Dzień dobry, Mam 25 lat i od dzieciństwa (mniej-więcej od początku okresu dojrzewania) borykam się
4
odpowiedzi
Dzień dobry,
Mam 25 lat i od dzieciństwa (mniej-więcej od początku okresu dojrzewania) borykam się z pewnym problemem. Zawsze doświadczałem z jego powodu cierpienia i dyskomfortu, jednak im jestem starszy, tym bardziej czuję, że utrudnia mi on życie. Czuję, że obawiam się ludzi, a dokładniej interakcji z nimi. Miewam momenty lepsze i gorsze – czasami potrafię np. spotkać się ze znajomymi, ale czasami mam poważny kłopot nawet z wyjściem do sklepu w obawie przed krótką rozmową z ekspedientką. Zasadniczo radzę sobie w kontaktach jeden do jednego, czasami też w towarzystwie kilku osób, jeśli dobrze je znam lub dobrze się z nimi dogaduję, jednak odezwanie się w większej grupie graniczy dla mnie z niemożliwością. Zdarza mi się uciekać w alkohol tylko dlatego, że mnie on rozluźnia i dodaje mi pewności siebie. W miejscach publicznych bardzo często boję się, że spotkam znajomą osobę, lub że zaczepi mnie ktoś obcy (np. ankieter lub bezdomny). Jednocześnie mam wrażenie, że potrafię całkiem skutecznie ukrywać mój problem - bardzo rzadko zdarzają mi się sytuacje, gdy przy ludziach nie mogę wykrztusić z siebie słowa lub nie mogę opanować drżenia ciała. Częściej czerwienię się lub zaczynam się pocić (zwłaszcza dłonie). Miewam też kłopoty z jąkaniem, ale dosyć dobrze poradziłem sobie z tym problemem już w dzieciństwie, gdy odkryłem, że zazwyczaj wystarczy mówić wolniej. Jednak to „udawanie” dużo mnie kosztuje i chyba w całości jest spowodowane niechęcią do zwracania na siebie uwagi. Mimo tego, że – jak mi się wydaje – nie widać po mnie za bardzo mojego problemu, to jednak bardzo mi on doskwiera. Nawet jeśli, gdy już przyjdzie co do czego, nie widać po mnie strachu, to gdy tylko mogę, zazwyczaj unikam kontaktu z ludźmi i dlatego czuję się samotny. Wielokrotnie zdarzało mi się tracić dobre relacje przez irracjonalne poczucie zażenowania, które kazało mi się odcinać od znajomych na zbyt długi czas. Czuję potrzebę kontaktu z innymi ludźmi, a mimo to zazwyczaj moja „blokada” jest zbyt silna, abym ją opanował. I pomimo tego, że cierpię z powodu kontaktów z ludźmi, najgorsze momenty przychodzą, kiedy jestem sam – rozpamiętywanie spotkań, poczucie irracjonalnego strachu, drżenie ciała, skurcze mięśni, natręctwa, tiki, konieczność zamknięcia oczu, czasami również kłopoty z oddychaniem czy nieumiejętność wypowiedzenia choćby jednego słowa. Utrudnia mi to codzienne życie, choćby wywiązywanie się z codziennych obowiązków – takie stany często uniemożliwiają mi skupienie się na pracy, co jest tym bardziej uciążliwe, że takie chwile słabości czasami potrafią pojawiać się nawet codziennie. Opanowujące mnie w takich chwilach uczucie opisałbym: „To tak, jakby siedzieć na rozpadającej się tratwie, która dryfuje na środku oceanu. Nie widać lądu, powoli też zaczyna się robić ciemno. Człowiek ma przytłaczającą świadomość, że pod nim znajduje się zimna i bezkresna pustka, a w ostatnich promieniach słońca widzi, że na horyzoncie zbierają się czarne chmury”.
Czasami mam wrażenie, że „jakoś sobie poradzę”. Innym razem czuję się kompletnie bezsilny. Wydaje mi się, że opisany przeze mnie problem silnie wpływa na poziom mojego cieszenia się życiem – już niemal całkiem brak mi ambicji, bo w obliczu mojego problemu na razie bardziej myślę o tym, by jakoś dalej trwać, niż aby np. realizować jakieś swoje marzenia. Czuję się też nieatrakcyjny oraz ogólnie nieodpowiedni do pełnienia roli partnera, co całkowicie odbiera mi pewność siebie w kontekście romantycznych relacji. W całej tej bezsilności, samotności i często nieuzasadnionym poczuciu zażenowaniu coraz częściej myślę nawet, że chciałbym po prostu zniknąć. Wydaje mi się, że najwyższy czas zasięgnąć pomocy – nie wiem jeszcze tylko, gdzie mam jej szukać. Może uda mi się znaleźć tutaj jakieś wskazówki? Psycholog? Psychiatra? A może doszukuję się problemów tam, gdzie ich nie ma?
