Dzień Dobry, mam trochę dla mnie krępujące pytanie, w sumie nie lubię o tym za bardzo rozmawiać z
3
odpowiedzi
Dzień Dobry,
mam trochę dla mnie krępujące pytanie, w sumie nie lubię o tym
za bardzo rozmawiać z nikim - a właściwie nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam.
A mianowicie wiem ze choruje na nerwice natręctw, nie byłam nigdy u lekarza z tym bo wstydzę się po prostu, choruje na to odkąd pamietam, zawsze mi to przeszkadzało, ale umiałam sobie z tym radzić mimo ze było dosyć trudno.
Ostatnio bardzo sobie nie radzę, bardzo cierpię i nie jestem w stanie wykonać normalnych czynności. Nie chodzi mi tu o bzika na punkcie czystości czy sprawdzaniu czegoś po kilkanaście razy. Chodzi mi tu o okropne myśli - tak jestem świadoma, że to nie są moje myśli, tylko że ta świadomość w niczym mi nie pomaga. "Te myśli" wmawiają mi przeróżne rzeczy których nie dopuściłabym się, na przykład wmawiają mi, że chciałbym aby moi rodzice na coś zachorowali, i robią to w tak okrutny i dręczący sposób że zaczynam wariować i nie wiem co jest prawdą a co nie. To samo dotyczy np. wszystkiego, dosłownie, jeżeli dzieję sie wśród moich znajomych lub gdzieś coś przeczytam lub zobaczę coś złego, okrutnego, wmawiają mi (te myśli)że chcialabym aby im to się stało - i robią to w okrutny sposób, potem ja zaczynam się z nimi "wykłócać" ze przecież nke chciałabym aby jakaś straszna rzecz stała się np. mojej koleżance a one mi wmawiają ze chciałabym i zaczynają mnie tak nakręcać i wmawiać mi jakieś głupstwa, zacytuje mniej więcej jak widzę te myśli abyście mogli mnie bardziej zrozumieć "no przeciez wiesz ze chciałabyś aby coś się stało tej koleżance, cieszylabys się z jej cierpienia i byłoby to ci na rękę" "wcale nie czujesz takiego czegoś jak współczucie, tak naprawdę cieszylabys się z jej krzywdy" i później zaczynam sobie wmawiać a co jeżeli tak serio jest? zaczyna mnie dopadać ogromne poczucie winy, takie ze zaczynam czasem płakać, dostaje paraliżu i jesyem bardzo zdenerwowana jak mogłam takie myśli do siebie dopuścić - później czuje sie okropnie, czuje się jak najgorszy człowiek na świecie, czuje się taka zła i bezwartościowa, czuję, że jestem okropną osobą z wielkim poczuciem winy - a przecież wiem ze naprawdę jestem dobra. Tak bardzo się boję tych myśli, zaczynam wariować, nie wiem co jest prawdą a co kłamstwem, te myśli wmawiają mi tyle rzeczy, że nie odróżniam rzeczywistości, boje się na każdym kroku, że coś złego mi sie stanie - w ramach karmy za te myśli. Jeżeli nie wytłumaczę sobię tych myśli zaczynam mieć - tak jak mówiłam - okropne poczucie winy, które nie ustąpi. Nie mam ochoty na nic, czuję się taka bezwartościowa, ze najlepiej jakby nie bylo mnie na tym świecie. Od kilku dni ciagle płacze bo nie wytrzymuje tego jak okropnie sie czuje, jakim czuje się człowiekiem, nic mi nie pomaga, nawet świadomość ze choruje na tą chorobę, bo te myśli są silniejsze. Jest jeszcze wiele innych rzeczy które mi doskwierają w tej chorobie. Czytałam ze nieleczona nerwica natręctw doprowadza również do stanów lękowych i paranoi. Wydaje mi skę ze zaczynam to czuć bo jak mówiłam, czasem mam wrażenie, ze nie odróżniam tego co mi te myśli wmawiają a rzeczywistości. I zaczynam się czuć jakbym faktycznie zrobiła ta rzecz - a wręcz czuje się przekonana, że ją zrobiłam i mam