Dzień dobry, zostałam zdradzona przez mojego narzeczonego, byliśmy razem 4 i pół roku. Wcześniej j
3
odpowiedzi
Dzień dobry,
zostałam zdradzona przez mojego narzeczonego, byliśmy razem 4 i pół roku. Wcześniej ja byłam osoba, która chciała wziąć ślub i założyć rodzine, on nie był gotowy. Bardzo ten romans przeżyłam. Trwało to Ok 2 miesiące. Zdradził mnie z koleżanka z pracy, od razu razem zamieszkali. Postanowiliśmy spróbować naprawić relacje, była to moja intencja.Chłopak bardzo długo nie brał odpowiedzialności za to co zrobił, kłamał, nie przyznawał się do zdrady, kontakt z kochanka zrywał stopniowo, aby jej nie skrzywdzić, po tym wszystkim nie chciał zamieszkać wspólnie, chciał przeczekać az minie mi złość mieszkając u rodziców. Nie mogę zrozumieć jego zachowania w trakcie zdrady i później. Czuje się złe z tym, ze to ja wieloma kłótniami, awanturami, udowadniałam mu, ze to była zdrada, ze mnie oszukuje, ze romans zaczął się kiedy byliśmy razem itp, miałam racje z tym wszystkim. W końcu po ponad pół roku wyznał cala prawdę. Ciagle mam powroty tego co robili i nie mogę uwierzyć , ze jest zdolny do zdrady, nie mogę uwierzyć w to jaka potrafi być osoba. On twierdzi, ze działał nieracjonalnie.
Chodzę na psychoterapię, mam stwierdzona depresje spowodowana zdrada. Kłócę się, awanturuje, z partnerem, kilkakrotnie rzuciłam się na niego podczas kłótni i go pobiłam (wiem, ze zrobiłam złe i już takie zachowania nie maja miejsca podczas kłótni). On był w szpitalu w sprawie pobicia i uważa, ze powinnam ponieść konsekwencje swojego zachowania i zgłosić pobicie na policję. Co powinnam zrobić w tej sytuacji? Mam wrażenie, ze on nie widzi, w jaki sposób jego zachowanie na mnie wpływa, skupia się tylko na ukaraniu mnie. Podjęłam decyzje, ze pójdę na policję, ale czuje się złe z jego postawa, tym bardziej, ze jego zachowanie tez mogłabym zgłosić, jako znęcanie się psychiczne o czym informował mnie psychiatra i psycholog (min. Jak po nocy spędzonej z kochanka przyszedł bez mojej wiedzy do mieszkania umyć się, zostawił mi brudne majtki), wiele miesięcy manipulował mną kłamiąc, ze mnie nie zdradza, ze jest u rodziców i myśli o śmierci podczas kiedy bawił się z kochanka. Mówił, ze wszystko jest moja wina. Wmawiał mi miesiącami, ze mnie nie zdradził, a romans zaczął po rozstaniu. Swojej kochance mówił, ze jestem chora psychicznie. Nie zamierzam tego zgłaszać, nie chce żeby miał problemy. Kiedy cokolwiek próbuje mu wyjaśnić on uważa, ze nie chce ponieść konsekwencji swojego zachowania. To nie prawda. Jest mi przykro, ze skupia się na wymierzeniu mi kary ale nie widzi swojego zachowania. Czuje się z tym fatalnie, nigdy wcześniej nie biłam innych. Mój były partner ma do mnie ogromy żal za te zachowania. Nie radzę sobie z ta sytuacja. Jest dla mnie trudny fakt, ze zgłoszenie pobicia na policje przekreśla szanse na dalsza relacje (zeznania przeciwko sobie, wywlekanie brudów itp.) to raczej sprawi, ze się znienawidzimy. Bardzo go kocham mimo tej okrutnej zdrady i kłamstw. Proszę o pomoc.
