Czy to molestowanie? Kiedy zaczęłam dojrzewać (miałam jakieś 10-11 lat) ojciec zaczął się mną dzi
3
odpowiedzi
Czy to molestowanie?
Kiedy zaczęłam dojrzewać (miałam jakieś 10-11 lat) ojciec zaczął się mną dziwnie interesować. W zasadzie na porządku dziennym były klapsy w pupę i komentowanie mojego ciała, jeszcze zanim cokolwiek się pojawiło. Ale to zawsze wydawało mi się czymś normalnym ze strony rodzica. Ale kiedy zaczął zarysowywać mi się biust, ojciec coraz częściej na jego temat się wypowiadał. Nie specjalnie się przejmował, czy ktoś to słyszy. A po jakimś czasie zaczął mnie dotykać, niby dla żartu, podśmiechując się, że staję się kobietą. Nienawidziłam tego. Zaczęłam się kulić, garbić, nosić dresy i za duże bluzy, aż w końcu znienawidziłam to, że jestem dziewczynką i zwracam na siebie uwagę tylko tym, że nią jestem. Jego zachowanie wyglądało tak, że np. mijałam się z nim w korytarzu, a on albo pstrykał, albo smyrał, albo po prostu dotykał mój biust. Wtedy po prostu tego nie lubiłam i najbardziej bolała mnie moja bezsilność, bo on był zawsze szybszy i już było po fakcie.
Może dodam jeszcze, że był (nadal jest) alkoholikiem (ale nie takim, co chodził pijany i rozchwiany, po prostu musiał każdego dnia wypić jedno albo dwa piwa i tyle). Ojciec bił mnie i moje rodzeństwo - tak nas wychowywał, uważał, że inaczej się nie nauczymy (jego też wychowywano w ten sposób). I poza tym on po prostu był obleśny i gburowaty - moją mamę też chwytał za biust i śmiał się z tego, jej się to nie podobało, bo robił to przy ludziach.
Zawsze byłam wrażliwą dziewczynką i nigdy nie mogłam się pozbierać, kiedy dostałam lanie (często nie rozumiałam za co), kiedy zaczął dochodzić "ten" dotyk było ze mną jeszcze gorzej. W pewnym momencie zaczęłam czuć stale niepokój, czasem rósł do takich rozmiarów, że zaczęłam dostawać ataków paniki, ale wtedy tego nie rozumiałam - rodzice widzieli, że coś nie gra, ale denerwowali się mnie i krzyczeli. Czasem to się kończyło kolejnym laniem od ojca i poczucie winy znów biło rekordy...
Dwa lata później rodzice się rozwiedli. Dla mnie to było wybawienie, bo naprawdę bałam się, że ojciec posunie się dalej. Czułam w jego obecności strach, niepokój, nawet nienawiść. Nie lubiłam być sama z nim w domu. Kiedy wychodził od razu poprawiał mi się humor. Kontakt z ojcem po rozwodzie urwał się na kilka lat. Sam zadzwonił kilka razy, ale to tyle. Mama i rodzina czasem mnie namawiali, żebym do niego też dzwoniła, ale ja zawsze się z tego wykręcałam. Pytali czy go kocham - mówiłam, że tak, ale oczywiście to nie była prawda. Najbardziej mnie bolały i wkurzały teksty - "był jaki był, ale to przecież ojciec"... Z racji rozwodu i naszego młodego wieku musieliśmy mieć spotkanie z psychologiem. Miałam 12 albo 13 lat. Pani pytała mnie o ojca, a ja rozumiałam tylko tyle, że czuję do ojca niechęć. I więcej tej pani nie powiedziałam, bo nawet nie rozumiałam tego wszystkiego.
