Dzień dobry, Mam problem w relacji z teściami. Źle się czuję w ich towarzystwie. Jestem z mężem od
2
odpowiedzi
Dzień dobry,
Mam problem w relacji z teściami. Źle się czuję w ich towarzystwie. Jestem z mężem od nastu lat. Jego rodzice zawsze zbyt mocno uczestniczyli w naszym życiu. Mąż mimo wyprowadzki z domu wciąż tam przesiaduje. Teściowie wiedzieli zawsze WSZYSTKO o nas, o mnie, teść bez mojej zgody szperał w moich sprawach zdrowotnych i zawodowych dzięki znajomościom. Wszystko zawsze pod przykrywką "chcę dobrze". Bardzo długo tolerowałam różnego typu zachowania mimo, że czułam jak moje czy nasze granice są nieszanowane. Dodatkowo teściowie są osobami egoistycznymi (są "dobrzy" tylko dla swoich), nieempatycznymi, wulgarnymi a teść był osobą agresywną i w stosunku do mojego męża do czasu aż się wyprowadził i do własnej żony (wiem z opowiadań teściowej). Z wiekiem się uspokoił. U nich w domu panuje totalny brak szacunku chociaż teoretycznie są bardzo za rodziną. Teściowa do mojego męża potrafi powiedzieć "spier...", czego ja jako matka nie potrafię sobie wyobrazić. Prosiłam męża żeby im zwrócił uwagę, żeby przy naszym dziecku nie przeklinali. Niestety nadal to robią. Mam ogromny problem żeby dopuścić ich do bliższej relacji z naszym dzieckiem. Uważam ich za toksycznych ludzi, nie radzących sobie z emocjami i słowami. Nie raz usłyszałam coś nie na miejscu w stosunku do mojej osoby, za co później oczywiście byłam przepraszana ale podejście było jakbym robiła z igły widły. Mój mąż powielał bardzo dużo ich zachowań. Stara się pilnować ze względu na dziecko ale latami nie darzył mnie szacunkiem. Wyzwiska, chamskie odzywki, awantury. Mąż ma problem z uzależnieniami. Odkąd go znam jest na jakiś używkach. Zaznaczę, że nie miałam nawet dwudziestu lat jak zaczęliśmy być razem. Wracając do teściów to musiałam wyznaczyć mocne granice w kontaktach z naszym dzieckiem bo po pierwsze nie zmienili swoich zachowań chociaż zostali o to poproszeni i była zwracana im uwaga, nie szanowali uczuć naszego dziecka np.śmiejąc się z jego płaczu czy wyrywając mi go z rąk (teść potrafi powiedzieć do żony "no babcia, bierz", jakby mój syn był rzeczą), opowiadają o swoich nieempatycznymi zachowaniach (nie widząc w tym nic złego, to inni są problemem) co w moim odczuciu może wpływać na postrzeganie świata przez dziecko, teściowa gdyby nie moje granice traktowałaby naszego syna jak swojego ( dopóki nie zwróciłam uwagi na to, nasz syn nie był sobą tylko moim mężem), próbowali jak z resztą robią ze mną czy swoimi dziećmi, prezentami czy pieniędzmi zyskać sympatię. Drażni mnie jak teść podchodzi do naszego syna. Nie potrafi być naturalnie czuły, wyluzowany, wszystko jest takie sztywne. Mały się spina jak on tylko podchodzi. Teść zrzuca winę na mnie, że mały go nie zna. Dodam, że w takim razie panią w sklepie lepiej zna niż jego bo do niej się uśmiecha... Oczywiście jak tylko pojawia się ich temat to kłócimy się z mężem chociaż on sam ma ich dosyć. Widujemy ich bardzo rzadko praktycznie odkąd syn się urodził. Wcześniej ich wady aż tak mnie nie raziły. Teraz nie chcę żeby syn miał takie wzorce. Mieszkamy bardzo blisko i za każdym razem jak wracam do domu to stresuję się, że spotkam któreś z nich. Unikam kontaktu z nimi. Po prostu ich nie lubię a w pierwszej kolejności nie lubię takich ludzi. Pracuję nad sobą ale ich temat do mnie wraca po każdym spotkaniu z nimi. Nie czuję się swobodnie, nie chcę z nimi rozmawiać. Sytuacja zaostrzyła się po kilku nieprzyjemnych komentarzach w moją stronę, prześmiewczych. Najchętniej wyprowadziłabym się do innego miasta żeby od nich uciec. Jednocześnie sprawiają, że głupio się czuję spotykając się z nimi tak rzadko. Nigdy nie pozwolę na kontakt mojego syna z nimi bez mojej obecności. Boję się, że mój syn nauczy się od nich tych bardzo złych rzeczy. Wychowuję syna w miłości, szacunku do siebie i innych, miłości do zwierząt, staję na rzęsach żeby czuł się bezpiecznie. Wiem, że jest wspaniałym człowiekiem.
