Bezpieczenstwo u dentysty - brak informacji dot. jakości sterylizacji narzędzi
2
odpowiedzi
Dzien dobry,
z polecenia znajomej udałam się do kameralnego gabinetu dentystycznego, gdzie podczas leczenia miała miejsce nieprzyjemna sytuacja. Pani asystentka zaczęła dawac rozpaczliwe znaki lekarce, która nastepnie wyszła z nia na korytarz i rozmawiały dość scenicznym szeptem, z czego wyłapałam, "narzędzie", "autoklaw" i "przerwy". Lekarka wróciła, zmieniła narzędzie, którym wykonywała leczenie i kontynuowała pracę. Spytałam ją, czy cos się stało, ale unikała odpowiedzi, milcząc, zapytałam więc wprost, czy zdarzyło sie coś, co powinno budzić mój niepokój związany z bezpieczenstwem. Odparła mi oschle, że bezpieczeństwo pacjenta leży po stronie lekarza i że możemy zostawić ten temat. Oczywiście wywiązała sie natychmiastowa dyskusja, która skończyła sie ostrą reprymendą od lekarki, że ma regularne kontrole z Sanepidu i że jestem pierwszą osobą, której coś nie pasuje, że sieję zbędną panikę etc, że ryzyko zakażeń jest minimalne i że dziwi się, że kontyunuuję ten temat. Byłam zaskoczona, ponieważ wszyscy lekarze stomatologii, na których trafiałam, byli bardzo mili, rzeczowi i rozwiewali moje wątpliwości. Niemiła atmosfera nie jest jednak moim problemem - niestety, od chwili, gdy lekarka odmówiła odpowiedzi, zaczął się mój niepokój - jeżeli faktycznie coś poszło nie tak z procesem sterylizacji, (a tego nie wiem, bo nie dostałam odpowiedzi) chciałam upewnić sie, że nic mi nie grozi, bo niestety w mojej głowie kłębią się niemiłe myśli :) Bardzo proszę o poradę - przy kolejnej rutynowej kontroli krwi - jakie badania najlepiej wykonać tak, żeby wykluczyć największe zagrożenia? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie!
z polecenia znajomej udałam się do kameralnego gabinetu dentystycznego, gdzie podczas leczenia miała miejsce nieprzyjemna sytuacja. Pani asystentka zaczęła dawac rozpaczliwe znaki lekarce, która nastepnie wyszła z nia na korytarz i rozmawiały dość scenicznym szeptem, z czego wyłapałam, "narzędzie", "autoklaw" i "przerwy". Lekarka wróciła, zmieniła narzędzie, którym wykonywała leczenie i kontynuowała pracę. Spytałam ją, czy cos się stało, ale unikała odpowiedzi, milcząc, zapytałam więc wprost, czy zdarzyło sie coś, co powinno budzić mój niepokój związany z bezpieczenstwem. Odparła mi oschle, że bezpieczeństwo pacjenta leży po stronie lekarza i że możemy zostawić ten temat. Oczywiście wywiązała sie natychmiastowa dyskusja, która skończyła sie ostrą reprymendą od lekarki, że ma regularne kontrole z Sanepidu i że jestem pierwszą osobą, której coś nie pasuje, że sieję zbędną panikę etc, że ryzyko zakażeń jest minimalne i że dziwi się, że kontyunuuję ten temat. Byłam zaskoczona, ponieważ wszyscy lekarze stomatologii, na których trafiałam, byli bardzo mili, rzeczowi i rozwiewali moje wątpliwości. Niemiła atmosfera nie jest jednak moim problemem - niestety, od chwili, gdy lekarka odmówiła odpowiedzi, zaczął się mój niepokój - jeżeli faktycznie coś poszło nie tak z procesem sterylizacji, (a tego nie wiem, bo nie dostałam odpowiedzi) chciałam upewnić sie, że nic mi nie grozi, bo niestety w mojej głowie kłębią się niemiłe myśli :) Bardzo proszę o poradę - przy kolejnej rutynowej kontroli krwi - jakie badania najlepiej wykonać tak, żeby wykluczyć największe zagrożenia? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie!
Dzień dobry,
przykro, że musiała Pani doznawać czegoś podobnego.
Nie musi to jednak oznaczać, że pracowano z Panią narzędziami niesterylnymi. Raczej chodziło o to, że na stanie pojawił się brak sterylnego instrumentarium i muszą zrobić przerwę "po Pani". Inaczej mówiąc, to właśnie na Pani skończyły się narzedzia i następny pacjent będzie musiał czekać na czyste. Tak zdarza się. Jakie narzędzie zmieniła lekarka? Tego brakuje w zapytaniu Pani.
Natomiast, w gorszym scenariuszu (to co Pani sugeruje) oraz jeśli zabieg był z naruszeniem ciągłości powłok, to ryzyko zakażenia istnieje. Wskazano badanie krwi w kierunku WZW B i C (wirusowe zapalenie wątroby) w pierwszej kolejności.
przykro, że musiała Pani doznawać czegoś podobnego.
Nie musi to jednak oznaczać, że pracowano z Panią narzędziami niesterylnymi. Raczej chodziło o to, że na stanie pojawił się brak sterylnego instrumentarium i muszą zrobić przerwę "po Pani". Inaczej mówiąc, to właśnie na Pani skończyły się narzedzia i następny pacjent będzie musiał czekać na czyste. Tak zdarza się. Jakie narzędzie zmieniła lekarka? Tego brakuje w zapytaniu Pani.
Natomiast, w gorszym scenariuszu (to co Pani sugeruje) oraz jeśli zabieg był z naruszeniem ciągłości powłok, to ryzyko zakażenia istnieje. Wskazano badanie krwi w kierunku WZW B i C (wirusowe zapalenie wątroby) w pierwszej kolejności.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, proszę się tak bardzo nie denerwować , zanim narzędzia znajdą się w autoklawie, są namaczane w preparatach silnie bakterio i wirusobójczych, następnie myte w myjkach ultradzwiękowych, ponownie myte, osuszane, pakowane w rękawy do sterylizacji i dopiero trafiają do autoklawu. Zakażenie w gabinecie stomatologicznym zdarza się bardzo rzadko - ja sama o takim przypadku nie słyszałam ! Pozdrawiam dr Kręcisz
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.