Teraz jestem już pełnoletnia. Ojciec zadzwonił do mnie po tych kilku latach ciszy. Pogadaliśmy o niczym i tyle. Ale przy którejś następnej rozmowie stwierdziłam, że nadal strasznie boli mnie to wszystko i powiedziałam mu część tego co siedziało mi na sercu. Powiedziałam mu o karach cielesnych, że nie musiał mnie bić, że wystarczyło wyjaśnić i tak dalej. Przeprosił, powiedział, że nie wiedział, że jestem taka wrażliwa. Ale nie uważa się za tyrana, chociaż dla mnie nim był. Nadal nie uważa się za alkoholika, chociaż przez alkohol stracił wszystko. I zasugerowałam mu nieśmiało, że było coś czym krzywdził mnie najbardziej. Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej, głos mi się załamał. A on jak to on, wręcz mnie wyśmiał, że niby co on robił... On sobie nic nie przypomina i pewnie to sobie też wymyśliłam tak jak to jego wielkie bicie i alkoholizm.
Długo nie nazywałam tego w głowie molestowaniem, raczej tłumaczyłam to tym, że ojciec był oblechem i po prostu nie liczył się z nikim. Ale obejrzałam kilka filmów, przeczytałam kilka książek i coś mi się zapaliło. Zastanawiam się, czy ojciec czuł, że to co robi jest niewłaściwe. Podczas rozwodu opowiadał w sądzie, że żona to teraz wszystko mu zarzuci, powiedział dosłownie: "Alkoholizm już wymyśliłaś, bicie też... może jeszcze powiesz, że molestowałem córkę?". W tym momencie nie wiem czy powinnam coś z tym zrobić. Nie wiem, czy potrzebuję psychologa. Wiem, że nie chcę się spotkać z ojcem na żywo i wiem, że się zablokuję, kiedy on spojrzy nie tam, gdzie powinien. Moja mama nie wie i nie wiem, czy powinna wiedzieć. I tak ma do siebie pretensje, że tak długo zwlekała z tym wszystkim (powodem rozwodu był alkoholizm). Więc nikomu nie mogę wyjaśnić czemu nie chcę się zobaczyć z ojcem. Rozmowa przez telefon jeszcze ujdzie, ale spotkanie? Co z tego, że nie będę sama, kiedy on przekroczy granicę bez dotykania - a dla mnie wystarczyłoby gdyby właśnie spojrzał, albo coś skomentował. Jak kiedyś rozmawialiśmy (teraz mówi, że bardzo żałuje i że bardzo mnie kocha - ja w to nie wierzę) to powiedział, że gdyby mnie zobaczył to by się rozpłakał i mnie przytulił. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę. Ale powiedziałam ostro - nie będzie żadnego dotyku! Potem rozwinął się ten temat, że zrobił mi krzywdę i wtedy też powiedział, że nie wie o co chodzi. I co teraz? Nie wiem, czy kiedykolwiek powiedzieć mamie. Boję się, że będzie się obwiniać...
Kiedy zaczęłam dojrzewać (miałam jakieś 10-11 lat) ojciec zaczął się mną dziwnie interesować. W zasadzie na porządku dziennym były klapsy w pupę i komentowanie mojego ciała, jeszcze zanim cokolwiek się pojawiło. Ale to zawsze wydawało mi się czymś normalnym ze strony rodzica. Ale kiedy zaczął zarysowywać mi się biust, ojciec coraz częściej na jego temat się wypowiadał. Nie specjalnie się przejmował, czy ktoś to słyszy. A po jakimś czasie zaczął mnie dotykać, niby dla żartu, podśmiechując się, że staję się kobietą. Nienawidziłam tego. Zaczęłam się kulić, garbić, nosić dresy i za duże bluzy, aż w końcu znienawidziłam to, że jestem dziewczynką i zwracam na siebie uwagę tylko tym, że nią jestem. Jego zachowanie wyglądało tak, że np. mijałam się z nim w korytarzu, a on albo pstrykał, albo smyrał, albo po prostu dotykał mój biust. Wtedy po prostu tego nie lubiłam i najbardziej bolała mnie moja bezsilność, bo on był zawsze szybszy i już było po fakcie.
