Dzień dobry, W zeszłą niedzielę pod wieczór poczułam okropny ból całej prawej strony szczęki promie

W zeszłą niedzielę pod wieczór poczułam okropny ból całej prawej strony szczęki promieniujący do ucha i pod szczękę. Niezwłocznie w poniedziałek udałam się do dentysty, gdzie dentystka opukiwała zęby i sprawdzała reakcje na zimno, ale żaden z zębów jakoś specjalnie nie reagował na te zabiegi. Został rozwiercony ząb, piątka, i nałożone lekarstwo. Ból jednak nie ustał, a nawet się nasilił w nocy, szczególnie w pozycji leżącej. Ponownie we wtorek rano udałam się do dentysty, gdzie już wykonano mi panoramiczne zdjęcie RTG i zauważono dość znaczny ubytek w siódemce, który również rozwiercono i nałożono lekarstwo z eugenolem. Od tego czasu ostry, pulsujący ból już nie wystąpił. Bolało nadal, ale nie tak intensywnie, lecz z dnia na dzień stopniowo ból ustępował, aż zlokalizował się we wspominanej siódemce, która była wrażliwa na nagryzanie i opukiwanie. Dziś (tydzień po rozwierceniu) dolegliwości prawie ustąpiły i mogę nawet jeść i gryźć pokarm prawą stroną, co było do tej pory niewykonalne. Moje pytanie zatem brzmi - czy możliwe że ząb się wyleczył, czy raczej może jest to wynik czegoś innego?