Dodam jeszcze, że mój mąż potrafił przesiadywać u nich podczas gdy ja zmagałam się z połogiem, depresją poporodową i noworodkiem z kolkami. Oni nie widzieli problemu w tym , że ciągle wołają po coś mojego męża tylko problem był w tym, że ja nie dawałam sobie pomóc, że ich nie dopuszczałam a babcia nie mogła się pocieszyć wnukiem... A ja potrzebowałam tylko męża w domu. Oczywiście po miesiącach zwracania uwagi, mąż stara się ograniczać widzenia z nimi ale jak tylko jest pretekst to oni go wołają.
Wiem, że są gorsi teściowie. Moi bardzo dużo pomagali nam finansowo ale stać ich na to i w pierwszej kolejności robią to dla swojego syna. Są pomocni, nie powiem, że nie ale jak tylko da się im palec to całą rękę wezmą. Jeśli pozwalam na minimalnie lepszy kontakt to już próbują deptać moje granice i ja znowu się wycofuję. Z jednej strony to dobrzy ludzie a z drugiej mają toksyczne cechy i mocne wady, których nie mogę nie zauważać. Ciężko mi w tej sytuacji. Kiedyś byliśmy blisko ale teraz wiem, że to nie było zdrowe. Oni żyli naszym życiem. My żyliśmy tak naprawdę z nimi. Widywaliśmy się praktycznie codziennie a teść wszystko zawsze musiał wiedzieć. Potrafił nawet zwrócić mi uwagę, że powinnam iść do ginekologa, przypomnieć mi o tym... Męczę się w tej relacji a jak zbliżają się do mojego syna to mnie skręca.
Mam problem w relacji z teściami. Źle się czuję w ich towarzystwie. Jestem z mężem od nastu lat. Jego rodzice zawsze zbyt mocno uczestniczyli w naszym życiu. Mąż mimo wyprowadzki z domu wciąż tam przesiaduje. Teściowie wiedzieli zawsze WSZYSTKO o nas, o mnie, teść bez mojej zgody szperał w moich sprawach zdrowotnych i zawodowych dzięki znajomościom. Wszystko zawsze pod przykrywką "chcę dobrze". Bardzo długo tolerowałam różnego typu zachowania mimo, że czułam jak moje czy nasze granice są nieszanowane. Dodatkowo teściowie są osobami egoistycznymi (są "dobrzy" tylko dla swoich), nieempatycznymi, wulgarnymi a teść był osobą agresywną i w stosunku do mojego męża do czasu aż się wyprowadził i do własnej żony (wiem z opowiadań teściowej). Z wiekiem się uspokoił. U nich w domu panuje totalny brak szacunku chociaż teoretycznie są bardzo za rodziną. Teściowa do mojego męża potrafi powiedzieć "spier...", czego ja jako matka nie potrafię sobie wyobrazić. Prosiłam męża żeby im zwrócił uwagę, żeby przy naszym dziecku nie przeklinali. Niestety nadal to robią. Mam ogromny problem żeby dopuścić ich do bliższej relacji z naszym dzieckiem. Uważam ich za toksycznych ludzi, nie radzących sobie z emocjami i słowami. Nie raz usłyszałam coś nie na miejscu w stosunku do mojej osoby, za co później oczywiście byłam przepraszana ale podejście było jakbym robiła z igły widły. Mój mąż powielał bardzo dużo ich zachowań. Stara się pilnować ze względu na dziecko ale latami nie darzył mnie szacunkiem. Wyzwiska, chamskie odzywki, awantury. Mąż ma problem z uzależnieniami. Odkąd go znam jest na jakiś używkach. Zaznaczę, że nie miałam nawet dwudziestu lat jak zaczęliśmy być razem. Wracając do teściów to musiałam wyznaczyć mocne granice w kontaktach z naszym dzieckiem bo po pierwsze nie zmienili swoich zachowań chociaż zostali o to poproszeni i była zwracana im uwaga, nie szanowali uczuć naszego dziecka np.śmiejąc się z jego płaczu czy wyrywając mi go z rąk (teść potrafi powiedzieć do żony "no babcia, bierz", jakby mój syn był rzeczą), opowiadają o swoich nieempatycznymi zachowaniach (nie widząc w tym nic złego, to inni są problemem) co w moim odczuciu może wpływać na postrzeganie świata przez dziecko, teściowa gdyby nie moje granice traktowałaby naszego syna jak swojego ( dopóki nie zwróciłam uwagi na to, nasz syn nie był sobą tylko moim mężem), próbowali jak z resztą robią ze mną czy swoimi dziećmi, prezentami czy pieniędzmi zyskać sympatię. Drażni mnie jak teść podchodzi do naszego syna. Nie potrafi być naturalnie czuły, wyluzowany, wszystko jest takie sztywne. Mały się spina jak on tylko podchodzi. Teść zrzuca winę na mnie, że mały go nie zna. Dodam, że w takim razie panią w sklepie lepiej zna niż jego bo do niej się uśmiecha... Oczywiście