Może dodam jeszcze, że był (nadal jest) alkoholikiem (ale nie takim, co chodził pijany i rozchwiany, po prostu musiał każdego dnia wypić jedno albo dwa piwa i tyle). Ojciec bił mnie i moje rodzeństwo - tak nas wychowywał, uważał, że inaczej się nie nauczymy (jego też wychowywano w ten sposób). I poza tym on po prostu był obleśny i gburowaty - moją mamę też chwytał za biust i śmiał się z tego, jej się to nie podobało, bo robił to przy ludziach.
Zawsze byłam wrażliwą dziewczynką i nigdy nie mogłam się pozbierać, kiedy dostałam lanie (często nie rozumiałam za co), kiedy zaczął dochodzić "ten" dotyk było ze mną jeszcze gorzej. W pewnym momencie zaczęłam czuć stale niepokój, czasem rósł do takich rozmiarów, że zaczęłam dostawać ataków paniki, ale wtedy tego nie rozumiałam - rodzice widzieli, że coś nie gra, ale denerwowali się mnie i krzyczeli. Czasem to się kończyło kolejnym laniem od ojca i poczucie winy znów biło rekordy...
Dwa lata później rodzice się rozwiedli. Dla mnie to było wybawienie, bo naprawdę bałam się, że ojciec posunie się dalej. Czułam w jego obecności strach, niepokój, nawet nienawiść. Nie lubiłam być sama z nim w domu. Kiedy wychodził od razu poprawiał mi się humor. Kontakt z ojcem po rozwodzie urwał się na kilka lat. Sam zadzwonił kilka razy, ale to tyle. Mama i rodzina czasem mnie namawiali, żebym do niego też dzwoniła, ale ja zawsze się z tego wykręcałam. Pytali czy go kocham - mówiłam, że tak, ale oczywiście to nie była prawda. Najbardziej mnie bolały i wkurzały teksty - "był jaki był, ale to przecież ojciec"... Z racji rozwodu i naszego młodego wieku musieliśmy mieć spotkanie z psychologiem. Miałam 12 albo 13 lat. Pani pytała mnie o ojca, a ja rozumiałam tylko tyle, że czuję do ojca niechęć. I więcej tej pani nie powiedziałam, bo nawet nie rozumiałam tego wszystkiego.
Teraz jestem już pełnoletnia. Ojciec zadzwonił do mnie po tych kilku latach ciszy. Pogadaliśmy o niczym i tyle. Ale przy którejś następnej rozmowie stwierdziłam, że nadal strasznie boli mnie to wszystko i powiedziałam mu część tego co siedziało mi na sercu. Powiedziałam mu o karach cielesnych, że nie musiał mnie bić, że wystarczyło wyjaśnić i tak dalej. Przeprosił, powiedział, że nie wiedział, że jestem taka wrażliwa. Ale nie uważa się za tyrana, chociaż dla mnie nim był. Nadal nie uważa się za alkoholika, chociaż przez alkohol stracił wszystko. I zasugerowałam mu nieśmiało, że było coś czym krzywdził mnie najbardziej. Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej, głos mi się załamał. A on jak to on, wręcz mnie wyśmiał, że niby co on robił... On sobie nic nie przypomina i pewnie to sobie też wymyśliłam tak jak to jego wielkie bicie i alkoholizm.
