czy jest jeszcze sens?
4
odpowiedzi
Witam. Mam 19 lat i jestem od roku w związku . Moim problemem jest to ,że mój facet przestał się starać ,bardzo mało się odzywa i czuję się nieszczęśliwa,odtrącona i nie kochana .Wielokrotnie rozmawiałam z nim o tym co mnie boli ,a co cieszy .Rozmowy nie pomagają żadne ,unika ich ,przestaję mówić lub jest wtedy zły ,agresywny . Jeszcze nie całe 3 tygodnie temu byliśmy na wakacjach było bardzo dobrze ,dogadywaliśmy się ,z wycieczki wróciliśmy o 1 dzień wcześniej ponieważ mój chłopak się przeziębił i od tego się zaczęło . Postanowiliśmy wspólnie ,że zostanę u niego tydzień w domu ,on wtedy przestał się tulić ,nie chciał się kochać ,dużo się czepiałam lub wielokrotnie pytałam o to samo np. czy mnie kocha ,czy mu zależy ,czemu się oddala ode mnie ,czemu mnie nie przytuli . Odpowiedź na moje pytanie brzmiała ,że jest zmęczony ,chory i chcę spokoju . Nie dałam mu go przez 7 dni pytałam ciągle o to samo i się przyznaję... on zaczął być nerwowy mówił ,że nie będzie tysiąc razy powtarzał tego samego ,bo o to pytałam i do mnie nic nie dociera . Postanowiłam ,że pojadę do domu(gdy wyzdrowiał) i dam mu ten "luz" . Były 3 dni przez które pisał tylko "dzień dobry " i "dobranoc" o nic więcej mnie nie pytał np. jak minął mi dzień nic . Jak się odezwał o 7 to później dopiero o 23 .Mnie bardzo to bolało ponieważ nigdy wcześniej mi tak nie robił ,fakt był wtedy na festynie musiał wszystko przyszykować na niego (jest strażakiem) i pilnował parkingów itd ,ale od koleżanek wiem ,że miał bardzo dużo czasu aby się do mnie odezwać ,ale nie zrobił tego.Przyjechał do mnie i pojechałam do niego na kolejny tydzień czasu nie czepiałam się było dobrze zaczął się tulić wygłupiać i wg , od wczoraj jestem już w domu i znowu jest to samo ,odzywa się jak mu się podoba ,bardzo mało ,zero szczęścia i radości w tych rozmowach ,są takie nic nie warte ,zaczął pytać co robiłam ,ale mam wrażenie ,że jest to z przymusu . Bardzo się ode mnie oddalił ,a ja bardzo żałuję tego ,że nie dałam mu spokoju gdy powiedział to raz ,nie wiem co mam zrobić ,żeby był jak dawniej .Kiedyś gdy pytałam co by zrobił gdybym odeszła od niego odpowiadał ,że nie dałby mi odejść ,a teraz mówi ,że tylko on to wie i że miałby spokój na kilka dni ,a pozniej nie wie i żyje tym co jest teraz i nie myśli co by było gdyby. Szczerze się przyznam ,że to ja niszczyłam ten związek ,często się czepiałam ,obrażałam dopiero teraz to pojęłam ,ale jest za późno bo nie jest jak dawniej,mimo naszych kłótni ,czy mojego czepialstwa się godziliśmy się w ten sam dzień i było jak dawniej ,teraz niestety nie jest tak i nie mam pojęcia czemu ,jedyne to wiem ,że nie ma on zamiaru być i pisać 24/7 czy coś takiego. Mam wrażenie ,że nie jest już zaangażowany ,że się znudził ,ale tak z dnia na dzień się da ? Dzisiaj rozmawialiśmy przez telefon zapytałam znowu czemu mało pisze odpowiedział ,że mówił mi już ,że ja znowu zaczynam się czepiać i pytać o to samo ,że ma on wrażenie że musi pisac ze mną 24/7 i nic mi nie pasuje ,ciągle pretensje mam i powiedział ,że wpadam w jakąś paranoję , powiedziałam że mi się nie podoba nasze pisanie odpowiedział mi ,że on ma dosyć mojego zachowania ,że go męczę . Płakałam przez telefon to ciągle powtarzał ,że ciągle płaczę ciągle jestem smutna ,poprosiłam go ,żeby do mnie przyjechał mówiłam ,że go potrzebuję ,że chcę się przytulić bo mi źle a on na to ,że nie i koniec (był bardzo nieprzyjemny w rozmowie ) nie wiem co się dzieje z moim chłopakiem ,wcześniej on był za mną ,zawsze dbał o mnie ,martwił ,a z dnia na dzień od moich zaczepek odpuścił ...powiedział mi ,że chce spokoju i odpoczynku do końca tygodnia i ,że jak będzie chciał to się odezwie , pytał czy skończyłam gadać bo go głowa boli od mojego mowienia ...na koniec rozmowy powiedział kocham cię pamiętaj... nie wiem już czy jego "kocham cię" nie jest fałszywe? Dodam ,że żadna rozmowa z nim nie daje efektu i nie lubi rozmów .Do psychologa też nie chcę pójść. Nie wiem co mam robić , ja jestem przyzwyczajona ,że on zawsze jest ,zawsze wesprze ,pomoże . Dać mu ten luz ? czy ten związek ma jeszcze sens? co zrobic zeby miał szacunek do mnie? Jak Pani widzi ten związek jako psycholog ,bardzo zależy mi na tym chłopaku ,ale jestem już w rozsypce i nie mam pojęcia co dalej mam robić .
