Co zrobic gdy partner chory na depresje nie chce sie leczyc? Witam, moj partner choruje na depre
6
odpowiedzi
Co zrobic gdy partner chory na depresje nie chce sie leczyc?
Witam, moj partner choruje na depresje od okolo 3 lat. Nie chce sie nawet zarejestrowac w przychodni. Po 2 latach udalo mu sie wkoncu wypelnic formularz i zaniezc do przychodni, kazali mu jednak przyniesc jeszcze dowod ale jemu nigdy sie nie chce tam przejsc choc do przychodni ma 5 minut pieszo. Prosilam wiele razy za kazdym razem mowi ze potem albo jutro. Ostatnio powiedzialam ze ide na spacer czy chce isc ze mna zgodzil sie jak poprosilam go zeby wzial dowod ze wejdziemy do przychodni to mu sie odechcialo i juz nie chcial isc choc byl juz ubrany i wychodzilismy. Mieszkamy za granica.Tutaj trzeba byc zarejestrowanym w przychodni zeby moc zglosic sie na terapie( nie stac nas na terapie platna). Nie wiem co mam robic. Ma straszne napady zlosci zdarzylo sie ze walil glowa w stol, raz zrobil dziure w scianie piescia. powiedzial tez ze nie chce mu sie zyc ze nic go nie cieszy i ze wszystko go boli. bola go miesnie,cale cialo. Zaczal ostatnio uderzac sobie dlonia w noge bo go boli i to mu pomaga. Czasem jest dla mnie strasznie nie mily, krzyczy, trzaska drzwiami z byle powodu... Kiedys poprosilam go zeby mi podal krem do twarzy bo stal obok on sie zdenerwowal rzucil na podloge krem sie rozbil. JA czesto placze przez takie sytuacje bo nie prowokuje go staram wspierac nie denerwowac, nie robie nic co mogloby go zdenerwowac...On mnie nawet nie potrafil przeprosic za ten krem...ze mi cos zniszczyl bo przeciez to moja wina ze go poprosilam. Zawala wszystkie wazne sprawy. Mieszkamy razem wszystkie rachunki sa na jego imie nazwisko. Zawalil pare spraw nie placil gdy sie o tym dowiedzialam Chcialam to naprawic ale ze mna nikt nie chce rozmawiac mowia ze on musi bo to jest na jego imie i nazwisko. Ma swoj kredy do splacenia ale go nie splaca bo woli np wydac na nowa gre albo zamawia drogie jedzenie zamiast sobie cos zrobic do jedzenia. Jest uzalezniony od komputera jak ma wolne to gra caly dzien i noc. malo spi. ( chyba przez to tez lunatykuje) czasem przyjdzie do mnie na godz zebysmy cos obejrzeli ale wtedy tez gra tylko ze na telefonie. on sie nawet kompie z tel. nie pojdzie do sklepu bez tel bo nudy... Nie wiem juz co mam zrobic. Postanowilam ze na jakis czas zamieszkamy u mojej mamy zeby bylo mu latwiej splacic kredyt. Ale nie wiem co zrobic zeby w koncu uwierzyl w terapie zeby zaczal sie leczyc.... Byl kiedys u lekarza ale on powiedzial mu ze nie ma depresji tylko jest zmeczony. Tlumaczylam ze trafil na zlego, ze moze rasista ze trzeba isc do innego, ze trzeba wszystko lekarzowi powiedziec co sie dzieje. Boje sie ze on nigdy nie poprosi o pomoc i wkoncu cos sobie zrobi. Jak nie ma go w domu tylko jest w pracy to boje sie i sprawdzam czy jest w pracy. Zyje w ciaglym strachu o niego. i sama zaczynam sie zle czuc bo nawet jak mowie cos do niego mam dobry dzien to on jest wiecznie przybity, mysli negatywanie udziela mi sie to.
