Diagnostyka chorób jelit - czy tylko kolonoskopia daje pewność?

Witam. Mam 27 lat. Zwracam się do Państwa z pytaniem, które od dłuższego czasu nie daje mi spokoju, a nasilenie się objawów ostatnimi czasy skłoniło mnie do opisania problemu. Od prawie dwóch lat borykam się z problemami jelitowymi. Pomimo wcześniejszych badań, które nie wykazały niczego niepokojącego rozważałem powtórną wizytę u lekarza, jednak ubiegła mnie kolka nerkowa – trzy miesiące temu trafiłem na SOR z rozdzierającym bólem brzucha. Zrobiono mi – jak na moje niewprawne oko – dość szeroki zestaw badań, obejmujący RTG (kręgosłupa lędźwiowego krzyżowego w dwóch rzutach i jamy brzusznej) , USG jamy brzusznej oraz badanie krwi (morfologia, chlorki, CRP, GFR, KREA, glukoza). Prócz kamienia, który opuścił nerkę i poszerzonych kielichów nerkowych nie znaleziono niczego niepokojącego.

Kilka dni temu w czasie oddawania stolca poczułem silny ból, a na papierze pojawiła się jasnoczerwona krew. Krwawienia pojawiały się jeszcze przez trzy kolejne dni (nie zawsze). W związku z powyższym pragnę zapytać, czy mogło zdarzyć się tak, że pomimo wykonania powyższych badań nie rozpoznano jakiejś poważnej choroby, np. nowotworu? Czy jedynym badaniem pozwalającym na skuteczną diagnostykę jelit jest kolonoskopia?

Dodam, że we wspomnianym, wcześniejszym okresie również poddawałem się badaniom (krew, mocz, USG jamy brzusznej), które nie wykazały nieprawidłowości (poza śladami stłuszczenia wątroby). Pomimo to cały czas odczuwałem naprzemienne zaparcia i biegunki, najczęściej o łagodnym charakterze. Odczuwam również dyskomfort lub lekkie bóle w obrębie całej jamy brzusznej, przy czym wymienione powyżej objawy naprzemiennie nasilają się lub ustępują - np. czasami przez kilka tygodni nie odczuwam żadnych dolegliwości, a po kolejnych dwóch miesiącach przez kilka dni odczuwam kłucie w podżebrzu lub dyskomfort w dolnej części podbrzusza.

Będę bardzo wdzięczny za udzielenie odpowiedzi.