Czy tak ma wyglądać psychoterapia? Uczęszczam z córką na psychoterapię. Do psychoterapeuty skiero
2
odpowiedzi
Czy tak ma wyglądać psychoterapia?
Uczęszczam z córką na psychoterapię. Do psychoterapeuty skierował nas psychiatra. Córka miała zdiagnozowaną najpierw depresję, a teraz osobowość borderline. Mam mieszane uczucia co do całej terapii i samego psychoterapeuty. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, dlatego też nie wiem czy tak to właśnie powinno wyglądać. Jesteśmy dopiero po kilku spotkaniach. Myślałam że to tylko córka tam będzie przychodzić a ja będę tylko na pierwszym spotkaniu żeby tak ogólnie pomóc nakreślić temat. Tymczasem terapeuta stwierdził że to będzie terapia rodzinna i ja też mam uczęszczać oraz że chciałby też spotkać się z ojcem córki a na następnej wizycie zajmiemy się genogramem. Na drugiej wizycie zirytował mnie zadając 3 razy to samo pytanie, na które ja 3 razy odpowiadałam dokładnie to samo - miałam wrażenie że nie słucha tego co mówię. Za 4 razem powiedziałam mu to otwarcie to zdziwił się że się irytuję. Ostatnia wizyta wyprowadziła mnie już z równowagi. Zaczęliśmy rozmawiać o uczuciach (córka ma z tym problem) i w pewnym momencie zadał mi pytanie w jakiej części ciała czuję przykrość? Nie bardzo zrozumiałam o co chodzi. Oczywiście wyjaśniłam że nie rozumiem pytania w odpowiedzi usłyszałam że gdzieś MUSZĘ to czuć np. w ręce, nodze, brzuchu itd. Tak minęła nam godzina na pytaniu gdzie? A ja odpowiadałam że nie wiem( w głowie pomyślałam sobie w 4 literach - bo już byłam tak wyprowadzona z równowagi) Dało się odczuć, że sam psychoterapeuta też się już irytuje. Po czym na sam koniec usłyszałam że skoro nie wiem gdzie to ja bardziej potrzebuję psychoterapii niż córka. Może się nie znam ale mam wrażenie, że większej bzdury nie słyszałam, ale może tak to właśnie ma wyglądać? Może w tym szaleństwie jest jakaś metoda i nie potrzebnie się denerwuję? Na tej wizycie miała zdecydować czy chcemy dalej w tym uczestniczyć. Córka z entuzjazmem stwierdziła że tak, że ona chce, więc zgodziłam się dla niej, ale mam mieszane uczucia.
Uczęszczam z córką na psychoterapię. Do psychoterapeuty skierował nas psychiatra. Córka miała zdiagnozowaną najpierw depresję, a teraz osobowość borderline. Mam mieszane uczucia co do całej terapii i samego psychoterapeuty. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, dlatego też nie wiem czy tak to właśnie powinno wyglądać. Jesteśmy dopiero po kilku spotkaniach. Myślałam że to tylko córka tam będzie przychodzić a ja będę tylko na pierwszym spotkaniu żeby tak ogólnie pomóc nakreślić temat. Tymczasem terapeuta stwierdził że to będzie terapia rodzinna i ja też mam uczęszczać oraz że chciałby też spotkać się z ojcem córki a na następnej wizycie zajmiemy się genogramem. Na drugiej wizycie zirytował mnie zadając 3 razy to samo pytanie, na które ja 3 razy odpowiadałam dokładnie to samo - miałam wrażenie że nie słucha tego co mówię. Za 4 razem powiedziałam mu to otwarcie to zdziwił się że się irytuję. Ostatnia wizyta wyprowadziła mnie już z równowagi. Zaczęliśmy rozmawiać o uczuciach (córka ma z tym problem) i w pewnym momencie zadał mi pytanie w jakiej części ciała czuję przykrość? Nie bardzo zrozumiałam o co chodzi. Oczywiście wyjaśniłam że nie rozumiem pytania w odpowiedzi usłyszałam że gdzieś MUSZĘ to czuć np. w ręce, nodze, brzuchu itd. Tak minęła nam godzina na pytaniu gdzie? A ja odpowiadałam że nie wiem( w głowie pomyślałam sobie w 4 literach - bo już byłam tak wyprowadzona z równowagi) Dało się odczuć, że sam psychoterapeuta też się już irytuje. Po czym na sam koniec usłyszałam że skoro nie wiem gdzie to ja bardziej potrzebuję psychoterapii niż córka. Może się nie znam ale mam wrażenie, że większej bzdury nie słyszałam, ale może tak to właśnie ma wyglądać? Może w tym szaleństwie jest jakaś metoda i nie potrzebnie się denerwuję? Na tej wizycie miała zdecydować czy chcemy dalej w tym uczestniczyć. Córka z entuzjazmem stwierdziła że tak, że ona chce, więc zgodziłam się dla niej, ale mam mieszane uczucia.
Ogólnie rzecz ujmując emocje objawiają się poprzez ciało. Pytanie terapeuty było więc całkiem na miejscu tj. miało sens. Oczywiście mogę tylko zgadywać co chciał osiągnąć zadając to pytanie. Zdarza się jednak, że trudno nam odszukać pobudzenia w ciele, a jeśli je już czujemy to możemy je opacznie interpretować. Tak na marginesie to przykrość nie należy do emocji (przynajmniej tych podstawowych). Proszę spróbować odnaleźć w ciele swój gniew, bo z tego co czytam, był on dość wyraźny w stosunku do terapeuty.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry Pani
Pytanie dotyczy czy tak ma wyglądać terapia, więc jest trudno na te pytanie odpowiedzieć, ponieważ psychoterapeuci pracują w różnych nurtach i terapeuta psychodynamiczny ma inne sposoby wykorzystywania narzędzi w pracy, niż np. psychoterapeuta po szkole Gestalt, czy Poznawczo behawioralny. Z tego co czytam, myślę, że szuka Pani terapeuty empatycznego, słuchającego, nie narzucającego i nie za bardzo czuję się Pani zaopiekowania i zrozumiana, a wręcz przeciwnie oceniana.
Pytanie dotyczy czy tak ma wyglądać terapia, więc jest trudno na te pytanie odpowiedzieć, ponieważ psychoterapeuci pracują w różnych nurtach i terapeuta psychodynamiczny ma inne sposoby wykorzystywania narzędzi w pracy, niż np. psychoterapeuta po szkole Gestalt, czy Poznawczo behawioralny. Z tego co czytam, myślę, że szuka Pani terapeuty empatycznego, słuchającego, nie narzucającego i nie za bardzo czuję się Pani zaopiekowania i zrozumiana, a wręcz przeciwnie oceniana.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.