Cześć, mało oficjalnie ale przejdę do rzeczy. Na początek powiem coś o mnie: Liczę 17 lat, pochodz
2
odpowiedzi
Mało oficjalnie ale przejdę do rzeczy.
Na początek powiem coś o mnie: Liczę 17 lat, pochodzę z małej miejscowości. Problem, z którym się borykam jest dla mnie samego dziwny, zaprzeczający samemu sobie. Uczęszczam do liceum, profil ekonomiczno-prawny czyli aspirację jak i marzenia mam szerokie ale kroków w tym kierunku zero. Postawiłem sobie poprzeczkę wysoko, od młodego myślę aby kierować się w stronę prawa. Predyspozycję mam, przynajmniej tak czuję i słyszę od innych. Jestem wygadanym, pewnym siebie chłopakiem.
Moim problemem jest brak jakichkolwiek starań, chciałbym coś osiągnąć nic nie robiąc. Odkąd pamiętam NIGDY nie uczyłem się w domu, nie potrzebowałem tego. Wykwintnym uczniem nie byłem, ale zawsze trzymałem się przy ocenach dobrych i tak przez gimnazjum, w którym obiecywałem sobie z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc, roku na rok, że wezmę się do pracy aż po dziś dzień. Na ten moment jestem w drugiej klasie szkoły średniej i nic się nie zmieniło. Codziennie obiecuje sobie ale nic z tego nie wychodzi tylko teraz sytuacja jest słaba. Jestem zagrożony z wielu przedmiotów i grozi mi nieklasyfikowanie, czyli czekają mnie najprawdopodobniej egzaminy zaliczeniowe przy komisji.
Teraz opowiem jak wygląda mój tydzień: Cały weekend spędzam z dziewczyną, która dobrze się uczy jest w dobrej szkole. Będąc z nią obiecuje jej, rodzicom a przede wszystkim sobie, że wezmę się w garść. Wracam od niej wcześniej, około godziny 16:00 w niedzielę pod pretekstem nauki. Będąc już na miejscu standardowo odpocząć, zjeść i dochodzi godzina 17:00. Potem zaczynam zajmować się czymś innym mówiąc sobie "zaraz siadam do zajęć", czyli pogadać z kolegą, wyjść na zakupy, pograć na komputerze mówiąc sobie "o 21 zacznę, mam dużo czasu i tak nie śpię o tej godzinie." Po 21 zaczyna się moment, w którym robię sobie herbatkę jedną... drugą... piątą. Oglądam filmiki na YouTube, przeglądam Facebook,a a w głowie mam "Jeszcze jeden, jeszcze jeden..." tak mi się przeciąga czas. Potem jak teraz jestem zmęczony szukam czegoś w internercie, a finalnie kładę się do spania około 3 w nocy i albo idę do szkoły zgarniając kilka jedynek, albo zostaję w domu. Tak mi się zapętla dosłownie, każdy dzień aż do weekendu gdy spotkam się z dziewczyną i w kółko...
Mam 40% frekwencji czyli 60% nieobecne. Od 2 tygodni chodzę do szkoły nie opuszczając ani dnia ale nie wiem czy to coś jeszcze pomoże. Zagrożony z 4 przedmiotów a ja nie potrafię wziąść się do nauki. Dodam, że rok temu ( I kl. Lo) byłem zagrożony z dwóch przedmiotów, ale chodziłem do szkoły bez względu na wszystko nie miałem problemu pójścia a teraz czuję stres i strach. Potrafiłem nauczyć się Niemieckiego od podstaw nie umiejąc nic będąc na 5 roku nauki tego przedmiotu w jeden dzień i noc, oczywiście sytuacja była na krawędzi bo zaliczałem to w ostatni możliwy dzień a jakby nie udało się to brak promocji do następnej klasy (zdałem na 97%.) Z drugiego przedmiotu to samo. Dobrze wiem, że mogę i mam możliwości ale nie potrafię się zorganizować.
