Borderline
2
odpowiedzi
Witam. Mam zdiagnozowane borderline. Chcialabym spytac na czym polega terapia osob z tym zaburzeniem. Jakie sa rokowania. Mam problemy na wielu plaszczyznach swojego zycia. Dla ulatwienia przedstawie kilka fragmentow moich przemyslen, tego jak sie czuje. Rok temu pojawily sie zaburzenia lekowe z napadami paniki.
Zwariowalam. Z kazdym dniem jest coraz gorzej. Te mysli sa straszne. Tak bardzo sie boje. Nie wiem co sie dzieje. Wszystko jest takie obce. Otoczenie obce. Ja jestem obca. Moj glos. Moje cialo. Moje mysli. Uczucia. Co się ze mną dzieje. Kompletne odrealnienie. Oderwanie od rzeczywistości. To nieracjonalne. Panikuje. Te cholerne leki. Nienawidze ich. Mój strach je potęguje. Wpadam w obled. Pojawiają się łzy. Potwornie sie boje. Probowalam zasnac. Obudzilam sie z przerazeniem. Snil mi sie gwalt. Znów czuję ten strach, ból. Ból nie do zniesienia. Czuję ten dotyk, oddech. Upokorzenie. Jestem na skraju wyczerpania. Ten bol jest nie do wytrzymania. Nie chce juz czuc, bac sie, myslec. Nie daje juz rady. To mnie przerasta. To jakis obłęd.
Od kilku dni znow czuje sie jak w innym wymiarze. Matrix. Chaos mysli. Odrealnienie. Wszystko dochodzi do mnie jakby przytlumione. Jakbym byla oddzielona od swiata szklana szyba. Slowa, mysli, uczucia - niewyrazne. Niemoc odczuwania. Pojawia sie strach, silny niepokoj. Wszystko staje sie takie obce. Otoczenie obce. Ja jestem obca. Moj glos. Moje cialo. Moje mysli. Uczucia. Znieksztalcona percepcja otaczajacego mnie swiata. Cos odcina mnie od rzeczywistosci. Bo jak to wytlumaczyc? A moze zaczynam wariowac? Logika z popieprzeniem wzajemnie sie przeplata. Nie ogarniam tego. Mam dosc. Lek mnie przepelnia. Ten cholerny lek. Bezradnosc. Frustracja. Metlik. To to co czuje w tej chwili. Moja dusza krwawi. Powoli umiera. Kawalek po kawalku rozpada sie. Spadam w otchlan. Przepasc. Nicosc. Jestem na dnie. Pozostawiona sama sobie. Zagubiona. Bezbronna. Grunt pod nogami osuwa sie coraz bardziej. Goracy powiew buchnal w twarz. Przerazenie w oczach. Czuje ze wrota piekiel otwieraja sie. Stoje przed brama sparalizowana. Dezorientacja. Chce zrobic krok w przod - nie moge. Zimny pot oblewa mnie. Oddech przyspiesza. Nieprzyjemny dreszcz owladnal moim cialem. Ewakuacja. Cofam sie w tyl, przyjmujac bezpieczna postawe. Slysze szept. Z oddali wydobywa sie cichy
glos. Podazam za nim, wsluchujac sie w slowa. Nic nie rozumiem. Boje sie. Brakuje odwagi, ale ciekawosc zwycieza. Niepewnie stawiam krok za krokiem. Zblizam sie. Stop. Dalej nie moge przejsc. Niewidzialny mur odgradza mnie od celu. Szukam przejscia. Bez skutku. Stoje w miejscu. Brak sil uniemozliwia dalsza przeprawe. Opadam bezwladnie na ziemie. Otwieram oczy. Znow stoje przed wrotami piekiel. Znow ten sam metlik. Mysli kraza chaotycznie w mojej glowie. Nie moge sie skupic. Brak zdecydowania. Analizuje drogi. W srodku az gotuje sie od emocji. Boje sie ze nastapi kumulacja. To co ukrywane ujrzy swiatlo dzienne. Odrodzi sie od nowa. Wszystko wybuchnie niczym lawa podczas erupcji wulkanu. Nie chce. Nie jestem gotowa. Bronie sie starajac sie odciac od uczuc. Poczucie pustki zaczyna doskwierac. Brak adrenaliny. Ponosi mnie. Szukam pretekstu. Totalne zawieszenie. Nic nie czuje. Nie istnieje. Pustka jest nie do zniesienia. Lek nie do wytrzymania. Cisnienie wzrasta. Pojawia sie zlosc a za nia mysli jak pociski wystrzelone z karabinu. Jedna za druga. Chaos. Zupelna dezorganizacja. Napiecie poteguje a chec samozniszczenia jest coraz wieksza. Znow metlik i bol. Ten cholerny bol wewnatrz mnie. To on sieje spustoszenie. Jest odpowiedzialny za wszystko. Codziennosc, szara codziennosc. Zegar zaczal odmierzac czas. Wyscig zaczety. Stawka jest wysoka. Toczy sie walka. Walka o zycie. Moje zycie.
