Czy psychoterapeuta może po pierwszej wizycie (podczas której pacjent głównie opowiadał o swoich pro
3
odpowiedzi
Czy psychoterapeuta może po pierwszej wizycie (podczas której pacjent głównie opowiadał o swoich problemach), stwierdzić zaburzenia osobowości? Ponadto psychoterapeuta zalecił kontakt z jego koleżanką po fachu i dopiero po ,,wyjściu na prostą" powrót do niego na terapię. Dodam również, że samopoczucie osoby o której piszę, znacząco obniżyło się po wyjściu ze spotkania, na które szła z dobrym nastawieniem i chęcią otrzymania pomocy w rozwiązaniu swoich problemów. Zastanawiamy się, czy oschłość, brak zrozumienia i ,,dobijająca" diagnoza mogły być celowym zabiegiem, mającym jakimś ukryty cel?
Tak sobie wyobrażam, że to musiało być bardzo nieprzyjemne i rozumiem zaniepokojenie, chociaż nie wiem dokładnie co się wydarzyło. Słowa "oschłość, brak zrozumienia i ,,dobijająca" diagnoza" wskazują na to, że ta osoba liczyła na coś zupełnie innego.
Ja w gabinecie nie stosuję diagnoz - wiem, że to jakaś etykietka, która dla Klienta może być krzywdząca, no i jako gestaltystka z założenia nie wydaję opinii. Jeśli się dzielę tym, co widzę, staram się to podać w formie zrozumiałej i w sposób nie krzywdzący. Dążę, by to Klient określał siebie, a nie ja Jego.
Dość często zdarza mi się kierować Klientów na konsultacje psychiatryczne, jeśli w trakcie rozmowy pojawiają się ku temu przesłanki (dla mnie są takim na przykład myśli samobójcze) Uważam, że tak należy. Praca terapeutyczna otwiera i dotyka tego, co w nas trudne - jeśli Klient już bardzo cierpi i nie jest w stanie sobie poradzić, terapia może Nim dodatkowo zachwiać. Odpowiedzialnym zachowaniem jest poinformowanie o tym Klienta i skierowanie na konsultację psychiatry, który może zastosować leczenie farmakologiczne (o różnej sile!). Leki mogą pomóc przetrwać dany moment życia (pomagają spać, odpocząć, złapać względną stabilność). Ja nie jestem fanką leków, ale wiem, że mamy określoną "pojemność" na ból. Gdy poziom przeżyć Klienta i Jego "pojemność" są przynajmniej na podobnym poziomie można bezpiecznie rozpocząć pracę.
Bardzo ważne jest znalezienie takiej osoby, która będzie "nadawać na podobnych falach" - która ma do dania osobie to, co na dany moment jest Jej potrzebne. Są różni terapeuci i różni Klienci. Nie zawsze "miły" znaczy "dobry", nie zawsze "oschły" znaczy "zły". Choć ja osobiście wolałbym osobę, z którą czułabym się bezpiecznie i dobrze.
Dobrze robi też współpraca: psychiatra + terapeuta.
I ostatnia myśl, dotycząca tego fragmentu: "odam również, że samopoczucie osoby o której piszę, znacząco obniżyło się po wyjściu ze spotkania, na które szła z dobrym nastawieniem i chęcią otrzymania pomocy w rozwiązaniu swoich problemów."
Terapia Gestalt, którą prowadzę nie zawsze poprawia samopoczucie klienta (docelowo pewnie tak, ale nie od razu). Jej celem jest pomóc klientowi zrozumieć siebie - zwykle to niestety wymaga spotkania się z tym, co trudne, a przez to również mało przyjemne... Zatem bywa, że po sesjach Klienci są zmęczeni, przeżywają. Przeżycie tych emocji, stopniowo od nich uwalnia. Tylko nie jest to proces natychmiastowy.
Życzę wszystkiego dobrego.