zostałam zdradzona przez mojego narzeczonego, byliśmy razem 4 i pół roku. Wcześniej ja byłam osoba, która chciała wziąć ślub i założyć rodzine, on nie był gotowy. Bardzo ten romans przeżyłam. Trwało to Ok 2 miesiące. Zdradził mnie z koleżanka z pracy, od razu razem zamieszkali. Postanowiliśmy spróbować naprawić relacje, była to moja intencja.Chłopak bardzo długo nie brał odpowiedzialności za to co zrobił, kłamał, nie przyznawał się do zdrady, kontakt z kochanka zrywał stopniowo, aby jej nie skrzywdzić, po tym wszystkim nie chciał zamieszkać wspólnie, chciał przeczekać az minie mi złość mieszkając u rodziców. Nie mogę zrozumieć jego zachowania w trakcie zdrady i później. Czuje się złe z tym, ze to ja wieloma kłótniami, awanturami, udowadniałam mu, ze to była zdrada, ze mnie oszukuje, ze romans zaczął się kiedy byliśmy razem itp, miałam racje z tym wszystkim. W końcu po ponad pół roku wyznał cala prawdę. Ciagle mam powroty tego co robili i nie mogę uwierzyć , ze jest zdolny do zdrady, nie mogę uwierzyć w to jaka potrafi być osoba. On twierdzi, ze działał nieracjonalnie.
Chodzę na psychoterapię, mam stwierdzona depresje spowodowana zdrada. Kłócę się, awanturuje, z partnerem, kilkakrotnie rzuciłam się na niego podczas kłótni i go pobiłam (wiem, ze zrobiłam złe i już takie zachowania nie maja miejsca podczas kłótni). On był w szpitalu w sprawie pobicia i uważa, ze powinnam ponieść konsekwencje swojego zachowania i zgłosić pobicie na policję. Co powinnam zrobić w tej sytuacji? Mam wrażenie, ze on nie widzi, w jaki sposób jego zachowanie na mnie wpływa, skupia się tylko na ukaraniu mnie. Podjęłam decyzje, ze pójdę na policję, ale czuje się złe z jego postawa, tym bardziej, ze jego zachowanie tez mogłabym zgłosić, jako znęcanie się psychiczne o czym informował mnie psychiatra i psycholog (min. Jak po nocy spędzonej z kochanka przyszedł bez mojej wiedzy do mieszkania umyć się, zostawił mi brudne majtki), wiele miesięcy manipulował mną kłamiąc, ze mnie nie zdradza, ze jest u rodziców i myśli o śmierci podczas kiedy bawił się z kochanka. Mówił, ze wszystko jest moja wina. Wmawiał mi miesiącami, ze mnie nie zdradził, a romans zaczął po rozstaniu. Swojej kochance mówił, ze jestem chora psychicznie. Nie zamierzam tego zgłaszać, nie chce żeby miał problemy. Kiedy cokolwiek próbuje mu wyjaśnić on uważa, ze nie chce ponieść konsekwencji swojego zachowania. To nie prawda. Jest mi przykro, ze skupia się na wymierzeniu mi kary ale nie widzi swojego zachowania. Czuje się z tym fatalnie, nigdy wcześniej nie biłam innych. Mój były partner ma do mnie ogromy żal za te zachowania. Nie radzę sobie z ta sytuacja. Jest dla mnie trudny fakt, ze zgłoszenie pobicia na policje przekreśla szanse na dalsza relacje (zeznania przeciwko sobie, wywlekanie brudów itp.) to raczej sprawi, ze się znienawidzimy. Bardzo go kocham mimo tej okrutnej zdrady i kłamstw. Proszę o pomoc.
Szanowna Pani. Z tego co Pani opisuje to proszę sobie zadać pytanie czy tak ma wyglądać związek? Dalsze życie? Szczęście? Miłość? ...Tutaj naprawdę potrzebna jest dobra terapia, wzmocnienie siebie i odejście definitywne z toksycznej relacji. Zapraszam stacjonarnie w Krakowie oraz okolicy (dwa gabinety do wyboru) lub online. Pozdrawiam serdecznie.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
sytuacja brzmi na skomplikowaną, ale myślę, że w gruncie rzeczy jest dużo prostsza i oparta na potrzebach obojga z Państwa. Co nie zmienia faktu, że okropnie bolesna. Szczególnie, że próby zawodziły, a włożyła Pani wiele wysiłku w poprawianie tej relacji. Nie wiem, czy bycie razem byłoby dla Państwa dobre, czy złe. Tym się nie zajmuję. Dla mnie są dwa kluczowe pytania:
- Czy obie osoby chcą spróbować stworzyć wizję przyszłego związku, który byłby dla nich wystarczająco dobry?
- Czy każde z nich jest w stanie wykonać nawet mały krok w kierunku lepszej sytuacji - nawet prostą pomoc, czy uśmiech.
