Ciężkie przeżycia i brak motywacji do działania
8
odpowiedzi
Moje problemy zaczęły się już 10 lat temu. Jeszcze wcześniej nie było ze mną większych problemów. Oceny miałem dobre, ale nie poświęcałem na to prawie wcale czasu. Byłem chłopcem pełnym energii, wszyscy mnie lubili i nie miałem większych problemów. Pierwszy niepokojący moment w moim życiu, to turnus rehabilitacyjny, gdzie posłali mnie rodzice ze względu na drobne wady postawy. Trafiłem w obce grono w większości starszych dzieci. Coś sprawiło, że stałem się obiektem drobnych uszczypliwości ze strony innych dzieci, chciałem wrócić do domu. Niestety rodzice niech cieli się zgodzić, więc musiałem wytrzymać te dwa tygodnie. Po powrocie wydawało się, że wszystko jest jak dawniej. W między czasie doświadczyłem w życiu molestowania przez starszego kuzyna. Na początku nie wiedziałem, że to źle i nawet to ułatwiałem, bo sprawiało mi to przyjemność. Ukróciłem to gdy zrozumiałem, że to niewłaściwe. Moje życie diametralnie zmieniło się gdy poszedłem do gimnazjum. Wszyscy moi najbliżsi koledzy i jedyny przyjaciel poszli do innych klas i kontakt między nami się urwał. Na początku nic nie zwiastowało tego co przeżyję. Zaczęło się dość niewinnie, jeden z kolegów zaczął sobie robić delikatne żarty ze mnie, na co reagowałem agresywnie, ale jak czas pokazał niewystarczająco. Sam już nie wiem kiedy stałem się kozłem ofiarnym dla całej klasy. Znienawidziłem szkołę, zacząłem symulować choroby tylko po to, żeby nie iść do szkoły. Mimo moich długich nieobecności, udawało mi się zdać bez większych problemów. Przez to wszystko strasznie się zmieniłem, przestałem być taki żywiołowy. Zacząłem się bać kontaktów z obcymi ludźmi. Gdy widziałem śmiejącą się grupkę osób i ktoś się na mnie spojrzał przez chociaż ułamek sekundy, to w mojej głowie pojawiały się wizje, że właśnie się ze mnie naśmiewają. Najwygodniejsza stała się dla mnie samotność. Raz nie wytrzymałem i powiedziałem o wszystkim mojej wychowawczyni, zrobiła straszną burzę w klasie. Niestety nie podziałało to na długo, już tego samego dnia słyszałem uszczypliwości, chociaż nieco lżejsze. Nie zdecydowałem się ponownie poprosić o pomoc. Przeżyłem jakoś gimnazjum, napisałem nieźle egzaminy i dostałem się do tej szkoły średniej, którą sobie upatrzyłem. Los chciał, że dwóch z moich gimnazjalnych oprawców. Przez pierwsze dwa lata w nowej szkole nic wielkiego się nie działo, lecz pomimo to wciąż bardzo nie lubiłem szkoły i kontynuowałem praktyki z gimnazjum. Doszło do tego, że na niektórych przedmiotach moja frekwencja nie przekraczała 50%. Mimo wszystko jakoś udało mi się zdać te pierwsze dwa lata. Na początku trzeciej klasy zaczęła się powtarzać sytuacja z gimnazjum. Przestałem chodzić do szkoły a w konsekwencji musiałem zostać skreślony z listy uczniów mojej szkoły. Od tego czasu siedzę w domu i marnuję swoje życie . Przez te wszystkie lata nauczyłem się udawać, że wszystko jest w porządku. Potrafię śpiewać i żartować nawet wtedy, gdy jestem wewnętrznie rozdarty. Dzięki temu moja rodzina w większości pewnie uważa, że to wszystko jest wynikiem lenistwa. Jest to dla mnie całkiem wygodne, zawsze radziłem sobie ze wszystkim sam. W między czasie byłem w 4 związkach. Dwa z nich okazały się dla mnie strasznie toksyczne. Jedna z dziewczyn okłamywała mnie cały czas i przechodziła w moim odczuciu lekką depresję. Z drugą było jeszcze gorzej, doszło do tego, że każdego dnia przeżywałem horror. Mówiła, że idzie się zabić i przestawała się odzywać przez godzinę lub dwie, podczas których odchodziłem od zmysłów. Wytrzymałem miesiąc od czasu, gdy się to zaczęło. Codziennie sytuacja się powtarzała. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się u mnie myśli samobójcze i jedyne co mnie chyba powstrzymywało, to myśl, że nie mogę tak komplikować życia najbliższym. Upewniwszy się, że ktoś wtedy będzie z nią, zerwałem. Kolejna dziewczyna zerwała ze mną z prostego powodu, nie podobało mi się, że ciągle wychodzi na jakieś imprezy i pije alkohol w nadmiarze. Strasznie to wszystko przeżyłem. Moim mechanizmem obronnym stała się nienawiść, tak było mi łatwiej pogodzić się z jej odejściem. Po dłuższym czasie to uczucie przeszło. Teraz wciąż tkwię w tym samym miejscu. Nie pojawiają się u mnie myśli samobójcze, nie okaleczam się, ale takie życie to wegetacja. Cały dzień przed komputerem i wirtualny świat. On zastąpił mi kontakty z innymi ludźmi i czuję się tak dobrze, jednak w życiu realnym do niczego nie potrafię się zmotywować. Przez pewien czas pracowałem w firmie osoby z mojej najbliższej rodziny. Nie bardzo potrafiłem się przy tym skupić przez co robiłem masę błędów. Pewnego dnia padły z ust tej osoby przykre słowa. Zostałem przez nią upokorzony na oczach innej części tej rodziny. Dowiedziałem się, że nic nie potrafię i to oczywiście przez to, że mam tylko ukończone gimnazjum. Znienawidziłem tą osobę. Praca w tej firmie zaczęła pojawiać się w moich snach i dołączyła do tych ze szkoły, które też co jakiś czas mnie męczą. Czasem w nich wszystko jest tak jak było, a czasem walczę w nich i wygrywam z oprawcami. Żeby nie marnować kompletnie czasu postanowiłem się zabrać za angielski, który zawsze stwarzał mi problemy. Jakiś czas temu poznałem dziewczynę, opowiedziałem jej o wszystkim i to ona mnie skłoniła do zrobienia czegokolwiek. Namawia mnie do wyrwania się z domu i podjęcia pracy, ale czasem ciężko mi się zmotywować do takiej prozaicznej czynności jak umycie zębów, a co dopiero zmotywować się, do podjęcia pracy zarobkowej i wzięcia na siebie jednak sporego stresu związanego z samą rekrutacją, a potem pracą. Logicznie myśląc powinienem udać się co najmniej do psychologa, ale boję się, że jedynie stracę nerwy i pieniądze. Nie wiem już, co mam robić.
Rozmowa z psychoterapeutą będzie pomocna, jeżeli będzie Pan chciał coś zmienić na lepsze w swoim życiu.
Podejmował Pan kroki w kierunku lepszego życia.
Uwierzenie w swoje możliwości jest jak najbardziej realna.
Zapraszam na rozmowę.
Podejmował Pan kroki w kierunku lepszego życia.
Uwierzenie w swoje możliwości jest jak najbardziej realna.
Zapraszam na rozmowę.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Ewidentnie Pańskie obecne samopoczucie i brak motywacji wiążą się z doświadczeniami z przeszłości. Można i należy zmienić pańskie funkcjonowanie dzięki psychoterapii. Jeśli nie zacznie Pan korzystać z psychoterapii ten stan będzie się utrwalał. Ponieważ psychoterapia bywa kosztownym i długim procesem, może Pan skorzystać z terapii w ramach NFZ proszę szukać w PZP w Łodzi. Pozdrawiam.
Szanowny Panie,
jeśli czuje Pan, że to dobry moment, żeby wprowadzić w swoim życiu jakieś zmiany, że potrzebuje Pan lepiej radzić sobie z tym, co Pan spotyka, że chciałby Pan lepiej się czuć i ogólnie funkcjonować, to pewnie wizyta u psychologa jest dobrym pomysłem. Wbrew potocznym opiniom, psychoterapia nie polega tylko na rozmawianiu o problemach (jak się domyślam, to miał Pan na myśli mówiąc o traceniu nerwów), ale na znajdowaniu rozwiązań. Przy czym psycholog nie udziela tzw. "dobrych rad", ale jest kimś w rodzaju przewodnika, który w oparciu o swoją profesjonalną wiedzę i doświadczenie pomaga pacjentowi w określeniu kierunku tych zmian.
Proszę spróbować odnaleźć w internecie stronę solutio, gdzie znajdzie Pan więcej informacji na ten temat, które być może pomogą Panu podjąć decyzję. W razie potrzeby, zachęcam do kontaktu. Z pozdrowieniami, Anna Najder
jeśli czuje Pan, że to dobry moment, żeby wprowadzić w swoim życiu jakieś zmiany, że potrzebuje Pan lepiej radzić sobie z tym, co Pan spotyka, że chciałby Pan lepiej się czuć i ogólnie funkcjonować, to pewnie wizyta u psychologa jest dobrym pomysłem. Wbrew potocznym opiniom, psychoterapia nie polega tylko na rozmawianiu o problemach (jak się domyślam, to miał Pan na myśli mówiąc o traceniu nerwów), ale na znajdowaniu rozwiązań. Przy czym psycholog nie udziela tzw. "dobrych rad", ale jest kimś w rodzaju przewodnika, który w oparciu o swoją profesjonalną wiedzę i doświadczenie pomaga pacjentowi w określeniu kierunku tych zmian.
