Co zrobić?
1
odpowiedzi
Mam 33 lata. Staż małżeński 6,5 roku a parą jesteśmy od lat 16. Mamy 2 dzieci 1 oraz 6 lat.
Wszystko między nami było dobrze do czasu, aż koleżanka z pracy męża wyznała mu miłość na wyjeździe integracyjnym, na którym doszło między nimi do pocałunku. to było 2 miesiące temu. Potem zaczęli pisać między sobą wiadomości, na początku, że to nie powinno się wydarzyć, a potem oboje się w to wszystko wkręcili, na tyle poważnie, że mąż myśli o wyprowadzce(na chwilę obecną trzymają go tylko dzieci). szuka z nią kontaktu, nie tylko w pracy, ale również poza nią, a to mail, a to rano wyjeżdża wcześniej do pracy, by spędzić z nią 15 min dłużej. A ja nie potrafię odnaleźć się w sytuacji. Chciałabym podzielić się z kimś swoim ciężarem (mama, koleżanka). Nie wiem co z tym zrobić? Pozwolić mu odejść, ale czy już i czy tak łatwo, walczyć dla dobra dzieci, ale jak długo? Porozmawiać z tą koleżanką? Bo mąż ma klapki na oczach. Nie zakochał się w niej wcześniej, tylko dopiero wtedy kiedy okazała mu zainteresowanie.
Może się mylę, wiadomo to ja zostałam zdradzona i najprawdopodobniej zostanę porzucona, ale nie wierzę w prawdziwość tego uczucia. Co powinnam zrobić żeby to było dobre wyjście?
Wszystko między nami było dobrze do czasu, aż koleżanka z pracy męża wyznała mu miłość na wyjeździe integracyjnym, na którym doszło między nimi do pocałunku. to było 2 miesiące temu. Potem zaczęli pisać między sobą wiadomości, na początku, że to nie powinno się wydarzyć, a potem oboje się w to wszystko wkręcili, na tyle poważnie, że mąż myśli o wyprowadzce(na chwilę obecną trzymają go tylko dzieci). szuka z nią kontaktu, nie tylko w pracy, ale również poza nią, a to mail, a to rano wyjeżdża wcześniej do pracy, by spędzić z nią 15 min dłużej. A ja nie potrafię odnaleźć się w sytuacji. Chciałabym podzielić się z kimś swoim ciężarem (mama, koleżanka). Nie wiem co z tym zrobić? Pozwolić mu odejść, ale czy już i czy tak łatwo, walczyć dla dobra dzieci, ale jak długo? Porozmawiać z tą koleżanką? Bo mąż ma klapki na oczach. Nie zakochał się w niej wcześniej, tylko dopiero wtedy kiedy okazała mu zainteresowanie.
Może się mylę, wiadomo to ja zostałam zdradzona i najprawdopodobniej zostanę porzucona, ale nie wierzę w prawdziwość tego uczucia. Co powinnam zrobić żeby to było dobre wyjście?
Myślę, że teraz szczególnie potrzebne jest Pani wsparcie i możliwość zobaczenia swojej sytuacji ze zdrowego dystansu. Po to by uświadomić sobie między innymi to, czego tak bardzo brakowało Państwu w Waszym związku, że w ogóle doszło do takiej sytuacji. Zdrada małżeńska zawsze jest objawem, efektem jakiegoś istotnego braku. Najczęściej wielu wspólnych zaniedbań w sferze bliskości, intymności, czułości, we wzajemnym słuchaniu się (i rzeczywistym słyszeniu). Często tak się dzieje gdy małżonkowie przygięci ciężarem codziennych obowiązków, rutyny, zmęczeni lub nawet wyczerpani np. opieką nad małymi dziećmi nie mają przestrzeni i czasu dla siebie wzajemnie. Zapominają o przyjemnych chwilach we dwoje, toną w sprzeczkach, pretensjach, nierozwiązanych konfliktach i niewyjaśnionych animozjach z przeszłości. W takich sytuacjach pomocne bywa spotkanie z terapeutą par. Być może pojawią się wtedy możliwe dla Państwa rozwiązania. Czuje się Pani porzucona, zdradzona i nieco bezradna wobec trwającego romansu męża. Pani oczekiwaniem jest zerwanie przez męża tego związku, ale wszelkie wymuszone rozwiązania tej sytuacji (także atakowanie i obwinianie za to "tej drugiej" ) stawiają Pani męża w pozycji kogoś kto byłby kimś nieświadomym, zależnym, uwiedzionym i nie brał za to odpowiedzialności. To dorosły mężczyzna i musi wziąć pod rozwagę wszystkie konsekwencje swoich działań. Nikt nie "skradł" jego serca. Cokolwiek robi (maile, spotkania itd), to on sam decyduje o tym PO CO to robi. Nie sądzę by mąż zdecydował się w tej sytuacji na terapię par, ponieważ jego obecnym celem nie wydaje się być w tym momencie odbudowa Waszego związku. Raczej poszukuje on rozwiązania jak z tej sytuacji wybrnąć, by mieć to, co go zafascynowało (być może to, jak atrakcyjnym i ważnym stał się teraz dla kogoś innego). Z pewnością potrzebna jest uczciwa i bardzo rzeczowa rozmowa o tym co dalej. Obecna sytuacja jest dla Pani bardzo trudna i krzywdząca, ponieważ żyje Pani wciąż pod jednym dachem z partnerem uczuciowo zaangażowanym w inny związek. Może postawienie przez Panią wyraźnych granic w tej sprawie i określenie na co Pani nie ma zgody (i co jest dla Pani nie do przyjęcia) sprawi, że mąż weźmie odpowiedzialność za swoje decyzje i nie będzie dłużej funkcjonował w tym trójkącie z Pani przyzwoleniem (mieszka wciąż z Panią i dziećmi, co jest sytuacją raniącą dla wszystkich, gdy codziennie Panią porzuca, idąc na spotkanie z inną kobietą). Pani lęk przed porzuceniem powoduje osłabienie Pani granic, brak własnych decyzji i prowadzi do rozpaczy, poczucia bezradności wyczerpania. Z pewnością nie wpłynie Pani na zmianę decyzji męża wbrew jego woli (gdyby to się tak udało, to czy mogłaby Pani być szczęśliwa u boku osoby, która nie chce być dalej w związku z Panią?). Szukając decyzji o przyszłości Waszego związku zawsze możecie Państwo podjąć terapię par lub mediacje wokół rozstania, także przy udziale terapeuty. Inaczej pozostanie utkwienie w sytuacji, która dla wszystkich (oczywiście także dla dzieci) jest wyniszczająca i bolesna. Serdecznie Panią pozdrawiam i mam nadzieję, że wypracujecie Państwo najlepsze możliwe decyzje. (Polecam przy tym gorąco lekturę książki Katarzyny Miller pod nieco prowokacyjnym i przewrotnym tytułem: "Kup kochance męża kwiaty").
Cezary Repelewicz
Cezary Repelewicz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.