Znow metlik dopada. W glowie milion mysli krazy. Przeszlosc nie daje o sobie zapomniec. Przed oczami obrazy tamtych lat. Wstyd. Uczucie nienawisci zaczyna towarzyszyc. Czuje sie nieswojo. Pustka powoli wkrada sie w zycie. Znow chaos. Nie daje juz rady. Nuda. Brak doznan. Spokoj. Zawieszenie. Nakrecam sie choc nie chce. To silniejsze ode mnie. Chce czuc. Czuc ze zyje. Ze istnieje. Przywoluje przykre wspomnienia. Lza w oku sie kreci. Poczucie winy doskwiera. Pamietam ten dzien. Ten przeklety dzien. Jakby byl wczoraj. Ten dotyk. Wzrok. Oddech. Moj strach. Bol. Nienawidze sie za to. Nienawidze zycia. Zly dotyk. Gwalt. Ilekroc wystepowal, czulam to samo. Upokorzenie. Wstyd. Strach. Bezsilnosc. Czuje sie jak dziwka. Chce zmyc z siebie ten brud. Nie potrafie. Musze cierpiec. Zasluzylam na to. To ja prowokowalam. To ja jestem winna. Nic nie zrobilam. Dalam przyzwolenie. Zwykla szmata ze mnie.
Paranoja - to slowa odzwierciedla to co siedzi w mojej glowie. Zjebana psychika nie pozwala do dzis odczuwac przyjemnosci. Blokada emocjonalna. Seks jest obowiazkiem badz odreagowaniem. Jak robot. Nic od siebie. Oddaje swoje cialo do dyspozycji. A mysli błądzą niewiadomo gdzie. Zero satysfakcji. Tylko obojetnosc. Ta pieprzona obojetnosc. Bliskosc boli. Bardzo boli. Nie umiem z niej czerpac rozkoszy. Seks kojarzy sie z przemoca. Przemoca ktora mnie kreci. Fascynacja. Obsesja. Uleglosc. Fantazje niczym z pornola. Ostra jazda. To moj wewnetrzny swiat. Chore mysli. Chora ja.
Zwariowalam. Z kazdym dniem jest coraz gorzej. Te mysli sa straszne. Tak bardzo sie boje. Nie wiem co sie dzieje. Wszystko jest takie obce. Otoczenie obce. Ja jestem obca. Moj glos. Moje cialo. Moje mysli. Uczucia. Co się ze mną dzieje. Kompletne odrealnienie. Oderwanie od rzeczywistości. To nieracjonalne. Panikuje. Te cholerne leki. Nienawidze ich. Mój strach je potęguje. Wpadam w obled. Pojawiają się łzy. Potwornie sie boje. Probowalam zasnac. Obudzilam sie z przerazeniem. Snil mi sie gwalt. Znów czuję ten strach, ból. Ból nie do zniesienia. Czuję ten dotyk, oddech. Upokorzenie. Jestem na skraju wyczerpania. Ten bol jest nie do wytrzymania. Nie chce juz czuc, bac sie, myslec. Nie daje juz rady. To mnie przerasta. To jakis obłęd.
