Depresja, stany lękowe, poczucie winy

15 odpowiedzi
Kilka lat temu wpadłam w depresję, żyłam w ciąłym napięciu i czułam się zlękniona. Przez brak poczucia sensu, negatywne myślenie, przeżuwanie myśli, zaniedbanie, miałam ogromne zaległości we wszystkim: sprzątaniu mieszkania, nauce... Przez coraz większe zaległości czułam ogromne poczucie winy i przytłoczenie. Lęk zaś powodował dodatkowo uczucie wstydu, bo nieraz zachowywałam się po prostu dziwnie przy ludziach (np. nic nie mówiłam, bo czułam silne napięcie). Po prostu bałam się ludzi i unikałam kontaktów. Po kolejnej zawalonej sesji na studiach, a także analizie tego jak wyglądają moje dni, zaczęłam mieć wątpliwości czy to jest normalne funkcjonowanie i skoro tak trudno mi się zmotywować i czuję sie nieszczęśliwa, to może jednak moje zdrowie psychiczne nie jest w dobrej formie. Nie potrafiłam sobie sama pomóc, czułam się jak bezradne dziecko. Bałam się nawet porozmawiać o tym z najbliższymi. Napisałam więc SMS-a do swojej z mamy, że chyba jest coś nie tak z moim zdrowiem psychicznym. Moja mama mi odpisała, żebym nie szukała sobie usprawiedliwienia na swoje lenistwo. Czułam się tak bezwartościowa i tak bezradna (miałam wrażenie, że nic nie wiem, kompletnie nie miałam zaufania do siebie), że stwierdziłam, że pewnie mama ma rację i muszę się "po prostu" zmobilizować i, jak to zwykła mówić do mnie moja mama - ogarnąć. Ale nic się nie zmieniało. Kolejne obowiązki zawalałam czując się coraz gorzej i pogrążając się w biczowaniu siebie i ruminacjach (choć wtedy nie byłam świadoma, że to właśnie robię i że mi to szkodzi). Kilka miesięcy później mnie pobito. To był obcy chłopak, zaczęło się od zaczepki mojego ówczesnego chłopaka. Ktoś go uderzył w twarz, potem zaczął uciekać, mój ówczesny chłopak pobiegł za nim, a za moim ówczesnym chłopakiem dwóch kolegów tego pierwszego. Ja tych dwóch ostatnich złapałam za kaptury. Wtedy czwarty wziął mnie od tyłu, przeniósł na trawę i zaczął bić po twarzy. Problem polega na tym, jaka była moja reakcja. Otóż nie zgłosiłam tego policji, nie poszłam do lekarza... Widoczne ślady pobicia (sińce pod oczami, opuchlizna) utrzymywały się mniej niż 7 dni, więc stwierdziłam, że nie ma sensu tego zgłaszać. Mam lekko skrzywioną przegrodę nosową (minimalnie - ale jednak) i lekko ukruszoną jedynkę (również troszkę). Byłam totalnie pogrążona w pesymizmie, naprawdę postrzegałam swoją sytuację jako sytuację bez wyjścia. Oczywiście nie mam gwarancji, że nie umorzono by tej sprawy, ale nie zrobiłam nic, żeby się przekonać (po prostu wierzyłam wtedy w to, że mój wysiłek jest niepotrzebny, bo nie mam szans się obronić). Dodatkowo paraliżował mnie lęk. Było mnóstwo okazji, żeby znaleźć pomoc, ale ja wszystkie zaniechałam. I a propos tego zdarzenia mam pytania. Jak zaakceptować to, że sobie z tą sytuacją nie poradziłam? Jak pogodzić się z tym, że sprawca pozostał bezkarny głównie przez mój brak działania? Dodam, że po tym zdarzeniu mój stan się pogorszył, przede wszystkim lęk był większy. Drugie pytanie dotyczy tego, co Państwo sądzą o zachowaniu mojej matki? Wiem dziś, że gdyby nie zlekceważyła niewerbalnych i werbalnych sygnałów, że cierpię, to do zdarzenia mogłoby nie dojść lub, jeśli by doszło, lepiej bym sobie z nią poradziła i być może sprawca nie pozostał by bezkarny. JA też nie czułabym się wtedy ofiarą tego zdarzenia. Dlaczego zadziałałam na swoją niekorzyść?
