Dzień dobry Kilka lat temu podczas siłownia się na rękę złamałem kość ramienną z przemieszczeniem
1
odpowiedzi
Dzień dobry
Kilka lat temu podczas siłownia się na rękę złamałem kość ramienną z przemieszczeniem.
Wpierw została mi założona szyna gipsowa wraz z "obciążnikiem", który miał na celu zniwelować przemieszczenie, a efekt był zupełnie odwrotny i zrobiło się jeszcze większe.
Dostałem skierowanie na operację, jednak Ci sami lekarze w szpitalu, którzy mi ją początkowo zalecili, zaczęli odradzać mi ją argumentując możliwością porażenia nerwu promieniowego.
Lekarz powiedział, że ręką się zrośnie i skos kostny w miejscu zrostu wyniesie 30 stopni.
Nie przekonywało mnie to i operacja się odbyła.
Problem od tamtej pory pozostał taki, że mam "ograniczenia" tej ręki. Jest słabsza, boli w miejscu złamania przy wysiłku jak i szybszym ruchu, i gdy nią coś próbuje podnieść to wraca do mnie zginając się w łokciu. Trudno jest to opisać do końca, ale tak chyba być nie powinno.
Chciałbym aby ręka o ile to możliwe wróciła do normy. Lekarze odradzali mi wyjęcia płyty zespalającej, a po paru latach z wizytą u lekarza który przeprowadził operację, mimo narzekania na ból i ograniczenia ręki mówi, że nie warto tego ruszać. Polecił mi jedynie próbę ćwiczeń u fizjoterapeuty.
Moje pytanie to czy istnieje szansa na to aby ręka wróciła do normy? Czy warto jest wyciągnąć płytę zespalającą i śruby, czy jest to zbyt ryzykowne?
Dodam tylko, że niektóre z tych śrub odrobinę wystają poza kość.
Pozdrawiam serdecznie
Kilka lat temu podczas siłownia się na rękę złamałem kość ramienną z przemieszczeniem.
Wpierw została mi założona szyna gipsowa wraz z "obciążnikiem", który miał na celu zniwelować przemieszczenie, a efekt był zupełnie odwrotny i zrobiło się jeszcze większe.
Dostałem skierowanie na operację, jednak Ci sami lekarze w szpitalu, którzy mi ją początkowo zalecili, zaczęli odradzać mi ją argumentując możliwością porażenia nerwu promieniowego.
Lekarz powiedział, że ręką się zrośnie i skos kostny w miejscu zrostu wyniesie 30 stopni.
Nie przekonywało mnie to i operacja się odbyła.
Problem od tamtej pory pozostał taki, że mam "ograniczenia" tej ręki. Jest słabsza, boli w miejscu złamania przy wysiłku jak i szybszym ruchu, i gdy nią coś próbuje podnieść to wraca do mnie zginając się w łokciu. Trudno jest to opisać do końca, ale tak chyba być nie powinno.
Chciałbym aby ręka o ile to możliwe wróciła do normy. Lekarze odradzali mi wyjęcia płyty zespalającej, a po paru latach z wizytą u lekarza który przeprowadził operację, mimo narzekania na ból i ograniczenia ręki mówi, że nie warto tego ruszać. Polecił mi jedynie próbę ćwiczeń u fizjoterapeuty.
Moje pytanie to czy istnieje szansa na to aby ręka wróciła do normy? Czy warto jest wyciągnąć płytę zespalającą i śruby, czy jest to zbyt ryzykowne?
Dodam tylko, że niektóre z tych śrub odrobinę wystają poza kość.
Pozdrawiam serdecznie
Dzień dobry.
Jak zwykle, trudno jest udzielić odpowiedzi na pytanie bez dokładnego zbadania chorego i zapoznania się z dokumentacją oraz zdjęciami rtg.
Jeżeli kończyna jest "słabsza", czyli jest mniejsza siła w mięśniach, to może być to do rozwiązania w drodze skutecznej rehabilitacji.
Jeżeli ból jest częsty i silny, a kończyna nie w pełni "doszła do siebie", to należy zadać sobie pytanie, czy na pewno jest pełny zrost. Tutaj kluczowe byłoby dokładne badanie kliniczne oraz ocena rtg.
Jeżeli nie ma ewidentnego obluzowania materiału zespalającego oraz konfliktu z tkankami miękkimi, to usunięcie tego materiału rzadko przynosi poprawę. Ponowna operacja jest zawsze obarczona większym ryzykiem powikłań, a w okolicy trzonu kości ramiennej (przypuszczam, że trzon jest złamany z uwagi na mechanizm złamania - "siłowanie się na rękę") jest nerw promieniowy unerwiający bardzo istotne grupy mięśniowe oraz dużą powierzchnię skóry całej kończyny. Zatem ryzyko usunięcia materiału raczej może przekroczyć przewidywane korzyści z operacji.
Pozdrawiam,
lek. Bartosz Chojnacki
Jak zwykle, trudno jest udzielić odpowiedzi na pytanie bez dokładnego zbadania chorego i zapoznania się z dokumentacją oraz zdjęciami rtg.
Jeżeli kończyna jest "słabsza", czyli jest mniejsza siła w mięśniach, to może być to do rozwiązania w drodze skutecznej rehabilitacji.
Jeżeli ból jest częsty i silny, a kończyna nie w pełni "doszła do siebie", to należy zadać sobie pytanie, czy na pewno jest pełny zrost. Tutaj kluczowe byłoby dokładne badanie kliniczne oraz ocena rtg.
Jeżeli nie ma ewidentnego obluzowania materiału zespalającego oraz konfliktu z tkankami miękkimi, to usunięcie tego materiału rzadko przynosi poprawę. Ponowna operacja jest zawsze obarczona większym ryzykiem powikłań, a w okolicy trzonu kości ramiennej (przypuszczam, że trzon jest złamany z uwagi na mechanizm złamania - "siłowanie się na rękę") jest nerw promieniowy unerwiający bardzo istotne grupy mięśniowe oraz dużą powierzchnię skóry całej kończyny. Zatem ryzyko usunięcia materiału raczej może przekroczyć przewidywane korzyści z operacji.
Pozdrawiam,
lek. Bartosz Chojnacki
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.