Od kilku dni znow czuje sie jak w innym wymiarze. Matrix. Chaos mysli. Odrealnienie. Wszystko dochodzi do mnie jakby przytlumione. Jakbym byla oddzielona od swiata szklana szyba. Slowa, mysli, uczucia - niewyrazne. Niemoc odczuwania. Pojawia sie strach, silny niepokoj. Wszystko staje sie takie obce. Otoczenie obce. Ja jestem obca. Moj glos. Moje cialo. Moje mysli. Uczucia. Znieksztalcona percepcja otaczajacego mnie swiata. Cos odcina mnie od rzeczywistosci. Bo jak to wytlumaczyc? A moze zaczynam wariowac? Logika z popieprzeniem wzajemnie sie przeplata. Nie ogarniam tego. Mam dosc. Lek mnie przepelnia. Ten cholerny lek. Bezradnosc. Frustracja. Metlik. To to co czuje w tej chwili. Moja dusza krwawi. Powoli umiera. Kawalek po kawalku rozpada sie. Spadam w otchlan. Przepasc. Nicosc. Jestem na dnie. Pozostawiona sama sobie. Zagubiona. Bezbronna. Grunt pod nogami osuwa sie coraz bardziej. Goracy powiew buchnal w twarz. Przerazenie w oczach. Czuje ze wrota piekiel otwieraja sie. Stoje przed brama sparalizowana. Dezorientacja. Chce zrobic krok w przod - nie moge. Zimny pot oblewa mnie. Oddech przyspiesza. Nieprzyjemny dreszcz owladnal moim cialem. Ewakuacja. Cofam sie w tyl, przyjmujac bezpieczna postawe. Slysze szept. Z oddali wydobywa sie cichy
glos. Podazam za nim, wsluchujac sie w slowa. Nic nie rozumiem. Boje sie. Brakuje odwagi, ale ciekawosc zwycieza. Niepewnie stawiam krok za krokiem. Zblizam sie. Stop. Dalej nie moge przejsc. Niewidzialny mur odgradza mnie od celu. Szukam przejscia. Bez skutku. Stoje w miejscu. Brak sil uniemozliwia dalsza przeprawe. Opadam bezwladnie na ziemie. Otwieram oczy. Znow stoje przed wrotami piekiel. Znow ten sam metlik. Mysli kraza chaotycznie w mojej glowie. Nie moge sie skupic. Brak zdecydowania. Analizuje drogi. W srodku az gotuje sie od emocji. Boje sie ze nastapi kumulacja. To co ukrywane ujrzy swiatlo dzienne. Odrodzi sie od nowa. Wszystko wybuchnie niczym lawa podczas erupcji wulkanu. Nie chce. Nie jestem gotowa. Bronie sie starajac sie odciac od uczuc. Poczucie pustki zaczyna doskwierac. Brak adrenaliny. Ponosi mnie. Szukam pretekstu. Totalne zawieszenie. Nic nie czuje. Nie istnieje. Pustka jest nie do zniesienia. Lek nie do wytrzymania. Cisnienie wzrasta. Pojawia sie zlosc a za nia mysli jak pociski wystrzelone z karabinu. Jedna za druga. Chaos. Zupelna dezorganizacja. Napiecie poteguje a chec samozniszczenia jest coraz wieksza. Znow metlik i bol. Ten cholerny bol wewnatrz mnie. To on sieje spustoszenie. Jest odpowiedzialny za wszystko. Codziennosc, szara codziennosc. Zegar zaczal odmierzac czas. Wyscig zaczety. Stawka jest wysoka. Toczy sie walka. Walka o zycie. Moje zycie.