Problem, o którym Pani pisze wydaje się być złożony i wymagający analizy. Wydaje się, że przydałoby się Pani wsparcie specjalisty, który pomoże Pani odzyskać kontrolę nad swoim życiem i uporać się z trudnościami.

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam serdecznie, przede wszystkim nie można lekceważyć objawów depresji. W depresji trudno wziąć się w "garść" i zmobilizować. Wspomniane zachowanie może świadczyć o bardzo niskim poczuciu wartości i roli ofiary - która być może nie jest przypadkowa. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam
Strasznie trudno odpowiedzieć na postawione pytanie, nie mając dokładnej wiedzy. Na tak trudne sytuacje wpływa duża ilość zmiennych które należałoby uważnie się przyjrzeć, zrozumieć okoliczności a to wymaga głębszej eksploracji tematu. Gdyby była taka gotowość to serdecznie zapraszam i ufam, że uda się tymi kwestiami efektywnie zaapiekować.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze
Szanowna Pani, nasze reakcje zależą od wielu czynników, między innymi od ukrytych, głębokich przekonań na swój temat, których często nie jesteśmy świadomi. Przekonania na swój temat kształtujemy na podstawie doświadczeń. Ważnym źródłem wiedzy o sobie są przekazy od najbliższych nam osób i sposób ich interpretacji przez nas samych. Jeśli bliskiej osobie mówimy o trudnościach psychicznych i problemach emocjonalnych, a zamiast wsparcia otrzymujemy komunikat zaprzeczający naszemu wewnętrznemu doświadczeniu i wręcz etykietujący nas, wówczas stajemy w sytuacji jeszcze trudniejszej, gdyż tracimy pewność co do własnych stanów wewnętrznych. Od bliskich oczekujemy przecież uprawomocnienia naszych stanów, potwierdzenia, że mamy prawo czuć się tak, jak się czujemy. W sytuacjach braku uwagi bliskich i/lub lekceważenia naszych stanów wewnętrznych, szczególnie, jeśli są one powtarzalne, budujemy przekonania, że jesteśmy bezwartościowi, słabi, nie zasługujemy na pomoc i cokolwiek zrobimy, nie będzie to miało większego znaczenia. Trzeba zaznaczyć, że takie przekonania na swój temat są dysfunkcjonalne i nie służą nam do adekwatnego radzenia sobie z problemami. Być może się mylę, ąle ze sposobu, w jaki Pani opowiada o swoim problemie, można wywnioskować, że dostrzega Pani związek między reakcjami mamy na Pani sygnały o trudnościach a Pani aktualnymi reakcjami. Zbadanie własnych przekonań pozwoliłoby na zwiększenie świadomości źródeł własnych reakcji. Inną przyczyną Pani reakcji może być lęk, o którym Pani pisze - ważne jest w tym kontekście, co Pani o lęku wie, jak Pani go przeżywa oraz jak Pani sobie z nim radzi. Czasem bywa tak, że unikanie bodźców związanych z przeżytą niebezpieczną sytuacją, wzmaga lęk. Należałoby zatem zbadać, na ile Pani zachowanie po pobiciu było unikaniem bodźców o nim przypominających. Jeżeli Pani stan pogarsza się, zachęcam do diagnozy i ewentualnej terapii. Nie chciałabym w takiej internetowej krótkiej poradzie przesądzać o czymkolwiek, ale sytuacja pobicia jest rodzajem zdarzenia traumatycznego i należałoby sprawdzić, czy występują u Pani jakieś jeszcze objawy, które mogłyby świadczyć o stresie potraumatycznym. Gdyby zdecydowałą się Pani na wizytę, uprzejmie zapraszam.
Witam
Przedstawiony przez panią problem jest bardzo złożony. Nie sposób odpowiedzieć wyczerpująco na zadane pytania. Proponuję wizytę u psychologa.