Witam, moj partner choruje na depresje od okolo 3 lat. Nie chce sie nawet zarejestrowac w przychodni. Po 2 latach udalo mu sie wkoncu wypelnic formularz i zaniezc do przychodni, kazali mu jednak przyniesc jeszcze dowod ale jemu nigdy sie nie chce tam przejsc choc do przychodni ma 5 minut pieszo. Prosilam wiele razy za kazdym razem mowi ze potem albo jutro. Ostatnio powiedzialam ze ide na spacer czy chce isc ze mna zgodzil sie jak poprosilam go zeby wzial dowod ze wejdziemy do przychodni to mu sie odechcialo i juz nie chcial isc choc byl juz ubrany i wychodzilismy. Mieszkamy za granica.Tutaj trzeba byc zarejestrowanym w przychodni zeby moc zglosic sie na terapie( nie stac nas na terapie platna). Nie wiem co mam robic. Ma straszne napady zlosci zdarzylo sie ze walil glowa w stol, raz zrobil dziure w scianie piescia. powiedzial tez ze nie chce mu sie zyc ze nic go nie cieszy i ze wszystko go boli. bola go miesnie,cale cialo. Zaczal ostatnio uderzac sobie dlonia w noge bo go boli i to mu pomaga. Czasem jest dla mnie strasznie nie mily, krzyczy, trzaska drzwiami z byle powodu... Kiedys poprosilam go zeby mi podal krem do twarzy bo stal obok on sie zdenerwowal rzucil na podloge krem sie rozbil. JA czesto placze przez takie sytuacje bo nie prowokuje go staram wspierac nie denerwowac, nie robie nic co mogloby go zdenerwowac...On mnie nawet nie potrafil przeprosic za ten krem...ze mi cos zniszczyl bo przeciez to moja wina ze go poprosilam. Zawala wszystkie wazne sprawy. Mieszkamy razem wszystkie rachunki sa na jego imie nazwisko. Zawalil pare spraw nie placil gdy sie o tym dowiedzialam Chcialam to naprawic ale ze mna nikt nie chce rozmawiac mowia ze on musi bo to jest na jego imie i nazwisko. Ma swoj kredy do splacenia ale go nie splaca bo woli np wydac na nowa gre albo zamawia drogie jedzenie zamiast sobie cos zrobic do jedzenia. Jest uzalezniony od komputera jak ma wolne to gra caly dzien i noc. malo spi. ( chyba przez to tez lunatykuje) czasem przyjdzie do mnie na godz zebysmy cos obejrzeli ale wtedy tez gra tylko ze na telefonie. on sie nawet kompie z tel. nie pojdzie do sklepu bez tel bo nudy... Nie wiem juz co mam zrobic. Postanowilam ze na jakis czas zamieszkamy u mojej mamy zeby bylo mu latwiej splacic kredyt. Ale nie wiem co zrobic zeby w koncu uwierzyl w terapie zeby zaczal sie leczyc.... Byl kiedys u lekarza ale on powiedzial mu ze nie ma depresji tylko jest zmeczony. Tlumaczylam ze trafil na zlego, ze moze rasista ze trzeba isc do innego, ze trzeba wszystko lekarzowi powiedziec co sie dzieje. Boje sie ze on nigdy nie poprosi o pomoc i wkoncu cos sobie zrobi. Jak nie ma go w domu tylko jest w pracy to boje sie i sprawdzam czy jest w pracy. Zyje w ciaglym strachu o niego. i sama zaczynam sie zle czuc bo nawet jak mowie cos do niego mam dobry dzien to on jest wiecznie przybity, mysli negatywanie udziela mi sie to.
Z tego, co Pani pisze, cokolwiek dzieje się z Pani partnerem, ma zdecydowanie silny i niekorzystny wpływ na Pani samopoczucie i wasze wspólne życie. O tym, czy zachowanie takie wynika z depresji, innego zaburzenia, czy może jeszcze innego powodu niezwiązanego z psychiką, musi zdecydować specjalista na miejscu: taki, który ma możliwość bezpośrednio z nim porozmawiać. Dopóki nie dojdzie do postawienia diagnozy, nasze domysły są tylko naszymi domysłami.
Temat namawiania bliskiej osoby na wizytę w poradni pojawia się częściej niż moglibyśmy przypuszczać. Pójście do psychoterapeuty, czy psychiatry często bywa postrzegane jako przyznanie się do słabości, choroby psychicznej ("bycia wariatem"), może też wiązać się z lękiem podsycanym przez setki uprzedzeń (np. że każdy kto idzie do psychiatry jest szalony, że łatka wariata przylgnie do człowieka dożywotnio, że u terapeuty trzeba o wszystkim mówić, albo też że terapeuta w bliżej niezrozumiały sposób sam wszystko odgadnie, łącznie z tematami, które chcielibyśmy jeszcze przemilczeć). Obawiam się, że Pani nie ma mocy, aby zmusić partnera do sięgnięcia po pomoc. Może Pani zachęcać, prosić, tłumaczyć, a nawet grozić i szantażować - ostateczna decyzja zawsze należeć będzie do Pani partnera. Jego życie jest jego odpowiedzialnością.