Długo nie nazywałam tego w głowie molestowaniem, raczej tłumaczyłam to tym, że ojciec był oblechem i po prostu nie liczył się z nikim. Ale obejrzałam kilka filmów, przeczytałam kilka książek i coś mi się zapaliło. Zastanawiam się, czy ojciec czuł, że to co robi jest niewłaściwe. Podczas rozwodu opowiadał w sądzie, że żona to teraz wszystko mu zarzuci, powiedział dosłownie: "Alkoholizm już wymyśliłaś, bicie też... może jeszcze powiesz, że molestowałem córkę?". W tym momencie nie wiem czy powinnam coś z tym zrobić. Nie wiem, czy potrzebuję psychologa. Wiem, że nie chcę się spotkać z ojcem na żywo i wiem, że się zablokuję, kiedy on spojrzy nie tam, gdzie powinien. Moja mama nie wie i nie wiem, czy powinna wiedzieć. I tak ma do siebie pretensje, że tak długo zwlekała z tym wszystkim (powodem rozwodu był alkoholizm). Więc nikomu nie mogę wyjaśnić czemu nie chcę się zobaczyć z ojcem. Rozmowa przez telefon jeszcze ujdzie, ale spotkanie? Co z tego, że nie będę sama, kiedy on przekroczy granicę bez dotykania - a dla mnie wystarczyłoby gdyby właśnie spojrzał, albo coś skomentował. Jak kiedyś rozmawialiśmy (teraz mówi, że bardzo żałuje i że bardzo mnie kocha - ja w to nie wierzę) to powiedział, że gdyby mnie zobaczył to by się rozpłakał i mnie przytulił. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę. Ale powiedziałam ostro - nie będzie żadnego dotyku! Potem rozwinął się ten temat, że zrobił mi krzywdę i wtedy też powiedział, że nie wie o co chodzi. I co teraz? Nie wiem, czy kiedykolwiek powiedzieć mamie. Boję się, że będzie się obwiniać...
Dzień dobry. Zachowania taty, które Pani opisała z cała pewnością są przekraczaniem granic. Osobistych granic. Towarzyszy temu cała gama emocji i pojawiających się pytan w głowie. To jest Pani ciało i nikt nie ma prawa naruszać tej intymnej granicy bez Pani wyraźnej zgody. Ma Pani prawo czuć, ze to było przekraczające, nadużywające i niewłaściwie. Ważne jest to, ze potrafi Pani zadbać o te granice i choćby w duchu postanowić, ze „nie będzie żadnego dotyku”. Nigdy nie ma pewności jak zareagują inni w obliczu takich informacji, ale bez względu na to,to Pani jest specjalistka od siebie samej i czuje i wie, co jest dobre, a co przekraczające i zagrażające. Może warto porozmawiać na ten temat z osoba neutralna, specjalista, psychologiem, czy psychoterapeuta. Życzę wszystkiego dobrego i pozdrawiam.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień Dobry Pani :)
Zacznę od podziękowania Pani, że zechciała Pani podzielić się swoją trudną częścią historii osobistej, z historią molestowania seksualnego w dzieciństwie.
Pochylam się ze zrozumieniem (tak, jak potrafię) nad Pani wczesnymi doświadczeniami, których dane było Pani doświadczyć i z którymi pozostała Pani sama.
Jest już Pani dorosłą Kobietą i jest to czas by troskliwie zająć się sobą, najlepiej sięgając po specjalistyczne wsparcie Terapeuty, specjalizującego się w pracy terapeutycznej, z przekroczeniem granic seksualnych w dzieciństwie.
Proszę już nie czekać oraz sięgnąć po niezbędne profesjonalne wsparcie
Ucieszyło mnie, że zaczęła Pani się zastanawiać, nad dzielić się online, poszukując dla siebie odpowiedzi.
Jestem autorką artykułu opublikowanego na Portalu abc Zdrowie, na temat molestowania seksualnego dzieci oraz konsekwencji w dorosłym życiu, którym się z Panią dzielę.
...
Zapraszam serdecznie do przeczytania :)
Molestowanie dzieci – konsekwencje w dorosłym życiu. Co można zrobić?
...
„Pamiętaj, to nasza tajemnica…” - brzmi znajomo?
