Dzień dobry Tydzień temu zerwałam z chłopakiem, byliśmy parą prawie 2 lata za to najlepszymi przyja
5
odpowiedzi
Dzień dobry
Tydzień temu zerwałam z chłopakiem, byliśmy parą prawie 2 lata za to najlepszymi przyjaciółmi byliśmy 4 lata… i byłam z nim bardzo szczęśliwa.
Zerwałam, bo nie czułam się ważna dla niego, chciałam stabilizacji i bezpieczeństwa. Zawsze ważniejsi byli dla niego jego przyjaciele, mógł z nimi jeździć dosłownie wszędzie nie mówiąc mi o tym, zdarzało się że jeździł po klubach całą noc, a ja dowiadywałam się o tym z mediów społecznościowych. A co dziwne nigdy mu nie zabraniałam jeździć, sama nie jestem typem imprezowicza ale nie mówiłam nie, nie możesz z nimi jechać, dałam mu pełną swobodę bo sama taką swobodę lubię, tylko ja zawsze mu mówiłam, gdzie idę z kim będę, kiedy o to samo prosiłam jego, on twierdził, że to jest brak zaufania… a ja chciałam zwykłej szczerości i szacunku do siebie w związku.
To zawsze ja starałam się wymyślać nasze wspólne wyjścia i spotkania, to ja częściej przyjeżdżałam i porosłam, żeby przyjechał do mnie. Kiedy ja odpuściłam on się już zbytnio nie starał, przed rozstaniem nie widzieliśmy się 3 miesiące, ani on ani ja nie proponowaliśmy spotkania…
Po rozstaniu on twierdzi, że miał ze mną huśtawki nastrojów i nie chce być znowu zraniony, twierdzi też że już go nie kochałam bo nie chciałam z nim jechać na wakacje za granicę w czasie całej ten pandemii, chociaż podałam powody dla których nie chce jechać (COVID i nieplanowane wydatki finansowe i to, że chciałam trochę kasy zaoszczędzić, nie dostanę urlopu w tym czasie), a on ich nie potrafi zrozumieć. Dla niego było najważniejsze, że jego kumple też tam jadą i on też musi jechać.
Zrywając z nim myślałam, że będzie lepiej, że to nie My jesteśmy dla siebie stworzeni, że oboje mamy wady i ciężko je zaakceptować… Ale tak nie jest, ciągle za nim tęsknię, bo nie dość że straciłam faceta to równocześnie straciłam swojego najlepszego przyjaciela. Ciągle myślę, ze on cierpi, ze go zraniłam, a tak naprawdę nie powinnam o tym myśleć, bo kiedy odchodziłam to on po prostu podziękował mi za wszystko podał rękę i powiedział „cześć”, nie było walki, a zawsze powtarzał, że on mi nie pozwoli tak łatwo odejść, a jednak życie weryfikuje słowa.
Teraz się zastanawiam czy da się to jeszcze naprawić, czy on chce żeby to naprawić, samej jest mi ciężko się odezwać, bo boje się odrzucenia.
Tydzień temu zerwałam z chłopakiem, byliśmy parą prawie 2 lata za to najlepszymi przyjaciółmi byliśmy 4 lata… i byłam z nim bardzo szczęśliwa.
Zerwałam, bo nie czułam się ważna dla niego, chciałam stabilizacji i bezpieczeństwa. Zawsze ważniejsi byli dla niego jego przyjaciele, mógł z nimi jeździć dosłownie wszędzie nie mówiąc mi o tym, zdarzało się że jeździł po klubach całą noc, a ja dowiadywałam się o tym z mediów społecznościowych. A co dziwne nigdy mu nie zabraniałam jeździć, sama nie jestem typem imprezowicza ale nie mówiłam nie, nie możesz z nimi jechać, dałam mu pełną swobodę bo sama taką swobodę lubię, tylko ja zawsze mu mówiłam, gdzie idę z kim będę, kiedy o to samo prosiłam jego, on twierdził, że to jest brak zaufania… a ja chciałam zwykłej szczerości i szacunku do siebie w związku.