jak tylko pojawia się ich temat to kłócimy się z mężem chociaż on sam ma ich dosyć. Widujemy ich bardzo rzadko praktycznie odkąd syn się urodził. Wcześniej ich wady aż tak mnie nie raziły. Teraz nie chcę żeby syn miał takie wzorce. Mieszkamy bardzo blisko i za każdym razem jak wracam do domu to stresuję się, że spotkam któreś z nich. Unikam kontaktu z nimi. Po prostu ich nie lubię a w pierwszej kolejności nie lubię takich ludzi. Pracuję nad sobą ale ich temat do mnie wraca po każdym spotkaniu z nimi. Nie czuję się swobodnie, nie chcę z nimi rozmawiać. Sytuacja zaostrzyła się po kilku nieprzyjemnych komentarzach w moją stronę, prześmiewczych. Najchętniej wyprowadziłabym się do innego miasta żeby od nich uciec. Jednocześnie sprawiają, że głupio się czuję spotykając się z nimi tak rzadko. Nigdy nie pozwolę na kontakt mojego syna z nimi bez mojej obecności. Boję się, że mój syn nauczy się od nich tych bardzo złych rzeczy. Wychowuję syna w miłości, szacunku do siebie i innych, miłości do zwierząt, staję na rzęsach żeby czuł się bezpiecznie. Wiem, że jest wspaniałym człowiekiem.
Dodam jeszcze, że mój mąż potrafił przesiadywać u nich podczas gdy ja zmagałam się z połogiem, depresją poporodową i noworodkiem z kolkami. Oni nie widzieli problemu w tym , że ciągle wołają po coś mojego męża tylko problem był w tym, że ja nie dawałam sobie pomóc, że ich nie dopuszczałam a babcia nie mogła się pocieszyć wnukiem... A ja potrzebowałam tylko męża w domu. Oczywiście po miesiącach zwracania uwagi, mąż stara się ograniczać widzenia z nimi ale jak tylko jest pretekst to oni go wołają.
Wiem, że są gorsi teściowie. Moi bardzo dużo pomagali nam finansowo ale stać ich na to i w pierwszej kolejności robią to dla swojego syna. Są pomocni, nie powiem, że nie ale jak tylko da się im palec to całą rękę wezmą. Jeśli pozwalam na minimalnie lepszy kontakt to już próbują deptać moje granice i ja znowu się wycofuję. Z jednej strony to dobrzy ludzie a z drugiej mają toksyczne cechy i mocne wady, których nie mogę nie zauważać. Ciężko mi w tej sytuacji. Kiedyś byliśmy blisko ale teraz wiem, że to nie było zdrowe. Oni żyli naszym życiem. My żyliśmy tak naprawdę z nimi. Widywaliśmy się praktycznie codziennie a teść wszystko zawsze musiał wiedzieć. Potrafił nawet zwrócić mi uwagę, że powinnam iść do ginekologa, przypomnieć mi o tym... Męczę się w tej relacji a jak zbliżają się do mojego syna to mnie skręca.
Współczuję Pani sytuacji. I rozumiem że trudno jest tworzyć spokojne relacje z toksycznymi osobami, systemami. Ale myśle, że to o czym Pani nie pisze tu zbyt dużo jest wazne, czyli tak naprawdę relacja z mężem. Jakoś mam wrażenie że ta relacja to jest Pani relacja nie tylko z nim ale z nim w rodzinie pochodzenia. Można by to bylo rozpatrywać z perspektywy pewnego braku dojrzałości w relacji małżeńskiej. Myśle że tu są te najważniejsze granice i najważniejsza relacja. Poza tym nie pisze Pani ile syn ma lat, ale myślę że może warto byłoby popatrzeć na to że spotka w swoim życiu wielu ludzi a w zasadzie wiekszość która będzie miala i swoje dobre cechy i te trudniejsze, więc kontakty z dziadkami to może być dla niego dobra relacja do treningu stawiania granic, asertywności i refleksji nad tym jakich relacji z wyboru by w życiu chciał. Wzbogacona rozmową z Panią i refleksją to może byc bardzo użyteczne doświadczenie zakłądając że syn jest już w odpowiednim do tego wieku. Jakoś nie zauważyłam (a może przeoczyłam?) konkretne pytanie w Pani opisie ale myslę że to pewnie dobry moment na terapię własną żeby móc się lepiej "ustawić" do tej sytuacji, przyjrzec temu co się dzieje w Pani. Kiedy mówimy o granicach w relacjach ja zawsze polecam "Drogę do siebie" dr. Ewy Woydyłło. Świetna i niezbyt obszerna książka. Pozdrawiam serdecznie.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
Przede wszystkim chciałbym wyrazić uznanie dla Twojej odwagi w dzieleniu się swoją historią. To, co opisujesz, jest bardzo złożone i wymaga wielowymiarowego podejścia. Chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami i sugestiami, które mogą Ci pomóc.