A teraz odpowiedz sobie, ile jeszcze czasu chcesz dźwigać coś, co nie jest Twoje? Dlaczego tak długo ta tajemnica musiała skrywać się w zakamarkach Twojego umysłu? Rok, pięć, dziesięć, dwadzieścia lat, a może pięćdziesiąt trzy?
Nawet, jeśli jesteś aktywna/y zawodowo, odnosisz sukcesy, założyłaś/eś własną rodzinę, to zawsze jest coś, co Cię uwiera…
Masz rozdwojenie - dostępną wszystkim osobowość, którą reprezentujesz światu i swoje tajemnicze, znane tylko Tobie życie przeszłością, które trzymasz w ukryciu. Jesteś tak pochłonięta/y utrzymywaniem swojego sekretu w tajemnicy, że nie masz już sił, ani energii do twórczych przedsięwzięć.
Nie wystarcza Ci już sił na to, by żyć według własnych zasad, a Twój umysł wciąż nie czuje się wolny i lekki, skupiony na „tu i teraz”.
Jeśli czujesz, że przeżycia i doświadczenia z dzieciństwa są stale obecne w Twoim życiu, a Twoja tajemnica utrzymuje Cię w stanie zamrożenia, bo wyparcie się minionych doświadczeń ma potężną moc, a negowanie prawdy prowadzi do cierpienia, to wiedz, że ta tajemnica wpływa na całe Twoje życie. Nawet, jeśli mocno starałaś/eś się ją wyprzeć, upchnąć najdalej, gdzie się dało. Ona wciąż tam jest.
Musisz wiedzieć, że kiedy prawda o tym, co Cię spotkało w dzieciństwie, zostanie przez Ciebie wreszcie odsłonięta, możesz powracać do zdrowia i harmonii.
1. Wykorzystywanie seksualne w dzieciństwie
Według Światowej Organizacji Zdrowia 25 proc. kobiet i proc. mężczyzn było wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie. To suche fakty, a co z danymi, które nigdy nie ujrzały światła dziennego? Co z ludźmi, których wykorzystywano seksualnie, a którzy nigdy, nawet najbliższym nie zdradzili, co ich spotkało i na co nie mieli wpływu jako dzieci? Ile osób milczy i dźwiga swój sekret?
Mamy XXI wiek, a wykorzystywanie seksualne dzieci jest w Polsce nadal tematem tabu. A co jeszcze smutniejsze, to fakt, że niestety opinii publicznej nieznana jest do końca dynamika molestowania dzieci. Trzeba uświadomić sobie, że skutki wykorzystania seksualnego ciągną się przez całe życie. Jest to problem ogólnoświatowy, a nie tylko jednej osoby, rodziny czy kraju.
W dzisiejszych czasach samo wiedzieć to za mało - jeśli brakuje zrozumienia i empatii, wówczas pojawia się ocenianie, które nie służy nikomu i niczemu. I właśnie ten lęk przed ocenianiem jest skuteczną blokadą, przed mówieniem głośno o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. Ten lęk sprawia, że człowiek całe życie przeżywa w napięciu i nigdy nie czuje się w pełni dobrze sam ze sobą.
2. Konsekwencja wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie
Zastanawiasz się, jakie są konsekwencje (u osoby dorosłej) wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie? To tylko niektóre z nich:
obniżona samoocena,
poczucie wstydu,
głębokie poczucie winy i skalania,
poczucie bycia odpowiedzialną/ym za sytuacje wykorzystania seksualnego,
nieumiejętność wyrażania lub niewłaściwie skierowany gniew,
ambiwalencja uczuć,
brak zdolności wchodzenia w bezinteresowne i głębokie relacje międzyludzkie,
depresja, zaburzenia osobowości.
Sporo tego, prawda? Myślisz sobie „ale przecież nic wielkiego się nie stało”, „no trudno – nie cofnę czasu”, „szkoda zawracać sobie tym głowę i rozdrapywać stare rany” – i tutaj jesteś w błędzie, okrutnym błędzie. Twój umysł nie jest Twoim sercem i Twoimi emocjami, które wiele lat temu zostały tak strasznie potraktowane. Twój umysł nie jest ciałem, które doświadczyło tego, co nieakceptowalne. Twój umysł nie wie wszystkiego.