Jeśli na oba pytania odpowiedź jest twierdząca, to widzę szanse na dobrą przyszłość. W mojej praktyce wychodzę z założenia, że zdrada, agresja (fizyczna i psychiczna), kłamstwa, manipulacje i inne bolesne zachowania mają na celu zaspokojenie jakichś potrzeb. Często pracuję właśnie nad tymi potrzebami. Kiedy znika powód do tych zachowań to i one znikają.
W mojej pracy uznaję, że romans nie jest przyczyną braku dobra w związku, ale tego braku efektem.
Przykład - jeden z partnerów dużo krytykuje. Drugi nie umie tak. Nie sprawia przyjemności interakcja między nimi. Ktoś w jego/jej otoczeniu nie krytykuje. Słucha, uśmiecha się patrząc w oczy. Wtedy do wyboru jest ktoś, kogo się kocha, ale jest się źle traktowanym, albo ktoś, kto traktuje dobrze, ale będzie się ranić druga osobę, jeśli się przyzna. Niełatwy konflikt wewnętrzny. Skądś ten uśmiech chcemy otrzymywać. Oczywiście to tylko przykład - u Państwa pewnie było inaczej.
Wyzwanie stworzenia dobrego związku po takich doświadzceniach nie jest łatwe, ale nie raz byłem świadkiem jak pary pomimo to stworzyły związek lepszy niż był przed romansem.
Pozdrawiam serdecznie
Tomasz Zemsta-Piasecki
sytuacja brzmi na skomplikowaną, ale myślę, że w gruncie rzeczy jest dużo prostsza i oparta na potrzebach obojga z Państwa. Co nie zmienia faktu, że okropnie bolesna. Szczególnie, że próby zawodziły, a włożyła Pani wiele wysiłku w poprawianie tej relacji. Nie wiem, czy bycie razem byłoby dla Państwa dobre, czy złe. Tym się nie zajmuję. Dla mnie są dwa kluczowe pytania:
- Czy obie osoby chcą spróbować stworzyć wizję przyszłego związku, który byłby dla nich wystarczająco dobry?
- Czy każde z nich jest w stanie wykonać nawet mały krok w kierunku lepszej sytuacji - nawet prostą pomoc, czy uśmiech.
Jeśli na oba pytania odpowiedź jest twierdząca, to widzę szanse na dobrą przyszłość. W mojej praktyce wychodzę z założenia, że zdrada, agresja (fizyczna i psychiczna), kłamstwa, manipulacje i inne bolesne zachowania mają na celu zaspokojenie jakichś potrzeb. Często pracuję właśnie nad tymi potrzebami. Kiedy znika powód do tych zachowań to i one znikają.
W mojej pracy uznaję, że romans nie jest przyczyną braku dobra w związku, ale tego braku efektem.
Przykład - jeden z partnerów dużo krytykuje. Drugi nie umie tak. Nie sprawia przyjemności interakcja między nimi. Ktoś w jego/jej otoczeniu nie krytykuje. Słucha, uśmiecha się patrząc w oczy. Wtedy do wyboru jest ktoś, kogo się kocha, ale jest się źle traktowanym, albo ktoś, kto traktuje dobrze, ale będzie się ranić druga osobę, jeśli się przyzna. Niełatwy konflikt wewnętrzny. Skądś ten uśmiech chcemy otrzymywać. Oczywiście to tylko przykład - u Państwa pewnie było inaczej.
Wyzwanie stworzenia dobrego związku po takich doświadzceniach nie jest łatwe, ale nie raz byłem świadkiem jak pary pomimo to stworzyły związek lepszy niż był przed romansem.
Pozdrawiam serdecznie
Tomasz Zemsta-Piasecki
Sugeruję wizytę: Konsultacja psychologiczna (pierwsza wizyta) - 160 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Dzień dobry, z Pani opisu wynika że w związku doszło do zdrady, agresji i zostało przekroczonych wiele granic. Warto zadać sobie pytanie jak miałby wyglądać Państwa związek jeżeli miałby opierać się o zdrowe relacje, szanowanie wartości zapewniając obustronne potrzeby. Mimo że to partner Panią zdradzał to Pani chciała zawalczyć o związek, a nie on co świadczy że jest Pani zależna od niego emocjonalnie i bez względu na wszystko chce Pani o to walczyć. Przy tym pojawiają się agresywne zachowania i nad tym warto wpierw pracować. Proszę pamiętać że bez wzajemnego szacunku, miłości nie mamy jak budować fundamentów związku. Pozdrawiam
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.