Dzień dobry, od dłuższego czasu (bliżej nieokreślonego, ale dłużej niż pół roku) zmagam się z ogól
2
odpowiedzi
Dzień dobry,
od dłuższego czasu (bliżej nieokreślonego, ale dłużej niż pół roku) zmagam się z ogólnym poczuciem beznadziejności. Nie widzę sensu w niczym co robię. Nie widzę sensu w drodze, którą obrałam. Żaden kierunek studiów nie wydaje mi się odpowiedni, ponieważ myślę tylko o korzyściach finansowych, a one nie płyną z rzeczy, które lubię robić. Jestem zmęczona najprostszymi czynnościami. Wstawanie z łóżka sprawia mi problem, budzę się już wyczerpana. Mam problemy z jedzeniem, bo albo jem nieustannie bez uczucia głodu, albo nie jem całymi dniami, bo nie odczuwam takiej potrzeby bądź chęci. Nie widzę sensu we wstawaniu z łóżka, mogłabym jedynie patrzeć w jeden punkt, który mam przed oczami, bo nie mam siły nawet zmienić pozycji czy układu oczu, by przenieść wzrok na coś innego. Często płaczę bez powodu albo wybucham złością, która sprawia, że trzaskam drzwiami i tracę nad sobą kontrolę. Moje życie towarzyskie jest w normie - spotykam się ze znajomymi z podobną częstotliwością jak zawsze (z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego), staram się przebywać na świeżym powietrzu. Nieustannie odnoszę wrażenie, że czas przecieka mi przez palce, a ja straciłam swoje wspaniałe życie, które niegdyś wiodłam. Wydaje mi się, że oczekuję lepszego jutra, ale lepsze jutro było wczoraj. Robiłam badania krwi i wszystkie są książkowe. Jaka może być inna przyczyna tych problemów?
od dłuższego czasu (bliżej nieokreślonego, ale dłużej niż pół roku) zmagam się z ogólnym poczuciem beznadziejności. Nie widzę sensu w niczym co robię. Nie widzę sensu w drodze, którą obrałam. Żaden kierunek studiów nie wydaje mi się odpowiedni, ponieważ myślę tylko o korzyściach finansowych, a one nie płyną z rzeczy, które lubię robić. Jestem zmęczona najprostszymi czynnościami. Wstawanie z łóżka sprawia mi problem, budzę się już wyczerpana. Mam problemy z jedzeniem, bo albo jem nieustannie bez uczucia głodu, albo nie jem całymi dniami, bo nie odczuwam takiej potrzeby bądź chęci. Nie widzę sensu we wstawaniu z łóżka, mogłabym jedynie patrzeć w jeden punkt, który mam przed oczami, bo nie mam siły nawet zmienić pozycji czy układu oczu, by przenieść wzrok na coś innego. Często płaczę bez powodu albo wybucham złością, która sprawia, że trzaskam drzwiami i tracę nad sobą kontrolę. Moje życie towarzyskie jest w normie - spotykam się ze znajomymi z podobną częstotliwością jak zawsze (z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego), staram się przebywać na świeżym powietrzu. Nieustannie odnoszę wrażenie, że czas przecieka mi przez palce, a ja straciłam swoje wspaniałe życie, które niegdyś wiodłam. Wydaje mi się, że oczekuję lepszego jutra, ale lepsze jutro było wczoraj. Robiłam badania krwi i wszystkie są książkowe. Jaka może być inna przyczyna tych problemów?
Dzień dobry,
Proszę rozważyć osobistą konsultację z psychoterapeutą i/lub psychiatrą, którzy wyłącznie w takim kontakcie (po zbadaniu) mogą zaproponować odpowiednie postępowanie.
Proszę rozważyć osobistą konsultację z psychoterapeutą i/lub psychiatrą, którzy wyłącznie w takim kontakcie (po zbadaniu) mogą zaproponować odpowiednie postępowanie.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Szanowna Pani,
mówi Pani o bardzo trudnych doświadczeniach: poczuciu beznadziejności, bezsensu, nieradzeniu sobie z emocjami
(wybuchy złości), trudnościach w codziennych czynnościach, takich jak spanie, czy jedzenie. Zauważa Pani u siebie niechęć do jakichkolwiek zajęć. Ma Pani poczucie, że najlepsze już minęło, a teraz czas tylko przecieka przez palce i droga, którą Pani idzie prowadzi do nikąd.