Witam, przeczytałam z uwagą wiadomość i cieszę się, że szuka Pani rozwiązania. Wygląda na to, że wasz związek zmienia się, przechodzi do kolejnego etapu w którym zaczynacie się głębiej poznawać. Oboje macie bardziej sprecyzowane potrzeby wobec siebie, oprócz przywiązania pojawiają się nowe uczucia rozczarowania, którymi jeszcze nie umiecie się twórczo zajmować.
Zwraca uwagę, że zmiana zachowań, nastroju chłopaka, jego potrzeby zajęcia się sobą interpretuje Pani przeciwko sobie, co wywołuje nadmiarowe uczucia odtrącenia, nieszczęścia, pozbawienia miłości.
Wydaje się, że na tym etapie związku w naturalny sposób oboje jesteście trochę rozczarowani sobą. To wywołuje niepokój. Pani te uczucia łagodzi poprzez ciągłe wydobywanie od chłopaka zapewnień o zaangażowaniu, miłości, co może go męczyć i zniechęcać, bo oprócz tych uczuć doświadcza również rozczarowania Pani postawą. On radzi sobie z nim dystansując się. Pomocne byłoby wypracowanie skuteczniejszych sposobów zajmowania się niepokojem i wzajemnym rozczarowaniem, rozważanie nad modelem związku, jaki chciałaby Pani zbudować. Omówienie tego tutaj jest niemożliwe. Zachęcam do pracy nad sobą np. w terapii, co ułatwi Pani lepsze rozumienie siebie i chłopaka. Życzę powodzenia, Beata Szulik-Bomba
Zwraca uwagę, że zmiana zachowań, nastroju chłopaka, jego potrzeby zajęcia się sobą interpretuje Pani przeciwko sobie, co wywołuje nadmiarowe uczucia odtrącenia, nieszczęścia, pozbawienia miłości.
Wydaje się, że na tym etapie związku w naturalny sposób oboje jesteście trochę rozczarowani sobą. To wywołuje niepokój. Pani te uczucia łagodzi poprzez ciągłe wydobywanie od chłopaka zapewnień o zaangażowaniu, miłości, co może go męczyć i zniechęcać, bo oprócz tych uczuć doświadcza również rozczarowania Pani postawą. On radzi sobie z nim dystansując się. Pomocne byłoby wypracowanie skuteczniejszych sposobów zajmowania się niepokojem i wzajemnym rozczarowaniem, rozważanie nad modelem związku, jaki chciałaby Pani zbudować. Omówienie tego tutaj jest niemożliwe. Zachęcam do pracy nad sobą np. w terapii, co ułatwi Pani lepsze rozumienie siebie i chłopaka. Życzę powodzenia, Beata Szulik-Bomba
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Człowiek posiada serce i rozum, często nie działają harmonijnie, rozmowa z psychoterapeutą pomaga w "usłyszeniu" i zrozumieniu co one do Pani mówią.
Witam serdecznie, krótko mówiąc:
rzeczywiście pewnie Pani przesadziła - jak mówi przysłowie "i kota można zagłaskać na śmierć". Jeżeli nie chce iśś z Panią razem na terapię par - jedynym wyjściem jest totalne zaprzestanie kontaktów (chcesz to masz) . Być może jeżeli Pani się odsunie to po jakimś czasie powiedzmy po dwóch tygodniach on będzie chciał się do Pani ponownie zbliżyć.
Jeżeli jednak to nie nastąpi to raczej powoli powinna Pani zacząć szukać sobie nowego chłopaka. Pozdrawiam
rzeczywiście pewnie Pani przesadziła - jak mówi przysłowie "i kota można zagłaskać na śmierć". Jeżeli nie chce iśś z Panią razem na terapię par - jedynym wyjściem jest totalne zaprzestanie kontaktów (chcesz to masz) . Być może jeżeli Pani się odsunie to po jakimś czasie powiedzmy po dwóch tygodniach on będzie chciał się do Pani ponownie zbliżyć.
Jeżeli jednak to nie nastąpi to raczej powoli powinna Pani zacząć szukać sobie nowego chłopaka. Pozdrawiam
Witaj, z tego co piszesz wynika, że doświadczasz kryzysu w związku. Kryzys w związku nie pojawia się z dnia na dzień. Zazwyczaj już wcześniej mają miejsce sytuacje, które nie pasują którejś ze stron (albo obu), lecz się o tym nie mówi (albo mówi tylko jedna osoba, a druga to tłumi). Rozumiem, że w obecnej sytuacji przeżywasz, że Twój chłopak odsunął się od Ciebie i zadajesz pytania o przyszłość waszego związku. To, co jest niepokojące, to że osobno mierzycie się z waszymi problemami. Rozumiem, że próbowałaś rozmawiać, wyjaśniać, zrozumieć. Myślę, że w takich chwilach możesz czuć się bardzo samotna, zagubiona, opuszczona, bezradna. Zastanawiam się czy dobrym rozwiązaniem byłoby dla Ciebie spotkanie z psychologiem i wsparcie w sytuacji kryzysu? Być może uzyskasz zrozumienie tego, co się dzieje, może odkryjesz mechanizm, który pojawia się w różnych Twoich relacjach? Może znajdziesz klucz do tego, aby móc czuć się szczęśliwą? Co o tym myślisz?
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.