Proszę zgłosić się do specjalisty, osoby z dużym doświadczeniem psychoterapeutycznym i diagnostycznym. Opisane przez Panią sytuacje i emocje wymagają analizy, aby dotrzeć do ich prawdziwej przyczyny, nie można wyjaśnić wszystkiego krótką odpowiedzią na pytanie. Proszę nie zwlekać. Uzyska Pani odpowiednią pomoc i poczuje, że ma szansę na odzyskanie kontroli i redukcję negatywnych emocji.
Myślę, że oczekując odpowiedzi na tak sformułowane pytanie, oczekuje Pani czegoś niemożliwego. Nie da się wytłumaczyć tak skomplikowanych zależności na podstawie pytania postawionego w Internecie i za pomocą internetowej odpowiedzi. Tym bardziej nie da się tą drogą zrozumieć Pani relacji z matką czy jej zachowania. Rozumiem jednak, że opisane pobicie to nie był to pierwszy raz, kiedy podziałała Pani na swoją niekorzyść. Podobnie zdarzyło się, gdy nie zadbała Pani o siebie podczas choroby na depresję, gdy pogrążała się Pani w lękach czy poczuciu winy. Radziłabym Pani podjąć psychoterapię (prawdopodobnie byłby to dość długi proces, gdyby się Pani zdecydowała), żeby zrozumieć, dlaczego Pani tak a nie inaczej reaguje i żeby nauczyć się przełamywać własne schematy, a przez to mniej cierpieć i poczuć się szczęśliwszą.
Witam, przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi na Pani pytanie.
Dużo Pani przeszła. Mam takie poczucie, że mimo tego, że nie zgłosiła się Pani bezpośrednio po pomoc do specjalisty, jednak próbuje Pani sobie jakoś pomóc, poszukuje odpowiedzi, o czym świadczy choćby to, że zdecydowała się Pani napisać do nas. Odpowiadając na Pani pytanie odnośnie zachowania matki myślę, że faktycznie gdyby miała Pani jej wsparcie i zrozumienie mogłoby to pomóc wcześniej sięgnąć po poradę psychologa/psychoterapeuty. Może wtedy dałaby Pani sobie prawo do tego. Faktycznie opisane przez Panią objawy wskazują na obniżenie nastroju i towarzyszące zaburzenia lękowe. W takim stanie emocjonalnym człowiek ma obniżone poczucie własnej wartości oraz wpływu na sytuację i innych ludzi. To przyczyniło się do Pani reakcji na pobicie - niewiara w to, że sprawca poniesie konsekwencje. Myślę, że Pani matka zarzuciła Pani lenistwo ponieważ brakuje jej wiedzy, nie rozumie, że można czuć się bezsilnym nawet jeśli dla osoby z boku takie samopoczucie jest niezrozumiałe. Rodziny osób borykających się z zaburzeniami emocjonalnymi często reagują podobnie jak Pani matka. Radzą aby nie przejmować się bo nie ma czym, porównują do innych osób, które dają sobie w podobnej sytuacji radę, każą wziąć się w garść. Na człowieka, który czuje objawy działa to osłabiająco ponieważ taki komunikat oznacza, że nie mam prawa czuć się tak jak się czuję. Proszę nie lekceważyć swojego samopoczucia i zgłosić się na psychoterapię, pozwolić sobie pomóc. Zważywszy na to jak bardzo objawy utrudniają Pani życie uważam, że radzi sobie Pani najlepiej jak można w tej sytuacji. Proszę nie mieć do siebie żalu, że nie poszła Pani na Policję. Ważne jest jednak aby odzyskała Pani wiarę w siebie i mogła realizować się w życiu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia, Emilia Szymanowicz
Sugeruję wizytę:
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Witam Panią,
z Pani opisu wynika, że występowały u Pani w czasie, kiedy doszło do pobicia, zarówno objawy lękowe /napięcie w ciele, niepokój, unikanie ludzi/, jak i depresyjne /poczucie bezsensu, negatywne wartościowanie siebie, świata, przyszłości, ruminacje, brak motywacji i mobilizacji do działania, bezradność, poczucie winy/. W dużej mierze wyjaśniają one niepodjęcie przez Panią działania w obronie siebie. W depresji trudno wykonywać – czego Pani doświadczyła - nawet codzienne obowiązki, a tym trudniej może być zadziałać w sytuacji silnie stresującej. Bezradność i poczucie bezsensu raczej wspierają bierność niż aktywne działanie w obronie siebie. Poza tym poczucie winy może spowodować, że na głębszym poziomie uznała Pani, że Pani na to zasłużyła.