To zawsze ja starałam się wymyślać nasze wspólne wyjścia i spotkania, to ja częściej przyjeżdżałam i porosłam, żeby przyjechał do mnie. Kiedy ja odpuściłam on się już zbytnio nie starał, przed rozstaniem nie widzieliśmy się 3 miesiące, ani on ani ja nie proponowaliśmy spotkania…
Po rozstaniu on twierdzi, że miał ze mną huśtawki nastrojów i nie chce być znowu zraniony, twierdzi też że już go nie kochałam bo nie chciałam z nim jechać na wakacje za granicę w czasie całej ten pandemii, chociaż podałam powody dla których nie chce jechać (COVID i nieplanowane wydatki finansowe i to, że chciałam trochę kasy zaoszczędzić, nie dostanę urlopu w tym czasie), a on ich nie potrafi zrozumieć. Dla niego było najważniejsze, że jego kumple też tam jadą i on też musi jechać.
Zrywając z nim myślałam, że będzie lepiej, że to nie My jesteśmy dla siebie stworzeni, że oboje mamy wady i ciężko je zaakceptować… Ale tak nie jest, ciągle za nim tęsknię, bo nie dość że straciłam faceta to równocześnie straciłam swojego najlepszego przyjaciela. Ciągle myślę, ze on cierpi, ze go zraniłam, a tak naprawdę nie powinnam o tym myśleć, bo kiedy odchodziłam to on po prostu podziękował mi za wszystko podał rękę i powiedział „cześć”, nie było walki, a zawsze powtarzał, że on mi nie pozwoli tak łatwo odejść, a jednak życie weryfikuje słowa.
Teraz się zastanawiam czy da się to jeszcze naprawić, czy on chce żeby to naprawić, samej jest mi ciężko się odezwać, bo boje się odrzucenia.
To naturalne, że po rozstaniu przeżywa się kryzys. Tęskni się i przychodzą na myśl na ogół te lepsze momenty. Jest smutno, pusto i źle. Musi upłynąć trochę czasu, aby móc pogodzić się ze stratą. Zakończenie relacji zwykle postrzegane jest jako pewnego rodzaju strata. Warto sobie wtedy przypomnieć powody rozstania. Odpowiedzieć sobie na pytanie, czy faktycznie, gdybym nie odeszła, byłabym w tym związku spełniona i szczęśliwa. Zamiast wracać do przeszłości warto skoncentrować się na przyszłości i poszukiwaniu bardziej satysfakcjonujących relacji, w których będzie się Pani czuła ważna i szanowana.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dużo się wewnątrz Pani dzieje, rozstania to zawsze trudna sytuacja. Z napisanej przez Panią wiadomości można zauważyć, że myśli głównie skupiają się wokół byłego partnera i jego zranienia. Zachęcam do pomyślenia nad spotkaniem z psychoterapeutą. Podczas procesu terapeutycznego, będzie mogła Pani zająć się swoimi emocjami, nadać rozumienie tego co się z Panią dzieje, co nie pozwala Pani odejść i stworzyć przestrzeń do spojrzenia na inne swoje relacje.
Dzień dobry, rozstanie jest doświadczeniem straty. Każda zmiana związana ze stratą potrzebuje być zaopiekowana pod kątem emocji, swoistego doświadczenia i przepracowania żałoby. Przydatna jest rozmowa ze wspierającą, uważnie słuchającą osobą. Jeśli opisywane napięcie, myśli i emocje utrudniają funkcjonowanie, to warto rozważyć psychoterapię. Pozdrawiam.
Dziękuję za podzielenie się swoją historią. To, co przeżywasz, jest bardzo trudne i zrozumiałe, że czujesz się zagubiona w tej sytuacji. Rozstanie z kimś, kto był zarówno partnerem, jak i najlepszym przyjacielem, to ogromna strata. Pozwól, że odniosę się do kilku kwestii, które poruszyłaś:
Potrzeby w związku: Wyraźnie widać, że Twoje potrzeby stabilizacji, bezpieczeństwa i szczerości w relacji nie były zaspokojone. To ważne, że potrafiłaś je zidentyfikować i zakomunikować.
Różnice w stylu życia: Wydaje się, że mieliście odmienne podejścia do spędzania czasu i komunikacji. Nie ma w tym nic złego, ale ważne jest, aby partnerzy potrafili znaleźć kompromis.
Jednostronny wysiłek: Zauważyłaś, że to głównie Ty starałaś się o relację. To naturalne, że czułaś się niedoceniana i nieważna.
Tęsknota: To normalne, że tęsknisz. Straciłaś kogoś, kto był ważną częścią Twojego życia przez długi czas.
Poczucie winy: Wydaje się, że czujesz się winna za zakończenie związku. Pamiętaj, że podjęłaś tę decyzję z ważnych powodów.