Chodzę do psychologa mniej więcej co 3 tygodnie od kilku miesięcy, ale jakoś mi to nie pomaga. Mówię o wszystkim ale nic mi to nie daje. Obecnie myślę nad jakimiś lekami ale nie wiem czy to ma jakiś sens...
Piszę tu z nadzieją, że ktoś mi pomoże i poradzi co zrobić ze sobą...
Na początek powiem coś o mnie: Liczę 17 lat, pochodzę z małej miejscowości. Problem, z którym się borykam jest dla mnie samego dziwny, zaprzeczający samemu sobie. Uczęszczam do liceum, profil ekonomiczno-prawny czyli aspirację jak i marzenia mam szerokie ale kroków w tym kierunku zero. Postawiłem sobie poprzeczkę wysoko, od młodego myślę aby kierować się w stronę prawa. Predyspozycję mam, przynajmniej tak czuję i słyszę od innych. Jestem wygadanym, pewnym siebie chłopakiem.
Moim problemem jest brak jakichkolwiek starań, chciałbym coś osiągnąć nic nie robiąc. Odkąd pamiętam NIGDY nie uczyłem się w domu, nie potrzebowałem tego. Wykwintnym uczniem nie byłem, ale zawsze trzymałem się przy ocenach dobrych i tak przez gimnazjum, w którym obiecywałem sobie z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc, roku na rok, że wezmę się do pracy aż po dziś dzień. Na ten moment jestem w drugiej klasie szkoły średniej i nic się nie zmieniło. Codziennie obiecuje sobie ale nic z tego nie wychodzi tylko teraz sytuacja jest słaba. Jestem zagrożony z wielu przedmiotów i grozi mi nieklasyfikowanie, czyli czekają mnie najprawdopodobniej egzaminy zaliczeniowe przy komisji.
Teraz opowiem jak wygląda mój tydzień: Cały weekend spędzam z dziewczyną, która dobrze się uczy jest w dobrej szkole. Będąc z nią obiecuje jej, rodzicom a przede wszystkim sobie, że wezmę się w garść. Wracam od niej wcześniej, około godziny 16:00 w niedzielę pod pretekstem nauki. Będąc już na miejscu standardowo odpocząć, zjeść i dochodzi godzina 17:00. Potem zaczynam zajmować się czymś innym mówiąc sobie "zaraz siadam do zajęć", czyli pogadać z kolegą, wyjść na zakupy, pograć na komputerze mówiąc sobie "o 21 zacznę, mam dużo czasu i tak nie śpię o tej godzinie." Po 21 zaczyna się moment, w którym robię sobie herbatkę jedną... drugą... piątą. Oglądam filmiki na YouTube, przeglądam Facebook,a a w głowie mam "Jeszcze jeden, jeszcze jeden..." tak mi się przeciąga czas. Potem jak teraz jestem zmęczony szukam czegoś w internercie, a finalnie kładę się do spania około 3 w nocy i albo idę do szkoły zgarniając kilka jedynek, albo zostaję w domu. Tak mi się zapętla dosłownie, każdy dzień aż do weekendu gdy spotkam się z dziewczyną i w kółko...
Mam 40% frekwencji czyli 60% nieobecne. Od 2 tygodni chodzę do szkoły nie opuszczając ani dnia ale nie wiem czy to coś jeszcze pomoże. Zagrożony z 4 przedmiotów a ja nie potrafię wziąść się do nauki. Dodam, że rok temu ( I kl. Lo) byłem zagrożony z dwóch przedmiotów, ale chodziłem do szkoły bez względu na wszystko nie miałem problemu pójścia a teraz czuję stres i strach. Potrafiłem nauczyć się Niemieckiego od podstaw nie umiejąc nic będąc na 5 roku nauki tego przedmiotu w jeden dzień i noc, oczywiście sytuacja była na krawędzi bo zaliczałem to w ostatni możliwy dzień a jakby nie udało się to brak promocji do następnej klasy (zdałem na 97%.) Z drugiego przedmiotu to samo. Dobrze wiem, że mogę i mam możliwości ale nie potrafię się zorganizować.
