Być może pytanie, które zaraz zadam jest na tyleż oczywiste, że nie warto na nie odpowiadać, gdyby j
2
odpowiedzi
Być może pytanie, które zaraz zadam jest na tyleż oczywiste, że nie warto na nie odpowiadać, gdyby jednak ktoś zechciał się nad nim pochylić choć przez chwilę...byłbym zobowiązany.
Nie wiem na ile (i czy w ogóle) ma to znaczenie, ale obecnie mam 42 lata, z tego, co pamiętam to zawsze byłem rodzinnym człowiekiem w tym sensie, że lubiłem spotkania rodzinne (święta itp.). Niestety w 2002 roku moje życie uległo zmianie. Po 26 latach zgodnego pożycia rodziców nagle wyprowadził się z domu mój Tata. Ja już byłem wówczas w takim wieku, że mnie to specjalnie nie obeszło, pamiętam jednak, że widząc łzy Mamy któregoś dnia w silnym zdenerwowaniu wysłałem Tacie maila zawierającego wulgaryzm(y) co sądzę o takim postępku.
Przechodząc jednak do rzeczy: sama rozłąka rodziców nie robi na mnie wrażenia, mieszkam z Mamą (co jest z kolei przyczyną kolejnej frustracji), zauważyłem jednak rzecz dziwną: myślałem, że w tym wieku nie będzie mi to robiło różnicy jednak nawet widząc w zwykłym fabularnym filmie różnego rodzaju problemy małżeńskie a już zwłaszcza rozwód małżonków odbieram to bardzo osobiście - budzą się we mnie przykre skojarzenia. Myślałem, że takie emocje dotyczą jedynie dzieci a nie dorosłych ludzi. Do tego dochodzi rzecz jeszcze dziwniejsza, która mnie poniekąd krępuje: będąc samotnym kawalerem nawet widząc okazywanie czułości pomiędzy nastolatkiem/dzieckiem a jego matką wzbudza się we mnie jakieś dziwne pragnienie czułości/bliskości (w tym wypadku mam na myśli bliskość emocjonalną nie seksualną choć tej też gdzieś mi brakuje ale nad tym jakoś - lepiej czy gorzej - udaje mi się panować). Czy może to mieć związek z samotnością i brakiem bliskości ze strony płci przeciwnej czy też odbijają się w ten sposób na mnie przykre emocje związane z rozłąką rodziców a może wreszcie jedno i drugie i - co najważniejsze - czy da się to jakoś "wyleczyć", "przepracować" czy też jest to stan normalny i nic zrobić się z tym nie da?
Za ewentualnie udzieloną odpowiedź/okazaną pomoc byłbym bardzo uprzejmie zobowiązany.
Z poważaniem
Nie wiem na ile (i czy w ogóle) ma to znaczenie, ale obecnie mam 42 lata, z tego, co pamiętam to zawsze byłem rodzinnym człowiekiem w tym sensie, że lubiłem spotkania rodzinne (święta itp.). Niestety w 2002 roku moje życie uległo zmianie. Po 26 latach zgodnego pożycia rodziców nagle wyprowadził się z domu mój Tata. Ja już byłem wówczas w takim wieku, że mnie to specjalnie nie obeszło, pamiętam jednak, że widząc łzy Mamy któregoś dnia w silnym zdenerwowaniu wysłałem Tacie maila zawierającego wulgaryzm(y) co sądzę o takim postępku.
