Dzień dobry, nasza czteromiesięczna suczka wyżła weimarskiego od ok. tygodnia ma guzek wielkości ś
3
odpowiedzi
Dzień dobry,
nasza czteromiesięczna suczka wyżła weimarskiego od ok. tygodnia ma guzek wielkości śliwki na prawym łokciu. Już pierwszego dnia byliśmy u weterynarza, przez pierwsze dwa dni płyn ściągany był strzykawką, później "narośl" była nacinana. Jasnej diagnozy nie dostaliśmy, jedynie, że to od urazu, np. po upadku. Moim zdaniem po tygodniu nie ma żadnej poprawy, a wręcz wygląda to gorzej, bo na początku guzek był miękki i niebolesny, teraz po robi się coraz twardszy, w dodatku piesek co jakiś czas popiskuje, gdy źle się położy . Wyjdziemy z gabinetu i po kilku godzinach łokieć znów jest mocno spuchnięty. Smarujemy jej to maścią Butapirazolem i altacetem na zmianę. Cały czas łokieć jest owinięty, ma tam kilka warstw, tak aby o nic twardego się nie obijała.
Chciałabym zapytać, czy takie leczenie jest poprawne i ile może to jeszcze potrwać? Czy to normalne, że opuchlizna utrzymuje się tak długo pomimo codziennego odsączania płynu? czy może powinniśmy podjąć inne leczenie?
Dziękuję pięknie za wszelkie porady.
nasza czteromiesięczna suczka wyżła weimarskiego od ok. tygodnia ma guzek wielkości śliwki na prawym łokciu. Już pierwszego dnia byliśmy u weterynarza, przez pierwsze dwa dni płyn ściągany był strzykawką, później "narośl" była nacinana. Jasnej diagnozy nie dostaliśmy, jedynie, że to od urazu, np. po upadku. Moim zdaniem po tygodniu nie ma żadnej poprawy, a wręcz wygląda to gorzej, bo na początku guzek był miękki i niebolesny, teraz po robi się coraz twardszy, w dodatku piesek co jakiś czas popiskuje, gdy źle się położy . Wyjdziemy z gabinetu i po kilku godzinach łokieć znów jest mocno spuchnięty. Smarujemy jej to maścią Butapirazolem i altacetem na zmianę. Cały czas łokieć jest owinięty, ma tam kilka warstw, tak aby o nic twardego się nie obijała.
Chciałabym zapytać, czy takie leczenie jest poprawne i ile może to jeszcze potrwać? Czy to normalne, że opuchlizna utrzymuje się tak długo pomimo codziennego odsączania płynu? czy może powinniśmy podjąć inne leczenie?
Dziękuję pięknie za wszelkie porady.
Powinien mieć zrobiony zabieg,wg mnie artroskopie tego stawu i usunięcie tej zmiany
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Ciężko wypowiedzieć się na temat tego, czy leczenie jest prawidłowe, jeśli nie widzi się zmiany i pacjenta. Jeśli mają Państwo wątpliwości i pytania, może warto podzielić się wątpliwościami z lekarzem prowadzącym albo skonsultować leczenie w innej placówce.
1) Trzeba zbadać psa;
2) Z opisu wygląda to na powikłany wodniak łokcia;
3) O ile nie mamy do czynienia ze zmianą bolesną, objętą przewlekłą infekcją lub w inny sposób szczególnie uciążliwą, należy MOIM zdaniem zrezygnować z leczenia chirurgicznego;
4) Wodniak ma często charakter jedynie defektu kosmetycznego;
5) Występuje zwykle u psów raz dużych w miejscach kontaktu z twardym podłożem w wyniku licznych drobnych urazów;
6) Często po wielu miesiącach ustępuje samoistnie
7) Nakłuwanie w celu odessania zawartości jest kontrowersyjne, aczkolwiek często praktykowane. Sam tak robię - ale sporadycznie - jeśli przynosi w miarę trwały efekt;
8) Każde nakłucie to dodatkowy uraz i możliwość wprowadzenia infekcji;
9) Dałbym psu czas, ewentualnie w przypadku infekcji zastosował antybiotyki (koniecznie antybiogram);
10) Usuwanie w ostateczności (przewlekłe niepoddające się leczeniu lub nawracające powikłania, dyskomfort/ból, szantaż współmałżonka)
Pozdrawiam
PP
2) Z opisu wygląda to na powikłany wodniak łokcia;
3) O ile nie mamy do czynienia ze zmianą bolesną, objętą przewlekłą infekcją lub w inny sposób szczególnie uciążliwą, należy MOIM zdaniem zrezygnować z leczenia chirurgicznego;
4) Wodniak ma często charakter jedynie defektu kosmetycznego;
5) Występuje zwykle u psów raz dużych w miejscach kontaktu z twardym podłożem w wyniku licznych drobnych urazów;
6) Często po wielu miesiącach ustępuje samoistnie
7) Nakłuwanie w celu odessania zawartości jest kontrowersyjne, aczkolwiek często praktykowane. Sam tak robię - ale sporadycznie - jeśli przynosi w miarę trwały efekt;
8) Każde nakłucie to dodatkowy uraz i możliwość wprowadzenia infekcji;
9) Dałbym psu czas, ewentualnie w przypadku infekcji zastosował antybiotyki (koniecznie antybiogram);
10) Usuwanie w ostateczności (przewlekłe niepoddające się leczeniu lub nawracające powikłania, dyskomfort/ból, szantaż współmałżonka)
Pozdrawiam
PP
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.