Dzień dobry, chciałem zapytać Państwa o sytuację dot. zakochania się w nieodpowiedniej osobie, bo w
3
odpowiedzi
Dzień dobry, chciałem zapytać Państwa o sytuację dot. zakochania się w nieodpowiedniej osobie, bo w dziewczynie z założoną rodziną. Otóż sytuacja wyglądała tak:
Poznaliśmy się 2 lata temu (praca zdalna 100%), początkowo znaliśmy się tylko ze słyszenia/pisania, omawiając służbowe rzeczy. Od samego początku nawiązaliśmy dobry kontakt przy okazji tych rozmów, szybko dowiedziałem się, że ma dzieci, męża. W pracy rozmawialiśmy też o sprawach pozazawodowych, żartowaliśmy sobie, odbierałem te rozmowy bardzo sympatycznie, polubiłem ją..
Po 2-3 miesiącach zobaczyliśmy się przez kamery online podczas rozmowy, aby zapoznać się z nowymi pracownikami. Wtedy nagle i niespodziewanie, gdy zobaczyłem ją "zalała mnie fala" zauroczenia, admiracji, jakiej chyba nigdy wcześniej nie miałem. Uroda mnie zachwyciła, zaskoczyła w połączeniu z jej przemiłym charakterem, wspaniałym głosem, emanuje niesamowicie pozytywną energią, radością. Byłem pod ogromnym wrażeniem (w sumie dalej jestem).
Można powiedzieć miłość od pierwszego wejrzenia, od razu miałem myśl,że z taką osobą chciałbym przeżyć życie.
Czy to normalne? Wcale tego nie chciałem i nie nastawiałem się na uczucia wobec niej wcześniej, przecież byłem świadomy, że ma rodzinę i nie powinienem. Absurdalna rzecz!
Z każdą kolejną rozmową, spotkaniem z kamerami online utwierdzałem się w moim zakochaniu. Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej, cały czas rozmyślałem o niej, wiele razy wchodziłem na jej profil online starając się poznać jej historię, widziałem zdjęcia z mężem, dziećmi i mimo to, cały czas fascynacja trwa. Pewnie nie wie o moim uczuciu, choć kilka razy skomplementowałem wygląd.
Z czasem coraz mniej rozmawiamy prywatnie. Jak mieliśmy w tym roku urlopy po 2 tyg. to nie było żadnego kontaktu właściwie. Już miałem wrażenie, że uczucie mi przechodzi, ale parę dni temu znalazłem jej profil na innym portalu, zobaczyłem zdjęcia z jej życia, to po prostu jest to uosobienie moich marzeń; życie, którego nie mam. Chciałbym przeżyć z nią takie chwile - wspólne wypady, bliskość, zazdroszczę ogromnie mężowi, życia rodzinnego. Obawiam się, że nigdy nie spotkam takiej osoby, z którą czułem flow w rozmowie i tak mnie fascynuje.
Jestem wrażliwy i chyba dusza romantyka. Płakałem niejeden raz w związku z tym uczuciem, oglądając jej materiały, niejeden raz miałem doła. Odczuwam jednocześnie ogromną pustkę, żal, poczucie bezsensu jak i zachwyt jej osobą. Może pomoże informacja, gdy dodam, że mam 34 l i żyję od czasu ukończenia studiów w ogromnej samotności, bez znajomych (jako nastolatek też żyłem bez znajomych, doznałem odrzucenia w szkole, wyszydzania przez rówieśników i fobia społeczna się wykształciła, nigdy nie byłem w związku). A koleżanka młodsza parę lat i już życie ustabilizowane, znajomi, rodzina.
Czy to normalne, że stan zakochania trwa tak długo, bo już ponad 1,5 roku?
Raz się na żywo przy kawie spotkaliśmy, proponowałem kiedyś drugi raz, ale nie udało się. Czy to w porządku, że chciałbym utrzymać kontakt towarzyski, nawet jeśli w przyszłości zmienimy pracę?
Jakie mają Państwo rady, aby poradzić sobie z taką sytuacją?
Poznaliśmy się 2 lata temu (praca zdalna 100%), początkowo znaliśmy się tylko ze słyszenia/pisania, omawiając służbowe rzeczy. Od samego początku nawiązaliśmy dobry kontakt przy okazji tych rozmów, szybko dowiedziałem się, że ma dzieci, męża. W pracy rozmawialiśmy też o sprawach pozazawodowych, żartowaliśmy sobie, odbierałem te rozmowy bardzo sympatycznie, polubiłem ją..
Po 2-3 miesiącach zobaczyliśmy się przez kamery online podczas rozmowy, aby zapoznać się z nowymi pracownikami. Wtedy nagle i niespodziewanie, gdy zobaczyłem ją "zalała mnie fala" zauroczenia, admiracji, jakiej chyba nigdy wcześniej nie miałem. Uroda mnie zachwyciła, zaskoczyła w połączeniu z jej przemiłym charakterem, wspaniałym głosem, emanuje niesamowicie pozytywną energią, radością. Byłem pod ogromnym wrażeniem (w sumie dalej jestem).