Tymczasem warto zadbać o... siebie. Na to jedno ma Pani realny wpływ. Proszę spróbować skupić się nieco bardziej na sobie: swojej pracy, czasie wolnym, hobby, spotkaniach z przyjaciółmi. Proszę pomyśleć, co sprawia (lub kiedyś sprawiało), że czuje Pani odrobinę więcej szczęścia - i codziennie po tą odrobinę sięgać. Z początku będzie to trudne, ale warto być cierpliwym. Gdyby natomiast okazało się, że sprawa Pani partnera jest tak silnie obciążająca, że odłożenie jej choć na chwilę jest ponad Pani siły - może warto samej udać się do specjalisty. Nie dlatego, że jest Pani chora psychicznie, ale dlatego, żeby zadbać o swoją przyszłość i o swoje szczęście.
Trzymam kciuki!
Anna Głowocz
Temat namawiania bliskiej osoby na wizytę w poradni pojawia się częściej niż moglibyśmy przypuszczać. Pójście do psychoterapeuty, czy psychiatry często bywa postrzegane jako przyznanie się do słabości, choroby psychicznej ("bycia wariatem"), może też wiązać się z lękiem podsycanym przez setki uprzedzeń (np. że każdy kto idzie do psychiatry jest szalony, że łatka wariata przylgnie do człowieka dożywotnio, że u terapeuty trzeba o wszystkim mówić, albo też że terapeuta w bliżej niezrozumiały sposób sam wszystko odgadnie, łącznie z tematami, które chcielibyśmy jeszcze przemilczeć). Obawiam się, że Pani nie ma mocy, aby zmusić partnera do sięgnięcia po pomoc. Może Pani zachęcać, prosić, tłumaczyć, a nawet grozić i szantażować - ostateczna decyzja zawsze należeć będzie do Pani partnera. Jego życie jest jego odpowiedzialnością.
Tymczasem warto zadbać o... siebie. Na to jedno ma Pani realny wpływ. Proszę spróbować skupić się nieco bardziej na sobie: swojej pracy, czasie wolnym, hobby, spotkaniach z przyjaciółmi. Proszę pomyśleć, co sprawia (lub kiedyś sprawiało), że czuje Pani odrobinę więcej szczęścia - i codziennie po tą odrobinę sięgać. Z początku będzie to trudne, ale warto być cierpliwym. Gdyby natomiast okazało się, że sprawa Pani partnera jest tak silnie obciążająca, że odłożenie jej choć na chwilę jest ponad Pani siły - może warto samej udać się do specjalisty. Nie dlatego, że jest Pani chora psychicznie, ale dlatego, żeby zadbać o swoją przyszłość i o swoje szczęście.
Trzymam kciuki!
Anna Głowocz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Nie jest dla mnie jasne czy Pani partner rzeczywiście cierpi na depresję czy raczej ma innego rodzaju trudności (wspomina Pani o problemach z uzależnieniem i odpowiedzialnością za własne życie oraz pisze Pani o wybuchach złości). Niezależnie jednak od tego z jakim problemem się boryka, nie ma Pani możliwości przekonania go, aby zrobił coś, czego on sam zrobić ewidentnie nie chce. Sytuacje, które Pani opisuje jasno wskazują, że partner nie ma tak naprawdę zamiaru skorzystać z terapii. To, co jednak jest niepokojące w Pani wypowiedzi to fakt, że bierze Pani za niego odpowiedzialność i zajmue się nim mimo, że jest to dla Pani ewidentnie obciążające: załatwia Pani za niego codzenne sprawy, spłaca kredyt, uważa, aby go nie zdenerwować i żyje Pani w ciągłym lęku o partnera. Biorąc to pod uwagę bardzo ważne jest, aby Pani skorzystała z pomocy psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże zrozumieć, że branie takiej nadmiernej odpowiedzialności za kogoś jest dla Pani szkodliwe, a sposobem na zmianę codziennego życia - niwelację lęków, poprawę samopoczucia, lepsze funkcjonowanie - jest dokonanie zmian i podjęcie decyzji, na które ma Pani wpływ. Na partnera niestety Pani nie ma. Życzę zatem powodzenia i gorąca zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa.