3. Co możesz zrobić?
Chcę Ci powiedzieć, że masz wybór. Są ludzie, którzy przeszli przez taką traumę, przez którą Ty przedzierałaś/eś się wiele lat. I wierz mi, można zmienić życie na lepsze. Pomagam innym osobom, które były wykorzystywane seksualnie jako dzieci, w zrozumieniu przez nich samych mechanizmów, a także przez ich najbliższe otoczenie i społeczeństwo, historii osób wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie.
Zwracam się w kierunku poczucia, że kobiety i mężczyźni mają prawo mówić swobodnie o swoim ocalonym życiu i o tym, że przetrwali. Powinniście zawsze, z każdym oddechem nabieranym do płuc pamiętać, że macie wpływ na inne kobiety i mężczyzn, i dzieje się to poprzez mówienie o swoich wstrząsających historiach. Wtedy otwiera się droga do dialogu i dzieje się magia.
Róbcie to, proszę dla swoich dzieci, żon, mężów, partnerek, partnerów, bliskich, przyjaciół. Będzie się nam wszystkim lepiej żyło. Jeśli nie jesteście na to gotowi, ale chcecie, to możecie spróbować od zwierzenia się specjaliście – poza ściany gabinetu nikt nie usłyszy Waszej historii, jeśli nie poczujecie się wystarczająco silni, aby powiedzieć to głośno sami.
Nie prowadzę typowych terapii - oferuję coś więcej - wychodzenie poza własną biografię. Tak, abyś nie pozostała, nie pozostał w niej na zawsze. Przeszłość trzeba zamykać, ale rozsądnie. W trakcie sesji daję Ci głos, który Ci kiedyś zabrano i zmuszono do milczenia. Wielokrotnie obserwowałam, że to, co wydostaje się na światło dzienne, samo staje się światłem. Masz prawo powrotu do poczucia, że Twoje zdanie, słowa, opinie coś znaczą. Masz wpływ na życie, środowisko i społeczeństwo, bo jesteś dorosła/y i odpowiedzialny za swoje życie.
Pracując z kobietami i mężczyznami, wiem jak wiele jest nieodkrytych tajemnic. Miliony osób wykorzystywanych seksualnie, na całym świecie boryka się z tym tematem tabu. Tak nie musi być. Zostawiam Cię z ostatnim zdaniem: jeśli nie wypowiesz dziś swojej tajemnicy, to co stanie się z Tobą jutro?
Z życzeniami dla Pani radości i odwagi,
Irena Mielnik-Madej
Zacznę od podziękowania Pani, że zechciała Pani podzielić się swoją trudną częścią historii osobistej, z historią molestowania seksualnego w dzieciństwie.
Pochylam się ze zrozumieniem (tak, jak potrafię) nad Pani wczesnymi doświadczeniami, których dane było Pani doświadczyć i z którymi pozostała Pani sama.
Jest już Pani dorosłą Kobietą i jest to czas by troskliwie zająć się sobą, najlepiej sięgając po specjalistyczne wsparcie Terapeuty, specjalizującego się w pracy terapeutycznej, z przekroczeniem granic seksualnych w dzieciństwie.
Proszę już nie czekać oraz sięgnąć po niezbędne profesjonalne wsparcie
Ucieszyło mnie, że zaczęła Pani się zastanawiać, nad dzielić się online, poszukując dla siebie odpowiedzi.
Jestem autorką artykułu opublikowanego na Portalu abc Zdrowie, na temat molestowania seksualnego dzieci oraz konsekwencji w dorosłym życiu, którym się z Panią dzielę.
...
Zapraszam serdecznie do przeczytania :)
Molestowanie dzieci – konsekwencje w dorosłym życiu. Co można zrobić?