Można powiedzieć miłość od pierwszego wejrzenia, od razu miałem myśl,że z taką osobą chciałbym przeżyć życie.
Czy to normalne? Wcale tego nie chciałem i nie nastawiałem się na uczucia wobec niej wcześniej, przecież byłem świadomy, że ma rodzinę i nie powinienem. Absurdalna rzecz!
Z każdą kolejną rozmową, spotkaniem z kamerami online utwierdzałem się w moim zakochaniu. Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej, cały czas rozmyślałem o niej, wiele razy wchodziłem na jej profil online starając się poznać jej historię, widziałem zdjęcia z mężem, dziećmi i mimo to, cały czas fascynacja trwa. Pewnie nie wie o moim uczuciu, choć kilka razy skomplementowałem wygląd.
Z czasem coraz mniej rozmawiamy prywatnie. Jak mieliśmy w tym roku urlopy po 2 tyg. to nie było żadnego kontaktu właściwie. Już miałem wrażenie, że uczucie mi przechodzi, ale parę dni temu znalazłem jej profil na innym portalu, zobaczyłem zdjęcia z jej życia, to po prostu jest to uosobienie moich marzeń; życie, którego nie mam. Chciałbym przeżyć z nią takie chwile - wspólne wypady, bliskość, zazdroszczę ogromnie mężowi, życia rodzinnego. Obawiam się, że nigdy nie spotkam takiej osoby, z którą czułem flow w rozmowie i tak mnie fascynuje.
Jestem wrażliwy i chyba dusza romantyka. Płakałem niejeden raz w związku z tym uczuciem, oglądając jej materiały, niejeden raz miałem doła. Odczuwam jednocześnie ogromną pustkę, żal, poczucie bezsensu jak i zachwyt jej osobą. Może pomoże informacja, gdy dodam, że mam 34 l i żyję od czasu ukończenia studiów w ogromnej samotności, bez znajomych (jako nastolatek też żyłem bez znajomych, doznałem odrzucenia w szkole, wyszydzania przez rówieśników i fobia społeczna się wykształciła, nigdy nie byłem w związku). A koleżanka młodsza parę lat i już życie ustabilizowane, znajomi, rodzina.
Czy to normalne, że stan zakochania trwa tak długo, bo już ponad 1,5 roku?
Raz się na żywo przy kawie spotkaliśmy, proponowałem kiedyś drugi raz, ale nie udało się. Czy to w porządku, że chciałbym utrzymać kontakt towarzyski, nawet jeśli w przyszłości zmienimy pracę?
Jakie mają Państwo rady, aby poradzić sobie z taką sytuacją?
To co napiszę może wydać się kategoryczne i być może wielu specjalistów się ze mną nie zgodzi. To o czym Pan pisze to fantazja. Choc przy obecnym sposobie życia ta granica może się zaburzać. Zakochujemy się w osobie jej cechach, w relacji z nami, nie w zawodowej personie i zdjeciach z netu... choc czasem może to stanowić wstęp. To co Pan pisze o swojej sytuacji życiowej mówi mi że ucieka Pan o prawdziwego życia i relacji a w wyniku tego być może Pan idealizuje a potem dewaluuje prawdziwych ludzi. Być może to dobry moment na terapię. Pozdrawiam.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, pomyślałam sobie, że dużo w Panu pogubienia, niezrozumienia samego siebie, swoich emocji. I być może jest to dobry moment żeby zastanowić się nad podjęciem psychoterapii,żeby na przykład zadać sobie pytanie dlaczego zakochuje się Pan w kobiecie zajętej, niedostępnej, z którą nie stworzy Pan relacji. Dlaczego, choć bez wzajemności, darzy ja Pan uczuciem tak długo? Pan pyta czy to normalne, a chyba powinien Pan zapytać dlaczego Pan czuje tak, a nie inaczej i co to właściwie dla Pana oznacza? Bo kiedy zrozumiemy co nami nieświadomie kieruje to łatwiej nam zdecydować co dalej z tym zrobimy.
Dzień dobry. Pisze Pan o swojej trudnej sytuacji, w której traumy z przeszłości -odrzucenia i wyszydzenia mają długotrwałe skutki: fobia społeczna, wycofanie się z życia. Nie otrzymał Pan odpowiedniej pomocy terapeutycznej i doświadcza Pan pustki. To prawdopodobnie dlatego zareagował Pan takim silnym uczuciem na ciepło i życzliwość w relacji z koleżanką z pracy. Coraz bardziej prawdopodobnie dochodzą do głosu Pana potrzeby bliskości w relacji. Może czas już zadbać o siebie i zgłosić się na psychoterapię, żeby przepracować silny lęk związany z przeszłymi wydarzeniami, który uniemożliwia Panu zadbanie o własne potrzeby: bycie w relacjach przyjacielskich, założenie rodziny. Fobia społeczna jest możliwa do przezwyciężenia. Potrzebna jest psychoterapia, może najpierw indywidualna, a potem udział w grupie, gdzie w bezpiecznych warunkach można zacząć się otwierać, ćwiczyć nowe zachowania, budować poczucie własnej wartości. Pozdrawiam, Danuta Pakosz
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.