Witam Panią, po przeczytaniu Pani wiadomości ciesze się, że sięga Pani po wsparcie dla siebie- nawet jeśli jest to w formie napisania wiadomości na portalu. Zachęcam jednak do spotkania z psychologiem i omówienia aktualnej sytuacji w warunkach w których będzie Pani miała czas i przestrzeń do rzeczywistej rozmowy, ponieważ problem jaki Pani zgłasza wydaje się złożony.
Proszę pamiętać, że pomimo zamieszkania za granicą wiele gabinetów psychoterapii pracuje również w formie online.
Może będzie to dla Pani sensownym rozwiązaniem?
Pozdrawiam serdecznie,
Martyna Sobczyk
Proszę pamiętać, że pomimo zamieszkania za granicą wiele gabinetów psychoterapii pracuje również w formie online.
Może będzie to dla Pani sensownym rozwiązaniem?
Pozdrawiam serdecznie,
Martyna Sobczyk
Witam, widzę, że sprawa jest trudna. Polecam skontaktować się ze specjalistą i omówić ten problem podczas wizyty. Pozdrawiam
Dzień dobry!
Przede wszystkim widzę, że przedstawiona przez Panią sytuacja nie należy do łatwych i z pewnością jest Pani z nią ciężko. Nie jest łatwo być z osobą, która nie chce skorzystać z oferowanej przez nas pomocy - jest to po prostu przykre, a problemy się nawarstwiają. Sytuacja z partnerem może być konieczna do zaakceptowania, ponieważ na siłę niestety Pani nie wpłynie na decyzję swojego partnera. Zalecałabym zadbać o siebie pośród tych wydarzeń. Gdyby Pani zauważyła u siebie pogarszające się symptomy, które Pani wymieniła w pytaniu - zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa. Od razu również dbając o świadomość, uprzedzę Panią, że ciężko będzie uzyskać od psychologa do którego Pani się zwróci, informację w zakresie: "jak zrobić, aby mój partner poszedł do psychologa", bardzo mi przykro z tego powodu, ponieważ widzę, czytając Pani wiadomość, że bardzo Pani na tym zależy. W momencie kiedy zwróci się Pani o wsparcie psychologiczne - może Pani oczekiwać w pełni skupienia na sobie oraz na tym co się aktualnie w Pani życiu wydarza. Warto zadać sobie pytania: "jak ja sama mam się z tą sytuacją?", "jaki ona ma na mnie wpływ?", "jak sobie z nią radzę?" , "co czuję wobec tych wydarzeń?". Proszę zadbać o siebie i trzymam bardzo mocno kciuki za Panią! Wszystkiego dobrego!
Przede wszystkim widzę, że przedstawiona przez Panią sytuacja nie należy do łatwych i z pewnością jest Pani z nią ciężko. Nie jest łatwo być z osobą, która nie chce skorzystać z oferowanej przez nas pomocy - jest to po prostu przykre, a problemy się nawarstwiają. Sytuacja z partnerem może być konieczna do zaakceptowania, ponieważ na siłę niestety Pani nie wpłynie na decyzję swojego partnera. Zalecałabym zadbać o siebie pośród tych wydarzeń. Gdyby Pani zauważyła u siebie pogarszające się symptomy, które Pani wymieniła w pytaniu - zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa. Od razu również dbając o świadomość, uprzedzę Panią, że ciężko będzie uzyskać od psychologa do którego Pani się zwróci, informację w zakresie: "jak zrobić, aby mój partner poszedł do psychologa", bardzo mi przykro z tego powodu, ponieważ widzę, czytając Pani wiadomość, że bardzo Pani na tym zależy. W momencie kiedy zwróci się Pani o wsparcie psychologiczne - może Pani oczekiwać w pełni skupienia na sobie oraz na tym co się aktualnie w Pani życiu wydarza. Warto zadać sobie pytania: "jak ja sama mam się z tą sytuacją?", "jaki ona ma na mnie wpływ?", "jak sobie z nią radzę?" , "co czuję wobec tych wydarzeń?". Proszę zadbać o siebie i trzymam bardzo mocno kciuki za Panią! Wszystkiego dobrego!