Przechodząc jednak do rzeczy: sama rozłąka rodziców nie robi na mnie wrażenia, mieszkam z Mamą (co jest z kolei przyczyną kolejnej frustracji), zauważyłem jednak rzecz dziwną: myślałem, że w tym wieku nie będzie mi to robiło różnicy jednak nawet widząc w zwykłym fabularnym filmie różnego rodzaju problemy małżeńskie a już zwłaszcza rozwód małżonków odbieram to bardzo osobiście - budzą się we mnie przykre skojarzenia. Myślałem, że takie emocje dotyczą jedynie dzieci a nie dorosłych ludzi. Do tego dochodzi rzecz jeszcze dziwniejsza, która mnie poniekąd krępuje: będąc samotnym kawalerem nawet widząc okazywanie czułości pomiędzy nastolatkiem/dzieckiem a jego matką wzbudza się we mnie jakieś dziwne pragnienie czułości/bliskości (w tym wypadku mam na myśli bliskość emocjonalną nie seksualną choć tej też gdzieś mi brakuje ale nad tym jakoś - lepiej czy gorzej - udaje mi się panować). Czy może to mieć związek z samotnością i brakiem bliskości ze strony płci przeciwnej czy też odbijają się w ten sposób na mnie przykre emocje związane z rozłąką rodziców a może wreszcie jedno i drugie i - co najważniejsze - czy da się to jakoś "wyleczyć", "przepracować" czy też jest to stan normalny i nic zrobić się z tym nie da?
Za ewentualnie udzieloną odpowiedź/okazaną pomoc byłbym bardzo uprzejmie zobowiązany.
Z poważaniem
Dzień dobry,
nie wiem,czy moje odczucia są adekwatne do tego, co Pan odczuwa,ale odnoszę wrażenie, jakby emocjonalnie utknał Pan na etapie rozstania rodziców - jakby nie udało się Panu przejść etapu żałoby po stracie relacji między rodzicami, jakby Pan ten sytuacji sprzed wielu lat nie przepracował. Jakby był Pan "zamrożony" i nie mógł ruszyć dalej... Myślę,że kontakt z terapeutą pewnie byłby tutaj konieczny. Psycholog mógłby wesprzeć Pana ze wspólnym zgłębieniu tematu i uporaniu się z dawnymi strachami.
Pozdrawiam,
N.Szymańska
nie wiem,czy moje odczucia są adekwatne do tego, co Pan odczuwa,ale odnoszę wrażenie, jakby emocjonalnie utknał Pan na etapie rozstania rodziców - jakby nie udało się Panu przejść etapu żałoby po stracie relacji między rodzicami, jakby Pan ten sytuacji sprzed wielu lat nie przepracował. Jakby był Pan "zamrożony" i nie mógł ruszyć dalej... Myślę,że kontakt z terapeutą pewnie byłby tutaj konieczny. Psycholog mógłby wesprzeć Pana ze wspólnym zgłębieniu tematu i uporaniu się z dawnymi strachami.
Pozdrawiam,
N.Szymańska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam, nie ma pytań lub odpowiedzi oczywistych, bo i człowiek sam w sobie oczywisty nie jest. W rozwoju człowieka fizycznym i psychicznym, pojawiają się różne etapy. Być może rozwód rodziców stanowił dla Pana źródło traumy, z której wówczas nie był Pan gotów zdać sobie sprawy w sposób powszechny - e-mail, o którym Pan wspomina również może świadczyć o Pana wzburzeniu i reakcji emocjonalnej. Związek z rodzicami, jest naturalnym zjawiskiem, ulega on jednak modyfikacjom wraz z naszym wzrastaniem. Natomiast obecnie prawdopodobnie rozpoczyna Pan czas, w którym wymagania społeczne i Pana wobec siebie, a także analiza przyczyn sytuacji, w jakiej Pan się znajduje, mogą wywoływać poczucie bezradności i frustracji, gniewu, a także budzić dążenia z których wcześniej nie zdawał Pan sobie sprawy, lub nie poddawał ich analizie. Pana życie może zyskać nową jakość i przynieść satysfakcję, jeżeli odbędzie Pan pracę ze specjalistą. Jeżeli będzie Pan miał ochotę, zapraszam na szerszą i pogłębioną analizę. Razem możemy odszukać źródło Pana napięć i nadać doświadczeniom budującą a nie niszczącą formę. Życzę dużo wiary we własne możliwości. pozdrawiam, Dominika Wieland-Lenczowska
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.