Chodzę do psychologa mniej więcej co 3 tygodnie od kilku miesięcy, ale jakoś mi to nie pomaga. Mówię o wszystkim ale nic mi to nie daje. Obecnie myślę nad jakimiś lekami ale nie wiem czy to ma jakiś sens...
Piszę tu z nadzieją, że ktoś mi pomoże i poradzi co zrobić ze sobą...
Być może nie został właściwie zdefiniowany problem i/lub cel psychoterapii. Nie od razu też widać poprawę, bo mózg potrzebuje czasu, aby nauczyć się nowych sposobów funkcjonowania. Gdyby Pan trafił do mnie na terapię, to na pewno usłyszałby Pan pytanie: jakie ma Pan korzyści z takiego myślenia i zachowania? To, co też warto sobie uświadomić, to im bardziej staramy się czegoś uniknąć, tym większy odczuwamy stres i tym bardziej unikamy - wytwarza się błędne koło, które w wyniku terapii może zostać przerwane.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
Zwykle, im dalszy etap szkoły, tym więcej nauki. Niestety program w szkołach jest przeładowany i często jego opanowanie wymaga dużo wysiłku. Więc pewnie dlatego w liceum jest Panu dużo trudniej, to może powodować dodatkowy stres i niechęć zabrania się do nauki. Na pewno warto zadbać o zdrową dietę i jakieś suplementy poprawiające pamięć, jeśli to pomoże Panu choć trochę lepiej zapamiętywać materiał i wpłynie na oceny to będzie Pan miał większą motywację, by się uczyć. Ale widać, że są jeszcze jakieś mechanizmy, które sprawiają, że coś Pana odciąga od nauki - dopóki się ich nie zrozumie, trudno coś tutaj zmienić. Do tego przydałaby się psychoterapia - nie wiem, czy Pan uczestniczy w psychoterapii, czy tylko w spotkaniach z psychologiem (np. szkolnym), bo samo "mówienie o wszystkim" psychologowi raczej tu nie wystarczy. Dobrze będzie porozmawiać z tą osobą o swoich wątpliwościach co do tych spotkań i wtedy podjąć decyzję, czy je kontynuować czy poszukać innego terapeuty.
Pozdrawiam
Justyna Wojciechowska
Zwykle, im dalszy etap szkoły, tym więcej nauki. Niestety program w szkołach jest przeładowany i często jego opanowanie wymaga dużo wysiłku. Więc pewnie dlatego w liceum jest Panu dużo trudniej, to może powodować dodatkowy stres i niechęć zabrania się do nauki. Na pewno warto zadbać o zdrową dietę i jakieś suplementy poprawiające pamięć, jeśli to pomoże Panu choć trochę lepiej zapamiętywać materiał i wpłynie na oceny to będzie Pan miał większą motywację, by się uczyć. Ale widać, że są jeszcze jakieś mechanizmy, które sprawiają, że coś Pana odciąga od nauki - dopóki się ich nie zrozumie, trudno coś tutaj zmienić. Do tego przydałaby się psychoterapia - nie wiem, czy Pan uczestniczy w psychoterapii, czy tylko w spotkaniach z psychologiem (np. szkolnym), bo samo "mówienie o wszystkim" psychologowi raczej tu nie wystarczy. Dobrze będzie porozmawiać z tą osobą o swoich wątpliwościach co do tych spotkań i wtedy podjąć decyzję, czy je kontynuować czy poszukać innego terapeuty.
Pozdrawiam
Justyna Wojciechowska
Sugeruję wizytę: Psychoterapia indywidualna - 100 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.