Byłam przez dłuższy czas z chłopakiem (około 3 lata z przerwami). Wszystko w porządku, obie strony s

Byłam przez dłuższy czas z chłopakiem (około 3 lata z przerwami). Wszystko w porządku, obie strony się starają. Ale jednak jest problem. Przez ten czas partner wiele razy mnie okłamał, a nawet zdradzał. Do tej pory tylko przepraszał, obiecywał poprawę. Na jakiś czas się rozstaliśmy, bo nie zniosłam kolejnej zdrady. Jednak po jakimś czasie wróciłam, myślałam, że wszystko się poukładało. Że się zmienił. I tak się mogło wydawać. Raz zobaczyłam w jego telefonie jak pisze do jakiejś dziewczyny, ze jest jego seksownym misiaczkiem i przeprasza, ale dziś cały dzień pracuje i nie będzie miał czasu pisać (cały dzień spędził ze mną). Zażądałam wyjaśnień. Powiedział, ze chciał to skończyć i nawet przy mnie jej napisał, ze ma mu dać spokój. Wybaczyłam. Kilka dni temu napisała do mnie jakaś dziewczyna twierdząc, ze się spotykają. Pokazała mi nawet rozmowy. Ewidentnie kolejna zdrada. Powiedziałam, ze to koniec i nie dam tak rady dłużej, że i tak się nie zmieni. Wtedy on zmienił taktykę i zamiast prosić o wybaczenie, prosi abym szła z nim do psychologa. Bo też sobie z tym nie radzi. Nie kontroluje tego.
Czy jest możliwym uzależnić się od zdrad? Czy da się coś takiego "wyleczyć"? Czy psychoterapeuta faktycznie może pomóc? Sama już nie daję sobie z tym rady. Z jednej strony wiem, że powinnam odejść z szacunku do siebie, z drugiej jednak mi na nim zalezy. Ale warto? Skoro sam twierdzi, ze nad tym nie panuje to jaka jest szansa, że nie będzie kolejnego razu?