Co do możliwości naprawy relacji, to trudno jednoznacznie stwierdzić bez znajomości pełnego kontekstu. Jednak zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki, zastanów się:
Czy Twoje potrzeby mogłyby być zaspokojone w tej relacji?
Czy partner byłby gotowy na zmiany i kompromisy?
Czy Ty sama jesteś gotowa na ewentualne zmiany ze swojej strony?
Niezależnie od tego, czy zdecydujesz się spróbować naprawić relację, czy nie, ważne jest, abyś zadbała o siebie. Daj sobie czas na przeżycie żałoby po związku, skup się na swoich potrzebach i zainteresowaniach. Może warto rozważyć rozmowę z bliskimi przyjaciółmi lub profesjonalnym terapeutą, aby lepiej przepracować tę sytuację.
Pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne i masz prawo do związku, w którym czujesz się szanowana i doceniana.
Wszystkiego dobrego.
Potrzeby w związku: Wyraźnie widać, że Twoje potrzeby stabilizacji, bezpieczeństwa i szczerości w relacji nie były zaspokojone. To ważne, że potrafiłaś je zidentyfikować i zakomunikować.
Różnice w stylu życia: Wydaje się, że mieliście odmienne podejścia do spędzania czasu i komunikacji. Nie ma w tym nic złego, ale ważne jest, aby partnerzy potrafili znaleźć kompromis.
Jednostronny wysiłek: Zauważyłaś, że to głównie Ty starałaś się o relację. To naturalne, że czułaś się niedoceniana i nieważna.
Tęsknota: To normalne, że tęsknisz. Straciłaś kogoś, kto był ważną częścią Twojego życia przez długi czas.
Poczucie winy: Wydaje się, że czujesz się winna za zakończenie związku. Pamiętaj, że podjęłaś tę decyzję z ważnych powodów.
Co do możliwości naprawy relacji, to trudno jednoznacznie stwierdzić bez znajomości pełnego kontekstu. Jednak zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki, zastanów się:
Czy Twoje potrzeby mogłyby być zaspokojone w tej relacji?
Czy partner byłby gotowy na zmiany i kompromisy?
Czy Ty sama jesteś gotowa na ewentualne zmiany ze swojej strony?
Niezależnie od tego, czy zdecydujesz się spróbować naprawić relację, czy nie, ważne jest, abyś zadbała o siebie. Daj sobie czas na przeżycie żałoby po związku, skup się na swoich potrzebach i zainteresowaniach. Może warto rozważyć rozmowę z bliskimi przyjaciółmi lub profesjonalnym terapeutą, aby lepiej przepracować tę sytuację.
Pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne i masz prawo do związku, w którym czujesz się szanowana i doceniana.
Wszystkiego dobrego.
Dzień Dobry
Opisuje Pani przykrą i trudną do wytrzymania emocjonalnie sytuację. Poczucie bycia najważniejszym/szą, przekonanie, że jest wybieranym/ną i uwzględnianym/ną w planach to filary bezpiecznej więzi. Wydaje się, że intuicyjnie wyczuła Pani, że inaczej rozumiecie z Parterem pogłębianie znajomości. Pani oczekiwała bycia razem, Parter bardziej wspólnych aktywności.
Wspomina Pani, że decyzja o rozstaniu się była raczej długim procesem wyrażającym niezgodę na przeżywaną frustrację niż tylko chwilowym zawahaniem.
Rozstawanie się ma kilka faz wydaje się, że jest Pani w takiej w której doświadcza Pani głodu kontaktu i ponownej więzi, etap ten poprzedza konieczność pożegnania się pragnieniem bycia razem.
Jeżeli jest Pani ciężko wytrzymać ten stan, to warto skorzystać ze wsparcia psychologicznego, w trakcie którego mogłaby Pani nabrać psychicznej siły aby przetrwać ten czas.
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Jasińska
Opisuje Pani przykrą i trudną do wytrzymania emocjonalnie sytuację. Poczucie bycia najważniejszym/szą, przekonanie, że jest wybieranym/ną i uwzględnianym/ną w planach to filary bezpiecznej więzi. Wydaje się, że intuicyjnie wyczuła Pani, że inaczej rozumiecie z Parterem pogłębianie znajomości. Pani oczekiwała bycia razem, Parter bardziej wspólnych aktywności.
Wspomina Pani, że decyzja o rozstaniu się była raczej długim procesem wyrażającym niezgodę na przeżywaną frustrację niż tylko chwilowym zawahaniem.
