Dzień dobry. Do jakiego lekarza nalezy najpierw sie udać w następującej sytuacji. Mój mąż jest osobą
2
odpowiedzi
Dzień dobry. Do jakiego lekarza nalezy najpierw sie udać w następującej sytuacji. Mój mąż jest osobą apodyktyczną, często miewa ataki gniewu i agresji, w sytuacjach takich krzyczy i wytrząsa się nade mną lub córką. Ogólnie zachowuje sie jak osoba wszystkowiedząca, wszyscy naokolo są debilami, podejmują idiotyczne decyzje, tylko jego decyzje są słuszne. Ponadto jest do bólu konserwatywny, jakakolwiek zmiana to problem, nie kupi nic nowego bo sie przyzwyczail do starego, jakikolwiek remont to proces nad ktorym pracuje latami zeby go przekonac i dokonać. Zmiana połozenia mebli od lat takie samo nie wchodzi w grę, bo takie jest najlepsze i po co zmieniac. To są tylko przyklady, takich sytuacji jest tysiące . Znosiłam to przez lata ale przez to automatycznie zamknęłam się na jakiekolwiek bliższe relacje z nim, umarły we mnie wszelkie uczucia, jestem zimna i nieprzystępna, nic mnie nie cieszy, denerwują mnie ludzie, najchętniej przebywam sama z książką lub filmem. Jest to błędne koło bo przez to mąż stał się jeszcze gorszy, ataki gniewu z absurdalnie błahych powodów są coraz częstsze, ostatnio skierowane równiez w kierunku córki. Mam tego dość ale tez nie chcę podejmować drastycznych kroków typu rozwód bo nie mam siły w tym wieku (50 lat) układać sobie zycia na nowo. Nawet nie chce mi się myśleć o jakiejkolwiek nowej relacji, mam wstręt do mężczyzn, irytują mnie ich "podchody" a wszelkie przejawy zainteresowania moją osobą zabijam w zarodku będąc wredną, zimną osobą. Kiedyś byłam wesoła, lubiłam się bawić, chodzić na imprezy, śmiać się i tańczyć - teraz to wszystko we mnie umarło. Wiem że nie ma szans żeby mąż poszedł ze mną na terapię bo wg niego to bez sensu, nikt nam nie pomoże jak sami sobie nie pomożemy, ale on nie widzi w tym żadnego problemu że każde święta, każdy wyjazd czy cokolwiek sprawia mi przyjemność - psuje on w jednej chwili wrzeszcząc i awanturując się z jakichś absurdalnych powodów typu upuszczona blacha od ciasta która narobiła hałasu. Żle się czuję w jego towarzystwie, niedobrze mi jak wracam do domu, unikam go jak moge, szukam sobie zajec byle tylko na niego nie patrzec. Chciałabym to wsyztsko naprawić ale mam poczucie bezradności bo jemu nikt nie przetłumaczy że moje zachowanie wynika z jego awantur. To ja jestem ta zła.... gdzie powinnam sie udać , do jakiego lekarza spróbowac nas zapisac by spojrzał na to swoim okiem i spróbowal ocenic sytuację...
Dzień dobry,
bardzo się cieszę że szuka Pani wsparcia.
Jeśli partner nie zgadza się na udział w terapii, Pani może skorzystać z pomocy indywidualnego terapeuty, aby wspólnie omówić swoje uczucia, strategie radzenia sobie i ewentualnie podejść do kwestii, które Pani wymieniła, takich jak brak radości, utrata zainteresowania życiem i trudności w relacjach interpersonalnych.
Biorąc również pod uwagę sytuacje agresji warto rozważyć konsultację z lekarzem psychiatrą, który może ocenić, czy konieczne jest wprowadzenie leczenia farmakologicznego.
Ważne jest, aby czuła się Pani bezpieczna i wspierana.
Pozdrawiam,
Agnieszka Balicka
bardzo się cieszę że szuka Pani wsparcia.
Jeśli partner nie zgadza się na udział w terapii, Pani może skorzystać z pomocy indywidualnego terapeuty, aby wspólnie omówić swoje uczucia, strategie radzenia sobie i ewentualnie podejść do kwestii, które Pani wymieniła, takich jak brak radości, utrata zainteresowania życiem i trudności w relacjach interpersonalnych.
Biorąc również pod uwagę sytuacje agresji warto rozważyć konsultację z lekarzem psychiatrą, który może ocenić, czy konieczne jest wprowadzenie leczenia farmakologicznego.
Ważne jest, aby czuła się Pani bezpieczna i wspierana.
Pozdrawiam,
Agnieszka Balicka
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, potwierdzam słowa Poprzedniczki - zaczęłabym poszukiwanie wsparcia przez panią od psychoterapii indywidualnej na której przyjrzałabym się dlaczego "umarły w Pani" radość życia, chęć zabawy itp. Zastanowiłabym się tam też jakie są drogi wyjścia, rozwiązania tej sytuacji, jakie są strategie radzenia sobie z gniewem męża, skąd przekonanie o swojej starości i bezsilności w wieku 50 lat, jak wspierać córkę tej trudnej sytuacji itp. Możliwe, że to, że "umarły" w Pani radość i życie, świadczy o symptomach depresji, dlatego w następnej kolejności może być Pani skierowana do psychiatry w celu wspomożenia Pani farmakologicznie. Oczywiście jeśli wyrazi Pani na to zgodę. Psychoterapia par mogłaby się okazać zbawienna, jednakże wymagana jest tam zgoda na udział obojga małżonków.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.