Coraz bliżej końca.

5 odpowiedzi
Mam 30 lat i głęboką depresję. Od wielu lat cyklicznie wpadam w takie wielkie "doły", z których zawsze jakoś udawało mi się samej wyjść. Do czasu oczywiście. Naprawdę nie wiem,jak to możliwe ani skąd brałam na to siły, po prostu nie wiem. Chyba jakaś wyższa siła. Czuję, że przegrałam życie. Ludzie w moim wieku prowadzą zwykle piękne życie, odnoszą sukcesy, zakładają rodziny, spełniają marzenia. Ja sama zawsze marzyłam o tym, żeby na tym etapie życia być szczęśliwa i żyć stabilnie. A tymczasem każdego dnia walczę z życiem i z samą sobą. Jestem najbardziej samotną osobą na świecie. Nie mam przyjaciół. Nie mam przyjaciółek. Najważniejsze dla mnie przyjaźnie rozpadły się już dawno temu, a teraz zwyczajnie już nie potrafię się przyjaźnić ani nawiązywać głębokich relacji. Zresztą w tym wieku ciężko kogoś poznać, ludzie mają już swoich własnych przyjaciół. Nie mam z kim porozmawiać nawet o małych problemach, nie mówiąc już o tym, co się ze mną dzieje. Wyjątkiem są moi rodzice, ale oni już wiedzą, że mam problem ze sobą, to dzięki im od miesiąca chodzę na psychoterapię, ale przecież nie mogę każdego dnia siadać z nimi i wyć, bo płaczem tego nazwać nie mogę. A tylko do płaczu jestem zdolna.
Od długiego już czasu rozpada się mój 8-letni związek. Z mężczyzną, z którym mieszkam od 5 lat i z którym miałam spędzić całe życie. Czuję, że rozpad tego związku jest nieunikniony i po prostu nie wyobrażam sobie życia samej. Wolałabym umrzeć. Dziś zostałam tylko na jedną noc sama i myślałam, że zemdleję z wewnętrznego bólu, tęsknoty i samotności. Każdy dzień to dla mnie wyzwanie. Każdego dnia od rana do wieczora myślę tylko o tym, żeby coś sobie zrobić. Żeby połknąć tabletki, które cały czas na mnie czekają. Zupełnie nie widzę dla siebie ratunku, bo wiem, że problem siedzi głęboko we mnie. Gdybym była "normalna", zwyczajnie przeszłabym przez te trudne chwile, rozwiązałabym problemy. Lecz ja mam w sobie tak olbrzymi smutek, którego nie jest w stanie nic wykurzyć,nic i nikt. Który trwa we mnie bez względu na wszystko. Samotność prędzej czy później mnie zabije. Tak bardzo chciałabym zniknąć...
Pani narracja jest z jednej strony pełna smutku i żalu ale z drugiej bardzo wyważona i spójna. Moment w jakim się Pani znajduje jest odpowiedni do rozpoczęcia terapii. Zachęcam jednak Panią aby te wszystkie treści wnieść na sesję i omówić z terapeutą. Jeśli nie może Pani poradzić sobie między sesjami i potrzebuje Pani wsparcia zachęcam do zwiększenia ilości sesji np. do dwóch w tygodniu i wspomożenia się leczeniem farmakologicznym.

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Czytając Pani list czuję nie tylko smutek ale przede wszystkim wielkie rozczarowanie, złość. Inaczej wyobrażała sobie Pani swoje życie na danym etapie. Z jakiś ważnych powodów obecnie jest zupełnie inaczej. Gniew jest tu uzasadniony. Czasem lepiej nawet pozłościć się i to nawet bardzo. Złość ma energię, popycha nas do zmian. Tłumienie złości, która może się pojawiać na przemian ze smutkiem, może powodować zawężenie pola widzenia. Wpada się wtedy jakby w taki tunel i nie widzi już nic poza swoim cierpieniem i jedynym z niego wyjściem - nie istnieniem. Czasem może pojawić się myśl: "skoro moje życie nie wygląda tak, jak chciałam, jak planowałam to ja nie chcę już żyć." A może Pani nie chce już "TAK ŻYĆ". Chce Pani mieć przyjaciółki, znajomych, rodzinę. Czas może przyjrzeć się temu, co spowodowało, że związek się nie ułożył, że nie ma innych bliskich osób, poza rodziną. Kiedy rozwiąże się problem leżący u podstaw reszta stanie się możliwa. No może nie będzie to w 30 roku Pani życia...ale czy wiek ma aż tak wielkie znaczenie?
Pani pragnienie bliskich relacji, bycia ważnym dla kogoś jest bardzo naturalnym i dobrym pragnieniem i jest REALNE. Zamiast ciskać w siebie gromami, wpędzać się w poczucie winy może spróbować wziąć odpowiedzialność za to jak jest teraz i w towarzystwie specjalisty dochodzić do miejsca, w którym chce Pani być.

Życzę Pani wyrozumiałości dla samej siebie, bycia przyjaciółką dla samej siebie. Przyjaciółką, która zrozumie, wybaczy, wesprze i potowarzyszy w trudnych chwilach.
Katarzyna Fenzel
Przeżywa pani żałobę po stracie, po rozpadzie związku, po rozpadzie marzeń. Okres ten należy przeżyć mądrze, wyciągnąć z niego wnioski, poznać własne emocje, oswoić się z nimi. A pewnego dnia pojawia się nowa nadzieja, nowe plany, nowe marzenia. Pozdrawiam
dzień dobry. Aby mogła Pani lepiej radzić sobie z depresyjnymi nastrojami to zapraszam na konsultacje psychiatryczną i psychoterapię.
Witam panią, proszę koniecznie do mnie zadzwonić.

Robert Turek

Podobne pytania

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.