Renata Bartnikowska, RozWojownik
Ja w gabinecie nie stosuję diagnoz - wiem, że to jakaś etykietka, która dla Klienta może być krzywdząca, no i jako gestaltystka z założenia nie wydaję opinii. Jeśli się dzielę tym, co widzę, staram się to podać w formie zrozumiałej i w sposób nie krzywdzący. Dążę, by to Klient określał siebie, a nie ja Jego.
Dość często zdarza mi się kierować Klientów na konsultacje psychiatryczne, jeśli w trakcie rozmowy pojawiają się ku temu przesłanki (dla mnie są takim na przykład myśli samobójcze) Uważam, że tak należy. Praca terapeutyczna otwiera i dotyka tego, co w nas trudne - jeśli Klient już bardzo cierpi i nie jest w stanie sobie poradzić, terapia może Nim dodatkowo zachwiać. Odpowiedzialnym zachowaniem jest poinformowanie o tym Klienta i skierowanie na konsultację psychiatry, który może zastosować leczenie farmakologiczne (o różnej sile!). Leki mogą pomóc przetrwać dany moment życia (pomagają spać, odpocząć, złapać względną stabilność). Ja nie jestem fanką leków, ale wiem, że mamy określoną "pojemność" na ból. Gdy poziom przeżyć Klienta i Jego "pojemność" są przynajmniej na podobnym poziomie można bezpiecznie rozpocząć pracę.
Bardzo ważne jest znalezienie takiej osoby, która będzie "nadawać na podobnych falach" - która ma do dania osobie to, co na dany moment jest Jej potrzebne. Są różni terapeuci i różni Klienci. Nie zawsze "miły" znaczy "dobry", nie zawsze "oschły" znaczy "zły". Choć ja osobiście wolałbym osobę, z którą czułabym się bezpiecznie i dobrze.
Dobrze robi też współpraca: psychiatra + terapeuta.
I ostatnia myśl, dotycząca tego fragmentu: "odam również, że samopoczucie osoby o której piszę, znacząco obniżyło się po wyjściu ze spotkania, na które szła z dobrym nastawieniem i chęcią otrzymania pomocy w rozwiązaniu swoich problemów."
Terapia Gestalt, którą prowadzę nie zawsze poprawia samopoczucie klienta (docelowo pewnie tak, ale nie od razu). Jej celem jest pomóc klientowi zrozumieć siebie - zwykle to niestety wymaga spotkania się z tym, co trudne, a przez to również mało przyjemne... Zatem bywa, że po sesjach Klienci są zmęczeni, przeżywają. Przeżycie tych emocji, stopniowo od nich uwalnia. Tylko nie jest to proces natychmiastowy.
Życzę wszystkiego dobrego.
Renata Bartnikowska, RozWojownik
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Psychoterapeuta nie stawia diagnoz. Jeżeli zasugerował, że być może są to zaburzenia osobowości i warto iść do innego specjalisty ,który to może stwierdzić to świadczy tylko o jego dbaniu o pacjenta. Rozumiem , że nie tego spodziewał/a się Pana/i znajomy. Również jest to jakiś wycinek 50min sesji, więc ciężko jest się odnieść do tej sytuacji. Z jakiegoś powodu też terpeuta został przedstawiony jako "oschły ", do końca nie wiadomo jakiego. Czy chodziło o diagnoze?, zachowanie? czy o coś innego?
Pozdrawiam
Mateusz Dąbrowski
Pozdrawiam
Mateusz Dąbrowski
Nie znamy szczegółowego przebiegu tego pierwszego spotkania, ale w wielu badaniach nad skutecznością różnych nurtów psychoterapii stwierdzono kluczową rolę relacji między klientem/pacjentem, a psychoterapeutą. W humanistycznych nurtach terapii (w innych także) mówi się o przymierzu terapeutycznym, które tworzą zarówno klient jak i psychoterapeuta. W swojej pracy z klientami zwracam na to szczególną uwagę.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.