...
„Pamiętaj, to nasza tajemnica…” - brzmi znajomo?
A teraz odpowiedz sobie, ile jeszcze czasu chcesz dźwigać coś, co nie jest Twoje? Dlaczego tak długo ta tajemnica musiała skrywać się w zakamarkach Twojego umysłu? Rok, pięć, dziesięć, dwadzieścia lat, a może pięćdziesiąt trzy?
Nawet, jeśli jesteś aktywna/y zawodowo, odnosisz sukcesy, założyłaś/eś własną rodzinę, to zawsze jest coś, co Cię uwiera…
Masz rozdwojenie - dostępną wszystkim osobowość, którą reprezentujesz światu i swoje tajemnicze, znane tylko Tobie życie przeszłością, które trzymasz w ukryciu. Jesteś tak pochłonięta/y utrzymywaniem swojego sekretu w tajemnicy, że nie masz już sił, ani energii do twórczych przedsięwzięć.
Nie wystarcza Ci już sił na to, by żyć według własnych zasad, a Twój umysł wciąż nie czuje się wolny i lekki, skupiony na „tu i teraz”.
Jeśli czujesz, że przeżycia i doświadczenia z dzieciństwa są stale obecne w Twoim życiu, a Twoja tajemnica utrzymuje Cię w stanie zamrożenia, bo wyparcie się minionych doświadczeń ma potężną moc, a negowanie prawdy prowadzi do cierpienia, to wiedz, że ta tajemnica wpływa na całe Twoje życie. Nawet, jeśli mocno starałaś/eś się ją wyprzeć, upchnąć najdalej, gdzie się dało. Ona wciąż tam jest.
Musisz wiedzieć, że kiedy prawda o tym, co Cię spotkało w dzieciństwie, zostanie przez Ciebie wreszcie odsłonięta, możesz powracać do zdrowia i harmonii.
1. Wykorzystywanie seksualne w dzieciństwie
Według Światowej Organizacji Zdrowia 25 proc. kobiet i proc. mężczyzn było wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie. To suche fakty, a co z danymi, które nigdy nie ujrzały światła dziennego? Co z ludźmi, których wykorzystywano seksualnie, a którzy nigdy, nawet najbliższym nie zdradzili, co ich spotkało i na co nie mieli wpływu jako dzieci? Ile osób milczy i dźwiga swój sekret?
Mamy XXI wiek, a wykorzystywanie seksualne dzieci jest w Polsce nadal tematem tabu. A co jeszcze smutniejsze, to fakt, że niestety opinii publicznej nieznana jest do końca dynamika molestowania dzieci. Trzeba uświadomić sobie, że skutki wykorzystania seksualnego ciągną się przez całe życie. Jest to problem ogólnoświatowy, a nie tylko jednej osoby, rodziny czy kraju.
W dzisiejszych czasach samo wiedzieć to za mało - jeśli brakuje zrozumienia i empatii, wówczas pojawia się ocenianie, które nie służy nikomu i niczemu. I właśnie ten lęk przed ocenianiem jest skuteczną blokadą, przed mówieniem głośno o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. Ten lęk sprawia, że człowiek całe życie przeżywa w napięciu i nigdy nie czuje się w pełni dobrze sam ze sobą.
2. Konsekwencja wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie
Zastanawiasz się, jakie są konsekwencje (u osoby dorosłej) wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie? To tylko niektóre z nich:
obniżona samoocena,
poczucie wstydu,
głębokie poczucie winy i skalania,
poczucie bycia odpowiedzialną/ym za sytuacje wykorzystania seksualnego,
nieumiejętność wyrażania lub niewłaściwie skierowany gniew,
ambiwalencja uczuć,
brak zdolności wchodzenia w bezinteresowne i głębokie relacje międzyludzkie,
depresja, zaburzenia osobowości.