Mam 25 lat i od dzieciństwa (mniej-więcej od początku okresu dojrzewania) borykam się z pewnym problemem. Zawsze doświadczałem z jego powodu cierpienia i dyskomfortu, jednak im jestem starszy, tym bardziej czuję, że utrudnia mi on życie. Czuję, że obawiam się ludzi, a dokładniej interakcji z nimi. Miewam momenty lepsze i gorsze – czasami potrafię np. spotkać się ze znajomymi, ale czasami mam poważny kłopot nawet z wyjściem do sklepu w obawie przed krótką rozmową z ekspedientką. Zasadniczo radzę sobie w kontaktach jeden do jednego, czasami też w towarzystwie kilku osób, jeśli dobrze je znam lub dobrze się z nimi dogaduję, jednak odezwanie się w większej grupie graniczy dla mnie z niemożliwością. Zdarza mi się uciekać w alkohol tylko dlatego, że mnie on rozluźnia i dodaje mi pewności siebie. W miejscach publicznych bardzo często boję się, że spotkam znajomą osobę, lub że zaczepi mnie ktoś obcy (np. ankieter lub bezdomny). Jednocześnie mam wrażenie, że potrafię całkiem skutecznie ukrywać mój problem - bardzo rzadko zdarzają mi się sytuacje, gdy przy ludziach nie mogę wykrztusić z siebie słowa lub nie mogę opanować drżenia ciała. Częściej czerwienię się lub zaczynam się pocić (zwłaszcza dłonie). Miewam też kłopoty z jąkaniem, ale dosyć dobrze poradziłem sobie z tym problemem już w dzieciństwie, gdy odkryłem, że zazwyczaj wystarczy mówić wolniej. Jednak to „udawanie” dużo mnie kosztuje i chyba w całości jest spowodowane niechęcią do zwracania na siebie uwagi. Mimo tego, że – jak mi się wydaje – nie widać po mnie za bardzo mojego problemu, to jednak bardzo mi on doskwiera. Nawet jeśli, gdy już przyjdzie co do czego, nie widać po mnie strachu, to gdy tylko mogę, zazwyczaj unikam kontaktu z ludźmi i dlatego czuję się samotny. Wielokrotnie zdarzało mi się tracić dobre relacje przez irracjonalne poczucie zażenowania, które kazało mi się odcinać od znajomych na zbyt długi czas. Czuję potrzebę kontaktu z innymi ludźmi, a mimo to zazwyczaj moja „blokada” jest zbyt silna, abym ją opanował. I pomimo tego, że cierpię z powodu kontaktów z ludźmi, najgorsze momenty przychodzą, kiedy jestem sam – rozpamiętywanie spotkań, poczucie irracjonalnego strachu, drżenie ciała, skurcze mięśni, natręctwa, tiki, konieczność zamknięcia oczu, czasami również kłopoty z oddychaniem czy nieumiejętność wypowiedzenia choćby jednego słowa. Utrudnia mi to codzienne życie, choćby wywiązywanie się z codziennych obowiązków – takie stany często uniemożliwiają mi skupienie się na pracy, co jest tym bardziej uciążliwe, że takie chwile słabości czasami potrafią pojawiać się nawet codziennie. Opanowujące mnie w takich chwilach uczucie opisałbym: „To tak, jakby siedzieć na rozpadającej się tratwie, która dryfuje na środku oceanu. Nie widać lądu, powoli też zaczyna się robić ciemno. Człowiek ma przytłaczającą świadomość, że pod nim znajduje się zimna i bezkresna pustka, a w ostatnich promieniach słońca widzi, że na horyzoncie zbierają się czarne chmury”.