Gdyby nie wzmianka o życiu towarzyskim, które określa Pani jako w normie, cała ta wiadomość miałaby wyłącznie smutny, czarny charakter.
A może jednak, kiedy wydaje się, że WSZYSTKO jest do niczego i NIC nie jest dobrze i już NIGDY nie będzie dobrze, to tylko ODCZUCIA, a nie stan faktyczny?
Bolesne, trudne i dlatego uniemożliwiające dostrzeżenie innej perspektywy, która nie jest aż tak beznadziejna.
Ponieważ ma Pani poczucie, że czas nie działa tutaj na korzyść, a wręcz przeciwnie - jest gorzej i ma Pani poczucie, że dotychczasowe metody radzenia sobie - zawiodły, że po prostu potrzebuje Pani zmiany - zachęcam do pracy z psychologiem.
Jak mogłoby to wyglądać? Na początku polegałoby to na wspólnym dotarciu do źródeł takiego stanu. Być może tkwią one w przeszłości, długotrwałych doświadczeniach lub konkretnych sytuacjach, a raczej ich odbiorze przez Panią.
Być może pogłębiane są przez pewne negatywne schematy myślowe, postrzeganie świata przez konkretny pryzmat, przez co trudno zobaczyć jakiekolwiek światełko w tunelu.
Już samo docieranie do przyczyn mogłoby przynieść wartościowe i zaskakujące odkrycia na swój temat.
Odpowiednio dostosowane do Pani potrzeb i możliwości metody pracy, wsparłyby proces zmian. Wszystko po to, by zauważyć, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za "lepsze jutro", i by to lepsze jutro mogło stać się rzeczywistością...
Jeżeli zdecyduje się Pani na pracę z psychologiem, zapraszam na konsultację.
Z wyrazami szacunku
Daria Stokłosa
mówi Pani o bardzo trudnych doświadczeniach: poczuciu beznadziejności, bezsensu, nieradzeniu sobie z emocjami
(wybuchy złości), trudnościach w codziennych czynnościach, takich jak spanie, czy jedzenie. Zauważa Pani u siebie niechęć do jakichkolwiek zajęć. Ma Pani poczucie, że najlepsze już minęło, a teraz czas tylko przecieka przez palce i droga, którą Pani idzie prowadzi do nikąd.
Gdyby nie wzmianka o życiu towarzyskim, które określa Pani jako w normie, cała ta wiadomość miałaby wyłącznie smutny, czarny charakter.
A może jednak, kiedy wydaje się, że WSZYSTKO jest do niczego i NIC nie jest dobrze i już NIGDY nie będzie dobrze, to tylko ODCZUCIA, a nie stan faktyczny?
Bolesne, trudne i dlatego uniemożliwiające dostrzeżenie innej perspektywy, która nie jest aż tak beznadziejna.
Ponieważ ma Pani poczucie, że czas nie działa tutaj na korzyść, a wręcz przeciwnie - jest gorzej i ma Pani poczucie, że dotychczasowe metody radzenia sobie - zawiodły, że po prostu potrzebuje Pani zmiany - zachęcam do pracy z psychologiem.
Jak mogłoby to wyglądać? Na początku polegałoby to na wspólnym dotarciu do źródeł takiego stanu. Być może tkwią one w przeszłości, długotrwałych doświadczeniach lub konkretnych sytuacjach, a raczej ich odbiorze przez Panią.
Być może pogłębiane są przez pewne negatywne schematy myślowe, postrzeganie świata przez konkretny pryzmat, przez co trudno zobaczyć jakiekolwiek światełko w tunelu.
Już samo docieranie do przyczyn mogłoby przynieść wartościowe i zaskakujące odkrycia na swój temat.
Odpowiednio dostosowane do Pani potrzeb i możliwości metody pracy, wsparłyby proces zmian. Wszystko po to, by zauważyć, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za "lepsze jutro", i by to lepsze jutro mogło stać się rzeczywistością...
Jeżeli zdecyduje się Pani na pracę z psychologiem, zapraszam na konsultację.
Z wyrazami szacunku
Daria Stokłosa
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.