Dzień dobry, to zrozumiałe, że ciężko jest Pani obserwować przytoczone zachowania partnera i że wzbudzają one w Pani silne emocje. Pani partner ma jednak prawo do tego, aby nie chcieć skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej. Rozumiem, że zaakceptowanie decyzji, z którą się Pani nie zgadza może być trudne, dlatego zachęcam Panią do umówienia się na wizytę do psychologa/ psychoterapeuty, który pomoże Pani odnaleźć się w tej sytuacji.
Eksperci
Podobne pytania
- witam, mam 24 lata i od około 2018 zaczęła się u mnie depresja, nerwica lękowa a niedawno okazało się że również i ADHD. nie przeszedłem terapii wszak dostałem leki na ADHD(welbox). od kilku dni mam okropny problem, do sedna - okropnie boję się śmierci, a raczej tego co jest po niej, przeraża mnie pustka,…
- Miesiąc temu rozstałam się z partnerem. Byliśmy ze sobą 3,5 roku. Czuję, że moje samopoczucie się tylko pogarsza. Czy mam do tego prawo? Czy to kwalifikuje się już do specjalisty? Czasem czuję, że braknie mi sił, by wstać rano do pracy, później na chwilę o tym zapominam, ale kiedy zostaję sama aż kręci…
- Chciałabym skorzystać z psychoterapii, ale nie jestem pewna jaki nurt byłby dla mnie najbardziej odpowiedni. Miałam trudne dzieciństwo, co rzutuje na moje aktualne, dorosłe już życie. Mam 27 lat, dobrą pracę, przyjaciół. Nie mogę się pogodzić z tym, co spotykało i nadal spotka moją rodzinę. Toksyczny…
- Od 4 lat zmagam się z depresją i nerwicą lękowa. Żadna terapia mi nie pomaga . Pochowalam mame 3 miesiące temu i do zaszlam w ciążę kilka dni przed śmiercią mamy. Jest mi naprawdę bardzo Ciężko z tym już walczyć. Powoli się poddaje.. Staram się zmieniać myślenie ale jednak te gorsze myśli biorą górę..…
- Witam, biorę aciprex (10mg dziennie) 6 miesięcy, od 4 miesięcy jestem bez kontroli lekarza prowadzącego ze względu na zmianę miejsca zamieszkania i brak możliwości wizyt dlatego chciałabym przerwać leczenie w bezpieczny sposób. Czy przerwanie leczenia wymaga wizyty u lekarza prowadzącego czy może to…
- Mam 12 oraz panicznie się boję śmierci ciągle w głowie mówię sobie rzeczy które mnie na chwilę uspokajają robię też rzeczy które kocham i które napewno powinny mi pomóc przestać o tym myśleć ale to nie pomaga nie mogę przez to cieszyć się z życia oraz normalnie żyć jak temu zapobiec?
- witam, mam problem z myślami nocnymi za dużo rozmyślam o przyszłości, rozmyślam jak poradzę sobie bez bliskiego mimo że on żyje i ma się świetnie, często przy tym dopada mnie mocny płacz, męczy mnie to już od dawna przychodzi wraca przychodzi i tak w kółko… jak sobie z tym poradzić?
- Jak zostać zdiagnozowanym, prawdopodobnie na depresję? Chodzę do psychologa około roku, jedyne co dostąłam to praktycznie na początku wizyt papierek, gdzie napisane było "silne podejrzenie depresji", jednak nie była to konkretna diagnoza. Gdzie musiałabym się zapisać żeby dostać konkretną odpowiedź?
- Dzisiaj w drodze samochodem czułam jakby coś się miało stac. gdy dotarłam do domu nie mogłam oddychać, i cała się trzęsłam. Z jakiegoś powodu czułam że jutro umrę. Nie wiem z czego to wynikło ale strasznie się boję i martwię. Cały czas tak czuję i boję się że się nie obudzę. O co chodzi?
- Dzień dobry, męczą mnie ostatnio myśli o śmierci( nie o samob****) tylko co by było jakbym umarła... mam ok 25lat, zdjagnozowano u mhie depresje w wieku ok 14lat (szkoła podstawowa/gimnazjum)... Był to dla mnie bardzo cieżki okres, gdzie rówieśnicy dokuczali z powodu pasji, a rodzice zbagatelizowali…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 330 pytań dotyczących usługi: depresja
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.