Proszę spróbować odnaleźć w internecie stronę solutio, gdzie znajdzie Pan więcej informacji na ten temat, które być może pomogą Panu podjąć decyzję. W razie potrzeby, zachęcam do kontaktu. Z pozdrowieniami, Anna Najder
Witam Serdecznie. Dość dokładnie opisał Pan swój problem natomiast błędem było by doradzanie i szukanie rozwiązań za pośrednictwem internetu. Niezbędna jest pogłębiona diagnostyka i dokładne określenie dalszych kroków mających na celu poprawę jakości Pana życia. Zachęcam do wizyty u specjalisty, który pomoże Panu rozwiązać problemy.
Pozdrawiam
Tomasz Poręba
Pozdrawiam
Tomasz Poręba
Witam. Pisze Pan bardzo pięknym językiem z głęboką wiedzą o samym sobie. Pańskie przeżycia są przejmujące i rozumiem jak bardzo trudne dla Pana. Bardzo współczuję. Ponieważ przeżycia, których Pan doświadczył dzisiaj skutkują obniżonym nastrojem i cechami depresji, należałoby jak najszybciej udać się do specjalisty. Mam nadzieję, że pomoże to Panu odzyskać równowagę i przestanie Pan patrzeć na siebie i rzeczywistość przez skrzywione "okulary" depresji. Jest też ogromna szansa, że u boku psychoterapeuty nabierze Pan nadziei na poznanie i ułożenie się ze sobą oraz na przepracowanie traumatycznych doświadczeń z przeszłości. Potem będzie czas na zbudowanie nowych, satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi. Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Bardzo dziękuję, za taką obszerną, odważną i wnikliwą opowieść o sobie. Widać w niej Pańską samoświadomość oraz duży potencjał i zasoby/ siły, na których można oprzeć terapię zmiany. Zachęcam do skonfrontowania się ze swoimi ograniczeniami i mechanizmami. Pierwsze konsultacje powinny dać odpowiedź, co dalej Pan może i z czyją (kogo, czego) pomocą zrobić.
Sugeruję wizytę:
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
To co Pan pisze bardzo mnie porusza. Wygląda na to, że znalazł się Pan w takim momencie swojego życia, w którym konieczne będzie podjęcie decyzji:
1. Czy pozostać w tym w czym tkwi Pan teraz. To całkiem "bezpieczny sposób spędzania życia" bo nie wiąże się z ryzykiem (ryzykiem rekrutacji do pracy, podejmowania nowych zadań, itp) Jednocześnie taka forma trwania nie przynosi satysfakcji. To - jak Pan to trafnie ujmuje - wegetacja.
2. Zaryzykować zmianę. Rozpocząć pracę nad sobą. Zacząć podejmować działania. To o tyle trudny krok, że wymaga wyjścia poza tę bezpieczną, znaną strefę, w której Pan przebywa.
Zachęcam do tego, żeby Pan rozważył zmianę :) Lub co najmniej wykonał suchą kalkulację zysków i strat jednej i drugiej drogi w życiu.
Jeśli zdecyduje się Pan na tę drugą opcję to myślę, że dobrze by było, żeby miał Pan dobre wsparcie - kogoś, dzięki któremu lepiej zrozumie Pan siebie samego, ułoży swoje cele, nauczy radzić sobie z niepowodzeniami (które wszak spotykają KAŻDĄ osobę stąpającą po tym globie:). Taką osobą jest psychoterapeuta (psycholog to inna profesja).
Myślę, że ogromnie trudna decyzja przed Panem. Trzymam kciuki!
1. Czy pozostać w tym w czym tkwi Pan teraz. To całkiem "bezpieczny sposób spędzania życia" bo nie wiąże się z ryzykiem (ryzykiem rekrutacji do pracy, podejmowania nowych zadań, itp) Jednocześnie taka forma trwania nie przynosi satysfakcji. To - jak Pan to trafnie ujmuje - wegetacja.
2. Zaryzykować zmianę. Rozpocząć pracę nad sobą. Zacząć podejmować działania. To o tyle trudny krok, że wymaga wyjścia poza tę bezpieczną, znaną strefę, w której Pan przebywa.
Zachęcam do tego, żeby Pan rozważył zmianę :) Lub co najmniej wykonał suchą kalkulację zysków i strat jednej i drugiej drogi w życiu.
Jeśli zdecyduje się Pan na tę drugą opcję to myślę, że dobrze by było, żeby miał Pan dobre wsparcie - kogoś, dzięki któremu lepiej zrozumie Pan siebie samego, ułoży swoje cele, nauczy radzić sobie z niepowodzeniami (które wszak spotykają KAŻDĄ osobę stąpającą po tym globie:). Taką osobą jest psychoterapeuta (psycholog to inna profesja).
Myślę, że ogromnie trudna decyzja przed Panem. Trzymam kciuki!
Sytuacja jest trudna, ale bez odrobiny nadziei będzie trudno ruszyć z miejsca. Łódź to duże miasto, z pewnością można znaleźć pomoc psychologiczną także bezpłatną. Być może trzeba też będzie włączyć leki przeciwdepresyjne. Pisze Pan, że ma jakieś wsparcie, to ważne. Życzę powodzenia
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.