Sporo tego, prawda? Myślisz sobie „ale przecież nic wielkiego się nie stało”, „no trudno – nie cofnę czasu”, „szkoda zawracać sobie tym głowę i rozdrapywać stare rany” – i tutaj jesteś w błędzie, okrutnym błędzie. Twój umysł nie jest Twoim sercem i Twoimi emocjami, które wiele lat temu zostały tak strasznie potraktowane. Twój umysł nie jest ciałem, które doświadczyło tego, co nieakceptowalne. Twój umysł nie wie wszystkiego.
3. Co możesz zrobić?
Chcę Ci powiedzieć, że masz wybór. Są ludzie, którzy przeszli przez taką traumę, przez którą Ty przedzierałaś/eś się wiele lat. I wierz mi, można zmienić życie na lepsze. Pomagam innym osobom, które były wykorzystywane seksualnie jako dzieci, w zrozumieniu przez nich samych mechanizmów, a także przez ich najbliższe otoczenie i społeczeństwo, historii osób wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie.
Zwracam się w kierunku poczucia, że kobiety i mężczyźni mają prawo mówić swobodnie o swoim ocalonym życiu i o tym, że przetrwali. Powinniście zawsze, z każdym oddechem nabieranym do płuc pamiętać, że macie wpływ na inne kobiety i mężczyzn, i dzieje się to poprzez mówienie o swoich wstrząsających historiach. Wtedy otwiera się droga do dialogu i dzieje się magia.
Róbcie to, proszę dla swoich dzieci, żon, mężów, partnerek, partnerów, bliskich, przyjaciół. Będzie się nam wszystkim lepiej żyło. Jeśli nie jesteście na to gotowi, ale chcecie, to możecie spróbować od zwierzenia się specjaliście – poza ściany gabinetu nikt nie usłyszy Waszej historii, jeśli nie poczujecie się wystarczająco silni, aby powiedzieć to głośno sami.
Nie prowadzę typowych terapii - oferuję coś więcej - wychodzenie poza własną biografię. Tak, abyś nie pozostała, nie pozostał w niej na zawsze. Przeszłość trzeba zamykać, ale rozsądnie. W trakcie sesji daję Ci głos, który Ci kiedyś zabrano i zmuszono do milczenia. Wielokrotnie obserwowałam, że to, co wydostaje się na światło dzienne, samo staje się światłem. Masz prawo powrotu do poczucia, że Twoje zdanie, słowa, opinie coś znaczą. Masz wpływ na życie, środowisko i społeczeństwo, bo jesteś dorosła/y i odpowiedzialny za swoje życie.
Pracując z kobietami i mężczyznami, wiem jak wiele jest nieodkrytych tajemnic. Miliony osób wykorzystywanych seksualnie, na całym świecie boryka się z tym tematem tabu. Tak nie musi być. Zostawiam Cię z ostatnim zdaniem: jeśli nie wypowiesz dziś swojej tajemnicy, to co stanie się z Tobą jutro?
Z życzeniami dla Pani radości i odwagi,
Irena Mielnik-Madej
Witam. Historia molestowania seksualnego w dzieciństwie, którą Pani opisała jest bardzo poruszająca. Czuję w niej ogromne emocje, które Pani wciąż przeżywa. Proszę zadbać o siebie i skorzystać z profesjonalnej pomocy. Jest Pani bardzo dzielna i świadoma, dzieląc się tym z nami odbiera Pani sprawcy władzę nad sobą. Proszę skupić się najpierw nad tym, aby uporządkować uczucia, które wiążą się z przemocą seksualną ze strony Ojca, a dopiero później podjąć decyzję, czy warto powiedzieć o zdarzeniu Mamie. Bardzo możliwe, że doskonale wie o tym, co działo się w domu- ale może nie potrafi tego nazwać i przyznać się sama przed sobą, że o tym wiedziała. Pozdrawiam i życzę powodzenia, Dominik Haak
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.