Pyta Pani, jak zaakceptować fakt, że Pani sobie z tą sytuacją nie poradziła. Myślę, że najlepszą drogą jest zaprzestanie oceniania siebie i przyjęcie, że poradziła sobie Pani najlepiej, jak w tamtej chwili Pani potrafiła, co nie oznacza, że Pani celem nie może być chęć rozwijania umiejętności troski o siebie, obrony siebie i stawania po swojej stronie. Jednak rozpamiętywanie tamtego swojego zachowania może tylko pogłębić obniżony nastrój.
Dziś pisze Pani o swoich problemach z pewnym wglądem w ich przyczyny i dystansem. Jeśli jest to efektem podjęcia przez Pani psychoterapii to kibicuję Pani w tym procesie, a jeśli nie, to szczerze zachęcam do tego, żeby Pani psychoterapię rozpoczęła, to bardzo dobry sposób leczenia zgłaszanych przez Panią problemów. Jako osoba dorosła może to Pani zrobić bez względu na opinię mamy, więc nie ma powodu obwiniać jej o to, że nie poszukała Pani pomocy wcześniej. W sytuacjach trudnych obwinianie nigdy nie przynosi dobrych rezultatów. Dotyczy to zarówno obwiniania siebie, jak i rodziców. Zamiast winnych trzeba szukać rozwiązań. Mama nie musi być specjalistką od problemów psychicznych. Poza tym, jak Pani pisze, kontaktowałyście się poprzez sms`y, które stanowią tylko przekaz werbalny, bez zdecydowanie ważniejszej dla przekazu emocji warstwy niewerbalnej. Być może, gdybyście rozmawiały bezpośrednio lub chociaż przez telefon, to reakcja mamy byłaby inna. A może jest też tak, że mama nie może Pani dać takiego wsparcia, jakiego by Pani od niej oczekiwała i potrzebowała. Nie dlatego, że Pani nie kocha, ale dlatego, że nie potrafi i to tez jest temat do terapii.
Życzę Pani powodzenia w rozwijaniu troski o siebie, umiejętności obrony siebie w trudnych sytuacjach i wytrwałości w budowaniu codziennego, dobrego życia.
Magdalena Muszyńska
Dzień dobry,

nigdzie nie znalazłam informacji na temat tego, czy korzysta Pani z profesjonalnego wsparcia? Jeśli do tej pory Pani go unikała to sugeruję, aby rozejrzeć się za taką możliwością. Dzięki temu będzie Pani mogła nadać zdrowe wytłumaczenie swojemu postępowaniu, także w odpowiedzi na zdarzenie pobicia. Jeśli chodzi o relacje z matką to także dla nich znajdzie się miejsce na terapii, bowiem trudno na podstawie jednego zdania o niej, ocenić jej postępowanie (poza tym ocena pozostaje w Pani rękach, a nie obcych osób, nawet jeśli są to profesjonaliści od pomagania).

życzę dużo siły i powodzenia
Anna Jerzak/Psychonomia.pl
Witam Panią.
Z uwagą przeczytałam to co Pani napisała i bardzo dobrze Panią rozumiem.
Nie chciałabym tutaj stawiać diagnoz ale z tego co Pani opisuje to objawy zaburzeń depresyjnych. W takim stanie to co się z Panią działo i dzieje jest typowe. Apatia, brak chęci do czegokolwiek, kłopoty z uwagą i innymi procesami poznawczymi co za tym idzie kłopoty z nauką, pesymistyczna wizja przyszłości, zaniżona samoocena. Mogłabym tok wymieniać i wymieniać ale nie o to chodzi. Depresja i lęk bardzo często współwystępują i często tym samym leczy się i jedno i drugie.