Czasami mam wrażenie, że „jakoś sobie poradzę”. Innym razem czuję się kompletnie bezsilny. Wydaje mi się, że opisany przeze mnie problem silnie wpływa na poziom mojego cieszenia się życiem – już niemal całkiem brak mi ambicji, bo w obliczu mojego problemu na razie bardziej myślę o tym, by jakoś dalej trwać, niż aby np. realizować jakieś swoje marzenia. Czuję się też nieatrakcyjny oraz ogólnie nieodpowiedni do pełnienia roli partnera, co całkowicie odbiera mi pewność siebie w kontekście romantycznych relacji. W całej tej bezsilności, samotności i często nieuzasadnionym poczuciu zażenowaniu coraz częściej myślę nawet, że chciałbym po prostu zniknąć. Wydaje mi się, że najwyższy czas zasięgnąć pomocy – nie wiem jeszcze tylko, gdzie mam jej szukać. Może uda mi się znaleźć tutaj jakieś wskazówki? Psycholog? Psychiatra? A może doszukuję się problemów tam, gdzie ich nie ma?
Dzień dobry,
w moim odczuciu warto skierować swoje kroki do specjalisty. Dyskomfort jaki Pan odczuwa oraz związane z nim straty w życiu są realne. Z opisu wynika, że aktualna sytuacja, związane z nią myśli i emocje stanowią dla Pana znaczne obciążenie. Warto o siebie zadbać, pozwolić sobie pomóc. Kontakt z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą może okazać się pomocny. Szczera, pełna akceptacji i zrozumienia rozmowa może być pomocna w odszukaniu drogi do poprawy samopoczucia. Pozdrawiam serdecznie Agnieszka Chojnacka
w moim odczuciu warto skierować swoje kroki do specjalisty. Dyskomfort jaki Pan odczuwa oraz związane z nim straty w życiu są realne. Z opisu wynika, że aktualna sytuacja, związane z nią myśli i emocje stanowią dla Pana znaczne obciążenie. Warto o siebie zadbać, pozwolić sobie pomóc. Kontakt z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą może okazać się pomocny. Szczera, pełna akceptacji i zrozumienia rozmowa może być pomocna w odszukaniu drogi do poprawy samopoczucia. Pozdrawiam serdecznie Agnieszka Chojnacka
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam, odczuwany przez Pana dyskomfort z pewnością warty jest uwagi i pracy, która doprowadzi do odczuwania satysfakcji i zniesie obawy i lęki. Dlatego zachęcam przede wszystkim do kontaktu z psychologiem.
Witam,
Bardzo rzeczowo opisał Pan problem. Myśle, ze warto zadać sobie pytanie czy boi się Pan oceny przez innych.
Podejście do ludzi może wynikać z faktu świadomości na płaszczyźnie świetnie wyłapywanych przez Pana dystynkcji płynących ze środowiska, silnego poczucia sprawiedliwości lub ponadprzeciętnej inteligencji emocjonalnej- mogą one działać podprogowo na psychikę a zachowania być mimowolne. Nie wyklucza się innych procesów. Życzę, aby znalazła Pan merytorycznie sprawnego specjalistę, bo chęć do rozwikłania problemów jest niebywała.
AR
Bardzo rzeczowo opisał Pan problem. Myśle, ze warto zadać sobie pytanie czy boi się Pan oceny przez innych.
Podejście do ludzi może wynikać z faktu świadomości na płaszczyźnie świetnie wyłapywanych przez Pana dystynkcji płynących ze środowiska, silnego poczucia sprawiedliwości lub ponadprzeciętnej inteligencji emocjonalnej- mogą one działać podprogowo na psychikę a zachowania być mimowolne. Nie wyklucza się innych procesów. Życzę, aby znalazła Pan merytorycznie sprawnego specjalistę, bo chęć do rozwikłania problemów jest niebywała.
AR
Dzień dobry,
Sam fakt, że z taką precyzją opisuje Pan swoje przeżycia, jest bardzo cennym krokiem ku zrozumieniu siebie i sytuacji, w jakiej się Pan znalazł.
Na podstawie tego, co Pan opisał, widzę, że trudności, które Pan doświadcza – unikanie interakcji społecznych, poczucie dyskomfortu i lęku w kontaktach z ludźmi, a także pojawiające się objawy fizjologiczne – mogą być powiązane z lękiem społecznym, który nie tylko w znaczny sposób ogranicza swobodę w codziennym funkcjonowaniu, ale wpływa również na ogólne samopoczucie i relacje z innymi. Nasilenie objawów w stresujących sytuacjach oraz fakt, że wciąż mierzy się Pan z nimi mimo prób radzenia sobie na różne sposoby, sugeruje, że wsparcie specjalisty może przynieść realną ulgę i pozytywną zmianę.
