Jak poradzić sobie z dziećmi partnera?
1
odpowiedzi
Witam. Związałam się z mężczyzną, który jest po rozwodzie, ma dwójkę dzieci. Chłopiec lat 14, dziewczynka 12. Dzieci są krotko mówiąc chowane bezstresowo, wszystko im się należy, tato jest od fundowania. Ich zachowanie bardzo mnie irytuje, nie mogę znaleźć z nimi wspólnego języka. Poza tym w ogóle nie widzę z ich strony szacunku w stosunku do mojego narzeczonego. "Tato masz przyjechać...", "Tato odbierz mnie..." A on potulnie przytakuje, wsiada w auto i po nich jedzie. Tłumaczę mu, że powinien ich upominać (delikatnie oczywiście, nie karać, czy się na nich wydzierać) że takie czy inne zachowania są złe, takie i takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca. Czasem mógłby im się też postawić. Ale on od razu mi odpowiada w nerwach, że on nie ma na to wpływu, bo wrócą do matki i i tak będą się zachowywać tak jak się zachowują. Po co ja to komentuje, denerwuję przez to siebie i jego.'
Na początku mówił mi, że jestem dla niego najważniejsza. Dzieci zawsze będą dla niego ważne(wiedziałam, że tak będzie wiążąc się z zim), ale że jestem numer jeden, ta jedyna, najważniejsza. Niestety od pewnego czasu widzę, że "przegrywam" z jego dziećmi. Na ich zachowanie nie zwraca uwagi, a mnie potrafi wytknąć każdy błąd i każdą moją wadę.
Najgorzej jest z jego córką. Działa na mnie jak płachta na byka, jest okropnie rozpuszczona. Wstydzę się tego zachowania, ale nie mogę sobie poradzić z niechęcią w stosunku do niej. Nie mam ochoty na spotkania z nimi, bo czuję się jak intruz, który włazi butami w zgraną trójkę dzieci-ojciec. Mój partner nie potrafi tego połączyć, dać mi poczucia, że spędzamy czas wszyscy razem.
Rozważałam udanie się do specjalisty po jakąś poradę, bo boję się, że ta sytuacja nas przerośnie i zniszczy nasz związek. A nie potrafię nie zwracać uwagi na ich zachowanie. Staram się,wmawiam sobie, żeby się nie przejmować, ale nie udaje mi się to.
Na początku mówił mi, że jestem dla niego najważniejsza. Dzieci zawsze będą dla niego ważne(wiedziałam, że tak będzie wiążąc się z zim), ale że jestem numer jeden, ta jedyna, najważniejsza. Niestety od pewnego czasu widzę, że "przegrywam" z jego dziećmi. Na ich zachowanie nie zwraca uwagi, a mnie potrafi wytknąć każdy błąd i każdą moją wadę.
Najgorzej jest z jego córką. Działa na mnie jak płachta na byka, jest okropnie rozpuszczona. Wstydzę się tego zachowania, ale nie mogę sobie poradzić z niechęcią w stosunku do niej. Nie mam ochoty na spotkania z nimi, bo czuję się jak intruz, który włazi butami w zgraną trójkę dzieci-ojciec. Mój partner nie potrafi tego połączyć, dać mi poczucia, że spędzamy czas wszyscy razem.
Rozważałam udanie się do specjalisty po jakąś poradę, bo boję się, że ta sytuacja nas przerośnie i zniszczy nasz związek. A nie potrafię nie zwracać uwagi na ich zachowanie. Staram się,wmawiam sobie, żeby się nie przejmować, ale nie udaje mi się to.
Bycie macochą to duże wyzwanie. W rodzinach tak zwanych zrekonstruowanych często pojawia się konflikt interesów, rywalizacja, rozbieżność potrzeb i oczekiwań. Uczucia, które Pani opisuje pojawiają się bardzo często i są wynikiem napięć na linii każdej relacji w nowej rodzinie. Z dziećmi partnera niekoniecznie nie może Pani znaleźć wspólnego języka z powodu jakiegoś błędu, który popełnia jedna ze stron lub obie. Często powodem jest fakt, że dzieci wierzą głęboko, że biologiczna mama będzie jeszcze z tatą lub wróci, jeśli odeszła. Nie chcą zaakceptować faktu, że w życiu taty pojawiła się kobieta, która zastąpiła tacie mamę. Stąd ich bunt, wrogość, pretensje, niezrozumienie, bolące często nietrafne osądy. W przypadku rodzonych dzieci często cierpliwość, wybaczenie i inne pozytywne emocje czerpiemy z miłości macierzyńskiej i niezastąpionej więzi matka-dziecko. Wychowywanie dzieci partnera jest w tym kontekście trudniejsze. Warto zapytać partnera jak mogłaby Pani nawiązać z nimi nić porozumienia i spróbować dać tym relacjom trochę czasu. Nie oznacza to jednak, że ma Pani pozwalać się szantażować emocjonalnie i pozwalać na wpędzanie Pani w poczucie winy. Wszelkie tego typu zachowania dzieci, które Panią niepokoją, powinny być tematem rozmów z partnerem. Z Pani wypowiedzi wywnioskowałam, że ma Pani poczucie większych trudności w relacji ze swoim mężczyzną niż z jego dziećmi. Jeżeli będziecie unikać rozmów na ten temat problem może się niestety pogłębiać. W przypadku trudności w osiągnięciu wspólnego rozwiązania, z pewnością dobrym pomysłem jest skorzystanie z pomocy specjalisty, o którym Pani wspomniała.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.