobie wnikliwie, przeanalizować co takiego mogło doprowadzić, że musiał Pan przestać czuć i przeżywać, zastanowić się „Kim jestem?”, „Jaki jestem?”. Jeśli to się uda, zmiana na pewno nastąpi, a wraz z czuciem znajdzie Pan też sens i motywację, oraz kontrolę nad sobą i swoim życiem. Pozdrawiam serdecznie.
Anna Bernatowska
Witam,
zachowania które Pan przytoczył w liście mogą sugerować j kilka kierunków diagnozowania. Nie pokuszę się o jednoznaczną diagnozę ze względu na małą ilość informacji.
Zasadnicze pytanie brzmi, czy powyższe objawy/zachowania/tendencje stanowią dla Pana, poważny problem, na tyle, że chciałby Pan próbować się z nimi uporać? Na ile przeszkadzają Panu w codziennym życiu, jakie trudności powodują w pracy i w ważnych dla Pana relacjach?
Jeśli zdecydowałby się Pan na dotarcie do źródeł swoich problemów jest kilka możliwości, może pan skorzystać z tzw. grup otwarcia lub terapii grupowej, które pozwolą przyjrzeć się schematom wchodzenia w relacje interpersonalne oraz poznać ich źródło.
Pozdrawiam
zachowania które Pan przytoczył w liście mogą sugerować j kilka kierunków diagnozowania. Nie pokuszę się o jednoznaczną diagnozę ze względu na małą ilość informacji.
Zasadnicze pytanie brzmi, czy powyższe objawy/zachowania/tendencje stanowią dla Pana, poważny problem, na tyle, że chciałby Pan próbować się z nimi uporać? Na ile przeszkadzają Panu w codziennym życiu, jakie trudności powodują w pracy i w ważnych dla Pana relacjach?
Jeśli zdecydowałby się Pan na dotarcie do źródeł swoich problemów jest kilka możliwości, może pan skorzystać z tzw. grup otwarcia lub terapii grupowej, które pozwolą przyjrzeć się schematom wchodzenia w relacje interpersonalne oraz poznać ich źródło.
Pozdrawiam
Dzień dobry,
przeczytałam kilkukrotnie Pana pytanie i zastanawiam się co chciałby Pan zmienić. Czy neutralno-przyjemna egzystencja Panu przeszkadza? Czy brakuje Panu kontaktów z innymi? Czy chciałby Pan bardziej dostosowywać się do konwenansów, mieć sprecyzowane długoterminowe cele? Czemu chciałby Pan coś z "tym" zrobić, czy wydaje się Panu, że warto włożyć swój wysiłek w zmianę? Jednym z najważniejszych pytań na początku psychoterapii jest pytanie o motywację do zmiany. O naszą gotowość do pracy. Jeśli to co się z nami dzieje nam nie odpowiada, chcemy "coś" z tym zrobić choć czasem nawet nie wiemy co, jeśli choćby przeczuwamy, że może być lepiej to jest to dobry start. Wygląda na to, że Pana wątpliwości są na tyle silne, że coś już zaczęło się zmieniać i zaczął Pan aktywnie poszukiwać odpowiedzi na pytanie czy to co się dzieje w moim życiu jest ok. Świadczy o tym choćby to zadane tutaj pytanie. Wygląda na to, że "coś" lub "ktoś" spowodował, że zaczął się Pan zastanawiać. To może być początek lawiny pytań i poszukiwania odpowiedzi a może też pojawić się hamulec napędzany przez lęki i naturalną tendencję utrzymywania znanego stanu rzeczy.
Więc odpowiadając na Pana pytanie "czy i co można z tym zrobić" odpowiem przewrotnie: a jak Pan myśli? Co Pan sądzi? Czy ma Pan ochotę?
Pana opinia jest naprawdę najważniejsza, to Pan jest ekspertem w Pana sprawie i jeśli ma Pan choćby przeczucie czy błąkającą się myśl, że może chciałby Pan żeby było inaczej to watro się temu przyjrzeć.
pozdrawiam
Beata Lichocka
przeczytałam kilkukrotnie Pana pytanie i zastanawiam się co chciałby Pan zmienić. Czy neutralno-przyjemna egzystencja Panu przeszkadza? Czy brakuje Panu kontaktów z innymi? Czy chciałby Pan bardziej dostosowywać się do konwenansów, mieć sprecyzowane długoterminowe cele? Czemu chciałby Pan coś z "tym" zrobić, czy wydaje się Panu, że warto włożyć swój wysiłek w zmianę? Jednym z najważniejszych pytań na początku psychoterapii jest pytanie o motywację do zmiany. O naszą gotowość do pracy. Jeśli to co się z nami dzieje nam nie odpowiada, chcemy "coś" z tym zrobić choć czasem nawet nie wiemy co, jeśli choćby przeczuwamy, że może być lepiej to jest to dobry start. Wygląda na to, że Pana wątpliwości są na tyle silne, że coś już zaczęło się zmieniać i zaczął Pan aktywnie poszukiwać odpowiedzi na pytanie czy to co się dzieje w moim życiu jest ok. Świadczy o tym choćby to zadane tutaj pytanie. Wygląda na to, że "coś" lub "ktoś" spowodował, że zaczął się Pan zastanawiać. To może być początek lawiny pytań i poszukiwania odpowiedzi a może też pojawić się hamulec napędzany przez lęki i naturalną tendencję utrzymywania znanego stanu rzeczy.
Więc odpowiadając na Pana pytanie "czy i co można z tym zrobić" odpowiem przewrotnie: a jak Pan myśli? Co Pan sądzi? Czy ma Pan ochotę?
Pana opinia jest naprawdę najważniejsza, to Pan jest ekspertem w Pana sprawie i jeśli ma Pan choćby przeczucie czy błąkającą się myśl, że może chciałby Pan żeby było inaczej to watro się temu przyjrzeć.
pozdrawiam
Beata Lichocka
To, co Pan opisał, nie jest ani dobre ani złe, nie świadczy ani o zaburzeniu, ani normie, a zależy od Pana ustosunkowania do tegoż (tychże cech, przejawów osobowości etc.). Problem zaczyna się dopiero tam, gdzie pojawia się (częściej niestety -nieświadomy, niż świadomy - wtedy pracujemy np. z przekonaniami) konflikt wewnętrzny, a w rezultacie wewnętrzna nasza niezgoda na to, co się z nami, nam dzieje i jak żyjemy.. Proszę więc sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, na ile to, co Pan opisał jest rzeczywistym Pana problemem, Pana konfliktuje ze sobą i ze światem społecznym (nawet jak nie chcemy, żyjemy na mapie norm rozwojowych i interakcji społecznych) i na ile oraz dlaczego (motywacja wewnętrzna jest zawsze lepsza, skuteczniejsza niż zewnętrzna) Pan chce to zmienić. Dopiero wówczas będzie Pan wiedział, co z tym może i decyduje się - zrobić. Pozdrawiam i zapraszam do bezpośredniego kontaktu w Punkcie. Zawsze lepiej pracować na konkretach i na żywym organizmie:)
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.