Z uwagi na to, że problem ten od wielu lat odbija się na Pana jakości życia, chciałbym podkreślić, że profesjonalna pomoc – zarówno psychologa, jak i psychiatry – może okazać się kluczowa. Rozmowa z psychologiem pozwoliłaby Panu przeanalizować konkretne sytuacje, które wywołują dyskomfort, oraz odkryć strategie, które pomogą skuteczniej sobie z nimi radzić. Psychoterapia może być szczególnie pomocna w identyfikacji negatywnych myśli i przekonań, które nasilają lęk i uniemożliwiają swobodniejsze funkcjonowanie wśród innych ludzi. Psychiatra natomiast mógłby ocenić, czy krótkoterminowe wsparcie farmakologiczne mogłoby pomóc w obniżeniu poziomu lęku, co często ułatwia późniejszą pracę nad sobą w psychoterapii.
Opisany przez Pana obraz „rozpadającej się tratwy na środku oceanu” niesie ze sobą silny ładunek emocjonalny i świadczy o intensywności tego, co Pan przeżywa – to odczucie jest dla wielu osób z trudnościami lękowymi doskonale zrozumiałe. W takich momentach ważne jest uznanie swoich emocji i trudności, a także zaakceptowanie potrzeby wsparcia z zewnątrz jako naturalnego kroku na drodze do poprawy jakości życia. Uczucie, że mógłby Pan „jakoś sobie poradzić”, czasami rzeczywiście się pojawia, co dowodzi Pana wewnętrznej siły i wytrwałości. Jednak towarzyszące mu momenty bezsilności wskazują, że pomoc terapeutyczna mogłaby stanowić solidne oparcie, zwłaszcza teraz, gdy czuje Pan, że jest to najlepszy moment, by coś zmienić.
Podsumowując, myślę, że kontakt zarówno z psychologiem, jak i psychiatrą to dobry pierwszy krok. To, że w pełni zdaje Pan sobie sprawę ze swojego problemu i jest gotów się nim zająć, świadczy o dużej świadomości i determinacji – proszę pamiętać, że nie jest Pan w tym sam i istnieją skuteczne sposoby na radzenie sobie z podobnymi trudnościami.
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo siły na drodze ku zmianie.
Sam fakt, że z taką precyzją opisuje Pan swoje przeżycia, jest bardzo cennym krokiem ku zrozumieniu siebie i sytuacji, w jakiej się Pan znalazł.
Na podstawie tego, co Pan opisał, widzę, że trudności, które Pan doświadcza – unikanie interakcji społecznych, poczucie dyskomfortu i lęku w kontaktach z ludźmi, a także pojawiające się objawy fizjologiczne – mogą być powiązane z lękiem społecznym, który nie tylko w znaczny sposób ogranicza swobodę w codziennym funkcjonowaniu, ale wpływa również na ogólne samopoczucie i relacje z innymi. Nasilenie objawów w stresujących sytuacjach oraz fakt, że wciąż mierzy się Pan z nimi mimo prób radzenia sobie na różne sposoby, sugeruje, że wsparcie specjalisty może przynieść realną ulgę i pozytywną zmianę.
Z uwagi na to, że problem ten od wielu lat odbija się na Pana jakości życia, chciałbym podkreślić, że profesjonalna pomoc – zarówno psychologa, jak i psychiatry – może okazać się kluczowa. Rozmowa z psychologiem pozwoliłaby Panu przeanalizować konkretne sytuacje, które wywołują dyskomfort, oraz odkryć strategie, które pomogą skuteczniej sobie z nimi radzić. Psychoterapia może być szczególnie pomocna w identyfikacji negatywnych myśli i przekonań, które nasilają lęk i uniemożliwiają swobodniejsze funkcjonowanie wśród innych ludzi. Psychiatra natomiast mógłby ocenić, czy krótkoterminowe wsparcie farmakologiczne mogłoby pomóc w obniżeniu poziomu lęku, co często ułatwia późniejszą pracę nad sobą w psychoterapii.
Opisany przez Pana obraz „rozpadającej się tratwy na środku oceanu” niesie ze sobą silny ładunek emocjonalny i świadczy o intensywności tego, co Pan przeżywa – to odczucie jest dla wielu osób z trudnościami lękowymi doskonale zrozumiałe. W takich momentach ważne jest uznanie swoich emocji i trudności, a także zaakceptowanie potrzeby wsparcia z zewnątrz jako naturalnego kroku na drodze do poprawy jakości życia. Uczucie, że mógłby Pan „jakoś sobie poradzić”, czasami rzeczywiście się pojawia, co dowodzi Pana wewnętrznej siły i wytrwałości. Jednak towarzyszące mu momenty bezsilności wskazują, że pomoc terapeutyczna mogłaby stanowić solidne oparcie, zwłaszcza teraz, gdy czuje Pan, że jest to najlepszy moment, by coś zmienić.
