Dzień dobry. Mam trudności z zachowaniem spokoju i koncentracji - mam wrażenie, że wynikają z rela
2
odpowiedzi
Dzień dobry.
Mam trudności z zachowaniem spokoju i koncentracji - mam wrażenie, że wynikają z relacji w rodzinie. Kiedy byłam dzieckiem rodzice nie pozwalali mi robić wielu rzeczy bo byłam zbyt mała, np. jeśli chodziło o sprzątanie. W późniejszym czasie zaczęli mieć pretensje, że nie sprzątam. Wręcz oczekiwali, że będę robiła to sama i z własnej inicjatywy co tydzień lub częściej. Obecnie mimo zdecydowanie dorosłego wieku słyszę, że np. źle umyłam podłogę bo zajęło mi to zbyt mało czasu. Kompletnie nie rozumiem tego sposobu mierzenia jakości. Kiedy widzę, że rodzice robią coś wymagającego od nich znacznego wysiłku czuję się w obowiązku pomóc, ale często nie mogę bo jestem w pracy, a oni nie chcą poczekać paru godzin lub kiedy już oferuję chęć pomocy, to zdarza się, że słyszę odmowę. Każda rzecz, którą zrobię inaczej niż oni, odłożę gdzieś indziej niż oni by to zrobili, nie zabiorę/sprzątane natychmiast, od ręki - jest źle. Boję się też złości w relacjach z bliskimi, również z partnerem. Boje się cichych dni, zachowywania się jakby drugiej osoby nie było obok, bardzo łatwo mnie w ten sposób zranić. Rzutuje to również na moją pracę bo w sytuacjach, gdy coś mi nie wyjdzie dokłada to kolejną cegiełkę do tego, czego nie umiem i może nie powinnam wobec tego robić. Każdą sprzeczkę, złe, przykre słowo powiedziane pod moim adresem roztrząsam i szukam winy w sobie. Jak walczyć z takim stanem? Jak rozmawiać z bliskimi?
Mam trudności z zachowaniem spokoju i koncentracji - mam wrażenie, że wynikają z relacji w rodzinie. Kiedy byłam dzieckiem rodzice nie pozwalali mi robić wielu rzeczy bo byłam zbyt mała, np. jeśli chodziło o sprzątanie. W późniejszym czasie zaczęli mieć pretensje, że nie sprzątam. Wręcz oczekiwali, że będę robiła to sama i z własnej inicjatywy co tydzień lub częściej. Obecnie mimo zdecydowanie dorosłego wieku słyszę, że np. źle umyłam podłogę bo zajęło mi to zbyt mało czasu. Kompletnie nie rozumiem tego sposobu mierzenia jakości. Kiedy widzę, że rodzice robią coś wymagającego od nich znacznego wysiłku czuję się w obowiązku pomóc, ale często nie mogę bo jestem w pracy, a oni nie chcą poczekać paru godzin lub kiedy już oferuję chęć pomocy, to zdarza się, że słyszę odmowę. Każda rzecz, którą zrobię inaczej niż oni, odłożę gdzieś indziej niż oni by to zrobili, nie zabiorę/sprzątane natychmiast, od ręki - jest źle. Boję się też złości w relacjach z bliskimi, również z partnerem. Boje się cichych dni, zachowywania się jakby drugiej osoby nie było obok, bardzo łatwo mnie w ten sposób zranić. Rzutuje to również na moją pracę bo w sytuacjach, gdy coś mi nie wyjdzie dokłada to kolejną cegiełkę do tego, czego nie umiem i może nie powinnam wobec tego robić. Każdą sprzeczkę, złe, przykre słowo powiedziane pod moim adresem roztrząsam i szukam winy w sobie. Jak walczyć z takim stanem? Jak rozmawiać z bliskimi?
Szanowna Pani,
w doskonałym świecie, gdzie doskonali rodzice, wychowywaliby doskonałe dzieci, nie byłoby połączenia pomiędzy popełnianiem błędów, a poczuciem własnej wartości. Nie żyjemy jednak w takim świecie. Rodzice często nadmiernie krytykują, wytykają błędy, stosują nadmiarowe kary wobec swoich dzieci. Jeżeli taka krytyka jest nadmiarowa, intensywna, zbyt częsta, to informacja o błędach, przekształca się w informację „jesteś złym dzieckiem”. W ten sposób rozpoczyna się podróż niebezpiecznym szlakiem, który może prowadzić do konkluzji, że popełnianie błędów wiąże się z byciem złym dzieckiem. Gdy dziecko dorasta, następuje internalizacja obwiniania i korygowania przez rodzicow, innymi słowy osoba dorosła, przejmuje pracę swoich rodziców permannentnie się krytukując, za popełniane błędy faktyczne, czy też wydumane. Proces ten jest też nazywany pojawianiem się „patologicznego krytyka”.
Psychoterapia wypracowała przez lata techniki i metody pomocy pacjentom, którzy przejawiają obniżoną lub niską samoocenę, sugerowałbym rozważenie podjęcia odpowiedniej terapii.
Wszystiego dobrego.
w doskonałym świecie, gdzie doskonali rodzice, wychowywaliby doskonałe dzieci, nie byłoby połączenia pomiędzy popełnianiem błędów, a poczuciem własnej wartości. Nie żyjemy jednak w takim świecie. Rodzice często nadmiernie krytykują, wytykają błędy, stosują nadmiarowe kary wobec swoich dzieci. Jeżeli taka krytyka jest nadmiarowa, intensywna, zbyt częsta, to informacja o błędach, przekształca się w informację „jesteś złym dzieckiem”. W ten sposób rozpoczyna się podróż niebezpiecznym szlakiem, który może prowadzić do konkluzji, że popełnianie błędów wiąże się z byciem złym dzieckiem. Gdy dziecko dorasta, następuje internalizacja obwiniania i korygowania przez rodzicow, innymi słowy osoba dorosła, przejmuje pracę swoich rodziców permannentnie się krytukując, za popełniane błędy faktyczne, czy też wydumane. Proces ten jest też nazywany pojawianiem się „patologicznego krytyka”.
Psychoterapia wypracowała przez lata techniki i metody pomocy pacjentom, którzy przejawiają obniżoną lub niską samoocenę, sugerowałbym rozważenie podjęcia odpowiedniej terapii.
Wszystiego dobrego.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
jeśli chciałaby Pani przyjrzeć się bliżej zgłaszanym trudnościom, zapraszam na spotkanie konsultacyjne.
Pozdrawiam
MBZ
jeśli chciałaby Pani przyjrzeć się bliżej zgłaszanym trudnościom, zapraszam na spotkanie konsultacyjne.
Pozdrawiam
MBZ
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.