Znow metlik dopada. W glowie milion mysli krazy. Przeszlosc nie daje o sobie zapomniec. Przed oczami obrazy tamtych lat. Wstyd. Uczucie nienawisci zaczyna towarzyszyc. Czuje sie nieswojo. Pustka powoli wkrada sie w zycie. Znow chaos. Nie daje juz rady. Nuda. Brak doznan. Spokoj. Zawieszenie. Nakrecam sie choc nie chce. To silniejsze ode mnie. Chce czuc. Czuc ze zyje. Ze istnieje. Przywoluje przykre wspomnienia. Lza w oku sie kreci. Poczucie winy doskwiera. Pamietam ten dzien. Ten przeklety dzien. Jakby byl wczoraj. Ten dotyk. Wzrok. Oddech. Moj strach. Bol. Nienawidze sie za to. Nienawidze zycia. Zly dotyk. Gwalt. Ilekroc wystepowal, czulam to samo. Upokorzenie. Wstyd. Strach. Bezsilnosc. Czuje sie jak dziwka. Chce zmyc z siebie ten brud. Nie potrafie. Musze cierpiec. Zasluzylam na to. To ja prowokowalam. To ja jestem winna. Nic nie zrobilam. Dalam przyzwolenie. Zwykla szmata ze mnie.
Paranoja - to slowa odzwierciedla to co siedzi w mojej glowie. Zjebana psychika nie pozwala do dzis odczuwac przyjemnosci. Blokada emocjonalna. Seks jest obowiazkiem badz odreagowaniem. Jak robot. Nic od siebie. Oddaje swoje cialo do dyspozycji. A mysli błądzą niewiadomo gdzie. Zero satysfakcji. Tylko obojetnosc. Ta pieprzona obojetnosc. Bliskosc boli. Bardzo boli. Nie umiem z niej czerpac rozkoszy. Seks kojarzy sie z przemoca. Przemoca ktora mnie kreci. Fascynacja. Obsesja. Uleglosc. Fantazje niczym z pornola. Ostra jazda. To moj wewnetrzny swiat. Chore mysli. Chora ja.
Witam, terapię dobrze zacząć od badania diagnostycznego np. testem osobowości MMPI-2.
Rokowowania w terapii zależne są bardziej od sojuszu terapeutycznego niż od samej diagnozy nozologicznej.
Pozdrawiam
Anna Miżowska
Rokowowania w terapii zależne są bardziej od sojuszu terapeutycznego niż od samej diagnozy nozologicznej.
Pozdrawiam
Anna Miżowska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Szanowna Pani
Z powyższej wiadomości wnioskuję, że była już Pani u specjalisty, skoro została postawiona diagnoza. Myślę, że jeżeli tak ważny krok został już podjęty to warto zadbać o znalezienie dla siebie właściwej pomocy, np. psychoterapeuty. Taka osoba może pomóc w m.in. kontrolowaniu emocji, ograniczeniu ilości myśli rezygnacyjnych, czy uporaniu się z traumami z przeszłości. Jeżeli chodzi o to jak wygląda sama terapia to może to zależeć od wielu czynników, a trudno je tu wszystkie wymienić. Dlatego decydując się na takie spotkanie dobrze jest pamiętać o tym, że można takie pytanie zadać. Ważne by też rozważyć znalezienie specjalisty (psychiatry), który pomoże dobrać leki, gdyż dobrze zastosowana farmakoterapia może wspomagać proces terapeutyczny, np. obniżając lęk. Rokowania zatem dużo zależą od samego przebiegu terapii.
Pozdrawiam
Kamila Jakubiak
Z powyższej wiadomości wnioskuję, że była już Pani u specjalisty, skoro została postawiona diagnoza. Myślę, że jeżeli tak ważny krok został już podjęty to warto zadbać o znalezienie dla siebie właściwej pomocy, np. psychoterapeuty. Taka osoba może pomóc w m.in. kontrolowaniu emocji, ograniczeniu ilości myśli rezygnacyjnych, czy uporaniu się z traumami z przeszłości. Jeżeli chodzi o to jak wygląda sama terapia to może to zależeć od wielu czynników, a trudno je tu wszystkie wymienić. Dlatego decydując się na takie spotkanie dobrze jest pamiętać o tym, że można takie pytanie zadać. Ważne by też rozważyć znalezienie specjalisty (psychiatry), który pomoże dobrać leki, gdyż dobrze zastosowana farmakoterapia może wspomagać proces terapeutyczny, np. obniżając lęk. Rokowania zatem dużo zależą od samego przebiegu terapii.
Pozdrawiam
Kamila Jakubiak
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.