Podsumowując, myślę, że kontakt zarówno z psychologiem, jak i psychiatrą to dobry pierwszy krok. To, że w pełni zdaje Pan sobie sprawę ze swojego problemu i jest gotów się nim zająć, świadczy o dużej świadomości i determinacji – proszę pamiętać, że nie jest Pan w tym sam i istnieją skuteczne sposoby na radzenie sobie z podobnymi trudnościami.
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo siły na drodze ku zmianie.
Eksperci
Podobne pytania
- Dzień dobry, jestem ze swoją partnerką w związku ponad rok. Od dłuższego czasu niestety borykamy się z coraz większymi problemami z powodu bardzo pogłębionego lęku mojej partnerki do świata. Staram się ją wspierać i budować jej pewność siebie (która była i wciąż jest naprawdę niska). Niestety myślę,…
- Dzień dobry mam problem z moją dziewczyną. Ona chodzi do psychologa i psychiatry - bierze leki, zawsze dba o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Ma stany lekowe i cały czas się stresuje. Ja jestem osobbą entuzjastyczną do życia i zawsze szukam harmoni w życiu. Ale okąd jestem z moją dziewczyną nauczyłem…
- Poszukuję psychoterapeuty, który specjalizuje się w traumach seksualnych i pracuje metodą superwizji. Zależy mi również na odpowiednich kwalifikacjach terapeuty. Jestem po zakończonej psychoterapii, która nie przyniosła oczekiwanych skutków w obszarze traumy spowodowanej molestowaniem w dzieciństwie.
- Dzień dobry mam 16 lat i odkąd pamiętam bardzo duży problem z osobowością jeżeli w ogóle tak to mogę nazwać. Jestem bardzo niestabilna emocjonalnie mam ciągłe zmiany nastroju, w ciągu jednego dnia potrafię zmienić nastrój niewyobrażalnie wiele razy. Mam skłonność do autoagresji. Nie mam żadnego celu…
- Witam, Mam problem z 9 letnim dzieckiem. Dziewczynka, z jednej strony rozsądna, lubiąca czytać, bardzo ładnie wysławiająca się. Z drugiej strony obserwuje ogromny problem z radzeniem sobie z emocjami. Próbowałam już wszystkiego - rozmowy, ksiązki. Niestety bez rezultatów. Zachowania, które mnie niepokoją…
- Dzień dobry, jak pokonać paniczny strach przed ciążą? Stosuję tabletki antykoncepcyjne a i tak bardzo boję się wpadki do tego stopnia, że codziennie o tym myślę i się stresuję. Co miesiąc robię testy i czytam fora poświęcone temu tematowi. Bardzo utrudnia mi to normalne funkcjonowanie.
- Mam taki problem, bo od kilku miesięcy spotykam się z ciotką (siostrą mojego taty) mam 23 lata a ona 51. Chcielibyśmy uprawiać seks, najlepiej bez zabezpieczeń. Co mamy zrobić?
- Czuję straszną pustkę w sobie ale nie zawsze, raz jest dobrze a nagle czuję przytłaczająca pustkę które zmienia mój chumor. Nie czuję się z tym dobrze, jest to strasznie uporczywe, przez to dochodzi smutek ale nic więcej. Nie widzę sensu, są to dziwne wahania.. Jeśli chodzi o życie to mam wielu znajomych…
- Witam. Mam 28 lat i jestem kobietą. Mieszkam z rodzicami i robię doktorat. Moi rodzice bardzo wtrącają się do mojego życia, moja mama nie pozwoli mi się z chłopakiem spotykać - pojechała do niego do domu i powiedziała że ma ze mną zakończyć związek. Mam jedyną przyjaciółkę która jest dla mnie jak siostra…
- Mam nadwagę, ale boję się odchudzania. Przez tą mini-obsesję przytyłam 7kg w ciągu ostatnich 2 lat. Odczuwam przymus zdrowego jedzenia, częstego badania się i wpychania w siebie warzyw, owoców, kaszy i "normalnych posiłków" nawet wtedy, gdy nie czuję się głodna (bo co jeśli mi się tylko wydaje, że nie…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 32 pytań dotyczących: Konsultacja psychologiczna
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.