Dwa miesiące temu mój mąż popełnił samobójstwo a ja nie mogę sobie ze sobą poradzić. Nie mam na nic
2
odpowiedzi
Dwa miesiące temu mój mąż popełnił samobójstwo a ja nie mogę sobie ze sobą poradzić. Nie mam na nic ochoty, niby chodzę do pracy bo muszę utrzymać czwórkę dzieci...czesto czuję się dziwnie nawet nie wiem jak to opisać, jestem zamyślona nieobecna czuję że to wszystko moja wina ze jakbym postąpiła inaczej on by tu był...nie wiem co robić nie daję już rady
Szanowna Pani.
W mojej ocenie potrzebuje Pani kompleksowej pomocy psychiatry i psychologa z uwagi na utrzymujące się objawy, które nie tylko powodują cierpienie, ale zaburzają Pani funkcjonowanie w codziennym życiu. Najpierw konsultacja u psychiatry, potem psycholog.
W mojej ocenie potrzebuje Pani kompleksowej pomocy psychiatry i psychologa z uwagi na utrzymujące się objawy, które nie tylko powodują cierpienie, ale zaburzają Pani funkcjonowanie w codziennym życiu. Najpierw konsultacja u psychiatry, potem psycholog.
Sugeruję wizytę: Konsultacja psychiatryczna online (pierwsza wizyta) - 200 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Nagła śmierć, utrata, bliskiej osoby (męża, rodzica, rodzeństwa, dziecka) to jedno z najtrudniejszych przeżyć. Uraz psychiczny tym spowodowany, trwale zaburza samopoczucie, codzienne funkcjonowanie, nastrój, napęd. Powoduje nie tylko smutek, depresję, ale cały wachlarz emocji takich jak złość, bezradność, brak perspektyw, samooskarżanie się, trudności z koncentracją, poczucie beznadziejności, nawracające myśli o śmierci lub samobójstwie, pobudzenie lub spowolnienie psychoruchowe, negatywną ocenę własnej osoby i przyszłości, stopniową utratę dotychczasowych zainteresowań, trudności w podejmowaniu różnych czynności i działań itp. Bardzo trudno samemu poradzić sobie z tym. Ale trzeba próbować. Przede wszystkim nie dążyć do odrzucenia tych przeżyć, do „walczenia” z nimi. To tylko przedłuża okres żałoby. Lepiej oswoić się z nimi, przyzwolić sobie na nie, bo to nie patologia, choroba, a właściwa reakcja na utratę. Musimy być smutni, bez tego nie poradzimy sobie z żałobą. Z pewnością nie należy pielęgnować straty, zagłębiać się w smutku, trwać w boleści. Lepiej uświadomić sobie dominujące emocje, próbować je nazwać, dążyć do zwerbalizowania ich. Refleksja nad tym co „najbardziej boli” może pomóc w przepracowaniu żałości.
Obniżenie nastroju zwykle łączy się z bezradnością, chęcią pozyskanie pomocy od innych, brakiem wiary we własne możliwości. Z Pani listu przebija coś takiego. Ale przecież w przeszłości potrafiła Pani stawić czoła przeciwnościom losu, rozwiązywać trudne sprawy. To są Pani mechanizmy radzenia sobie i one nie zniknęły! Proszę przypomnieć sobie, co robiła Pani w przeszłości, by uporać się z problemami. Mogę podejrzewać, że były one łatwiejsze do rozwiązania niż śmierć męża, ale to Pani, korzystając ze swych możliwości, potrafiła się z nimi uporać! Może warto doceniać swoje walory!
Ale często nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z bieżącymi kłopotami. Proponuję poszukać w pobliżu psychoterapeuty (tki) i skorzystać z jego (jej) pomocy. Po to oni (one) są!
Powodzenia!
Obniżenie nastroju zwykle łączy się z bezradnością, chęcią pozyskanie pomocy od innych, brakiem wiary we własne możliwości. Z Pani listu przebija coś takiego. Ale przecież w przeszłości potrafiła Pani stawić czoła przeciwnościom losu, rozwiązywać trudne sprawy. To są Pani mechanizmy radzenia sobie i one nie zniknęły! Proszę przypomnieć sobie, co robiła Pani w przeszłości, by uporać się z problemami. Mogę podejrzewać, że były one łatwiejsze do rozwiązania niż śmierć męża, ale to Pani, korzystając ze swych możliwości, potrafiła się z nimi uporać! Może warto doceniać swoje walory!
Ale często nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z bieżącymi kłopotami. Proponuję poszukać w pobliżu psychoterapeuty (tki) i skorzystać z jego (jej) pomocy. Po to oni (one) są!
Powodzenia!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.