Co do Pani pytań chciałabym powiedzieć, ze osoba w takim stanie potrzebuje wsparcia czego Pani nie uzyskała od swojej mamy. Jednak uważam, ze dużo ludzi n ie roizumie tego typu problemów i nie chce przyjąć tego do wiadomości. Łatwiej powiedzieć, ze jesteś leniwa niż uznać, że to poważny problem. Zatem proszę nie dziwić się mamie, ze zachowała się bardzo obronnie. Zadziałała Pani na swoją niekorzyść z tego powodu, ze nie miała Pani na to siły i nie tylko na to. tak się zastanawiam, czy nie można byłoby czegoś jeszcze z tym zrobić, żeby nie czuła Pani tego że pozwoliła Pani na krzywdzenie siebie.
Mam wrażenie, ze nadal potrzebuje Pani pomocy specjalisty. Proszę rozważyć taką możliwość bo jak wiem takie rzeczy pooddają się leczeniu. napisała Pani, ze lęk się powiększył po zdarzeniu. Mam wrażenie, ze już za długo Pani z tym zwlekała. Oczywiście decyzja należy do Pani. Jeśli zdecydowałaby się Pani podjąć psychoterapie rekomenduję psychoterapeutę poznawczo-behawioralnego. W takich stanach jest to terapia o udowodnionej skuteczności.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
Życzę dobrych decyzji
Witam, przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam.
Po pierwsze, chcę zwrócić uwagę, że ukruszony ząb i przekrzywiona przegroda nosowa to są uszczerbki na zdrowiu trwające dłużej niż 7 dni. Być może nie doszło jeszcze do przedawnienia. Być może teraz może Pani zrobić to, czego nie miała Pani siły zrobić wcześniej.
Unikanie jest jedną z podstawowych form radzenia sobie i wszyscy z niej czasem korzystamy. By aktywnie radzić sobie z problemami, trzeba mieć wiarę w możliwość osiągnięcia sukcesu. W tamtym czasie może trud związany z walką o sprawiedliwość wydawał się Pani zbyt duży. Problem z unikaniem jest właśnie taki, że może wzmagać lęk. Im częściej unikamy rozwiązywania problemów, tym mnie wierzymy we własną skuteczność.
Bliscy niestety często okazują brak zrozumienia dla negatywnych stanów emocjonalnych. Czasami to pewnego rodzaju obrona przed braniem odpowiedzialności za te emocje. Krytykowanie, unieważnianie cudzych uczuć jest zawsze złe, ale zawsze jest czymś motywowane. Bliscy mogą czuć się przytłoczeni, czasem po prostu niedoceniani. Mogą nie mieć dość empatii, siły albo cierpliwości w sobie, żeby pomóc. Wówczas zanegowanie sytuacji chroni pozytywny obraz siebie, ale w tym wypadku dla Pani było dodatkowym obciążeniem.
Teraz, kiedy jest Pani dorosła, dobrze jest rozumieć źródła swojej słabości, relacja z matką może być jednym z nich. Ma Pani jednak możliwość dokonania zmian, pierwszym krokiem jest akceptacja tego, że w przeszłości była Pani za słaba, by sobie pomóc. To nie znaczy, że teraz też musi tak być.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowna Pani,

Wczytując się w Pani pytanie rzuca się w oczy wiele objawów depresji, które towarzyszą Pani już od dłuższego czasu. Utrzymujący się spadek nastroju, który nie poddaje się modyfikacjom, spadek motywacji do działania, brak odczuwania przyjemności z rzeczy, które kiedyś cieszyły, ponadto poczucie winy i wstydu oraz trudności w podejmowaniu jakiegokolwiek działania. Dodatkowo przeżyła Pani bardzo traumatyczne wydarzenie jakim było pobicie. Martwiące Panią zachowanie - brak reakcji, niezgłoszenie wydarzenia na Policję itd. - także wpisuje się w specyfikę choroby jaką jest depresja. Z Pani słów wynika także, że bliska Pani osoba (matka) nie stanowi dla Pani w trudnych chwilach oparcia, poza tym spotkała się Pani z jej strony z unieważnieniem własnych trudnych emocji. Niestety osobom w naszym otoczeniu trudno zrozumieć chorobę jaką jest depresja. Często myślą, że jest ona naszym własnym wyborem, a jej objawy są oznaką lenistwa lub słabości. Poza tym, że cierpi Pani z powodu choroby, dodatkową trudnością jest brak wsparcia w najbliższych, co dodatkowo pogłębia zaburzenie nastroju.