Rozstawanie się ma kilka faz wydaje się, że jest Pani w takiej w której doświadcza Pani głodu kontaktu i ponownej więzi, etap ten poprzedza konieczność pożegnania się pragnieniem bycia razem.
Jeżeli jest Pani ciężko wytrzymać ten stan, to warto skorzystać ze wsparcia psychologicznego, w trakcie którego mogłaby Pani nabrać psychicznej siły aby przetrwać ten czas.
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Jasińska
Eksperci
Podobne pytania
- Dzień dobry, nie wiem już co robić. Jestem z moją żoną od 24 lat, z czego 8 lat po ślubie oboje jesteśmy w okolicy 40tki. Mamy córkę z drugiej ciąży. Gdzie stratę pierwszej ciąży ciężko przeszliśmy oboje z czego żona myślę że tego nie uporządkowała Od początku w sumie jak jest córka moje zdanie wychowawcze…
- Dzień dobry, jesteśmy z moim partnerem ponad 4 lata ze sobą, bardzo się kochamy i czujemy się ze sobą szczęśliwi. Problem pojawia się sytuacjach kryzysowych, po kłótniach. Mój partner nie potrafi wyciągnąć ręki, przeprosić, załagodzić sytuację. Zawsze robię to ja. Pokłóciliśmy się tydzień temu, schemat…
- Dzień dobry. Mój mąż od jakiegoś czasu ma większy kontakt z moją siostrą cioteczna niż ze mną i nasza córka, rzadko spędza z nami czas bo jak on to tłumaczy dużo pracy tylko że kilka lat wcześniej miał czas dla własnej rodziny. Teraz potrafi mi się śmiać prosto w twarz i z uśmiechem na twarzy mówi że…
- Hej,mam 20 lat jestem w związku z partnerem który ma 21 lat i ma depresję lękowa nie wytrzymuje tego chodź bardzo go kocham ale w złości mówię mu słowa które żałuję dziś powiedziałam mu w złości coś czego nie powinnam i stwierdził że przekroczyłam jego granice przepraszałam błagałam ale on nie chce już…
- Jestem z moim mężem już 15 lat, a 6 lat po ślubie, mamy pięcioletnie dziecko. Od pewnego czasu przestało nam się układać, cały czas wszczynałam kłótnie, wyrzucałam go z domu. Wiem, że to było złe i bardzo go tym ranilam, ale postanowiłam to zmienić i poszłam do psychologa, jednak w międzyczasie dowiedziałam…
- Witam Niedawno moja dziewczyna postanowiła zakończyć nasz 7letni związek, odbyło się to podczas zwykłej rozmowy. Jako powód podała wygaśnięcie uczuć oraz fakt, że czuła się w związku źle już od początku roku. Jednak wspomniany przez nią okres był pełen miłości i zaangażowania po obu stronach, co widać…
- Witam Jestem w związku małżeńskim od 14 lat. Znamy się z żoną od dziecka. Mamy dwójkę dzieci jedno w wieku 9 lat, a drugie w wieku 1,5r. Od pół roku coś zaczęło się psuć. Teraz już w ogóle nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Żona obwinia mnie za jakieś drobne uwagi odnośni nie posprzątania w domu, braku…
- Mój mąż ze mną praktycznie nie rozmawia i nie potrafi rozmawiać, a jeszcze jak już coś powie to potrafi kłamać jak z nut.Ja b. często staram się go namówić do rozmów, ale sprowadza się to mojego monologu, a potem on wychodzi. Do tego dochodzi jego alkoholizm.Poza tym był dzieckiem alkoholika.Mam pytanie…
- Moj problem polega na tym ze nienawidze mezczyzn. Ojca , brata, meza. Ojca nigdy nie bylo w domu a jak byl to wiecznie obrazony na matke, ciagle podburzał przeciw matce a ostatecznie wyjezdZal do swojej i mial wszystko gdzies. Brat totalnie oderwany od rZeczywistosci, rozpuszczony za kase ojca dzieciak…
- Witam. Jestem z mężem od 18 lat, mamy cudowną córkę. Zaraz po ślubie całkowicie poświęciłam się rodzinie rezygnując że swoich potrzeb, odsunęłam się od znajomych. Myślałam że jestem szczęśliwa aż do zeszłego roku, poznałam w pracy mężczyznę z którym "coś" mnie połączyło. Na początku wydawało się że jest…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 111 pytań dotyczących usługi: kryzys w związku
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.