Twoje granice: To, że wyznaczyłaś granice w relacjach z teściami, jest bardzo ważne. Granice są kluczowe dla ochrony Twojego zdrowia psychicznego i dobrostanu Twojego dziecka. Kontynuuj stawianie granic i dbaj o ich przestrzeganie.
Wsparcie terapeutyczne: Rozważ kontynuowanie lub rozpoczęcie terapii indywidualnej. Terapeuta może pomóc Ci przepracować trudne emocje, zrozumieć swoje potrzeby i znaleźć sposób na radzenie sobie z toksycznymi relacjami.
Komunikacja z mężem: Ważne jest, abyś kontynuowała rozmowy z mężem na temat jego rodziców i ich wpływu na Wasze życie. Staraj się wyrażać swoje uczucia i potrzeby w sposób jasny i spokojny. Możecie również rozważyć terapię małżeńską, aby lepiej zrozumieć i wspierać się nawzajem.
Wsparcie społeczne: Poszukaj wsparcia wśród przyjaciół, rodziny lub grup wsparcia. Rozmowa z innymi, którzy przechodzą przez podobne doświadczenia, może być bardzo pomocna.
Ochrona dziecka: Twoje obawy dotyczące wpływu teściów na Twoje dziecko są zrozumiałe. Kontynuuj dbanie o to, aby Twoje dziecko miało zdrowe i pozytywne wzorce. Pamiętaj, że masz prawo chronić swoje dziecko przed toksycznymi wpływami.
Samowspółczucie: Bądź dla siebie łagodna i wyrozumiała. To, co przeżywasz, jest bardzo trudne, i zasługujesz na wsparcie i zrozumienie.
Przyszłość: Rozważ możliwości, które mogą poprawić Twoją sytuację, takie jak przeprowadzka, jeśli jest to możliwe i realne. Ważne jest, abyś czuła się bezpiecznie i komfortowo w swoim otoczeniu.
Przede wszystkim chciałbym wyrazić uznanie dla Twojej odwagi w dzieleniu się swoją historią. To, co opisujesz, jest bardzo złożone i wymaga wielowymiarowego podejścia. Chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami i sugestiami, które mogą Ci pomóc.
Twoje granice: To, że wyznaczyłaś granice w relacjach z teściami, jest bardzo ważne. Granice są kluczowe dla ochrony Twojego zdrowia psychicznego i dobrostanu Twojego dziecka. Kontynuuj stawianie granic i dbaj o ich przestrzeganie.
Wsparcie terapeutyczne: Rozważ kontynuowanie lub rozpoczęcie terapii indywidualnej. Terapeuta może pomóc Ci przepracować trudne emocje, zrozumieć swoje potrzeby i znaleźć sposób na radzenie sobie z toksycznymi relacjami.
Komunikacja z mężem: Ważne jest, abyś kontynuowała rozmowy z mężem na temat jego rodziców i ich wpływu na Wasze życie. Staraj się wyrażać swoje uczucia i potrzeby w sposób jasny i spokojny. Możecie również rozważyć terapię małżeńską, aby lepiej zrozumieć i wspierać się nawzajem.
Wsparcie społeczne: Poszukaj wsparcia wśród przyjaciół, rodziny lub grup wsparcia. Rozmowa z innymi, którzy przechodzą przez podobne doświadczenia, może być bardzo pomocna.
Ochrona dziecka: Twoje obawy dotyczące wpływu teściów na Twoje dziecko są zrozumiałe. Kontynuuj dbanie o to, aby Twoje dziecko miało zdrowe i pozytywne wzorce. Pamiętaj, że masz prawo chronić swoje dziecko przed toksycznymi wpływami.
Samowspółczucie: Bądź dla siebie łagodna i wyrozumiała. To, co przeżywasz, jest bardzo trudne, i zasługujesz na wsparcie i zrozumienie.
Przyszłość: Rozważ możliwości, które mogą poprawić Twoją sytuację, takie jak przeprowadzka, jeśli jest to możliwe i realne. Ważne jest, abyś czuła się bezpiecznie i komfortowo w swoim otoczeniu.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.