mega dola. Mam tez wrażenie jakby każdy chciał zrobić mi krzywdę i mnie nie lubi. To mnie dobija, ciągła walka z myślami, ciągły strach o to, ze jeżeli czegoś nie zrobię to stanie się rzecz której bardzo nie chce, przekonywanie ich całymi godzinami, ze tak nie jest, poczucie winy, ciagle ataki paniki, płacz, zamykanie suę w pokoju i na ludzi, poczucie bezwartości, paranoje, dziwne i dręczące przekonania na różne tematy, mam dość. Ja chcę po prostu spokojnie żyć z świadomością tego ze jestem dobrym człowiekiem i nic mi sie nie stanie i nie dostanę żadnej karmy. To na tyle oczywiście mógłbym więcej napisać ale myśle ze tyle wystarczy. Chciałam się wygadać komuś bo czuję, że zaraz zwiariuje i boję się, że coś sobie zrobię z tej przyczyny. Może jest tu jakaś dobra dusza i chciałaby mi doradzić lub powiedzieć czy powinnam w końcu udać sie do specjalisty? Dziękuje za uwagę i mam nadzieje ze ktoś chociaż to przeczytał :)
Ja chcę być tylko dobrym człowiekim...
mam trochę dla mnie krępujące pytanie, w sumie nie lubię o tym
za bardzo rozmawiać z nikim - a właściwie nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam.
A mianowicie wiem ze choruje na nerwice natręctw, nie byłam nigdy u lekarza z tym bo wstydzę się po prostu, choruje na to odkąd pamietam, zawsze mi to przeszkadzało, ale umiałam sobie z tym radzić mimo ze było dosyć trudno.
Ostatnio bardzo sobie nie radzę, bardzo cierpię i nie jestem w stanie wykonać normalnych czynności. Nie chodzi mi tu o bzika na punkcie czystości czy sprawdzaniu czegoś po kilkanaście razy. Chodzi mi tu o okropne myśli - tak jestem świadoma, że to nie są moje myśli, tylko że ta świadomość w niczym mi nie pomaga. "Te myśli" wmawiają mi przeróżne rzeczy których nie dopuściłabym się, na przykład wmawiają mi, że chciałbym aby moi rodzice na coś zachorowali, i robią to w tak okrutny i dręczący sposób że zaczynam wariować i nie wiem co jest prawdą a co nie. To samo dotyczy np. wszystkiego, dosłownie, jeżeli dzieję sie wśród moich znajomych lub gdzieś coś przeczytam lub zobaczę coś złego, okrutnego, wmawiają mi (te myśli)że chcialabym aby im to się stało - i robią to w okrutny sposób, potem ja zaczynam się z nimi "wykłócać" ze przecież nke chciałabym aby jakaś straszna rzecz stała się np. mojej koleżance a one mi wmawiają ze chciałabym i zaczynają mnie tak nakręcać i wmawiać mi jakieś głupstwa, zacytuje mniej więcej jak widzę te myśli abyście mogli mnie bardziej zrozumieć "no przeciez wiesz ze chciałabyś aby coś się stało tej koleżance, cieszylabys się z jej cierpienia i byłoby to ci na rękę" "wcale nie czujesz takiego czegoś jak współczucie, tak naprawdę cieszylabys się z jej krzywdy" i później zaczynam sobie wmawiać a co jeżeli tak serio jest? zaczyna mnie dopadać ogromne poczucie winy, takie ze zaczynam czasem płakać, dostaje paraliżu i jesyem bardzo zdenerwowana jak mogłam takie myśli do siebie dopuścić - później czuje sie okropnie, czuje się jak najgorszy człowiek na świecie, czuje się taka zła i bezwartościowa, czuję, że jestem okropną osobą z wielkim poczuciem winy - a przecież wiem ze naprawdę jestem dobra. Tak bardzo się boję tych myśli, zaczynam wariować, nie wiem co jest prawdą a co kłamstwem, te myśli wmawiają mi tyle rzeczy, że nie odróżniam rzeczywistości, boje się na każdym kroku, że coś złego mi sie stanie - w ramach karmy za te myśli. Jeżeli nie wytłumaczę sobię tych myśli zaczynam mieć - tak jak mówiłam - okropne poczucie winy, które nie ustąpi. Nie mam ochoty na nic, czuję się taka bezwartościowa, ze najlepiej jakby nie bylo mnie na tym świecie. Od kilku dni ciagle płacze bo nie wytrzymuje tego jak okropnie sie czuje, jakim czuje się człowiekiem, nic mi nie pomaga, nawet świadomość ze choruje na tą chorobę, bo te myśli są silniejsze. Jest jeszcze wiele innych rzeczy które mi doskwierają w tej chorobie. Czytałam ze nieleczona nerwica natręctw doprowadza również do stanów lękowych i paranoi. Wydaje mi skę ze zaczynam to czuć bo jak mówiłam, czasem mam wrażenie, ze nie odróżniam tego co mi te myśli wmawiają a rzeczywistości. I zaczynam się czuć jakbym faktycznie zrobiła ta rzecz - a wręcz czuje się przekonana, że ją zrobiłam i mam mega dola. Mam tez wrażenie jakby każdy chciał zrobić mi krzywdę i mnie nie lubi. To mnie dobija, ciągła walka z myślami, ciągły strach o to, ze jeżeli czegoś nie zrobię to stanie się rzecz której bardzo nie chce, przekonywanie ich całymi godzinami, ze tak nie jest, poczucie winy, ciagle ataki paniki, płacz, zamykanie suę w pokoju i na ludzi, poczucie bezwartości, paranoje, dziwne i dręczące przekonania na różne tematy, mam dość. Ja chcę po prostu spokojnie żyć z świadomością tego ze jestem dobrym człowiekiem i nic mi sie nie stanie i nie dostanę żadnej karmy. To na tyle oczywiście mógłbym więcej napisać ale myśle ze tyle wystarczy. Chciałam się wygadać komuś bo czuję, że zaraz zwiariuje i boję się, że coś sobie zrobię z tej przyczyny. Może jest tu jakaś dobra dusza i chciałaby mi doradzić lub powiedzieć czy powinnam w końcu udać sie do specjalisty? Dziękuje za uwagę i mam nadzieje ze ktoś chociaż to przeczytał :)
Ja chcę być tylko dobrym człowiekim...
Witam serdecznie,
z wielką uwagą i współczuciem przeczytałam opisany przez Ciebie problem. W swojej praktyce klinicznej miałam bardzo wielu pacjentów z zaburzeniem obsesjo-kompulsywnym z przewagą myśli natrętnych. Z mojego doświadczenia w pracy w szpitalu wynika, że najlepsze/najszybsze efekty daje połączenie leczenia psychiatrycznego z psychoterapeutycznym. Lekarz psychiatra po rozpoznaniu zaburzenia przepisze leki, które zdecydowanie zmniejszą objawy, które tak bardzo Tobie utrudniają codzienne funkcjonoanie i powodują cierpienie. Leki zmniejszą również poziom odczuwanego lęku, piszesz wręcz o napadach paniki. Z obserwacji pacjentów, wiem, że efekty potrafią być naprawdę szybkie i przynoszą ogromną ulgę. Robi się wówczas przestrzeń do pracy psychoterapeutycznej. Psychoterapia pozwala pracować nad natrętnymi myślami, rozpoznawać pewne mechanizmy. Daje możliwość zajrzenia do wnętrza i uważnego przyjrzenia się problemowi. Wyposaża również w pewne narzędzia wspierające w radzeniu sobie z problemem. Połączenie terapii farmakologicznej z psychoterapeutyczną daje nieprawdopodobne efekty. Tak jak pisałam, wiem to z doświadczenia. Pacjenci wracali do równowagi psychicznej, odzyskiwali kontrolę nad swoim życiem i odzyskiwali uśmiech na twarzy. Wierzę, że w Twoim przypadku będzie dokładnie tak samo. Nie zwlekaj proszę ani jednego dnia dłużej i umów się w pierwszej kolejności do psychiatry. Jak tylko objawy się zmniejsza i poczujesz się lepiej, rozważ podjęcie psychoterapii.
Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania zapraszam Ciebie do kontaktu. Chętnie pomogę/dopowiem.
Bardzo mocno ściskam kciuki za Ciebie i dziękuję, że tak szczerze opowiedziałaś o swoim problemie. To bardzo ważny pierwszy krok.
z wielką uwagą i współczuciem przeczytałam opisany przez Ciebie problem. W swojej praktyce klinicznej miałam bardzo wielu pacjentów z zaburzeniem obsesjo-kompulsywnym z przewagą myśli natrętnych. Z mojego doświadczenia w pracy w szpitalu wynika, że najlepsze/najszybsze efekty daje połączenie leczenia psychiatrycznego z psychoterapeutycznym. Lekarz psychiatra po rozpoznaniu zaburzenia przepisze leki, które zdecydowanie zmniejszą objawy, które tak bardzo Tobie utrudniają codzienne funkcjonoanie i powodują cierpienie. Leki zmniejszą również poziom odczuwanego lęku, piszesz wręcz o napadach paniki. Z obserwacji pacjentów, wiem, że efekty potrafią być naprawdę szybkie i przynoszą ogromną ulgę. Robi się wówczas przestrzeń do pracy psychoterapeutycznej. Psychoterapia pozwala pracować nad natrętnymi myślami, rozpoznawać pewne mechanizmy. Daje możliwość zajrzenia do wnętrza i uważnego przyjrzenia się problemowi. Wyposaża również w pewne narzędzia wspierające w radzeniu sobie z problemem. Połączenie terapii farmakologicznej z psychoterapeutyczną daje nieprawdopodobne efekty. Tak jak pisałam, wiem to z doświadczenia. Pacjenci wracali do równowagi psychicznej, odzyskiwali kontrolę nad swoim życiem i odzyskiwali uśmiech na twarzy. Wierzę, że w Twoim przypadku będzie dokładnie tak samo. Nie zwlekaj proszę ani jednego dnia dłużej i umów się w pierwszej kolejności do psychiatry. Jak tylko objawy się zmniejsza i poczujesz się lepiej, rozważ podjęcie psychoterapii.
Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania zapraszam Ciebie do kontaktu. Chętnie pomogę/dopowiem.
Bardzo mocno ściskam kciuki za Ciebie i dziękuję, że tak szczerze opowiedziałaś o swoim problemie. To bardzo ważny pierwszy krok.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień Dobry, widzę, że sytuacja jest trudna. Polecam skontaktować się ze specjalistą, aby szerzej omówić tą kwestie podczas wizyty. Pozdrawiam serdecznie
Dzień dobry,
to, co opisujesz, jest niezwykle trudne i może być bardzo wyczerpujące. Zrozumienie, że te myśli nie są Twoje, jest pierwszym krokiem, ale widzę, że potrzebujesz więcej wsparcia, aby sobie z nimi radzić.
Szukanie pomocy to znak siły, nie słabości. Zasługujesz na spokojne i szczęśliwe życie, wolne od tych natrętnych myśli. Zachęcam Cię do skontaktowania się z profesjonalistą, który pomoże Ci znaleźć odpowiednie wsparcie i narzędzia do radzenia sobie z Twoją sytuacją.
Wszystkiego dobrego!
to, co opisujesz, jest niezwykle trudne i może być bardzo wyczerpujące. Zrozumienie, że te myśli nie są Twoje, jest pierwszym krokiem, ale widzę, że potrzebujesz więcej wsparcia, aby sobie z nimi radzić.
Szukanie pomocy to znak siły, nie słabości. Zasługujesz na spokojne i szczęśliwe życie, wolne od tych natrętnych myśli. Zachęcam Cię do skontaktowania się z profesjonalistą, który pomoże Ci znaleźć odpowiednie wsparcie i narzędzia do radzenia sobie z Twoją sytuacją.
Wszystkiego dobrego!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.