Objawów, które Pani towarzyszą nie należy jednak ignorować i traktować ich jako coś do czego należy się przyzwyczaić. Depresja to choroba, którą trzeba leczyć. Uważam, że powinna się Pani zgłosić po pomoc do psychologa, psychiatry lub psychoterapeuty, którzy pokierują Pani leczeniem. Możliwe, że Pani objawy są tak silne, że będzie Pani wymagała leczenia farmakologicznego połączonego z psychoterapią. Wszystko to zależy od diagnozy nasilenia objawów oraz Pani możliwości uczestniczenia w terapii.
Z Pani słów wynika, że interesowała się już Pani tematem depresji - przykładowo zna Pani pojęcie ruminacji, wnioskuję więc że szukała już Pani gdzieś pomocy.
Przy chorobie jaką jest depresja konieczny jest jednak stały kontakt ze specjalistą, który indywidualnie podejdzie do Pani przypadku i będzie w stanie Pani profesjonalnie pomóc na miarę Pani potrzeb. Szczerze zachęcam do sięgnięcia po taką pomoc, gdyż ponownie podkreślając, Pani objawów nie można ignorować.

Z poważaniem
Ewa Warlewska
Aby udzielić odpowiedzi na nurtujące Panią pytania potrzeba znacznie więcej informacji niż zawarte w powyższej wiadomości. Rozumiem że chciałaby Pani zaakceptować i pogodzić się z przeszłymi zdarzeniami, jak miałoby to wyglądać? Czy konieczne jest zadośćuczynienie czy po prostu chce Pani zamknąć ten rozdział?
Co zaś się tyczy Pani matki, chciałaby Pani aby zauważyła Pani cierpienie i zmagania z samą sobą, czy w przeszłości zdarzało się że matka wspierała Panią w sytuacjach trudnych, czy była oparciem? w jaki sposób?
Czy zadziałała Pani na swoją niekorzyść? Z opisu widzę że pomimo przeciwności losu, jest Pani osobą nie poddającą się łatwo, pisze Pani że po raz kolejny "zawaliła sesję" na studiach, słowo - kolejny - oznacza że pomimo wcześniejszej porażki nie poddała się Pani, próbowała dalej iść wyznaczoną ścieżką choć mogła Pani poddać się już po pierwszej. Pobicie było skutkiem próby pomocy innemu człowiekowi, nie myślała Pani o możliwych dla siebie konsekwencjach, a zareagowała instynktownie próbując zwiększyć szansę swojego chłopaka, to nie jest cecha osoby wycofanej i strachliwej. Czy zadziałała Pani na swoją niekorzyść, czy też Pani poziom empatii oraz nadwyrężona odporność psychiczna sprawiły iż wybrała Pani wersję w której nie będzie konieczne ponowne przeżywanie tamtej sytuacji? Być może jest to początek etapu w którym zostawia Pani przeszłość za sobą? Jaka zatem byłaby Pani oczekiwana przyszłość?
Dzień dobry. Pani opis również wpisuje się w pojęcie ruminacji. Chcąc Pani udzielić odpowiedzi, co jest do zmiany i jak odzyskać równowagę wewnętrzną, potrzebowałabym nieco innych informacji zebranych podczas ewentualnego wywiadu psychologicznego w trakcie konsultacji psychologicznej. Myślę, że najwłaściwiej byłoby, gdyby Pani skorzystała z takiej konsultacji celem diagnozy Pani obecnego stanu funkcjonowania i zaplanowania ewentualnych dalszych działań. Pozdrawiam.

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.